WŁADYSŁAW KOCHAŃSKI "BOMBA" CICHOCIEMNY, BOHATER WOŁYNIA

 

Dla KSI Aleksander Szumański

 

16 listopada 1943 roku akowski oddział partyzancki pod dowództwem cichociemnego kpt. Władysława Kochańskiego "Bomby", przy wsparciu oddziału partyzantki sowieckiej, rozbił liczące ponad tysiąc ludzi zgrupowanie oddziałów UPA koło miejscowości Huta Stara na Wołyniu. Miesiąc później "Bomba" został pojmany przez Sowietów, wywieziony do Moskwy i skazany na dwadzieścia pięć lat ciężkich robót - pisze Wojciech Königsberg w artykule dla Wirtualnej Polski.

Władysław Tadeusz Kochański przyszedł na świat 7 listopada 1918 roku w Stanisławowie. W 1937 roku zdał maturę w jednym ze stanisławowskich gimnazjów. Podczas wojny obronnej 1939 roku służył w 11 Karpackiej Dywizji Piechoty w Stryju. Po przedostaniu się na Węgry został osadzony w obozie internowania w Magyaróvár. Udało mu się jednak zbiec z obozu i wykorzystując polską sieć przerzutową dotrzeć w styczniu 1940 roku do Francji, gdzie wstąpił w szeregi Polskich Sił Zbrojnych. Został skierowany do 4 Dywizji Piechoty, a następnie Centrum Wyszkolenia Piechoty w Coëtquidan. Nie brał udziału w kampanii francuskiej i wraz z innymi polskimi żołnierzami ewakuował się drogą morską na Wyspy Brytyjskie.

 

ELITA PARTYZANTÓW

 

W Wielkiej Brytanii początkowo służył w 1 Brygadzie Strzelców, a następnie 1 Brygadzie Spadochronowej, przemianowanej w późniejszym czasie na 1 Samodzielną Brygadę Spadochronową. Zgłosił się także na kursy dla przyszłych cichociemnych. Został przeszkolony w zakresie dywersji i w sierpniu 1942 roku kończy kurs odprawowy w słynnym ośrodku szkoleniowym w Audley End pod Londynem.

W nocy z 1 na 2 września 1942 roku pod pseudonimem "Bomba" został przerzucony na terytorium okupowanej Polski w ramach lotniczej operacji o kryptonimie "Chickenpox" (ospa wietrzna). Skaczył wraz z czterema innymi oficerami: por. por. Bolesławem Jabłońskim "Kalią", Franciszkiem Rybką "Kulą", Stanisławem Winterem "Stanleyem" oraz Janem Woźniakiem "Kwaśnym". Cichociemni lądowali na południowym skraju Puszczy Kampinoskiej. Po dotarciu 3 września do Warszawy por. Kochański został oddany na kilka tygodni pod opiekę tzw. "ciotki", czyli członkini AK, która pomagała mu zaaklimatyzować się w realiach okupowanego kraju.

Następnie został skierowany na II odcinek wydzielonej organizacji dywersyjnej AK o kryptonimie "Wachlarz", która prowadziła działania dywersyjne na zapleczu frontu wschodniego. Jego zadaniem było zorganizowanie ośrodka bojowego w Sarnach na Wołyniu. Dowodził tam patrolem dywersyjnym w Didowiczach. Po rozwiązaniu "Wachlarza", wiosną 1943 roku struktury organizacji zostały przekazane okręgom AK oraz nowo powołanemu Kierownictwu Dywersji (Kedywowi). Kochański otrzymał przydział do okręgu wołyńskiego.

 

RZEŹ

 

Wołyń stanowił niezwykle trudny obszar do organizowania struktur konspiracyjnych. Składało się na to kilka czynników. Odczuwalny był brak polskiej elity przetrzebionej w okresie okupacji sowieckiej, która mogłaby stanowić kadrę AK. Apogeum osiągają w tym czasie zbrodnie Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) na polskiej ludności. Do tego doliczyć należy obecność oddziałów partyzantki sowieckiej, która okazuje się "wilkiem w owczej skórze". Mimo wszystko dowództwo AK stara się także tutaj realizować operację "Burza" (forma powstania strefowego) wymierzoną w wojska niemieckie cofające się pod naciskiem Armii Czerwonej.

Jednak jak się wkrótce okaże, dużo istotniejsze było tworzenie ośrodków samoobrony, które dawały szansę uchronienia ludności przed wyniszczeniem przez UPA. Kochański, który miał za zadanie rozbudować struktury akowskie w powiecie kostopolskim, zatrzymał się w miejscowości Wyrka (skupiającej około dwóch tysięcy cywilnych Polaków). W sąsiedztwie znajdował się drugi ośrodek samoobrony Huta Stepańska (około trzy tysiące osób).

16 lipca oddziały ukraińskie zniszczyły kilkanaście wiosek wokół Huty Stepańskiej i Wyrki, mordując przy tym w bestialski sposób setki polskich mieszkańców, a następnie przypuściły zmasowany atak na obie miejscowości. "Bomba" przedostał się ze swoimi ludźmi oraz ludnością cywilną do Huty Stepańskiej i objął dowództwo nad całością samoobrony. Przytłaczająca przewaga UPA wywołała panikę wśród części mieszkańców, którzy starali się opuścić wioskę. Ukraińcy mordują około 300 z nich. Zdolności dowódcze Kochańskiego oraz determinacja pozostałych Polaków przyczyniają się jednak do uratowania kilku tysięcy cywilów.

 "Bomba" aktywnie wziął udział w walce na pierwszej linii, aż do momentu gdy odniósł poważną ranę. 18 lipca, ze względu na widoczną przewagę nieprzyjaciela oraz ciężki stan dowódcy, zapadła decyzja o przebijaniu się przez pierścień okrążenia. Kolumna furmanek oraz pieszych ciągnęła się na przestrzeni kilku kilometrów. Pomimo ataków ze strony Ukraińców oddaliła się o kilkadziesiąt kilometrów od Huty. Część ludności została załadowana do pociągów na linii Kowel - Sarny i wyjechała na roboty do Rzeszy. Reszta została rozdzielona po innych ośrodkach samoobrony.

 Kochański, pomimo odniesionych ran, nie zaprzestał rozbudowywania oddziału, który osiągnął wkrótce stan blisko 700 ludzi. W pobliżu Huty Starej, gdzie tworzył nowy obóz, powstaje istna republika partyzancka z własnym zapleczem sanitarnym, aprowizacją, a nawet pracowniami szewskimi i krawieckimi. Oczywiście podstawą przetrwania dla partyzantów, jak i ludności cywilnej w tym ośrodku samoobrony było dokładne zabezpieczenie terenu poprzez budowę systemu ochronno-alarmowego z rowami strzeleckimi, bunkrami oraz zwiadem.

Cichociemny współpracował w tym czasie z oddziałami partyzantki sowieckiej, z którymi przeprowadzał akcje zbrojne przeciwko Niemcom oraz UPA. Do przełomowego wydarzenia doszło jesienią 1943 roku. 16 listopada wokół Huty Starej zaczęły się gromadzić oddziały ukraińskie w sile ponad tysiąca osób. W tym dniu oddział "Bomby" przebywał poza ośrodkiem, biorąc udział w akcji na oddziały niemieckie.

Samoobrona pomimo zdecydowanej przewagi nieprzyjaciela niemal przez cały dzień odpierała kolejne ataki. Układ sił wyrównuje się po powrocie oddziału Kochańskiego oraz dzięki wsparciu grupy partyzantów sowieckich. Sotnie UPA zostają pokonane i zmuszone do wycofania  Ich straty wyniosły ponad 100 zabitych i rannych, przy kilkunastu osobach poległych ze strony obrońców. Warto podkreślić honorową postawę Kochańskiego wobec kilkunastu rannych jeńców, których nakazał opatrzyć i odtransportować do wioski sprzyjającej Ukraińcom.

 

SOWIECKI PODSTĘP

 

Potyczka ta stanowi jedno z największych zwycięstw polskich w walce z UPA na Wołyniu. Jednak jak się wkrótce okazuje, współpraca z Sowietami kończy się dla kpt. "Bomby" podobnie jak dla wielu innych dowódców akowskich. Miesiąc po wydarzeniach w Hucie Starej zostaje zaproszony wraz z kilkoma oficerami oraz obstawą na przyjacielskie mogłoby się wydawać spotkanie do sowieckiego oddziału Michaiła Naumowa. Po przywitaniu i wymianie kilku zdań, cichociemny oraz jego podkomendni zostają obezwładnieni i uwięzieni, przy czym kilku żołnierzy zostaje na miejscu zastrzelonych. Kochański natomiast poprzez Kijów trafia do więzienia na Łubiance w Moskwie.

 Tam po przesłuchaniach oraz wskutek odrzucenia propozycji współpracy z NKWD, sowiecki sąd skazuje go na 10 lat poprawczego obozu pracy za działalność szpiegowską oraz walkę przeciwko Związkowi Sowieckiemu. Kochański, nie mogąc pogodzić się z wyrokiem, próbuje ucieczki z miejsca odosobnienia. Po schwytaniu zostaje skazany na 25 lat katorgi na Kołymie.

 

 Władysław Kochański wyszedł na wolność w 1955 roku na skutek odwilży po śmierci Stalina. Zmarł 12 grudnia 1980 roku w Krakowie. Przyczyną zgonu była choroba serca, której nabawił się zapewne wskutek kilkunastoletniej "gościnności" sowieckiej. Za swoje wojenne dokonania został odznaczony m.in.: Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych oraz Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami.

                                 Wojciech Königsberg