foto1
Kraków - Sukiennice
foto1
Lwów - Wzgórza Wuleckie
foto1
Kraków - widok Wawelu od strony Wisły
foto1
Lwów - widok z Kopca Unii Lubelskiej
foto1
Lwów - panorama
Aleksander Szumański, rocznik 1931. Urodzony we Lwowie. Ojciec docent medycyny zamordowany przez hitlerowców w akcji Nachtigall we Lwowie, matka filolog polski. Debiut wierszem w 1941 roku w Radiu Lwów. Ukończony Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej. Dyplom mgr inż. budownictwa lądowego. Dziennikarz, publicysta światowej prasy polonijnej, zatrudniony w chicagowskim "Kurierze Codziennym". Czytaj więcej

Aleksander Szumanski

Lwowianin czasowo mieszkający w Krakowie

UBEZPIECZENIOWE PRZESTĘPSTWO Z NIEGODNYMI LEKARZAMI W TLE

Premier Donald Tusk w jednym ze swoich „propolskich i opiniotwórczych” wystąpień określił polskich lekarzy jako zachowujących się niegodnie czyli „niegodnymi”, postponując ich w ten sposób, jak i złożoną przez nich  przysięgę Hipokratesa – obecnie obowiązujące Przyrzeczenie Lekarskie, stanowiące część Kodeksu Etyki Lekarskiej uchwalonego przez Krajowy Zjazd Lekarzy. Przysięgę ową składali lekarze jeszcze w starożytności. Deklaracja premiera rządu RP wypowiedziana publicznie ubliża nie tylko lekarzom polskim obecnie praktykującym pod rządami bubla prawnego stworzonego przez Sejm i Kopacz, ale również ich pamięci, również pamięci mojego śp. Ojca docenta medycyny na lwowskim Uniwersytecie Jana Kazimierza, prześladowanego przez bolszewików jako oficera Wojska Polskiego w czasie pierwszej okupacji Lwowa, a w konsekwencji bestialsko zamordowanego w 1941 roku przez batalion ukraińsko-hitlerowski „Nachtigall”.

Nie pozwolę nazywać mojego śp. Ojca „niegodnym” przez premiera RP, który zresztą polskość uważa za nienormalność. Niech premier wypowie się publicznie, czy on jest godnym sprawowania swojego urzędu w obliczu wielu spraw m.in. uderzenia swoją „troską” w miliony polskich pacjentów, których nikt nie zamierza bronić.

Przez dwie dekady stycznia 2012 roku schorowani, nie tylko starzy polscy pacjenci, przysporzyli skarbowi państwa już miliony PLN płacąc pełną cenę za „refundowane” leki. A ci którzy nie wykupili leków już poumierali, lub są kandydatami do rychłej śmierci. Czy przyczyny takich zgonów będą możliwe do ujęcia przez jakiekolwiek statystyki? Utraconego życia z powodu jawnych przestępstw ubezpieczeniowych nikt nie zwróci. Jedynym „godnym” lekarzem w Polsce według premiera” jest Ewa Kopacz, autorka bubla - ustawy refundacyjnej, w nagrodę awansowana na fotel marszałka Sejmu, drugiej osoby w państwie. Nie powiedział premier Polakom prawdy o ubezpieczeniach zdrowotnych. Od 1 stycznia polscy lekarze stali się finansowo odpowiedzialni za wypisywane recepty, a zmiana tekstu o tej odpowiedzialności finansowej nie posiada skutków prawnych, gdyż w dalszym ciągu odpowiadają za niemożliwą weryfikację pacjenta o jego ubezpieczeniu.

Pozostaje więc pytanie dlaczego do tej pory NFZ  nie zorganizował takiej weryfikacji w trybie elektronicznym, podobnie jak sprawdza policja elektronicznie kierowców, czy posiadają polisę obowiązkowego ubezpieczenia  odpowiedzialności cywilnej przez wpisanie do przeglądarki internetowej numeru pesel zatrzymanego do kontroli drogowej kierowcy.

Działania NFZ w tym kontekście wydają się więc celowe, stawiające pytanie czy NFZ wogóle posiada pieniądze ubezpieczonych Polaków?

Czy NFZ na przełomie roku dostał rozkaz od „grupy trzymającej władzę”, czy był to min. Rostowski, aby za pieniądze ubezpieczonych zakupić obligacje rządowe i przez to zmniejszyć dług publiczny według życzeń Unii Europejskiej?

 Być może chodzi również o pieniądze na haracz, który mamy zapłacić za Holocaust, albo o środki na wojnę w Iranie? Wszakże w 2008 roku premier Donald Tusk w Nowym Jorku składał obietnice żydowskiemu lobby wypłatę 67 miliardów dolarów na „odszkodowania” tytułem mienia pożydowskiego w Polsce.

Jedno jest pewne - NFZ nie posiada pieniędzy na refundację leków i dlatego nie generuje listy PESEL ubezpieczonych, ponieważ ktoś by się musiał w NFZ podpisać pod gigantycznym fałszerstwem – że pieniądze są – tylko ich nie ma!

Problem pojawił się przy wypisywaniu recept, na których lekarz ma napisać, że pacjent jest ubezpieczony w NFZ. Prawo obciąża lekarza odpowiedzialnością finansową za podpisanie fałszywego dokumentu, przy pomocy którego dokonuje przestępstwa ubezpieczeniowego.

Przepisanie leku refundowanego, gdy refundacja się nie należy stanowi przestępstwo ubezpieczeniowe. Polscy lekarze sprawę wychwycili i nie chcą się pod fałszywym dokumentem jakim jest taka recepta podpisywać. Stanowi to bowiem przestępstwo wyłudzenia mienia, niekiedy znacznej wartości.

Już pojawił się strach sfer rządowych przed zdemaskowaniem. Ktoś z GTW (GRUPA TRZYMAJĄCA WŁADZĘ) wydał polecenie, aby rozwinąć akcję dezinformacji – że  lekarze nie umieją wypisywać recept. W dyskredytacji umiejętności lekarzy biorą udział „niezależne” media. I nagonka ruszyła.

Agenci porozmieszczani w mediach rozpoczęli nagonkę na lekarzy, aby uwagę Polaków odwrócić od finansowej strony problemu, gigantycznego oszustwa z okradaniem pacjentów w tle. Mało jest zrozumienia – że chodzi o zarzut przestępstwa ubezpieczeniowego na wielką skalę, obywatele polscy nie są dostatecznie poinformowani o tym, że nie dysponują poważnym i wiarygodnym poświadczeniem swojego ubezpieczenia zdrowotnego w NFZ. Wielu pacjentów uważa, iż dowody wpłaty, lub zapewnienia urzędów innych niż NFZ są dowodem ubezpieczenia – a tak nie jest.

Jak dotychczas NFZ wystawił pacjentom polskim wyjeżdżającym za granicę europejską kartę ubezpieczenia  zdrowotnego (EKUZ) – gdy wyjeżdżają poza Unię Europejską. Wymusiły to umowy międzynarodowe i to jest przypadek, gdy NFZ potwierdza ubezpieczenie. Pacjenci polscy nie posiadają takich dowodów ubezpieczenia jak EKUZ, lecz jedynie deklaracje – ż firma (pracodawca pacjenta, jego własna firma, lub urząd pracy) wpłaciła do ZUS pieniądze na ubezpieczenie zdrowotne i że ZUS pieniądze te przekazał na konto NFZ.

 To nie są informacje o dokonanej transakcji, lecz – o jej rozpoczęciu. Dowodem ubezpieczenia jest potwierdzenie stanu faktycznego – że transakcja została dokonana, czyli,  że NFZ te pieniądze otrzymał i zaksięgował na swoim koncie pod nazwiskiem i danymi osobowymi  ubezpieczonego i członków jego rodziny zgłoszonych do ubezpieczenia. Urzędnicy NFZ mają obowiązek codziennie te dane wpisywać, pieniądze obliczać i informować głównego księgowego o tym – ile tych pieniędzy jest. Baza ubezpieczonych w NFZ to jest informacja finansowa. I skoro lekarz ma weryfikować czy ktoś jest ubezpieczony, a potem odpowiadać finansowo – za to, że wydał pieniądze NFZ na leki osobie nieubezpieczonej – to musi mieć do tej informacji dostęp.

Pojawia się pytanie – dlaczego tak oczywista sprawa nie jest załatwiona jak należy? Dlaczego nie mamy w Polsce w XXI wieku, internetowego dostępu do tych podstawowych danych ubezpieczenia zdrowotnego?

Odpowiedź jest bardzo prosta. NFZ nie otrzymał pieniędzy od ZUS, ponieważ ZUS za pieniądze ze składek zakupił obligacje państwowe na koniec roku 2011 – aby księgowi państwa wykazali, że deficyt na początku 2012 roku nie przekracza poziomu nieakceptowalnego przez UE. Jest to oczywiste przestępstwo, a NFZ o tym przestępstwie nie poinformował prokuratury i nie zaalarmował mediów, czyli przestępstwo zostało popełnione wspólnie i w porozumieniu przez ZUS i NFZ, jako współpraca przeciwko ubezpieczonym.

Rząd ( premier i minister finansów), oraz służby nakazali polskim urzędnikom milczenie na ten temat, a podległym sobie serwilistycznym dziennikarzom – robienie „dymu” w mediach – czyli wprowadzanie tematu zastępczego, że niby lekarze nie umieją wypisywać recept według nowych zasad refundacyjnych.

Komentarz dra Eugeniusza Sendeckiego – polskiego lekarza:

SAMOOBRONA POLAKÓW, KRZYŻ, MODLITWA I NASZE DZIAŁANIA

„Zacząłem się zastanawiać – co naród nasz może zrobić w tej sytuacji? Jak przemówić do ludzi, których pieniądze i zdrowie znalazły się w dyspozycji ludzi traktujących je nonszalancko? Na dwóch forach internetowych – to jest na forum Stanisława Michalkiewicza i Nowym Ekranie zaproponowałem, abyśmy zaczęli przychodzić pod siedzibę NFZ z krzyżem i domagali się sprawiedliwości. Na razie odzew jest słaby (piszę te słowa 6-go stycznia 2012).

Jak Polacy to zrozumieją?

- przyjdą tłumnie pod gmachy NFZ i postawią krzyż, zaczną się domagać poświadczeń ubezpieczenia przez NFZ i… zacznie się prawdziwa polska kontr-rewolucja.

A na razie – piszę o tym w Internecie – żeby nie było, że polskie elity nie informują ludu o ważnych sprawach.

W sumie – spełnia się przepowiednia wypowiadana wielokrotnie przez Stanisława Michalkiewicza (cytat z któregoś z klasków) – że „nie ma takiego łajdactwa i zbrodni, do której nie byłby zdolny demokratyczny rząd, gdy mu zabraknie pieniędzy”!

                        Aleksander Szumański "Kurier Codzienny Chicago"