ZBRODNIA NIEMIECKA  W PIAŚNICY

NAJWIĘKSZE MIEJSCE MASOWYCH EGZEKUCJI W CZADIE II WOJNY ŚWIATOWEJ

 W Lasach Piaśnickich koło Wejherowa niemieccy naziści dokonali zbrodni, której ofiarami byli nie tylko Polacy i Kaszubi, jak zwykło się mówić, ale też Żydzi, Niemcy i Czesi.

Z dotychczasowych badań nad eksterminacją ludności w okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie w latach 1939 - 1945 r. wynika, że Lasy Piaśnickie, położone w Puszczy Darżlubskiej, w odległości 10 km od Wejherowa, po lewej stronie szosy biegnącej do Krokowej, są największym miejscem masowych egzekucji w województwie pomorskim i po KL Stutthof drugim pod względem liczby zamordowanych ofiar w tym regionie podczas II Wojny Światowej.

Ustalono, że zbrodnia ludobójstwa została popełniona przy współudziale Wehrmachtu, żandarmerii i innych służb policyjnych, SS, Gestapo i Selbstschutzu na obszarze leśnym obejmującym 250 ha należącym w latach międzywojennych do powiatu morskiego, natomiast w latach 1939 - 1945 włączonego 26 października 1939 r. do okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie na mocy rozporządzenia Adolfa Hitlera

z 8 października 1939 r. Władza w tym okręgu została powierzona Albertowi Forsterowi, gauleiterowi NSDAP, który pełnił w latach 1939 - 1945 funkcję namiestnika będącego reprezentantem führera Adolfa Hitlera i pełnomocnikiem państwa niemieckiego. Forster otrzymał do dyspozycji podlegającego mu wyższego dowódcę policji i SS Richarda Hildebrandta SS - gruppenführera, który objął stanowisko 9 października 1939 r. Pełnił funkcję pełnomocnika komisarza Rzeszy dla umacniania niemczyzny, któremu podlegały wszystkie formacje SS.

MORD STARANNIE ZAPLANOWANY

Zbrodnia ludobójstwa popełniona w Lasach Piaśnicy miała ścisły związek z celami politycznymi III Rzeszy Niemieckiej, wyznaczonymi przez rządzącą partię narodowych socjalistów NSDAP, która poprzez agresję na państwo polskie planowała zdobyć nową przestrzeń życiową tzw. Lebensraum. Aby osiągnąć ten cel, postanowiono zniszczyć elity państwotwórcze, zaplanowano wysiedlenie rodzin straconych osób oraz Polaków pochodzących z innych regionów Polski zamieszkałych na tym terenie po 1918 r. oraz germanizację Pomorza Gdańskiego poprzez zniemczenie pozostałej ludności pomorskiej i zasiedlenie Niemcami pochodzącymi z krajów nadbałtyckich.

Realizacja tych celów spowodowała w latach trzydziestych XX wieku wzmożoną inwigilację polskich środowisk na Pomorzu Gdańskim i w Wolnym Mieście Gdańsku przez niemiecki wywiad i policję gdańską. W celu uzyskania informacji wykorzystywano miejscowych mieszkańców narodowości niemieckiej, którzy dobrze znali polskie środowiska.

Na niemieckie policyjne listy proskrypcyjne zostali wpisani znani ze swojej patriotycznej działalności mieszkańcy Pomorza Gdańskiego i Wolnego Miasta Gdańska. W specjalnej księdze policyjnej sporządzonej przez niemiecką centralę policji bezpieczeństwa, tzw. Sonderfahndungsbuch Polen, wydanej w Berlinie

w 1939 r., figurowali mieszkańcy miast i wiosek ze wszystkich regionów Polski, w tym z Pomorza Gdańskiego 130 gdynian i 290 Polaków z Wolnego Miasta Gdańska.

Pierwsze aresztowania zaczęły się 1 września 1939 r. na terenie Wolnego Miasta w ramach Operacji Tannenberg, którą kierował szef gdańskiej policji politycznej dr Rudolf Tröger. Nad całością akcji „Unternehmen Tannenberg” czuwał Reinhard Heydrich - szef nowo utworzonego Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy. Następne aresztowania miały miejsce w kolejno zajmowanych przez Wehrmacht miejscowościach. Na największą skalę masowe aresztowania w ramach „akcji oczyszczania” przeprowadzono w Gdyni w dniach od 14 do 30 września 1939 r., podczas których zatrzymano ok. 20 000 mężczyzn w wieku od 14 do 70 lat. Ostatecznie po selekcji i przesłuchaniach uwięziono 120 zakładników gdyńskich, 130 figurujących na policyjnych listach gończych oraz 2250 podejrzanych o udział w walkach obronnych. Gdynian przetrzymywano w różnych punktach miasta, skąd kierowano ich między innymi do obozów internowania zorganizowanych w etapie emigracyjnym w Gdyni Grabówku, w dawnych koszarach artylerii przeciwlotniczej w Gdyni Redłowie. Doprowadzano ich także pieszo do Gdańska, gdzie byli więzieni we wrześniu 1939 r. w budynku szkolnym Viktoriaschule, a następnie przenoszeni do obozu dla jeńców cywilnych tzw. Zivilgefangenenlager Neufahrwasser w Gdańsku Nowym Porcie. Jak ustalono, z obozów internowania więźniów przenoszono do więzienia Schiesstange i obozu w Nowym Porcie, a stamtąd po przesłuchaniach albo do obozu Stutthof, albo wywożono do Piaśnicy na miejsce stracenia.

Pod koniec października 1939 r. Niemcy przeprowadzili w okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie akcję pod kryptonimem Intelligenzaktion, podczas której aresztowano zaliczonych do warstwy kierowniczej: księży, zakonników, nauczycieli, osoby z wyższym i średnim wykształceniem, kupców i przedsiębiorców, pracowników samorządów oraz instytucji i urzędów zaangażowanych w działalność polityczną, religijną, społeczną, kulturalną, oświatową, sportową. W pierwszych dniach listopada 1939 r. część więźniów przeniesiono z z więzień i obozów internowania do więzienia Schiesstange w Gdańsku, a następnie 10 listopada wywieziono do więzienia w Wejherowie. Spośród zgromadzonych tam więźniów Niemcy 11 listopada 1939 r. w Święto Niepodległości Państwa Polskiego rozstrzelali 314 wybitnych mieszkańców Wybrzeża Gdańskiego, w tym siostrę Alicję Kotowską, przełożoną Zgromadzenia Sióstr Zmartwychwstanek w Wejherowie, beatyfikowaną w 1999 r. Egzekucje w Lasach Piaśnicy trwały od końca października do końca grudnia 1939 r. Niektórzy świadkowie twierdzą, że rozstrzeliwano ludzi jeszcze wiosną 1940 r., głównie z transportów nadchodzących z Rzeszy.

ILE BYŁO OFIAR?

Liczbę ofiar pochodzących z Wybrzeża Gdańskiego szacuje się na ok. 2000 ofiar, z których do dnia dzisiejszego ustalono nazwiska 850 osób, mężczyzn i kobiet oraz niepełnoletnich, w tym blisko 300 gdynian, 95 mieszkańców Wejherowa, około 400 mieszkańców powiatów wejherowskiego i puckiego oraz kilkunastu przedstawicieli Polonii gdańskiej. Należy, także wspomnieć o kilku rodzinach żydowskich - mieszkańcach Wejherowa, których jesienią 1939 r. zamordowano w Piaśnicy.

W zbiorach Archiwum Państwowego w Gdańsku zachował się jedyny niemiecki dokument, w którym andrat i kreisleiter NSDAP Heinz Lorenz w sprawozdaniu z 25 stycznia 1940 r. informował o likwidacji ze swojego powiatu morskiego 634 osób.

Jeżeli przyjąć za wiarygodne zeznania świadków o wywiezieniu z więzień w Wejherowie i Pucku około 2000 osób do Piaśnicy, to pozostałe ponad 1300 ofiar pochodziłoby z Gdyni, Gdańska oraz z powiatów kartuskiego i kościerskiego. Zdaniem pisarza Alojzego Męclewskiego, najwięcej ofiar straconych w Piaśnicy pochodziło z Gdyni.

LASY PIAŚNICKIE

Lasy Piaśnickie to także miejsce eksterminacji bezpośredniej umysłowo chorych. W ramach prowadzonej potajemnie przez władze niemieckie akcji eutanazji psychicznie chorych, rozstrzelano tutaj, jak się szacuje, co najmniej 2000 pacjentów zakładów funkcjonujących w Lęborku, Stralsundzie, Treptov (Trzebiatów), Ükermunde oraz w Obrzycach nad Odrą. Liczbę zlikwidowanych 1220 umysłowo chorych przywiezionych z Rzeszy wymienił H. Lorenz w sprawozdaniu z 27 stycznia 1940 r. Natomiast R. Hildebrandt - wyższy dowódca SS i policji w okręgu Rzeszy Gdańsk-Prusy Zachodnie przyznał się do wymordowania w swoim okręgu 1400 chorych, gdy tymczasem podanej liczbie przeczy zachowana kartoteka - przeszło 2000 zamordowanych z zakładu w Kocborowie.

Na podstawie zeznań polskich kolejarzy, zatrudnionych na stacji w Wejherowie, przed Najwyższym Trybunałem Narodowym w Gdańsku podczas procesu w 1948 r. przeciwko Albertowi Forsterowi, wiadomo, że Lasy Piaśnickie stały się również miejscem eksterminacji bezpośredniej około 8000 do 10 000 przeciwników politycznych narodowych socjalistów, internowanych początkowo na terenie

III Rzeszy Niemieckiej, których od końca października 1939 r. do końca marca 1940 r. zwożono transportami kolejowymi na stację w Wejherowie i podobnie jak w przypadku chorych psychicznie - od razu z rampy dostarczano autobusami i samochodami ciężarowymi na miejsce stracenia pod pozorem dowiezienia do obozu pracy w Krokowej. Ofiarami byli mężczyźni, kobiety, dzieci i niemowlęta, w większości należące do polskiej mniejszości narodowej w Niemczech, ale także rodziny pochodzenia niemieckiego i czeskiego.

Ustalono, że akcją rozstrzeliwań w Piaśnicy kierował obersturmbannführer SS

dr R. Tröger szef gdańskiego Gestapo i specjalnego oddziału operacyjnego Einzatzkommando 16, utworzonego 14 września 1939 r. w celu eksterminacji ludności polskiej i żydowskiej na Pomorzu Gdańskim oraz Friedrich Class - dyrektor kryminalny gdyńskiego Gestapo, wieloletni pracownik gdańskiej policji kryminalnej.

W Gdyni listy ofiar były układane w placówce Gestapo na Kamiennej Górze na podstawie policyjnych list gończych oraz licznych anonimów przysyłanych przez niemiecką ludność. Wpływ na typowanie osób do stracenia posiadał hauptsturmführer SS Franz Köpke, odpowiedzialny za dostarczanie transportów więźniów z wiezienia w Wejherowie na miejsce egzekucji w Piaśnicy. Funkcję doradców politycznych pełnili Heinz Lorenz - starosta powiatu wejherowskiego i powiatowy kierownik NSDAP, Gustaw Bamberger - wiceburmistrz Wejherowa i Friedrich Freimann - burmistrz Pucka. Zamieszany w zbrodnię był także brigaderführer SS Kurt Diehm - prezydent policji w Gdyni, który odpowiadał za dostarczanie grupie egzekucyjnej niezbędnych środków transportowych i za sprawnie przeprowadzoną akcję ludobójstwa.

Sztab dowodzący mordami w Piaśnicy działał w zajętej wilii dr Franciszka Panka przy szosie krokowskiej (obecnie Ofiar Piaśnicy ) w Wejherowie, dokąd zwożono po egzekucjach rzeczy ofiar oraz gdzie znajdowała się siedziba Gestapo kierowana przez unterscharführera SS Hansa Söhna, pełniącego równocześnie funkcję lokalnego dowódcy Selbstschutzu. W więzieniu w Wejherowie ofiary przesłuchiwał esesman Herbert Teuffel - pracownik gdańskiego Gestapo, który odczytywał też listy skazanych. Selekcją ofiar w więzieniach w Wejherowie i Pucku zajmowali się również Niemcy: Wilhelm Baske, Franz Koepke, Willy Szamand, Nay z Norymbergi, Leo Neiss z Lubeki, Karl Rieck z Weimaru, Paul Schramm, Schwartz, Eberhardt z Sopotu. W sprawę likwidacji inteligencji gdyńskiej zamieszani byli także: komisarz kryminalny obersturmführer SS Wilke i sekretarz untersturmführer SS Reinhold Burchard. Po wykonaniu zadania zostali oni przez nowo powołanego szefa gdańskiego Gestapo

dr Helmuta Tanzmanna w 1940 r. przesiedleni w inne miejsce.

W egzekucjach brali też udział obywatele polscy niemieckiej narodowości, którzy wstąpili w okręgu Krokowa do paramilitarnej organizacji Selbstschutz działającej w Piaśnicy pod komendą Breuschweiga. Organizacja ta została rozwiązania 26 listopada 1939 r. W celu ochrony przed ewentualnym rozpoznaniem, jej członków przeniesiono do innych formacji i miejscowości.

Po zakończeniu wiosną 1940 r. zbrodniczej akcji w Piaśnicy jej organizatorzy i sprawcy przystąpili do zamaskowania miejsca zbrodni poprzez posadzenie krzewów i drzew. Miejsce zbrodni zostało w następnych latach objęte specjalną kontrolą miejscowych organów władzy i policji. W drugiej połowie 1944 r., z powodu niekorzystnych dla III Rzeszy zmian na froncie wschodnim, Heinrich Himmler, przewidując konieczność ewakuacji wojsk i ludności niemieckiej z okupowanych terenów wschodnich, wydał rozkaz zniszczenia wszelkich śladów zbrodni, w tym popełnionych na Pomorzu Gdańskim. Niemcy do akcji palenia zwłok wybrali 36 więźniów KL Stutthof, których sprowadzono w sierpniu 1944 r. do Piaśnicy.

Więźniowie ci zakwaterowani w leśnym legowisku zmuszeni zostali w założonych kajdanach na nogach do rozkopania zbiorowych mogił, wydobywania z nich zwłok i palenia. Po 6 tygodniach, kiedy zostały zakończone prace, esesmani we wrześniu

1944 r. zamordowali więźniów i również spalili ich ciała. Następnie wynajęli w celu zamaskowania śladów po rozkopanych mogiłach niemieckich mieszkańców okolicznych wiosek, którym wypłacono wynagrodzenia. Sprawcy również zadbali o to, aby zaginęła dokumentacja.

WYJAŚNIĆ ZBRODNIĘ, WINNYCH UKARAĆ

 Po zakończeniu II Wojny Światowej w Piaśnicy zostały przeprowadzone z inicjatywy Oddziału Polskiego Związku Zachodniego w Wejherowie poszukiwania mogił w dniach 7 - 22 października 1946 r. Pracami kierowała specjalna komisja pod przewodnictwem Antoniego Zachariasiewicza, sędziego śledczego Sądu Okręgowego w Gdańsku i przedstawiciela Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Gdańsku. Spośród 35 grobów, o których mówili bezpośredni świadkowie, odnaleziono 30, z których dokładnie zbadano 26. Tylko w dwóch grobach pod warstwą wapna odnaleziono zwłoki niespalonych 305 ofiar, w tym 5 kobiet. W czasie ekshumacji członkowie rodzin po sylwetce i osobistych drobnych rzeczach, czasami ubraniu lub bieliźnie rozpoznali 55 osób, w tym 39 mieszkańców Gdyni. W pozostałych grobach odnaleziono resztki kości, szczątki ubrań i różne drobne przedmioty codziennego użytku. Po zakończonej ekshumacji 30 gdynian oraz szczątki jednego mężczyzny, nieznanego z imienia i nazwiska, jako symbol pozostałych w Piaśnicy ofiar Gdyni, pochowano 26 października 1946 r. na cmentarzu Wojskowym w Gdyni Redłowie.

W 1962 r. podczas poszukiwań prowadzonych z inicjatywy dr Barbary Bojarskiej, pracownika naukowego Instytutu Zachodniego w Poznaniu, w Piaśnicy odkryto jeszcze dwa paleniska i jedną mogiłę. Od tego czasu aż do 2010 r. nie były prowadzone dalsze poszukiwania.

Pod koniec wojny Niemcy ekshumowali i spalili zwłoki większości ofiar zbrodni, ale nie wszystkie. W październiku 1946 r. odnaleziono następne groby.

Po wojnie odpowiedzialność za zbrodnie popełnione m.in. w Piaśnicy poniósł Albert Forster, gauleiter NSDAP i namiestnik III Rzeszy Nie,ieckiej w Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie, którego Trybunał Narodowy w Gdańsku skazał w 1948 r. za zbrodnie popełnione w latach 1939-1945 na Pomorzu Gdańskim na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 lutego 1952 r. w areszcie śledczym Warszawa Mokotów, choć nie ma w tej sprawie całkowitej pewności. Sąd niemiecki w Hanowerze w 1968 r. wymierzył esesmanowi K. Eimannowi, który przyznał się do zamordowania przez jego oddział Wachsturmbann Eimann 1200 chorych, karę 4 lat więzienia. Richard Hildebrandt - wyższy dowódca SS i policji w latach 1939-1943 został przez sąd polski w Bydgoszczy skazany w 1951 r. na karę śmierci. Wyrok wykonano 10 marca 1951 r. Wojskowy Sąd Brytyjski w Hamburgu wydał wyrok śmierci na Maksa Pauly’ego, za zbrodnie popełnione w KL Neuengamme w latach 1942-1945, który został wykonany w 1946 r. w więzieniu Hameln. W czasie procesu M. Pauly nie ujawnił swojej zbrodniczej działalności w latach 1939-1942 na Pomorzu Gdańskim jako członka Oddziału SS Wachsturmbann Eimann i komendanta KL Stutthof w latach 1940-1942. F. Freimanna i towarzyszy Sąd Okręgowy w Gdyni sądził zaocznie. F. Freimann otrzymał wyrok kary śmierci, pozostali kary dożywocia i długoletniego więzienia. Członkowie Selbstschutzu, oddziału SS - Wachsturmbann Eimann, Einsatzkommando 16 w większości po wojnie uniknęli odpowiedzialności karnej.

Do dnia dzisiejszego liczbę ofiar szacuje się od 12 000 do 14 000. OKBZH w Gdańsku prowadziła w latach 1967 - 1973 śledztwo w sprawie zbrodni w Piaśnicy, które zostało zawieszone z powodu braku dostępu do niemieckiej dokumentacji. W sierpniu 2011 r. pion śledczy IPN w Gdańsku podjął  zawieszenie czynności. W czasie poszukiwań dokumentów w niemieckich archiwach odnaleziono materiały archiwalne pozwalające odtworzyć przebieg zbrodni popełnionych w szczególności na pacjentach niemieckich szpitali i zakładów psychiatrycznych oraz dotyczące sprawców. Wytypowano kolejne zespoły archiwalne do zbadania, a także podjęto starania zmierzające do odnalezienia dowodów rzeczowych zabezpieczonych na miejscu zbrodni podczas ekshumacji, które początkowo znajdowały się w gestii wejherowskiego Oddziału Polskiego Związku Zachodniego, a po jego rozwiązaniu w 1949 r. zaginęły. Natrafiono też na informację, że w czasie ekshumacji w 1946 r. wykonano bogatą dokumentację fotograficzną oraz wyjęto z dwóch grobów ponad 200 przedmiotów należących do ofiar.

Źródło:

https://naszahistoria.pl/czego-jeszcze-nie-wiemy-o-zbrodni-w-lasach-piasnickich/ar/10763848