foto1
Kraków - Sukiennice
foto1
Lwów - Wzgórza Wuleckie
foto1
Kraków - widok Wawelu od strony Wisły
foto1
Lwów - widok z Kopca Unii Lubelskiej
foto1
Lwów - panorama
Aleksander Szumański, rocznik 1931. Urodzony we Lwowie. Ojciec docent medycyny zamordowany przez hitlerowców w akcji Nachtigall we Lwowie, matka filolog polski. Debiut wierszem w 1941 roku w Radiu Lwów. Ukończony Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej. Dyplom mgr inż. budownictwa lądowego. Dziennikarz, publicysta światowej prasy polonijnej, zatrudniony w chicagowskim "Kurierze Codziennym". Czytaj więcej

Aleksander Szumanski

Lwowianin czasowo mieszkający w Krakowie

TeleKamery 2021: TVP uderza w plebiscyt: "Ustawka, kpina z widzów,  karykatura rynku" | Party.pl  Magdalena Ogórek, Maska WODOODPORNA Maskolandia

NISKIE NOTY TELEWIZJI

Telewizja publiczna nie zdobyła się na zmianę, na którą liczyli konserwatywni wyborcy.

Telewizja Polska powinna być wielkim dobrem Narodu, służyć Polsce i Polakom, dyktować najlepsze standardy etyczne i profesjonalne. Powinna być wzorem dla wszystkich polskojęzycznych mediów. Wiążemy z nią wielkie nadzieje. I mamy jej wiele do zarzucenia.

JEJ WYJĄTKOWOŚĆ

Media publiczne cieszą się licznymi przywilejami. Są w dużej części finansowane przez obywateli. Najbardziej spektakularną formą jej finansowania (częściowego) jest tzw. abonament (w praktyce ok. 20 proc. przychodów dla TVP), którym obiecywano się zająć od kampanii wyborczej w 2015 roku, a teraz wydaje się, że już nawet Rada Mediów Narodowych zapomniała o problemie i tylko nasiliły się poszukiwania tych, którzy go nie płacą. Polskie Radio i Telewizja Polska otrzymują też w różnej formie bezpośrednią i pośrednią pomoc od rządu RP (zlecenia, umowy, reklamy itp.), a czasem nawet okazjonalne środki, by je ratować. Mają pierwszeństwo w obsłudze niektórych wydarzeń, co może dać im większą oglądalność. Z drugiej strony publiczne radio i telewizja mają zobowiązania – np. dużej ilości bezpłatnej emisji audycji przedwyborczych, gdy media komercyjne na takich audycjach zarabiają krocie.

Wskazuje się na polskie media publiczne jako na dyktatora poziomu profesjonalizmu oraz etyki zawodowej, ale dodaje się zazwyczaj jednym tchem, że takimi nie są. W przeciwieństwie do innych mediów ich władze w Polsce pochodzą z nadania politycznego, bo przywódcy większości parlamentarnej – nawet jeśli formalnie nie robią tego bezpośrednio – decydują przecież ostatecznie o kluczowych posadach w mediach publicznych. Co najgorsze, kryteria przyjęcia do pracy w TVP bywają w małym stopniu merytoryczne, a standardy etyczne tzw. ludzi mediów są na ogół gorsze niż przeciętnych obywateli. Panująca argumentacja, że nie jest ważny prywatny styl życia pracowników TVP i nie mamy prawa rozliczać ich z moralności, skutkuje tym, co widać gołym okiem na ekranach telewizorów – np. trudno, aby osoby rozwiedzione lansowały w mediach chrześcijański model wierności małżeńskiej.

MISJA I SŁUPKI

TVP ma do spełnienia misję. Jest nią w gruncie rzeczy realizowanie najwyższych standardów profesjonalnych i etycznych. To powinno być główną troską władz mediów i właśnie media publiczne powinny być liderem w doborze najlepszych pracowników. Jeżeli media są czwartą władzą (a może są nawet pierwszą!) to standardy wymagane od polityków, urzędników i sędziów powinny dotyczyć także pracowników mediów. Z kolei takie standardy powinny przekładać się na jak najlepsze programy telewizyjne i radiowe.

Pozornie kłóci się z takim postawieniem sprawy kwestia wpływów z reklam (ostatnio ok. 60 proc. przychodów TVP). Rządzący TVP przeciwstawiają bowiem wysoki poziom kultury możliwościom zarabiania na oglądalności, z której wynikają przychody z reklam. Zakładają arbitralnie, że głupi telewidz stanowi taką większość, iż poziom przekazu należy zaniżać, aby nie utracić tłumów telewidzów. Tymczasem oglądalność TVP spadła już w ciągu kilku ostatnich lat tak nisko, że należałoby zadać sobie pytanie, czy nie jest tak, że właśnie ci najwartościowsi telewidzowie odchodzą od TVP w poszukiwaniu po prostu lepszej telewizji. I nie wszystko da się wytłumaczyć poglądami politycznymi! W jednym z sondaży aż 66,7 proc. respondentów stwierdziło, że „telewizja Kurskiego” jest nieobiektywna, zaś przeciwnego zdania było 15,5 proc.

WSZECHWŁADZA PREZESA

Pewien satyryk w nasilającej się kilkanaście lat temu debacie o niedoskonałościach konstytucyjnych i dostosowaniu systemu wyborczego do polskich realiów zaproponował, by emocje wyborów parlamentarnych zastąpić w Polsce powszechnymi wyborami prezesa TVP jako najważniejszej funkcji publicznej, a ten natychmiast i bez ogródek powinien mianować prezydenta RP i rząd RP, aby nie poświęcał potem kilku lat na ich lansowanie, ale uczciwie pracował dla podatników, robiąc telewizję wolną od manipulacji. Ta ekstrawagancka figura retoryczna odzwierciedliła niestety powszechne i słuszne przekonanie, że wspomnianą wyżej misją TVP nie jest standard etyczny i służba Narodowi, ale mrówcza praca polityczna, którą prezes TVP musi się wykazać przed swoimi partyjnymi mocodawcami. Czy od wygłoszenia tej tezy przez satyryka coś się zmieniło na lepsze czy na gorsze?

Silna pozycja prezesów TVP wobec ich podwładnych sprawia, że mogą swoim charakterem odciskać piętno na wielkiej instytucji bardzo łatwo i nawet na przestrzeni kilku miesięcy mogą przełożyć na nią swoje wady i zalety.

Początkom Jacka Kurskiego w „wieży Babel” przy ul. Woronicza 17 towarzyszyły żenujące zawirowania. Powoływany i odwoływany, wyśmiewany i wygwizdywany, parł do swego celu i go osiągnął. Konkurs odrzucił kilku dobrych kontrkandydatów, a nowy prezes już nie sięgnął do ich doświadczenia, choćby to było pro publico bono.

JACEK KURSKI – media i polityka

Obecny prezes TVP to człowiek niekryjący, że stoi na pograniczu polityki i propagandy. Jako polityk stworzył głośny film „Nocna zmiana” oraz zajmował się głównie aspektami propagandowymi swoich partii. Jako prezes TVP pozostaje w ścisłym związku z władzami partyjnymi i bywa bardzo często na Nowogrodzkiej. Jako prezes TVP planuje swoją dalszą karierę parlamentarną. Główny problem polega jednak na tym, w jak polityczny sposób zarządza on instytucją! O ile bowiem jego poprzednicy wykonywali swoje polecenia w rękawiczkach, to prezes Kurski wręcz demonstruje, że punktem odniesienia dla jego działań jest Prawo i Sprawiedliwość. Lekceważenie pozorów obiektywizmu (np. parytetów czasu antenowego dla przedstawicieli różnych partii politycznych, rugowanie z anteny kontrkandydatów reprezentantów PiS w wyborach itp.) wygląda jak chęć prostego przypodobania się prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, niezależnie nawet od tego, że w ogólnym rozrachunku przyniesie mu to spadek poparcia!

Słyszy się nawet głosy, że taka ekspozycja Prawa i Sprawiedliwości skutkuje konsolidacją „anty-PiS”. I choć takie rozumowanie zakrawa na zaawansowaną teorię spiskową, to faktem jest, iż powtarzają to również zaniepokojeni skutkami działalności prezesa Kurskiego członkowie PiS – szczególnie po drugiej turze wyborów, w której ich kandydaci w największych miastach osiągnęli wyniki na poziomie pierwszej tury. Potwierdza się zatem, że Jacek Kurski przekonuje przekonanych, a de facto mobilizuje wszystkich pozostałych przeciw PiS.

Od kilku tygodni nasilają się nieformalne informacje, że Kurski odejdzie z funkcji prezesa TVP i że chce miękko wylądować w Parlamencie Europejskim, co mimo jego osobistej niepopularności ma mu zapewnić jedynka na liście i głosy ufających bezrefleksyjnie, że należy popierać tego, kogo partia na czele listy postawi.

KONKURENCJA

Zarzut pod adresem obecnych władz TVP, że jeszcze tak źle jak teraz nigdy nie było pod względem budżetu i spadającej oglądalności, jest odpierany zawiłymi argumentami, ale fakty pozostają faktami. Prezes Kurski wielokrotnie i oficjalnie dawał upust swoim obawom o upadek TVP z powodu braku pieniędzy, ale równocześnie nagradzano wielkimi premiami niektórych pracowników z ul. Woronicza. TVP1 i TVP2 pozostają już w tyle za oglądalnością Polsatu i TVN, co wykazują różne metody i kryteria telemetryczne. Tracą oglądalność przede wszystkim tak „flagowe” programy cykliczne jak „Wiadomości” i „Teleexpress”.

W przestrzeni medialnej pojawia się coraz więcej prawicowych redaktorów, którzy – ignorowani przez telewizję publiczną – sami realizują filmy i programy minimalnymi środkami. Są jednak oglądani (np. na YouTube.) chętniej niż wysokobudżetowi dziennikarze „państwowi”. Porównania budżetowe wypadają tragicznie dla TVP, bo funkcjonują już całkiem przyzwoite prywatne miniredakcje, w których programy realizowane są taniej, niż wynosi miesięczna pensja samego tylko prezesa TVP.

Niektóre mniejsze stacje mają swoich gorących zwolenników. O telewizji publicznej nie można tego powiedzieć. Większość jej telewidzów jest jej wierna bardziej z przyzwyczajenia niż z zafascynowania jej przekazami.

CO OFERUJE TVP?

Choć bardzo trudno podsumować całą działalność tak potężnej instytucji jak TVP, zatrudniającej kilka tysięcy pracowników i dysponującej olbrzymim budżetem, to przecież wielu Polaków, klikając pilotem, porównuje oferty i dokonuje uogólnień. Oczywiście, zarzuty o brak pewnych tematów, o trzymanie się utartych i jakże krytykowanych od lat kolein, którymi toczy się największa polska firma medialna, można odeprzeć, pokazując w kłótni pojedyncze przykłady audycji, ale istnieje przecież powszechna ocena, z której władze TVP powinny raczej wyciągnąć pokornie wnioski, zamiast, jak do tej pory, kwitować dyskusję argumentem o swoim profesjonalizmie. A opinie wielu telewidzów wskazują, że TVP – poza upartyjnieniem – nie przeżywa zdecydowanej odmiany, na którą liczyli po dojściu do władzy tzw. prawicy.

Tymczasem czas mija, a zmian nie widać. Coś się pogorszy, coś polepszy, ale odczuwalnych zmian na lepsze w TVP nie notujemy. Za mało jest dobrych filmów dokumentalnych i edukacyjnych, wartościowych produkcji fabularnych, dzięki którym można dobrze wychowywać dzieci. Bardzo uboga jest informacja o tym, co faktycznie dzieje się na świecie. W nadmiarze jest tanich „pyskówek gadających głów”, a duży niedosyt wypowiedzi prawdziwych ekspertów. Dominuje ślizganie się po tematach, adresowanych do emocji, a ignorujących rozum. Czas antenowy zalewany jest reklamami. Do tej długiej listy zarzutów dodać można jeszcze zakupy zagranicznych formatów, czyli schematów do niewielkich przeróbek do polskich realiów. Docenić należy podjęcie tematyki historycznej we własnej produkcji TVP (np. „Korona królów”), choć już efekt trudno pochwalić. Bezsprzecznym sukcesem technicznym jest dokument „Niepodległość”, którego premiera miała miejsce 12 XI, ale na palcach policzyć można takie produkcje.

O CZYM SIĘ NAWET JUŻ NIE ŚNI

Wybory w 2015 roku obudziły w Polakach wiele nadziei. Do nich należała wiara w transparentność bieżącego życia publicznego, w ujawnienie tajonych od lat prawd, zaprezentowanie ambitnej oferty edukacji telewidzów, by dać im np. odporność na manipulacje medialne itd. Tymczasem do świadomości publicznej przebijają się innymi drogami wiadomości, które są przez TVP konsekwentnie przemilczane.

I wreszcie sprawa najważniejsza. Zwycięstwo wyborcze może oznaczać przejęcie władzy dla siebie – i tak się stało w przypadku TVP po wyborach w 2015 roku, ale może być oddaniem telewizji publicznej Narodowi. Można cieszyć się z możliwości manipulacji, a można ujawnić, przed jakimi manipulacjami mogą Polacy się ustrzec w przyszłości poprzez edukację medialną. Można traktować Woronicza 17 i terenowe oddziały jako łup, a można stworzyć takie mechanizmy, aby trudniej było już komukolwiek zawłaszczyć media publiczne. Tego właśnie sobie życzmy!

                             Piotr Boroń "Nasz Dziennik

 

GŁÓWNE SZMIRY TVP - INFO

 - STUDIO POLSKA

 Magdalena Ogórek prowadzi awantury w tym marnym programie. Wyrzuca z programu niewygodnych gości np. członka KPN Adama Słomkę.

 

KAMPANIA PREZYDENCKA MAGDALENY OGÓREK?

PO WYSTĄPIENIU PUTINA MAFDALENA OGÓREK W ROSYJSKIEJ TELEWIZJI.

WOLI  ROSYJSKIE MEDIA OD POLSKICH?

CO POWIEDZIAŁA?

 

Była kandydatka na fotel prezydenta z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej udzieliła wywiadu dla rosyjskiej telewizji Rossija 1. – Polacy nie są rusofobami. Oczywiście, sprawy geopolityczne są ważne, ale jesteśmy sąsiadami. Powinniśmy mieć normalne stosunki, powinniśmy zabiegać o polepszenia stosunków z Moskwą

 – mówiła Magdalena Ogórek.

Wywiad rozpoczął się od komplementów za strony rosyjskiego dziennikarza. - „Pani Magdaleno. Rosjanom zdaje się można robić komplementy Polkom. Jest Pani taka ładniutka, taka nowoczesna, co Pani robi w polityce?” - zaczął wywiad dziennikarz publicznej telewizji Rossija 1.

Najpierw widzowie dowiedzieli się o początkach kariery Magdaleny Ogórek, która przyznała się, że pracując w telewizji mogła robić tylko program o polityce, a nie samą politykę. Kandydowanie na prezydenta pozwoliło jej na przedstawienie własnej koncepcję zmian w Polsce.  Bardzo szybko rozmowa poszła w kierunku stosunków polsko-rosyjskich.

Polityk stwierdziła, że Polska oraz Rosja nie powinny być sobie wrogie. - „W czasie kampanii nigdy nie spotkałam się z antyrosyjskimi nastrojami”. „Polacy nie są rusofobami. Oczywiście, sprawy geopolityczne są ważne, ale jesteśmy sąsiadami. Powinniśmy mieć normalne stosunki” - dodała Magdalena Ogórek.  Zdaniem byłej kandydatki na prezydenta poglądy Polski oraz Rosji na niektóre sprawy takie jak chociażby aneksja Krymu mogą się różnić, ale nie powinno to przeszkadzać w budowaniu dialogu przynajmniej w niektórych obszarach. - „Nie oznacza to jednak, że nie możemy rozmawiać na inne tematy, które są dla nas wspólne. Kampania pokazała mi, że Polacy chcą widzieć swojego prezydenta nie tylko w Waszyngtonie, Berlinie czy Brukseli, ale również w Moskwie. Tylko dzięki rozmowie możemy rozwiązać problemy” - powiedziała.

Magdalena Ogórek również wspomniał o fali uchodźców, która jej zdaniem podwyższa zagrożenie terrorystyczne. Stwierdziła, że Rosja powinna brać udział w rozmowach dotyczących walki z nimI.

KOMENTARZ  ROSYJSK9IEJ TELEWIZJI ROSSIJA 1

Co ciekawe, polityk Magdalena Ogórek  po zakończeniu kampanii prezydenckiej nie udziela żadnych wywiadów. W rozmowie z naszym dziennikarzem powiedziała, że musi odpocząć od mediów, dlatego też nie spotyka się z reporterami.

MAGDALENA OGÓREK ULUBIONYM PREZYDENCKIM KANDYDATEM ROSYJSKICH MEDIÓW.

"Najpiękniejsza z kandydatów na prezydenta Polski opowiada się za poprawą stosunków z Rosją" - takie tytuły przewijają się przez rosyjskie media po sobotniej konwencji, na której wystąpiła Magdalena Ogórek.

Kandydatka lewicy na prezydenta Polski deklaruje, że w razie wygranej w wyborach poprawi stosunki z Rosją - tak relację z sobotniej konwencji rozpoczyna jeden z największych rosyjskich serwisów internetowych gazeta.ru. Od razu jednak dodaje, że szanse - jak ją określa - atrakcyjnej, czarującej blondynki nie są zbyt wielkie. A to za sprawą braków w jej politycznym doświadczeniu, ale także silnych antyrosyjskich nastrojów panujących nad Wisłą.

Serwis przytacza słowa wypowiedziane przez Ogórek, a dotyczące Rosji. Deklaracja kandydatki została jednoznacznie odczytana jako prorosyjska - chodzi o wypowiedź o tym, że nie będzie się bała podnieść słuchawki i zadzwonić do Władimira Putina. Gazeta.ru komentuje: (Ogórek) w razie wyboru na prezydenta będzie bez wątpienia prowadziła dialog z Władimirem Putinem. Nakreślając sylwetkę Ogórek - o której pisze, że jest historykiem z wykształcenia i specjalistką od integracji europejskiej - serwis zwraca uwagę, że wypowiedziała się ona krytycznie na temat działań Rosji na Ukrainie, ale podkreśliła, że Polska nie powinna uważać Rosji za swojego głównego wroga.

Piękność, sportsmenka, doktor filozofii - tak o Magdalenie Ogórek pisze z kolei "Komsomolska Prawda". I oczywiście powołuje się na jej słowa wypowiedziane w czasie sobotniej konwencji. - Kandydatka Sojuszu Lewicy Demokratycznej ogłosiła już zamiar poprawienia stosunków z Rosją. I potępiła obecne władze za zbyt krytyczny stosunek wobec Federacji Rosyjskiej. Według niej odpowiedzialność za napięcia w stosunkach spoczywa na obecnym polskim prezydencie i jego ekipie - pisze gazeta.

O tym, że Magdalena Ogórek chce poprawić stosunki z Rosją, napisała także gazeta "Argumenty i Fakty", a także serwis rb.ru, który przygotował nawet galerię, w której prezentuje kandydatkę SLD. Większość notek prasowych opartych jest na depeszy agencji "RIA Nowosti", która to napisała, że Ogórek jakoby zganiła polskie władze za obecny stan stosunków polsko-rosyjskich. Media zgodnie podkreślają również urodę kandydatki oraz wspominają o jej karierze telewizyjnej i serialowej.

Pozytywnie o Ogórek wypowiedział się także szef komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej, Aleksiej Puszkow. - "Magdalena Ogórek - kandydatka na prezydenta Sojuszu Lewicy Demokratycznej - przyjemna twarz nierusofobicznej Polski. Miło widzieć, że taka Polska także istnieje" - napisał na Twitterze.

CO O ROSJI POWIEDZIAŁA MAGDALENA OGÓREK?

"Jako prezydent, idąc krok w krok z naszymi sojusznikami z NATO, z Unii Europejskiej, będę dążyć do normalizacji stosunków z Rosją. Nie stać nas na to i nie leży to w interesie bezpieczeństwa żadnego Polaka, by rosyjskie media określały nas jako wroga Rosji numer jeden. Jesteśmy w NATO i w Unii Europejskiej, bo jesteśmy częścią Zachodu, ale polską politykę zagraniczną musimy prowadzić rozważnie. Zapewniam, zdecydowanie potępiając rosyjską agresję na Ukrainę, że ja nie wahałabym się odpowiedzieć na depeszę Władimira Putina i podniosłabym słuchawkę, by do prezydenta Federacji Rosyjskiej zadzwonić.

Rosja jest i będzie naszym sąsiadem. Analitycy podają, że wojna na Ukrainie pochłonęła do tej pory około 50 tysięcy ofiar. A pan prezydent siedzi z założonymi rękoma, kiedy polski MSZ mówi o sprzedaży broni na Ukrainę, kiedy z taką decyzją waha się Ameryka, a w Europie taką deklarację złożyła tylko Litwa. Trójkąt Weimarski i Grupa Wyszehradzka funkcjonują jedynie formalnie. W rozmowach o Ukrainie nas nie ma. A tymczasem decyzją o sprzedaży broni na Ukrainę stajemy się niemal stroną w tym konflikcie. Czy to nie jest książkowa definicja fiaska polskiej polityki zagranicznej?"

Magdalena Ogórek nie ustosunkowała się merytorycznie, ani też historycznie do bezczelnej prowokacji przekazu Putina  o rozpoczęciu Ii Wojny Światowej przez Polskę.

Polska historyk i dziennikarka nie broni historii zbrodni dokonanych przez NKWD i Gestapo  w czasie przebiegu II Wojny Światowej, w czasie której Związek Radziecki i nazistowskie Niemcy wymordowali 6 milionów obywateli polskich, w tym 3 miliony Polaków pochodzenia żydowskiego w Zagładzie (Shoah).

HISTORYCZNE SPOTKANIE TUSKA Z PUTINEM

Sobotni wywiad Magdaleny Ogórek przypomina historyczne już spotkanie Putina z Tuskiem, który nie wspomniał o Katyniu, dopiero zapytany przez zdziwionego Putina dlaczego nie pytał o Katyń  - Tusk odpowiedział:

"Sprawa Katynia nie należy do polityków", po czym zaproponował Putinowi "koncert piosenki radzieckiej w Zielonej Górze".

Po wyjeździe Tuska z Moskwy rosyjskie wyrzutnie rakietowe skierowano na Polskę!!!

Jak na ów wywiad Magdaleny Ogórek z telewizja rosyjską zareagowała telewizja publiczna - prezes Jacek Kurski?

SŁUCHACZKA ZABIŁA ĆWIEKA MAGDZIE OGÓREK W PROGRAMIE NA ŻYWO

Słuchaczka zabiła ćwieka Magdzie Ogórek w programie na żywo. Poszło o Wałęsę

Do programu "W tyle wizji" dodzwoniła się słuchaczka, która podzieliła się wątpliwościami nt. kontrowersyjnego paska o Lechu Wałęsie. - Co tu jest nie tak? - pytała zdziwiona Magdalena Ogórek. Wtedy pani Jolanta z Warszawy zeszła na temat męża publicystki.

O kontrowersyjnym pasku w TVP Info pisaliśmy w środę . W programie "Minęła 20" rozmawiano na temat aresztowania sekretarza generalnego PO, Stanisława Gawłowskiego. Wałęsa wydał oświadczenie, w którym stanął murem za politykiem. Stacja zemściła się w starym stylu - nazwała byłego prezydenta "TW Bolkiem".

Sprawa odbiła się szerokim echem wśród dziennikarzy i internautów. "A który to sąd prawomocnie stwierdził, że Lech Wałęsa to TW Bolek? Coś mnie ominęło?" - pytał Jan Kunert z Polsatu.

Do wątku niespodziewanie wrócono w programie "W tyle wizji". Za sprawą jednej ze słuchaczek, pani Jolanty z Warszawy, która postanowiła podzielić się swoimi wątpliwościami na temat działań TVP. Jako przykład podała właśnie pasek nt. Wałęsy.

- No, ale co tu jest nie tak? - pytała zdziwiona Ogórek.

- Czyli możemy podpisywać też np. TW Michał. Prawda, pani Magdaleno? - odpowiedziała słuchaczka.

- A kto to jest?

- Noo, chyba pani mąż… Piotr Mochnaczewski...

- Proszę w takim razie o dokument i dowody. Jest coś takiego jak proces lustracyjny - mówiła Ogórek.

- A czy pani mąż podał się lustracji? - dociekała pani Jolanta.

- Jest w toku. Ten telefon, droga pani z SLD, jest niestety kulą w płot.

TO NIEPRAWDOPODOBNE

Słuchaczka nie odpuszczała. - Nie jest. Pani mąż, powiedzmy otwarcie, donosił na ludzi. Niech cała Polska się dowie - oznajmiła. - To nieprawdopodobne - podsumowała Ogórek.

TVP "WTYLEWIZJI" PRZERYWA ROZMOWĘ

Wtem ze strony prowadzących padła sugestia o konieczności przerwania rozmowy. Ale na koniec dodano: "Jako dziennikarz forumułowałem wielokrotnie ostre zarzuty, ponosząc za nie odpowiedzialność. Zawsze pod nazwiskiem. Czy mogłaby się pani przedstawić?". Słuchaczka nie wahała się z odpowiedzią:

W 1992 r. nazwisko Piotra Mochnaczewskiego znalazło się na tzw. liście Macierewicza jako rzekomego tajnego współpracownika służb specjalnych PRL.

SOK Z BURAKA

Taki program podaje Facebook. Nie jest to satyra, za jaka chce uchodzić. Jest to zwykła wulgarna szmira. Ale innego zdania jest pan prezes Jacek Kurski, który tę szmirę uważa za hejt.

Wprowadza w ten sposób awanturę polityczną opartą o szmirobzdury

 

Źródła:

 

https://wiadomosci.dziennik.pl/wybory-prezydenckie/artykuly/483090,rosyjskie-media-przychylnie-o-magdalenie-ogorek-i-jej-slowach-o-rosji.html

 

https://www.google.pl/search?sxsrf=ACYBGNQLKJGHnkje7hy2o8OSBiIVoGoRuQ%3A1578409959044&source=hp&ei=5p8UXv3rPKTBlwTMyJTABQ&q=czy+magdalena+ogorek+jest+rosyjskim+agentem&oq=czy+magdalena+ogorek+jest+rosyjskim+agentem&gs_l=psy-ab.3...5108.48275..50389...32.0..0.134.4960.17j31......0....1..gws-wiz.......0j0i131j35i39j0i22i30j0i13j33i22i29i30j33i160.JQY7nuFg4Vs&ved=0ahUKEwj99qmn4_HmAhWk4IUKHUwkBVgQ4dUDCAU&uact=5

 

https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/magdalena-ogorek-udzielila-wywiadu-rosji/wwfyyq7#slajd-1

 

https://wiadomosci.wp.pl/sluchaczka-zabila-cwieka-magdzie-ogorek-w-programie-na-zywo-poszlo-o-walese-6242790128240769a?nil=

 

www.dziennik.pl