Na zakończenie "Trzy ziemie" Feliksa Konarskiego

 

TRZY ZIEMIE

FELIKS KONARSKI

 

Od lat jakże długich i trudnych

Wciąż ta sama na sercu troska:

Że tam gdzieś- zostały trzy ziemie:

Wileńska, Wołyńska i Lwowska

Jak w nowych księgach Pielgrzymstwa,

Genezie naszego tułactwa:

Trzy ziemie. Trzy ofiary

Największego na świecie łajdactwa.

Wymazali, skreślili z mapy,

Oddzielili drutów zasiekiem.

Nie mieli kruszyny litości

Nad ziemią i nad człowiekiem.

Człowieka wygnali z ziemi -

Ziemię człowiekowi wydarli.

Zostali w ziemi ci tylko,

Którzy kiedyś wolnymi umarli.

Kara ludzka ich nie dosięgła,

Nie zlękli się przeto i boskiej

I plądrują – i chodzą po ziemi

Wileńskiej, Wołyńskiej i Lwowskiej.

Wykarczować by chcieli korzenie,

Przeorali by ziemię do spodu,

Żeby nic tu nie mogło przypomnieć,

Jej przeszłości i tego Narodu,

Który w ziemię tę wrósł od prawieków.

Który żył od dziadów – pradziadów….

Żeby nikt nie odnalazł tu więcej

Raz na zawsze zatartych śladów!

Przesiedlili, przegnali, wywieźli,

Oddzielili duszę od ciała.

Zapomnieli tylko o jednym….

Przeoczyli, że ziemia została.

Ziemia, której ni wygnać, ni wywieźć.

Z której nadal z nadejściem wiosny

Zielonoscią w niebo tryskają

Buki, klony, topole i sosny!

I już gaj się rozszumiał, rozgadał

Po dawnemu – wileńską brzozą….

Łatwo było wywieźć człowieka-

Ale brzóz – wszystkich brzóz nie wywiozą!

A tu las się po lwowsku rozśpiewał

Po człowieku została scheda….

Łatwo było wysiedlić człowieka-

Ale lasu wysiedlić się nie da!

A tu chabry wśród zbóż modrookie

Ubarwiły tę ziemię żałosną

Łatwo było wyplenić człowieka,

Ale chabry na nowo wyrosną!

Ani słońca nikt przegnać nie zdoła,

Ani wiatru nikt nie wyrzuci-

Bo i słońce na nowo zaświeci,

Bo i wiatr na nowo powróci!

Miasto da się przemienić – przestawić

Można z każdą rozprawić się wioską,

Ale ziemia wciąż ziemią zostanie

Tą Wileńską, Wołyńską i Lwowską!

I zostaną w tej ziemi mogiły,

I te prochy zostaną i kości -

Jako symbol dawnego dziedzictwa,

Jako prawo odwiecznej własności!

I gdy człowiek po latach tułaczki

Wróci tu z własnym synem lub wnukiem

I usiądzie znużony wędróką

Pod modrzewiem, topolą czy bukiem

Na tej ziemi żyjącej i żywej -

Wtedy nagle usłyszy z daleka

Jak doń las po wołyńsku zagada….

Jak po lwowsku zaszumi mu rzeka..

Jak mu wiatr po wileńsku zaśpiewa

O przeszłości tej ziemi upartej,

Która burze najgorsze przetrwała….

O tej Polsce na części rozdartej.

Z mapy świata zmazanej – a przecież

Znowu całej. I wtedy zrozumie,

Że to ziemia go wita najmilsza

I usłyszy w galęzi poszumie,

Jak raduje się jego powrotem,

Czekająca na niego – ojcowska

Jego ziemia, za którą tak tęsknił!

Ta Wileńska, Wołyńska i Lwowska!

                     Feliks Konarski "Spotkania teatralne" w Muzeum Historycznym m. Krakowa - recytacja Aleksander Szumański  2000 rok