foto1
Kraków - Sukiennice
foto1
Lwów - Wzgórza Wuleckie
foto1
Kraków - widok Wawelu od strony Wisły
foto1
Lwów - widok z Kopca Unii Lubelskiej
foto1
Lwów - panorama
Aleksander Szumański, rocznik 1931. Urodzony we Lwowie. Ojciec docent medycyny zamordowany przez hitlerowców w akcji Nachtigall we Lwowie, matka filolog polski. Debiut wierszem w 1941 roku w Radiu Lwów. Ukończony Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej. Dyplom mgr inż. budownictwa lądowego. Dziennikarz, publicysta światowej prasy polonijnej, zatrudniony w chicagowskim "Kurierze Codziennym". Czytaj więcej

Aleksander Szumanski

Lwowianin czasowo mieszkający w Krakowie

 Żydowski Związek Wojskowy - Andrzej Turczyn

ŻYDOWSKI ZWIĄZEK WOJSKOWY

Żydowski Związek Wojskowy był jedną z dwóch, obok Żydowskiej Organizacji Bojowej, formacji zbrojnych warszawskiego getta. Utworzyli go członkowie ruchu syjonistów-rewizjonistów (Organizacja Syjonistyczna, Nowa Organizacja Syjonistyczna) oraz ich młodzieżowej organizacji - Betar.

Żydowski Związek Wojskowy to jedna z najmniej znanych organizacji konspiracyjnych okupowanej Warszawy. "Przyczyną tego stanu rzeczy jest niezwykle skromna baza źródłowa odnosząca się do jego działalności oraz powojenne przemilczenia i manipulacje dokonywane zarówno w Izraelu jak i PRL" - pisał Dariusz Libionka w magazynie historycznym "Mówią wieki" (wydanie specjalne, kwiecień 2008).

Uważa się, że ŻZW powstał po wielkiej akcji likwidacyjnej przeprowadzonej przez Niemców w warszawskim getcie, w wyniku której od lipca do września 1942 r. 254 tys. Żydów wywieziono do obozu zagłady w Treblince, 11 tys. skierowano do obozów pracy, a ok. 6 tys. osób rozstrzelano na miejscu. W getcie legalnie pozostało 35 tys. Żydów, ok. 25 tys. żyło w ukryciu.

Za przywódców ŻWZ, jak twierdzi dr Dariusz Libionka, należy uznać Leona Rodala i Pawła Frenkla, co zgadza się z relacją Emmanuela Ringelbluma. Rodal (ur. 1913 w Kielcach), dziennikarz ("Moment", "Di Tat"), zginął prawdopodobnie 20 kwietnia 1943 r. Frenkel był przedwojennym działaczem Betaru w Warszawie, jak wynika z meldunków polskiego podziemia, zginął 19 czerwca 1943 r. w kamienicy przy Grzybowskiej 11.

W zeznaniach składanych podczas śledztwa i na rozprawie sądowej b. dowódca SS i policji dystryktu warszawskiego gen. Juergen Stroop przyznawał, że Plac Muranowski był najbardziej ufortyfikowaną redutą w getcie. "Plac Muranowski (...) był przez bojowców najbardziej uporczywie broniony. Placu bronił wysunięty budynek z betonu. Ogień pistoletów maszynowych i broni maszynowej uniemożliwił do niego dostęp" - mówił Stroop pracownikom Żydowskiego Instytutu Historycznego w 1951 r.

Kwatera ŻZW mieściła się przy ul. Muranowskiej 7.

Historyk warszawskiego  getta Emanuel Ringelblum tak opisywał jej wygląd: "Obejrzałem arsenał ŻZW. Lokal mieścił się w niezamieszkanym domu, tzw. dzikim domu przy ul. Muranowskiej 7, w 6-cio pokojowym lokalu na pierwszym piętrze. W pokoju kierownictwa było zainstalowane pierwszorzędne radio (...). Członkowie kierownictwa ŻZW, z którymi prowadziłem rozmowę przez kilka godzin, byli uzbrojeni w rewolwery zatknięte za pasem. W dużych salach na wieszakach znajdowała się broń różnego rodzaju, a więc ręczne karabiny maszynowe, karabiny, najrozmaitszego rodzaju rewolwery, ręczne granaty, torby z amunicją, mundury niemieckie, którymi tak skutecznie posługiwano się w akcji kwietniowej, itp. W pokoju kierownictwa był wielki ruch, jak w prawdziwym sztabie; odbierano tu rozkazy dla skoszarowanych punktów, w których gromadzono i szkolono przyszłych bojowców. Przynoszono raporty o ekspropriacjach, dokonanych przez poszczególne grupy u zamożnych osób na rzecz uzbrojenia ŻZW. W mojej obecności zakupiono tam u byłego oficera armii polskiej broń za ćwierć miliona złotych; na co dano zaliczkę 50 tys. zł.; zakupiono dwa karabiny maszynowe po 40 tys. zł.; większą ilość granatów ręcznych i bomb". (E. Ringelblum "Stosunki polsko-żydowskie w latach II wojny światowej")

ŻZW podzielony był na trzy oddziały. W getcie centralnym, przy placu Muranowskim ulokowany był trzon sił ŻZW. Był on podzielony na trzy około 20-osobowe grupy bojowe. Dowodzili nimi: Eliyahu Halbersztein, Natan Szultz, Meir Teibloom, Israel (NN), Józef Goldshaber, Leon Rodal. Mniejsze oddziały były na terenie szopu szczotkarzy oraz szopów Tobbensa i Schultza przy ul. Karmelickiej 5. (Adam Halperin "Betar`s Role in the Warsaw Ghetto Uprising", 1946 r.)

W czasie powstania najcięższe walki ŻZW prowadził w rejonie placu Muranowskiego.

"Odtworzenie przebiegu walk na Placu Muranowskim napotyka ogromne trudności. Wydaje się, że wojny nie przeżył żaden z bojowców znajdujących się 19 kwietnia na pozycji Plac Muranowski. A nawet jeśli tak, to nie złożył relacji na ten temat" - pisali Dariusz Libionka i Laurence Weinbaum w książce "Bohaterowie, hochsztaplerzy, opisywacze. Wokół Żydowskiego Związku Wojskowego".

W zeznaniach składanych podczas śledztwa i na rozprawie sądowej b. dowódca SS i policji dystryktu warszawskiego gen. Juergen Stroop przyznawał, że Plac Muranowski był najbardziej ufortyfikowaną redutą w getcie. "Plac Muranowski (...) był przez bojowców najbardziej uporczywie broniony. Placu bronił wysunięty budynek z betonu. Ogień pistoletów maszynowych i broni maszynowej uniemożliwił do niego dostęp" - mówił Stroop pracownikom Żydowskiego Instytutu Historycznego w 1951 roku.

Większość walczących członków ŻZW zginęła w Powstaniu w getcie, reszta - podczas próby wydostania się z getta (PAP).

 Żydowski Związek Wojskowy - Żołnierze  Wyklęci

Jeżeli życie w okupowanej Polsce było piekłem, to życie w getcie było dnem tego piekła. Powstańcy bez względu na przynależność organizacyjną i poglądy polityczne zasługują na szacunek, podziw i uznanie. Warto jednak zastanowić się, dlaczego o niektórych z nich mówi się tak mało. To nie jest drobiazg. Warto spojrzeć na historię ruchu oporu w getcie bardziej wnikliwie i odsłonić zapomniane, czy też przemilczane karty historii. Ale zacząć opowieść należy od wyważonej uchwały Sejmu RP. Fragment tej uchwały brzmi:

Nieliczna grupa słabo uzbrojonych bojowców, reprezentujących głównie Żydowską Organizację Bojową i Żydowski Związek Wojskowy, pod flagami polską i żydowską stawiała dramatyczny opór niemieckim okupantom dokonującym całkowitej likwidacji Warszawskiego Getta. Warszawa po raz kolejny - tak jak w 1939 r. i później, w roku 1944 - była świadkiem bohaterstwa i ofiarności w heroicznej walce z dysponującym olbrzymią przewagą wrogiem."

Taką też treść uchwały można znaleźć na stronie Onetu, czy Polskiego Radia. Jednak na stronie "Gazety Wyborczej" zacytowany został tekst Katolickiej Agencji Informacyjnej, którego fragment brzmi inaczej:

,,Nieliczna grupa słabo uzbrojonych bojowców, reprezentujących głównie Żydowską Organizację Bojową, pod flagami polską i żydowską stawiała dramatyczny opór niemieckim okupantom dokonującym całkowitej likwidacji Warszawskiego Getta".

Jak widać zabrakło frazy „i Żydowski Związek Wojskowy". Jest też dość zaskakujące, że "Gazeta Wyborcza" odwołuje się do KAI, a nie np. bezpośrednio do wystąpienia marszałka Sejmu, czy też do materiałów Sejmowych. Dlaczego KAI opuściła frazę o ŻZW? Czy była to pomyłka? Dlaczego "GW" zacytowała akurat tę agencję, i tę pomyloną wersję?

Sprawa wbrew pozorom nie jest błaha. Kto z nas słyszał o ŻZW? A kto o ŻOB? Dlaczego tak się dzieje? W tej wersji uchwała traci sens, ponieważ wspomina tylko o ŻOB, a jednocześnie wskazuje na fakt walki pod dwoma sztandarami, a to właśnie ŻZW wywiesił dwa sztandary, co wywołało furię Niemców i osobistą interwencję Himlera i to tych sztandarów ŻZW bronił. Był to symbol nie tylko dla Getta, ale też dla Warszawy, ale też dla Niemców (kat Powstania w getcie Jurgen Stroop powiedział: „Sztandary i kolory narodowe są takim samym instrumentem walki jak szybkostrzelne działo, jak tysiąc takich dział"(Kazimierz Moczarski „Rozmowy z katem").

 

Żydowski Związek Wojskowy, przemianowany w 1942 roku na Żydowski Związek Walki powstał już w grudniu 1939 roku. Do związku przystąpili głównie oficerowie Wojska Polskiego żydowskiego pochodzenia. ŻZW reprezentował w praktyce żydowski nurt prawicowy, tzw. syjonistów rewizjonistów, zwolenników walki zbrojnej, w skład ŻZW weszli m. in. członkowie organizacji młodzieżowej Betar. Do ważniejszych dowódców ŻZW należeli m. in.: Mieczysław Dawid Apfelbaum, Henryk Lipszyc, Szymon Białoskóra, Kałmen Mendelson, Leon Rodal. Wojnę przeżył tylko Kałmen Mendelson. Ze strony Polskiego Podziemia  z ŻZW współpracowali m. in. Tadeusz Bednarczyk, Henryk Iwański.

ŻZW początkowo rekrutował głównie osoby wojskowe, przeszkolone, często pamiętające jeszcze I wojnę światową. Jak na ówczesne warunki był też stosunkowo dobrze uzbrojony. Nie był jednak organizacją masową, a raczej elitarną. Jedną z przyczyn mogła być niechęć przywódców getta do drażnienia Niemców. Trzeba pamiętać że Niemcy odnosili wówczas sukcesy wojenne, zagony hitlerowskie stały na przedpolach Moskwy i zagrażały Egiptowi, perspektywa szybkiego zakończenia wojny była odległa a sytuacja strategiczna i polityczna nieporównywalna do tej z czasów Powstania Warszawskiego.

Przed samym wybuchem powstania ŻZW stracił swój ściśle elitarny charakter, przyjmowani byli ludzie bez wojskowego doświadczenia, o różnych poglądach politycznych.

Przede wszystkim trzeba podkreślić ścisłą współpracę z podziemiem polskim (Organizacja Wojskowa, Korpus Bezpieczeństwa, włączone do Armii Krajowej powołanej w 1942 roku), od którego ŻZW otrzymywał wsparcie i uzbrojenie. Część broni zdobywał też na „wolnym rynku".

ŻZW wykopał kilka tuneli dzięki którym odbywała się komunikacja z tzw. „stroną aryjską". Wykorzystywano również kanały. Dzięki tym tunelom kilka tysięcy ludzi zostało przerzuconych na druga stronę muru, a do getta docierało zaopatrzenie. Jednym z takich tuneli do getta przedostał się Jan Karski, który spotkał się z żydowskimi przywódcami, obejrzał getto, a następnie zrelacjonował sytuację Żydów na Zachodzie (niestety bezskutecznie).

ŻZW rozpracowywał też żydowskich kolaborantów - gestapowskie komórki żydowskie (Leszno 13 i Leszno 14) czy żydowską kolaborancką organizację "Żagiew", która nie tyko współpracowała z Niemcami ale rozpracowywała ruch oporu, denuncjowała Żydów ukrywających się po „aryjskiej" stronie, a wręcz parała się szmalcownictwem. Dzięki rozpracowaniu Żagwi udało się ją zlikwidować, chociaż się odradzała.

Żydowska Organizacja Bojowa

ŻOB powstała pod koniec roku 1942, w skład ŻOB weszły różne tradycyjne żydowskie organizacje lewicowe, jak też komuniści. Do przywódców ŻOB można zaliczyć m. in. Mordechaja Anielewicza, Icchaka Cukiermana, ostatnim dowódcą był Marek Edelman. ŻOB nie posiadała odpowiednio przeszkolonych kadr wojskowych i była słabo uzbrojona. Część uzbrojenia otrzymała od ŻZW, część od AK, część kupiła na wolnym rynku, jakąś ilość otrzymała też od partyzantki komunistycznej, chociaż ta akurat dopiero była we wstępnej fazie organizacji i nie mogła zbyt wiele pomóc. ŻOB dysponowała głównie mało przydatnymi pistoletami i pewną liczbą karabinów, również granatami i bronią własnego wyrobu. Cięższym uzbrojeniem dysponował w zasadzie tylko ŻZW. Do połączenia ŻZW i ŻOB nie doszło.

P0WSTANIE W GETCIE WARSZAWSKIM

Pierwsze akty oporu miały miejsce w styczniu 1943 roku, uczestniczyli w nich bojowcy zarówno ŻOB jak też ŻZW. Tu pierwszy raz zakosztowali zwycięstwa, gdy przeszkodzili Niemcom w kolejnym etapie akcji wysiedleńczej.

Powstanie wybuchło 19 kwietnia 1943 r. To właśnie ŻZW wywiesił dwa sztandary - biało-czerwony polski i biało-niebieski żydowski. Wywołało to furiacki atak Niemców i osobistą reakcję Himlera. Najbardziej zaciekłe walki toczyły się w okolicach Placu Muranowskiego, gdzie ŻZW miał swoją główną siedzibę. Rozegrały się dwie krwawe bitwy o Plac Muranowski. Regularne walki „frontowe" ŻZW toczył do ok. 27 kwietnia, a ŻOB do 22 kwietnia (ŻOB dysponował gorszym uzbrojeniem i słabiej przeszkolonymi kadrami). Dzięki tunelowi na „aryjską" stronę ŻZW mógł w początkowym okresie liczyć na jakieś dostawy zaopatrzenia i ewakuację rannych. Przez tunel do getta wnikały jednostki polskie (choć stosunkowo nieliczne). Od 23 kwietnia ŻOB, a od 28 ŻZW przeszły do walki partyzanckiej ukrywając się w przygotowanych bunkrach i stawiając zbrojny opór atakującym hitlerowcom. Walki trwały jeszcze przez jakiś czas, obrońcom dawał się we znaki głód, brak wody pitnej, brak amunicji. Sytuacja była tragiczna. Stopniowo Niemcy „oczyszczali" getto, odnajdywali bunkry i kryjówki, mordując na miejscu, bądź deportując przebywających tam Żydów. Walki dogasały. ŻZW i ŻOB były głównymi siłami powstańczymi, ale walczyły też różne inne grupy ukrywające się w getcie.

Dlaczego więc tak mało mówi się o ŻZW? Dlaczego do dziś panuje zmowa milczenia? Czy to zadawnione, jeszcze przedwojenne konflikty ideowe między żydowskimi organizacjami? A może fakt, że AK po wojnie była „zaplutym karłem reakcji", więc ŻZW jako współpracujący z AK był niewygodny? a ŻOB jako konglomerat lewicowych organizacji nadawał się dużo bardziej? Może ma znaczenie fakt, że zaraz po wojnie historią, również historią Żydów, zajmowali się w dużej mierze stalinowcy o takich właśnie poglądach? A może to, że część takich właśnie historyków niechętnych Armii Krajowej, a co za tym idzie przynajmniej nieufnych względem ŻZW wyemigrowało do Izraela i trafiło do Yad Vashem?

Może słusznie pytał Józef Dajczgewand na spotkaniu z okazji wydarzeń marcowych, dlaczego mówi się o tzw. „żydokomunie", a nie mówi się o „żydoreakcji", czy syjonistach (ale tych prawdziwych, a nie z gomułkowskiej propagandy) i ich losach?

Fragment rozmowy Anki Grupińskiejz Markiem Edelmanem („Ciągle po kole")

- Marku, czy możemy zacząć od rozmowy o ŻZW?

- ŻZW? Co cię to obchodzi? Z faszystami chcesz mieć do czynienia?

- Marku, poważnie. Istnieje sporo wspomnień o powstaniu w getcie warszawskim spisanych przez syjonistów i nie syjonistów. I nikt nic nie mówi o ŻZW.

- Bo nie ma o czym mówić.

- Ty, w Polsce wiele razy opowiadałeś...

- ... o ŻZW?

- Nie, no właśnie, opowiadałeś o powstaniu, zawsze milcząc o ŻZW. Warto może porozmawiać o faktach.

- O jakich faktach? Nie było faktów!

Poniżej cytuję fragment listu Stanisława Aronsona polskiego Żyda, żołnierza AK (ppor „Rysiek"), zamieszkałego w Tel-Avivie skierowanego do Adama Michnika. List ten został napisany po pamiętnym artykule Michała Cichego zarzucającego AK wytłukiwanie resztek Żydów, odnosi się więc do innych kwestii, ale podany fragment może mieć pewne znaczenie również w przypadku ŻZW.

Jak wiadomo, w 1955 powstał w Jerozolimie Instytut Pamięci Narodowej Yad Vashem i wkrótce przystąpił do zbierania relacji o losach Żydów podczas wojny. Niektórzy z zajmujących się tym młodych historyków byli to komuniści, wyszkoleni w stalinowskiej Polsce. Mieli oni wpojoną nienawiść do AK i uwielbienie do AL. i innych formacji komunistycznych. Stąd też wysoce prawdopodobne jest redakcyjne „modelowanie" uzyskiwanych relacji, często więc nie można mieć do nich pełnego zaufania."

Źródła:

Marian Apfelbaum „Dwa sztandary. Rzecz o powstaniu w getcie warszawskim".

https://dzieje.pl/aktualnosci/zydowski-zwiazek-wojskowy

http://www.wykop.pl/ramka/1484025/zydowski-zwiazek-wojskowy-prawdziwi-bojownicy-getta-ktorych-zapomniano/

 

 

 

 

 

 

                         Aleksander Szumański "Głos Polski" Toronto