foto1
Kraków - Sukiennice
foto1
Lwów - Wzgórza Wuleckie
foto1
Kraków - widok Wawelu od strony Wisły
foto1
Lwów - widok z Kopca Unii Lubelskiej
foto1
Lwów - panorama
Aleksander Szumański, rocznik 1931. Urodzony we Lwowie. Ojciec docent medycyny zamordowany przez hitlerowców w akcji Nachtigall we Lwowie, matka filolog polski. Debiut wierszem w 1941 roku w Radiu Lwów. Ukończony Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej. Dyplom mgr inż. budownictwa lądowego. Dziennikarz, publicysta światowej prasy polonijnej, zatrudniony w chicagowskim "Kurierze Codziennym". Czytaj więcej

Aleksander Szumanski

Lwowianin czasowo mieszkający w Krakowie

LWÓW WSCHODNI BASTION RZECZYPOSPOLITEJ W HOŁDZIE BOHATEROM NARODOWYM

Mortui sunt ut liberi vivamus

 Miasto leżące na granicy dwóch misternie splecionych ze sobą kultur: łacińskiej - Zachodu i bizantyjskiej - Wschodu, bywało miejscem konfliktów rozwiązywanych "ogniem i mieczem". Taką właśnie sytuację przeżył Lwów w pamiętnym 1918 roku.

I Wojna Światowa zbliżała się do swego końca - klęska pruskiego cesarza Wilhelma II

i austriackiego cesarza Franciszka Józefa I, podobnie jak uprzednio cara

Wszech Rosji - była tylko kwestią kilku tygodni.

Dlatego zawczasu polskie społeczeństwo poczęło myśleć o przejęciu rządu w Małopolsce Wschodniej (w Galicji), zamierzając przy tym - uwzględniając sprawy narodowościowe - przyznać Rusinom, czyli Ukraińcom, większe prawa niż posiadali je za rządów austriackich.

Między innymi, dla uregulowania spraw galicyjskich, 28 października 1918 r. powstała w Krakowie Polska Komisja Likwidacyjna, która wraz z powstałym jeszcze w 1914 r. Naczelnym Komitetem Narodowym przygotowywała się do przejmowania władzy nad wyzwalającym się Krajem. W składzie tych organów znaleźli się wybitni Polacy, przeważnie posłowie do galicyjskiego sejmu oraz austriackiego parlamentu.

Chylącym się do upadku państwom zaborczym nie w smak było widoczne już organizowanie się polskiego państwa, toteż starały się stwarzać stany wzajemnej nienawiści, wykorzystując różnice narodowościowe, językowe i religijne dla zwaśnienia żyjących razem od wieków mieszkańców tych ziem.

Do największych prowokacji należy zaliczyć tzw. "pokój brzeski" - zawarty 9 lutego 1918 r. między Niemcami i Austrią z jednej strony, a w obecności delegacji sowieckiej z Ukraińską Republiką Ludową.

Traktatem tym Niemcy z Austrią odstępowały Ukraińcom nie tylko odebrane Rosji Podlasie i Ziemię Chełmską, ale w tajnej klauzuli tegoż dokumentu Austria zobowiązywała się do przekazania Wschodniej Małopolski, czyli tzw. Wschodniej Galicji wraz ze Lwowem i Przemyślem włącznie - w ręce Rusinów.

Społeczeństwo polskie ostro protestowało, nawet formą szeroko zakrojonych strajków, uważając ten traktat za czwarty rozbiór Polski.

Gdy Niemcy posuwali się w głąb Rosji, bolszewicy podpisali w dniu 3 marca 1918 r. drugi traktat brzeski, uznający odrębność Ukrainy, zrzekając się jednocześnie praw do terenów zagarniętych przez Niemców.

Tymczasem Kraków przeszedł już ż rąk Austriaków pod władzę wojsk polskich dowodzonych przez płk. Bolesława Roję, które sztandar z Orłem Białym zatknęły na Wawelu i krakowskim ratuszu. Spodziewano się bowiem w najbliższym czasie opuszczenia Królestwa przez wojska austriackie i niemieckie.

Polska Komisja Likwidacyjna oparta o polski rząd warszawski po odjęciu władzy cywilnej w Krakowie zamierzała w najbliższej przyszłości przenieść się do Lwowa.

W tym czasie, a był to ostatni dzień października, 1918 r. rozpoczął we Lwowie obrady wielki zjazd młodzieży z różnych dzielnic Polski w celu naradzenia się nad położeniem Ojczyzny zrzucającej pęta niewoli.

Nagle w nocy, jak grom z jasnego nieba, obradującą młodzież jak i całe polskie społeczeństwo zaskoczył nieprzewidziany fakt. - Oto rozpadający się zlepek narodowościowy, jakim była Austria Habsburgów, w ostatnich podrygach agonii oddał cały Lwów w ręce Rusinów. Zamach ten miał, jak obecnie wiadomo, nastąpić później, bo 15 listopada. Przyspieszyli go Rusini, dowiedziawszy się, że l listopada mają przybyć do Lwowa delegaci Polskiej Komisji Likwidacyjnej.

 

W dniu 31 października 1918 r. Rusini mieli we Lwowie do dyspozycji około 5 tys. żołnierzy narodowości ruskiej. Formacje te, zakwaterowane były w koszarach przy ulicach św. Piotra i Pawła, Jabłonowskich i Zyblikiewicza oraz w koszarach Ferdynanda przy ulicy Gródeckiej. Polaków służących w tych oddziałach austriacka komenda za sprawą Rusinów zawczasu usunęła, dotyczyło to przede wszystkim oficerów. Pułki rusińskie, będące dotąd integralną częścią wojsk austriackich - zajęły wszystkie ważne posterunki i punkty strategiczne miasta, jak dworce kolejowe, gmach sejmu, namiestnictwo, urzędy pocztowe i telegrafy.

Jednakże młodzież wraz z garstką polskich oficerów z armii austriackiej, legionów Piłsudskiego oraz organizacji wojskowych, postanowiła zaraz od pierwszego dnia po dokonanym zamachu bronić do ostatniej kropli krwi polskości Lwowa. Za broń chwycili mężczyźni i kobiety, dorośli i dzieci.

Głównym punktem obrony miasta stała się pierwsza Załoga Obrony Lwowa, zgrupowana w szkole im. Henryka Sienkiewicza w liczbie początkowo pięćdziesięciu, a następnie osiemdziesięciu dwóch ludzi pod dowództwem kapitana

Zdzisława Tatar-Trześniowskiego.

Na odbytych przed południem l listopada zebraniach przedstawicieli organizacji politycznych i wojskowych: Polskiej Organizacji Wojskowej (POW), Polskiego Korpusu Posiłkowego (PKP) i Polskich Kadr Wojskowych (PKW) powołano sztab Naczelnej Obrony Lwowa, na którego czele stanął komendant Polskich Kadr Wojskowych - nauczyciel gimnazjalny kpt. Czesław Mączyński. Sztab liczył 25 osób. Szefem sztabu został dr inż. Stanisław Bać - późniejszy profesor Akademii Rolniczej we Wrocławiu. Funkcję szefa Służby Sanitarnej objął dr med. Lesław Węgrzynowski, późniejszy profesor i kierownik Kliniki Gruźlicy we Wrocławiu. W dniu 4 listopada ogłoszono mobilizację polskich mieszkańców - mężczyzn od 17 do 35 roku życia.

Polskie siły walczące podzielono na dwie grupy bojowe -komendantem pierwszej w szkole im. Henryka Sienkiewicza był kpt. Tatar-Trześniowski, a drugiej kpt. Mieczysław Boruta - Spiechowicz. Dopiero później Obronę Lwowa podzielono na sześć odcinków oraz zorganizowano inne grupy bojowe. Jedną z nich była grupa bojowa III Odcinka z sektorem Góry Stracenia, pod komendą por. dr Romana Abrahama. Zgrupowanie to dało początek osobnej formacji w Brygadzie Lwowskiej - tzw. "detachement rotmistrza Romana Abrahama" lub popularnie nazywanej abrahamczykami.

Przez długie trzy tygodnie trwały bratobójcze walki z Rusinami o każdą ulicę, każdy dom, każdy próg. Nawet kobiety brały udział w walkach z bronią w ręku, zorganizowane w Ochotniczej Legii Kobiet (OLK) pod dowództwem Aleksandry Zagórskiej, primo voto Bitschanowej, matki młodego bohatera, Lwowskiego Orlątka Jurka Bitschana.

Komunikaty o przebiegu walk podawała codziennie ukazująca się od 4 listopada "Pobudka", redagowana przez Ludwika Szczepańskiego, Artura Schroedera, Janinę Łady-Walicką, przy współudziale Jana Szaroty i Jana Przybyły.

Początkowo siły polskie liczyły około tysiąca ludzi, w miarę upływu czasu liczba Obrońców doszła do 6022 żołnierzy, przy czym blisko jedną czwartą tej liczby stanowili uczniowie do lat 17-stu (22,8%).

Tocząca się we Lwowie walka odbiła się silnym echem w Polsce, czego wyrazem byli ochotnicy z Warszawy, Poznania, Krakowa i reszty kraju, będącego przecież w stadium wytyczania swych granic, ich obrony i organizowania swej państwowości. Przelana krew cementowała kraj, rozdzielony dotychczas pomiędzy trzech zaborców.

Dopiero po powrocie Józefa Piłsudskiego z internowania w Magdeburgu w dniu 10 listopada, a po przejęciu 14 listopada przez niego steru państwa - sprawa odsieczy i pomocy zbrojnej dla Lwowa weszła na właściwą drogę. Z 12-go i 16 listopada pochodzą, od niego dwa zasadnicze rozkazy dotyczące odwołania rozpoczętych wcześniej działań w innej części Małopolski, mianowicie na Spiszu, objęcia przez gen. Roję dowództwa nad organizowanymi oddziałami odsieczy w Krakowie, przetransportowania ich do zdobytego 11 listopada Przemyśla, by stamtąd mogli ruszyć z pomocą, krwawiącemu miastu.

W drugim rozkazie Naczelnik Państwa polecił płk Stanisławowi Skrzyńskiemu sformowanie oddziału ochotniczego celem zasilenia odsieczy.

Pierwsza część odsieczy organizowana przez Aleksandra Skarbka dotarła do Przemyśla 18 listopada w sile 800 ludzi, pod dowództwem płk. Juliana Stachiewicza. W popołudniowych godzinach 20 listopada 1918 r. na Dworzec Główny we Lwowie przybyło 6 pociągów transportowych ze 140-ma oficerami i 1228-oma szeregowcami z odpowiednim uzbrojeniem. Odsieczą dowodził płk Michał Karaszewicz-Tokarzewski, który przybył z inicjatorem odsieczy doktorem Tadeuszem Cieńskim, prezesem najwyższej władzy cywilnej, jakim był Polski Komitet Narodowy.

O świcie 21 listopada rozpoczęła się decydująca bitwa. Uwikłano się w ciężkie walki na Zamarstynowie, Podzamczu, na Wysokim Zamku, na Cytadeli, na Górze św. Jacka oraz o koszary Ferdynanda. Okrążenie pozycji ukraińskich od południowego wschodu, opanowanie Żelaznej Wody, Snopkowa, potem Pohulanki i cmentarza Łyczakowskiego, dotarcie do Łyczakowa i zajęcie tam dworca kolejowego oraz koszar kawalerii spowodowały cofanie się nieprzyjaciela.

Oddziały ukraińskie, pomimo swej wyraźnej przewagi, w obawie przed zupełnym osaczeniem wycofały się z miasta nocą z 21 na 22 listopada przez Podzamcze w kierunku na Żółkiew i ulicami Kurkową, Teatyńską na Kaizerwald, Krzywczyce i Lesienice, pozostawiając niektóre posterunki i punkty oporu.

W piątek, 22 listopada 1918 r. o godz. 5.40 rano, na wieży lwowskiego ratusza zawisła biało - czerwona flaga, zatknięta przez bojowników sektora Góry Stracenia z rotmistrzem dr Romanem Abrahamem na czele. Do godziny 8.00 rano dnia 22 listopada 1918 r. cały Lwów był już w rękach polskich.

I chociaż Ukraińcy usadowiwszy się dookoła miasta ostrzeliwali je, a w marcu 1919 r. udało im się nawet odciąć Lwów od zachodu przez opanowanie linii kolejowej w kierunku Krakowa, to miasto pozostało w rękach polskich. Właściwy spokój w mieście zapanował dopiero po ofensywnych działaniach gen. Wacława

Rudoszańskiego - Iwaszkiewicza w maju 1919 r. Utrzymanie Lwowa w polskich rękach stało się symbolem oraz napawało otuchą na przyszłość, a jednocześnie zadecydowało o losach kraju od Sanu po Zbrucz.

Dopiero teraz, po trzytygodniowych krwawych bojach okaleczone miasto zaczynało wracać do życia. Na rozrzuconych po całym mieście mogiłach wdzięczni mieszkańcy składali kwiaty swym Obrońcom. Wobec takiej sytuacji zaistniała konieczność pogrzebania prowizorycznie pochowanych dotąd bohaterów. Z wielu cmentarzy, jakie były wtedy we Lwowie ~ na samym cmentarzu Janowskim 623 Obrońców Lwowa znalazło miejsce wiecznego spoczynku.

Wtedy to powstała idea założenia osobnego cmentarza Obrońców Lwowa poległych Orląt Lwowskich. Obrosłej już bowiem w legendę Obronie Miasta przez Lwowskie Dzieci należał się prócz serca i pamięci widomy symbol uczczenia ich serdecznie przelanej krwi. Zdawano sobie sprawę, że winien to być cmentarz niezwyczajny, który w historii naszego Narodu zajmie wyjątkowo ważne miejsce. Toteż Zarząd Miasta pod przewodnictwem prezydenta Józefa Neumanna ofiarował na prośbę dowódcy Obrony Lwowa brygadiera Czesława Mączyńskiego część gruntów położonych w przedłużeniu cmentarza Łyczakowskiego na miejsce spoczynku poległych Orląt Lwowskich.

Latem, 1919 roku, sufragan lwowski ks. biskup Władysław Bandurski, wielki patriota, związany ściśle w czasie I Wojny Światowej z Legionami Józefa Piłsudskiego dokonał uroczystego poświęcenia terenu przeznaczonego na cmentarz wojskowy.

W lipcu tegoż roku Maria Ciszkowa stworzyła wraz z dziekanem ks. Józefem Panasiem i Julią baronową Jorkaschową komitet organizacyjny towarzystwa noszącego nazwę "Straż Mogił Polskich Bohaterów" we Lwowie dla opieki i zbierania funduszy na rozbudowę cmentarza. Między innymi "Straż Mogił Polskich Bohaterów" wydała szereg publikacji dotyczących cmentarza, genezy Grobu Nieznanego Żołnierza oraz wspaniały album obrazujący Obronę Miasta pt.: "Semper Fidelis". Dochód z wydawnictw oraz ze sprzedanych pamiątek przeznaczony był oczywiście na rozbudowę i konserwację cmentarza. Dzięki tej inicjatywie oraz ofiarnej pracy prezes "Straży Mogił Polskich Bohaterów', początkowo pani Kazimiery Neumannowej, a następnie Wandy Mazanowskiej oraz sekretarza Towarzystwa Zofii Nędzowskiej cmentarz stał się znanym tak w Polsce jak i w świecie.

W 1921 r. rozpisano konkurs na projekt budowy kaplicy i katakumb. Z nadesłanych prac wybrano projekt oznaczony symbolem "Białe róże", którego autorem okazał się student wydziału Architektury Politechniki Lwowskiej, a jednocześnie uczestnik Obrony Lwowa Rudolf Indruch (zm. 1924 r.).

W 1924 r. ukończono budowę kaplicy pod kierunkiem inż. architekta Kazimierza Weissa. Wewnątrz kaplicy, na ołtarzu znajdowała się figura Matki Bożej z trzymanym za rączkę Dzieciątkiem - rzeźba dłuta znanej artystki Luny Drexlerówny (Luna Amelia Drexlerówna 1882-1933). W piaskowcu utrwalił rzeźbę lwowski rzeźbiarz Andrzej Albrycht 1878-1937). Przepiękny, haftowany obrus na ołtarz ofiarowała pani Janina Kraftówna w 1938 r.

28 września 1925 r. odbyły się uroczystości poświęcenia kaplicy przez ks. arcybiskupa

dr Bolesława Twardowskiego. W czasie tych uroczystości śpiewał lwowski chór "Echo". Po poświęceniu minister Spraw Wojskowych gen. Władysław Sikorski w towarzystwie generałów: Rozwadowskiego, Pajewskiego, Malczewskiego, Lamezana, Lindego, Zielińskiego,

płk. dr Romana Abrahama oraz innych osobistości odebrał raport od kompanii honorowej Wojska Polskiego. Następnie gen. Władysław Sikorski złożył hołd Poległym Bohaterom.

W następnym dniu odsłonięte pomnik w miejscu szczególnie krwawych walk na Persenkówce, gdzie padł śmiertelnie ranny bohater tych walk ppor. Józef Mazanowski. Na pomniku wykonanym wg. projektu inż. architekta Rudolfa Indrucha wyryty został napis:

"Pamięci bohaterów, którzy w walkach o Lwów na polach Persenkówki, Kozielnik i Śniadówki od 1 XI 1918 r. do 20. IV. 1919 r. życie za Polskę oddali".

Na czterech tablicach umieszczono 55 nazwisk Bohaterów poległych i zamordowanych w niewoli ukraińskiej. Na tablicach uczczono również pamięć 76 nieznanych żołnierzy-ochotników.

W miarę postępu prac Cmentarz Obrońców Lwowa nabierał rozgłosu nie tylko w Polsce, ale również i zagranicą. Związek Narodowy Polski z Chicago  stawia tu pomnik lotnikom amerykańskim poległym w walkach o Lwów i Kresy Wschodnie. Pomnik wykonany przez inż. Józefa Kędzierskiego wg. projektu Józefa Starzyńskiego i Józefa Różyskiego został odsłonięty 30 maja 1925 r. w tzw. "Memorial Day" - w dniu pamięci zmarłych. Od tej pory corocznie właśnie w tym dniu przedstawiciele Stanów Zjednoczonych składali wieńce na grobie swych współbraci-bohaterów. W tymże

1925 roku bohaterski Gród Kresowy dostąpił niezmiernego zaszczytu - oto 4 kwietnia w Ministerstwie Spraw Wojskowych w Warszawie pod przewodnictwem ministra Spraw Wojskowych gen. Władysława Sikorskiego oraz szefa Biura Historycznego Wojska Polskiego - historyka wojskowości gen. Mariana Kukiela odbyło się losowanie 15 pobojowisk, z których miały zostać ekshumowane zwłoki Nieznanego Żołnierza. Do losowania gen. Kukiel przedstawił następujące pobojowiska:

- Pobojowisko lwowskie z listopada 1918 r. łącznie z pobojowiskiem nad Wereszycą, tj. Gródka Jagiellońskiego.

 

- Lida - kwiecień 1919 i wrzesień 1920 r.

 

- Chorupań pod Dubnem 19 lipca 1919 r.

 

- Chodaczków Wielki i Nastasów pod Tarnopolem, 31 lipca i 6 sierpnia 1920 r.

- Borkowo pod Nasielskiem 14 i 15 sierpnia 1920 r.

   

- Wólka Radzymińska 14 i 15 sierpnia 1920 r.

   

- Sarnowa Góra między Sochacinem a Ciechanowem 21 i 22 sierpnia 1920 r.

   

- Przasnysz 21 i 22 sierpnia 1920 r

   

- Komarów 30 sierpnia 1920 r.

   

- Hrubieszów 1 września 1920 r.

   

- Kobryń 14 i 15 września 1920 r.

   

- Dytiatyn pod Haliczem 16 września 1920 r.

   

- Brzostowica Murowana 20 września 1920 r.

   

- Obuchowe pod Grodnem 26 września 1920 r.

   

- Krwawy Bór pod Papiernią 27 i 28 września 1920 r.

Po włożeniu losów do urny i wymieszaniu ich przez ks. biskupa Wł. Bandurskiego - losowania dokonał najmłodszy obecny kawaler Krzyża Virtuti Militari ogniomistrz Józef Buczkowski. Los wybrał Lwi Gród.

29 października tegoż roku o godz. 14.30 zebrała się na cmentarzu Obrońców Lwowa komisja, złożona z ks. arcybiskupa Twardowskiego, gen. Malczewskiego, gen. Thulliego, wojewody Pawła Garapicha, prezydenta Miasta Józefa Neumanna,

płk. Mieczysława Boruty-Spiechowicza, przedstawicieli wielu Towarzystw, urzędów i społeczeństwa. W obecności tejże Komisji ze 168 grobów Bezimiennych Żołnierzy do otwarcia i ekshumacji przeznaczono 24 groby. Warunkiem bowiem miało być znalezienie trzech umundurowanych Żołnierzy, z których jeden, wskazany przez los miał zostać symbolem wszystkich Poległych za Ojczyznę. Pierwsze trzy trumny nie spełniały tych warunków, ustalonych przez Biuro Historyczne Wojska Polskiego. Dopiero następne trzy trumny Komisja uznała i poddała losowaniu. Dokonała tego pani Jadwiga Zarugiewiczowa, matka dwóch synów, którzy zaginęli bez wieści w zawierusze I Wojny Światowej. Wskazana trumna kryła zwłoki szeregowca z przedziurawioną od kul czaszką i złamaną pociskiem nogą, a znajdująca się maciejówka świadczyła, iż był to ochotnik. Te zwłoki w zalutowanęj i opatrzonej pieczęciami trumnie zostały na noc w kaplicy. Następnie na lawecie armatniej przewiezione zostały do archikatedry lwowskiej. Po uroczystych egzekwiach odprawionych przez arcybiskupa obrządku łacińskiego ks. dr Bolesława Twardowskiego i arcybiskupa obrządku ormiańskiego ks. dr Józefa Teodorowicza -Nieznanego Żołnierza przewieziono pod pomnik Adama Mickiewicza, gdzie nastąpiło pożegnanie przez społeczeństwo Miasta Semper Fidelis. Wtedy specjalnie przysposobionym pociągiem, którym uprzednio przywieziono do Kraju zwłoki Henryka Sienkiewicza - trumna z Nieznanym Żołnierzem odjechała do Warszawy, honorowana przez ludność na całym szlaku prowadzącym do stolicy. Uroczysty pogrzeb odbył się 2 listopada o godz. 13.00 na placu Saskim, obecnie Marszałka Józefa Piłsudskiego. Za trumną kroczył Prezydent RP, dwie matki, dwie wdowy, dwie sieroty i dwóch inwalidów. W żałobnym orszaku szły delegacje Lwowa i innych miast Polski, delegacje towarzystw i społeczeństwa. Przy minutowej ciszy całego Kraju złożono zwłoki Nieznanego Żołnierza. Pokryła je płyta z napisem:

TU LEŻY ŻOŁNIERZ POLSKI POLEGŁY ZA OJCZYZNĘ.

Następnie prezydent RP Stanisław Wojciechowski zapalił znicz, który miał nigdy nie gasnąć.

Na cmentarzu Obrońców Lwowa, w miejscu zabranych zwłok (pole X, grób nr 636)) umieszczono odpowiednią tablicę, zastąpioną początkowo przez szary, a następnie

2 XI 1937 r. przez piękny, z czarnego granitu wykonany pomnik, zaprojektowany przez Kazimierza Sokalskiego. Zgodnie z projektem inż. Romana Indrucha 9 X 1932 r. ukończono budowę katakumb, gdzie złożono zwłoki 72 Obrońców. W katakumbach spoczęli Obrońcy tylko z pierwszych dni listopadowych walk. Są to przedstawiciele różnych lat życia, różnych zawodów, różnych rodzajów broni, z różnych Odcinków Obrony, z różnych dzielnic Polski, z odsieczy - i to tak mężczyźni jak i kobiety. Między innymi w trzeciej katakumbie spoczął legendarny 14-letni Jurek Bitschan, uczeń VI klasy gimnazjum im. Jordana, harcerz, szeregowiec Odcinka V - Kompanii Kulparkowskiej. Poległ on od kuł ekrazytowych na cmentarzu Łyczakowskim 21 listopada 1918 r. Odznaczony został Krzyżem Niepodległości, Krzyżem Walecznych i Krzyżem Obrony Lwowa. O nim to napisano piosenkę bardzo popularną w okresie międzywojennym:

Mamo najdroższa bądź zdrowa!

Do braci idę w bój;

Twoje uczyły mnie słowa,

Nauczył przykład Twój.

 

Pisząc to Jurek drżał cały,

Już w Mieście walczył wróg...

Huczą armaty, grzmią strzały,

Lecz Jurek nie zna trwóg.

 

Wymknął się z domu, biegł śmiało,

Gdzie bratni szereg siał,

Chwycił karabin w dłoń małą,

Wymierzył celny strzał.

 

Toczy się walka zacięta...

Obfity śmierci plon,

Biją się lwowskie Orlęta,

Ze wszystkich Lwowa stron.

 

Bije się Jurek w szeregu,

Cmentarnych broni wzgórz...

Krew się czerwieni na śniegu,

Lecz cóż tam krew, ach cóż!

 

Żywi walczyli do rana,

Do złotych słońca zórz,

Ale bez Jurka Bitschana,

Bo Jurek nie żył już...

 

W następnej katakumbie za Bitschanem spoczęło Orlę Lwowskie, o którym jego ówczesny dowódca

gen. dr Roman Abraham tak mówi:

Najmłodszym żołnierzem-ochotnikiem w moim oddziale z Góry Stracenia w Listopadowej Obronie Lwowa z 1918 roku był uczeń drugiej klasy gimnazjalnej Antoni Petrykiewicz, lat 13. W walce był nieustępliwy -potęgi w obronie swego rodzinnego Miasta. Podałem Go wraz z innymi żołnierzami do dobrze zasłużonego odznaczenia Krzyżem Virtuti Militari. Podczas raportu składanego w Belwederze prosiłem o zatwierdzenie listy przedstawionych do odznaczenia. Naczelnik Państwa Józef Piłsudski przyznał to najwyższe odznaczenie historyczne za dzielność osobistą na polu walki." Do dnia dzisiejszego Antoni Pefrykiewicz jest najmłodszym kawalerem Krzyża Virtuti Militari.

Równocześnie z budową katakumb wzniesiono z kamienia polańskiego monumentalny pomnik, zwany też Łukiem Chwały. W Jego kamień węgielny w dniu 28 kwietnia 1929 r. został wmurowany akt erekcyjny, ułożony przez dziekana Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie -profesora dr Stanisława Łempickiego.

"Pomnik Chwały Obrońcom Lwowa - głosi treść dokumentu - ma mówić potomnym o najwyższej ofierze tych, którzy jak żołnierze Leonidasa pod Termopilami oddali swe życie na świadectwo niewzruszonej wierności Lwowa względem Najjaśniejszej Rzeczypospolitej".

Poświęcenia kamienia węgielnego dokonał ks. bp sufragan Franciszek Lisowski. Odsłonięcie monumentu nastąpiło 11 listopada 1934 r. w obecności gen. Juliusza Rómmla, gen. Waleriana Czumy, wojewody Sochańskiego, prezydenta Miasta Drojanowskiego, przedstawicieli społeczeństwa i Wojska Polskiego. W czasie tej uroczystości prezes "Straży Mogił Polskich Bohaterów" - pani Mazanowska m.in. powiedziała:

"urządzamy cmentarz i wznieśliśmy ten pomnik nie tyle dla Poległych, gdyż Tym oprócz modlitwy niczego nie trzeba - lecz dla żywych, dla młodzieży, dla żołnierza - dla ich nauki i przykładu... Cmentarz ten nie jest i nie może być miejscem smutku i rozpaczy, lecz raczej otuchy i zadowolenia wewnętrznego, że w chwili grozy i kataklizmu światowego nie tylko Ci, którzy polegli, - ale żywi, którzy wraz z Poległymi patrzyli śmierci w oczy wypełnili to, czego wymagały: honor. Ojczyzna i obowiązek Polaka...".

Pomnik Chwały w kształcie wielkiej łukowej bramy był połączony symetrycznie z obu stron z potężnymi pylonami poprzez portyki złożone po 6 kolumn. Na prawym pylonie, patrząc od wnętrza cmentarza w kierunku Pohulanki umieszczono nazwy miejsc krwawych starć w czasie Obrony Miasta:

 

WULKA

SZKOŁA KADECKA

KOZIELNIKI

PERSENKOWKA

CYTADELA-POCZTA

OGRÓD KOŚCIUSZKI

DYREKCJA KOLEJOWA

GÓRA STRACENIA

ŻÓŁKIEWSKIE

ZAMARSTYNÓW-KLEPARÓW

KOSZARY BEMA

DWORZEC GŁÓWNY

SZKOŁA SIENKIEWICZA

KULPARKÓW-SOKOLNIKI

ZIMNA WODA-RZĘSNA

Na lewym pylonie umieszczono nazwy miejscowości Małopolski Wschodniej, znamienne walkami o przywrócenie do Macierzy:

WINNIKI

PASIEKI-ZUBRZA

BRZUCHOWICE

GRZYBOWICE WIELKIE

DUBLANY-MALECHÓW

ZASZKÓW-KULIKÓW

ŻÓŁTAŃCE-JARYCZÓW

LASZKI-ZADWÓRZE

KUROWICE-MIKOŁAJÓW-PRZEMYŚLANY

GOŁOGÓRY-ZŁOCZÓW

WOŁKÓW-CECOWA

ZBORÓW-OLEJÓW

ZAŁOŻCE-JEZIERNA

TARNOPOL-ZBARAŻ

W środku Łuku, tworzącego Pomnik Chwały zostało pochowanych we wspólnej mogile "Pięciu Nieznanych Żołnierzy z Persenkówki". Pokryła ich płyta z czerwonego marmuru z mieczem z brązu, datami 1918-1920 oraz napisem:

NIEZNANYM BOHATEROM POLEGŁYM W OBRONIE LWOWA I ZIEM POŁUDNIOWO-WSCHODNICH

Płytę na tej mogile projektu St. Koniecznego poświęcono 2 listopada 1937 r.

Na prawym skrzydle katakumb powstał pomnik piechurów francuskich, poległych w bojach o Lwów. Projektował go inż. Józef Różyski.

Wykuty w kamieniu Żołnierz Francuski, wsparty o karabin patrzy na tarczę z brązu przedstawiającą godło Francji. Pod nią złożono urnę z ziemią z polskiego cmentarza du Bois du Puite, z pobojowiska na górze Notre Damę de Lorette, spod pomnika "Bajończyków" w La Targette, z największego pobojowiska świata - spod Verdun, Arras i St. Hilaire. Odsłonięcia dokonano 26 maja 1938 r. w obecności marszałka Rydza Śmigłego, generalicji i przedstawicieli Republiki Francuskiej.

Budowa tak wspaniałego cmentarza-mauzoleum związana była z wysokimi kosztami. Dlatego też pukano do ofiarnych serc rodaków w Kraju i zagranicą. Między innymi, nawet poszczególne kolumny w Łuku Chwały zostały wzniesione kosztem takich ofiarodawców jak miasto Lwów, Poznań, Towarzystwo Mieszczan Lwowskich - Bractwo Kurkowe Strzelnica, Związek Polaków w Ameryce, miasto Warszawa

i XVII Sejm Związku Polek w Ameryce.

Cmentarz wojenny Obrońców Lwowa - nasze CAMPO SANTO, będące miejscem wiecznego spoczynku 2850 żołnierzy stworzony został przez ludzi gorącego serca, pełnych polskiego patriotyzmu, bezinteresowności i dobrej woli w akcie skromnego spłacenia długu wdzięczności Tym, co własną krwią potwierdzili polskość Lwowa.

CMENTARZ OBROŃCÓW LWOWA

Cmentarz obejmował pochówki z lat 1918 i 1919 - była to tzw. część wojenna. Łącznie w tej części cmentarza do 30 kwietnia 1939 r. po zakończonych ekshumacjach, które uznano jako miejsca związane z Obroną Lwowa, spoczęło 1926 Bohaterów.

Oprócz części wojennej pola cmentarza od XX do XXXI przeznaczone zostały na miejsce pogrzebu Uczestników Obrony. Do wybuchu II Wojny Światowej w tej tzw. części pokojowej pochowano 924 Obrońców.

Należy też zaznaczyć, że na innych cmentarzach lwowskich pochowano 751 poległych w Obronie Miasta.

ORLĘTA LWOWSKIE

Największym jednak ewenementem Obrony był udział Dzieci Lwowskich z bronią w ręku. Blisko 23% uczestników walk stanowili uczniowie do lat 17-stu.

Do najmłodszych poległych Orląt należą:

Antoś Petrykiewicz i Jaś Dufrat po lat 12; Tadzik Loewenstamm, Ksawery Wąsowicz - po lat 13; Antoś Skawiński, Adaś Michalewski, Michaś Pierożka, Jaś Kłosowski - po lat 14; Wilhelm Haluza, Franio Manowarda de Jana, Józku Szczepański, Tadzio Wiesner - po lat 15 i wielu innych, o nazwiskach niemożliwych do ustalenia.

Od tych chwil, tak ważnych dla Lwowa oraz historii naszego Kraju upłynęło już wiele lat - nadszedł pamiętny wrzesień i ostatni rok w kresowej służbie Rzeczypospolitej Miasta Semper Fidelis.

Od tej pory wszystko to, co polskie, zaczęło zamierać... Los więc nie oszczędził wojennego cmentarza Obrońców Lwowa. Pomimo podpisanej i ratyfikowanej w 1947 r. rozszerzonej Konwencji Genewskiej (z 1867 r.) pomiędzy Polską Rzeczpospolitą Ludową a Związkiem Radzieckim - "o obowiązku poszanowania i ochrony grobów poległych żołnierzy oraz cmentarzy wojennych" - 25 sierpnia 1971 r. o godz. 11.00 czołgi sowieckie zrównały z ziemią groby żołnierzy. Zdewastowano również kaplicę cmentarną, a katakumby sprofanowano. Monumentalny Łuk Chwały - ostrzelany pociskami dla zatarcia nazw pól bitewnych został zrujnowany, zaś miejsce mogilne Nieznanego Żołnierza stratowały gąsienice czołgów.

Tak pisała o tym fakcie do gen. dr. Romana Abrahama pani Maria Tereszczakowna ze Lwowa:

Drogi nasz Panie Generale!

Tragiczne chwile przeżywaliśmy w końcowych dniach sierpnia ubiegłego roku, - czołgi zburzyły Pomnik Chwaty na Cmentarzu Orląt we Lwowie i stratowały resztę grobów. Ratujemy od zagłady pozostałe jeszcze szczątki i kości naszych poległych żołnierzy. Prawie wszystkie groby zrównano z ziemią, o jakichkolwiek płytach lub napisach nawet znaków nie pozostało. Zbliżamy się do nieuchronnej i zupełnej ruiny naszego cmentarza.

Obecnie własnymi rękami, łopatkami wybieramy kości kapitana pilota Stefana Bastyra, por. pilota Stefana Steca i por. pilota Władysława Torunia, - pierwszych organizatorów i twórców polskiego lotnictwa w listopadzie 1918 r. podczas Obrony Miasta. Szczątki ich składamy do oddzielnych małych trumienek, przenosimy i chowamy w niezaoranej części cmentarza. Chcemy przechować przynajmniej do czasu, kiedy będzie można Im wymurować wspólny grób. Chcemy leż umieścić tablicę z ich nazwiskami i datą śmierci, by w ten sposób uchronić od zapomnienia i zniszczenia. Mało już nas we Lwowie pozostało i nie mamy za co stawiać Im i zabezpieczać miejsc wiecznego spoczynku.

Drogi nasz Panie Generale! Z całego serca dziękujemy za tyle lat troski i opieki na cmentarzem "Orląt** i jesteśmy pełni ufności, ze nikt śladów naszej wielkiej historii nie potrafi zniszczyć.

Na Dzień Zaduszny zrujnowany Cmentarz Obrońców Lwowa był jednym gorejącym płomieniem, - nawet Ukraińcy na zburzonych kolumnach stawiali świeczki.

Łączę wiele pozdrowień i najlepszych życzeń

 Maria Tereszczakówna,

ostatni sekretarz "Straży Mogił Naszych Bohaterów".

Lwów w styczniu 1972 r. ul. Lenina nr. 93

Na nic zdały się też nasze starania i protesty Sekretarza Narodów Zjednoczonych, niczego nie dały protesty i noty dyplomatyczne Stanów Zjednoczonych i Francji - a więc państw, których obywatele spoczywają na tym cmentarzu - aby uchronić cmentarz wojenny od zupełnej zagłady. Na monity i przesyłane czeki przez Polaków w Kanadzie - tamtejsza ambasada ZSRR w Ottawie pismem z dnia 4 maja 1970 r. odpowiedziała, że "Komitetowi Wykonawczemu Lwowskiej Miejskiej Rady Deputowanych Pracujących zlecono przeprowadzenie szeregu prac celem uporządkowania terytorium cmentarza, gdzie są pochowani polscy, angielscy, francuscy, amerykańscy i inni legioniści, zmarli z powodu odniesionych ran na froncie walki przeciwko młodej Ukraińskiej Radzieckiej Republice." Niestety, żadnego działania w tym kierunku nie było... widocznie zlecenie nie dotarło... Ale czas płynie nieubłaganie... zacierają się ślady, niszczeją dokumenty, odchodzą świadkowie historii. 26 sierpnia 1976 r. zmarł gen. dr Roman Abraham, żołnierz, który zawsze służył Polsce, będąc wiernym Synem Miasta SEMPER FIDELIS.

Jego ideą ostatnich lat życia była II Obrona Lwowa, rozpoczęta we wrześniu 1939 r. - czyli działalność nad utrwaleniem Pamięci Narodowej Poległych w walkach o Wolność Lwowa i Kresów Wschodnich. Jego zasługą było umieszczenie 26 sierpnia 1975 r. w sanktuarium na Jasnej Górze oraz 31 października tegoż samego roku w archikatedrze warszawskiej - tablic, upamiętniających przelaną krew Bohaterskich Orląt Lwowskich w Listopadowej Obronie.

To też, gdy przestało bić serce Tego wielkiego Syna Zawsze Wiernego Miasta, który nie doczekał, jak sam mawiał - by ostatnie godziny Jego życia odliczał Mu zegar z lwowskiego ratusza - w ostatniej drodze do Wrześni, gdzie został pochowany obok swej Matki - trumna ze zwłokami Generała przystanęła przed tablicą Orląt w archikatedrze warszawskiej - by odmeldować się na wieczną wartę.

W 10-tą rocznicę śmierci generała, zgodnie z Jego wolą -została odsłonięta taka sama pamiątkowa tablica ku czci Orląt Lwowskich w kościele Ojców Kapucynów we Wrocławiu - w mieście pełnym lwowskich pamiątek, tradycji lwowskiej oraz gorących lwowskich serc.

Ofiara życia, jaką złożyły Orlęta Lwowskie nie pozostała daremną - była to szkoła wielkiego patriotyzmu, gorącej miłości polskiej mowy, kultury i tradycji do tej Świętej Ziemi, w którą wsiąkała Ich krew.

Ojczyzno Święta, bądź pozdrowiona przez tych, co z dumą za Ciebie mrą! - słowa Wielkiego Hetmana Koronnego Stanisława Żółkiewskiego stały się rycerskim zawołaniem Orląt Lwowskich - tłumacząc ten szaleńczy zryw dla uzyskania przynależności do Rzeczypospolitej Polskiej.

Po wielu latach, przykład Obrony Lwowa odrodził się echem w partyzanckich bojach, akcjach Szarych Szeregów i Armii Krajowej, a następnie w Powstaniu Warszawskim.

Choć nienawiść i barbarzyństwo zniszczyły wojenny pomnik wdzięczności przelanej krwi - my nigdy o tym nie zapomnimy i na prochach Bohaterów swymi sercami zapalajmy wieczne znicze pamięci.

                                       

                                                     Opracowanie Aleksander Szumański