Fotografie polskie | Aleksander Szumański (książka) - Księgarnia znak.com.pl

JERZY MICHAŁ CZARNECKI

Zmarł Jerzy Michał Czarnecki

Redakcja "Dziennik Polski"4 sierpnia 2003 r.

W Uniwersytecie Jagiellońskim studiował polonistykę i filozofię. Od roku 1969 przez kilka lat pracował w zespole redakcji "Gazety Krakowskiej", później w "Dzienniku Polskim". Debiutował w prasie publikacją wierszy na łamach krakowskiego "Życia Literackiego" w roku 1962. Pierwszy tomik jego poezji "Płoty" ukazał się nakładem Wydawnictwa Literackiego. Pierwsza powieść "Fart" pojawiła się na księgarskich półkach w roku 1980.

W miniony czwartek zmarł w Krakowie Jerzy Michał Czarnecki, poeta, prozaik,krytyk literacki, publicysta, autor utworów scenicznych i estradowych. Jerzy Michał Czrnecki urodził się w Krakowie 5 sierpnia 1940 r. Związany z podwawelskim grodem przez całe życie, przenosił do swojej twórczości klimaty miasta, jego historie, portrety charakterystycznych postaci i wydarzeń. Najmłodszym przybliżał krakowskie legendy, młodych próbował ostrzegać przed cywilizacyjnymi pułapkami, dorosłych lubił stawiać przed krzywym zwierciadłem.

W krakowskim oddziale Związku Literatów Polskich pełnił dwie istotne funkcje; przewodniczącego Koła Młodych w latach 60. ubiegłego wieku oraz prezesa Oddziału ZLP w latach 1994-95. Mocno związany z częścią literackiego środowiska Krakowa, był jedną z charakterystycznych postaci artystycznego pejzażu miasta. Dla wielu jego przyjaciół i znajomych w krajobrazie tym na zawsze pozostanie wyrwa.

Jerzy Michał Czarnecki jest autorem krytyki literackiej poematu martyrologiczno - niepodległościowego "Fotografie polskie" autora Aleksandra Szumańskiego.

Poemat "Fotografie polskie" był przedmiotem uhonorowania autora przez ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Medalem Komisji Edukacji Narodowej

Oto owa krytyka literacka "fotografii polskich"

KRYTYKA LITERACKA "FOTOGRAFII POLSKICH"

Jerzy Michał Czarnecki

Krakowskie pióra

WSPÓŁCZESNY TRADYCJONALISTA

Niepokój budzi się zawsze, gdy współczesny autor w ostatnim roku XX wieku w swojej twórczości chce  „dać świadectwo prawdzie” o martyrologii Polaków i Żydów w czasie II Wojny Światowej.

Bo cała, albo prawie cała prawda o tamtych czasach została już przed nami odkryta, ma więc żesz prawo poeta jeszcze raz odkrywać na nowo znane fakty? Okazuje się, że ma takie prawo.

Udowodnił to polski poeta lwowianin Aleksander Szumański w swojej ostatnio wydanej książce "Fotografie polskie". Jest to swoisty poemat zamknięty w klasycznej konstrukcji z prologiem i epilogiem. W "Nocie od autora" Szumański pisze: : „Poemat „Fotografie polskie” nie stanowi autobiografii, choć tak może być odczytany. Jego fragmenty dokumentują bowiem gehennę narodu polskiego postrzeganą poprzez wymiar  osobisty". Ów „wymiar osobisty” jest tutaj jednak niczym innym, jak autobiografią wewnętrznych przeżyć, doznań i przemyśleń twórcy . Tym bardziej autentycznych, że wydarzenia tamtych dni dotknęły poetę  bezpośrednio. Jego  ojciec Maurycy Marian  Szumański doc. med. ginekolog – położnik na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza, w katedrze prof. Adama Sołowija, został rozstrzelany przez hitlerowców wraz z grupą polskich intelektualistów. Zważywszy zaś, że Aleksander Szumański debiutował wierszem w 1941 roku na łamach Radia Lwów (poeta urodził się we Lwowie i tam mieszkał do 1941 roku), te doznania  i przeżycia okresu okupacji musiały stać się jego sprawą osobistą.

Zawiera ją w "Fotografiach polskich" aż nadto wyraźnie. Gehennę Polaków doznaną od zachodniego i wschodniego najeźdźcy przekłada na własne duchowe przeżycia tamtych wydarzeń.

Są więc w poemacie fragmenty dotyczące obozów koncentracyjnych niemieckich, są fragmenty poświęcone Katyniowi. W ostatniej zresztą części, już poza utworem poetyckim, w "dokumentaliach" Aleksander Szumański pomieszcza expressis verbis spreparowany przez Moskwę "Komunikat Komisji Specjalnej do ustalenia i zbadania okoliczności rozstrzelania przez niemieckich najeźdźców faszystowskich w lesie katyńskim oficerów polskich".

Już w tytule "Fotografie polskie" autor niedwuznacznie odnosi swoje dzieło do "Kwiatów polskich" Juliana Tuwima. A podkreśla to jeszcze mottem zaczerpniętym właśnie z twórczości tego poety. Opatruje nim prolog stanowiący niejako preambułę poematu. Ba, nawet szatę graficzną książki,(okładka i krój czcionki) Aleksander Szumański stylizuje na lata dwudzieste naszego wieku. Ale czy jest to utwór inspirowany wyłącznie przez twórczość Juliana Tuwima? I tak i nie.

Bo oto w tej liryce pobrzmiewają tony znane z poezji młodopolskiej, a chwilami i romantycznej. Najbliższe paralele znajduję tutaj do poezji Juliusza Słowackiego.

Któż dzisiaj napisze w wierszu tak oto:

 

"Harfą mi grały łąk ołtarze,

Ksiądz Podniesieniem pochylony

I pierworodnym grzechem zorze

Zniszczoną barwą na wsze strony

Znały już pustkę mą bezbożną,

Znały już moje rany znojne,

Bo może tylko struny trwożne

Pozornie trwały bogobojne.

Łaską obdarzon czy złudzeniem,

Bo niby za cóż łaska nieba.

Czy tylko moim jest stworzeniem,

Czy tylko zwykłą kromką chleba.

Więc błogosławić me istnienie,

Czy też przeklinać wniebowzięcie?

Sam nie wiem czy ostatnie tchnienie

Diabłem czy raju jest przyjęciem?"

Trzeba wiele pisarskiej odwagi, aby się dzisiaj posługiwać tak klasyczną formą i sięgać do tak archaicznego obrazowania.

Niejeden  jeszcze raz pewnie sprawi kłopot recenzentom Aleksander Szumański swoją twórczością. Czerpiąc pełnymi garściami z romantyków, Młodej Polski, Dwudziestolecia Międzywojennego, wymyka się jakiemukolwiek szufladkowaniu. Z zadziwieniem czyta się te strofy. Bo oto pomimo korzystania z dorobku poetyckich  protoplastów, autor jest rzeczywiście autentyczny. Na bazie starych mistrzów potrafił wypracować swoją oryginalną, własną poetykę. A, że stylizowaną na dawną poezję… nic w tym zdrożnego. „Fotografie polskie” są poematem w treści i w formie ogromnie osobistym, a przeto i oryginalnym.

 Jerzy Michał Czarnecki prezes Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. Krytyk literacki.

Kraków, maj 2001 r.

                                                      

                                                                                                    ANDRZEJ WARZECHA