foto1
Kraków - Sukiennice
foto1
Lwów - Wzgórza Wuleckie
foto1
Kraków - widok Wawelu od strony Wisły
foto1
Lwów - widok z Kopca Unii Lubelskiej
foto1
Lwów - panorama
Aleksander Szumański, rocznik 1931. Urodzony we Lwowie. Ojciec docent medycyny zamordowany przez hitlerowców w akcji Nachtigall we Lwowie, matka filolog polski. Debiut wierszem w 1941 roku w Radiu Lwów. Ukończony Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej. Dyplom mgr inż. budownictwa lądowego. Dziennikarz, publicysta światowej prasy polonijnej, zatrudniony w chicagowskim "Kurierze Codziennym". Czytaj więcej

Aleksander Szumanski

Lwowianin czasowo mieszkający w Krakowie

Nieznani sprawcy zdewastowali fragment muru krakowskiego getta. 'Czegoś  takiego nie było w Krakowie od lat'

- GETTO KRAKOWSKIE NIEMIECKI KAT  GETTA HORST PILARZIK

- ŻYDOWSKI KAT GETTA KRAKOWSKIEGO - SYMCHE SPIRA

APTEKA W GETCIE KRAKOWSKIM

Getto krakowskie (niem. Der judische Wohnbezirk in Krakau - Żydowska dzielnica mieszkaniowa w Krakowie (oficjalna nazwa z czasów okupacji), jid. קראָקעווער געטאָ - Krokewer geto) – getto dla ludności żydowskiej w Krakowie, założone w 1941 roku przez hitlerowskie władze okupacyjne w krakowskiej dzielnicy Podgórze. Było jednym z pięciu największych gett utworzonych przez  Niemców w Generalnym Gubernatorstwie (GG)w czasie II Wojny Światowej. Przed wojną Kraków zamieszkiwała 60-80 tysięczna społeczność żydowska, w getcie znalazło się około 17 tysięcy osób.

Prześladowania Żydów rozpoczęły się wkrótce po rozpoczęciu okupacji we wrześniu 1939 roku. Na Żydów nałożono obowiązek uczestniczenia w pracach przymusowych (wrzesień 1939 r.), noszenia opasek identyfikacyjnych (listopad 1939 r.), synagogi w Krakowie zostały zamknięte, a kosztowności zarekwirowane.

Do maja 1940 r. z rozkazu niemieckich władz okupacyjnych zarządzono deportację Żydów z terenu miasta Krakowa. Z ok. 68 tys. zostało tylko ok. 15 tys. pracowników żydowskich i członków ich rodzin.

Getto krakowskie zostało powołane zarządzeniem gubernatora dystryktu krakowskiego dra Otto Wächtera z 3 marca 1941 r. z dniem zamknięcia wyznaczonym na 21 marca. Getto powstało w części dzielnicy Podgórze, którą pierwotnie zamieszkiwało 3 tys. ludzi, na powierzchni ok. 20 hektarów i obejmowało 15 ulic (lub ich fragmentów) oraz 320 domów i 3167 pokojów. Dzielnica została otoczona drutem kolczastym, a w kwietniu rozpoczęto wznoszenie wysokiego muru (w kształcie żydowskich nagrobków – macew) otaczającego getto, będącego symbolem losu ludzi skazanych na niewolnictwo.

Fragment muru getta zachował się m.in. przy ulicy Lwowskiej, obecnie znajduje się na nim pamiątkowa tablica. Do getta prowadziły cztery bramy: na placu Zgody (obecnie Plac Bohaterów Getta), u wylotu ul. Lwowskiej, tuż obok na ul. Limanowskiego oraz u wylotu ul. Limanowskiego na Rynek Podgórski. Bramy do getta były pod silną strażą. Okna wychodzące na stronę „aryjską" zostały zamurowane. Mieszkańcom getta od początku doskwierało ogromne przeludnienie – tam, gdzie poprzednio żyło 3,5 tysiąca osób, nagle stłoczono 16 tysięcy ludzi. Metraż na jedną osobę wynosił zaledwie 1 - 2 m2

15 października 1941 r. na mocy zarządzenia generalnego gubernatora Hansa Franka dzielnica stała się oficjalnie dzielnicą zamkniętą, za jej przekroczenie bez specjalnej przepustki groziła kara śmierci. Tego dnia  Hans Frank wydał w Warszawie rozporządzenie o karze śmierci na Żydów opuszczających tereny getta oraz na Polaków udzielających im pomocy. Było to tzw. trzecie rozporządzenie o ograniczeniach pobytu w Generalnym Gubernatorstwie i odwoływało się do dekretu Hitlera z 12 października 1939 r.

W art. I paragraf 4b karze śmierci podlegali zarówno Żydzi opuszczający teren getta, jak również osoby pomagające uciekinierom oraz ich ukrywające. Śmierci podlegały również osoby zachęcające do takich aktów, a czyn usiłowany karany był tak samo jak dokonany.

Pod koniec maja 1942 r. okupanci niemieccy podjęli na terenie Krakowa wielkie akcje deportacji ludności żydowskiej do niemieckich obozów zagłady. W nocy z 31 maja na 1 czerwca 1942 r. funkcjonariusze Judenratu (Gminy Żydowskiej) w asyście policji żydowskiej „(Ordnungdienst”) przeprowadzili kontrolę tzw. kennkart (kart rozpoznawczych – dowodów osobistych), która stała się pretekstem do wysiedlenia ok. 5 tysięcy ludzi.

30 maja 1942 r. Niemcy rozpoczęli systematyczną wywózkę Żydów z getta do obozu zagłady w Bełżcu. W ciągu następnych miesięcy wywieziono tysiące osób.

27 października 1942 r.  deportowano 5 tysięcy ludzi (także chorych ze szpitala i dzieci z sierocińca), a 28 października ok. 6 tysięcy Żydów wywieziono lub pognano na piechotę do obozu przejściowego w Płaszowie. Pod koniec roku getto podzielono na dwie części – "A" przeznaczoną dla osób zdolnych do pracy oraz "B" dla dzieci, osób starszych i chorych. Linia graniczna przechodziła wzdłuż placu Zgody.

W marcu 1943 r. komendant obozu pracy w Płaszowie Amon Göth polecił przesiedlić mieszkańców getta „A” do płaszowskiego obozu zagłady.

SYMCHE SPIRA - ŻYDOWSKI KAT GETTA KRAKOWSKIEGO

ŁAPÓWKARSTWO I SUTENERSTWO SIMCHE SPIRY

Żydowska policja w getcie krakowskim była organem ścigania w getcie krakowskim. Policja była lokalną siłą Judenratu Jüdischer Ordnungsdienst, często określaną skrótem OD.  OD były nadzorowane przez Judenrat z każdego getta. Krakowski OD, w przeciwieństwie do wielu innych żydowskich sił policyjnych, służył jako chętny egzekutor polityki nazistowskiej i Gestapo.  Nadzorowali m.in. likwidację krakowskiego getta i pomagali w transporcie Żydów do obozu zagłady w Bełżcu.

LIKWIDACJA GETTA KRAKOWSKIEGO

Przywództwo Policji Żydowskiej prowadził Symcha Spira (też: Symche Spira,  Symche Spiro, lub Symche Shapiro) był szefem krakowskiego OD.  W przeciwieństwie do krakowskiego Judenratu krakowskie OD były wyjątkowo niepopularne pod przywództwem Symche Spiry. Po części z powodu pochlebstw Spiry, krakowski OD współpracował z Gestapo i jego urzędnikami wszystkich szczebli oraz z lokalną policja niemiecką  w większym stopniu niż inne getta.  W szczególności Wydział Cywilny OD ściśle współpracował z Gestapo. Symche Spira słabo mówił po niemiecku i po polsku. Przed wojną pracował jako szklarz, zarabiając bardzo mało pieniędzy. Prowadził ze wspólnikami żydowskimi szantaże, łapówkarstwo i inne nieczyste czynności. Zajmował się sutenerstwem na wielką skalę. Został wybrany ze względu na swoją wyjątkową lojalność wobec Niemców, a także ze względu na drwiny z innych Żydów. Symche Spira nosił dziwaczne, szyte na miarę mundury podczas patrolowania getta.  Biciem i groźbami i wymuszał od mieszkańców getta znaczne sumy pieniędzy, stając się bardzo zamożnym pod okupacją hitlerowską .  Oddział policji żydowskiej w getcie krakowskim został utworzony w lipcu 1940 roku w sile około 40 osób. Liczba ta szybko wzrosła i w grudniu 1940 r siły zbrojne policji żydowskiej  powiększyły się do około 130 żołnierzy.  

Członkowie do OD przyłączali się w nadziei, że nie zostaną ukarani przez gestapowskich urzędników, a także w celu skorzystania z dodatkowych przysług.  Symche Spira od każdego kandydata pobierał łapówkę za przyjęcie w szeregi OD. Owe łapówki miał omówione z gestapowcami z którymi się dzielił.

Niektórzy Żydzi, którzy dołączyli w nadziei na ochronę swojej społeczności, jak niektórzy z Judenratu,  rezygnowali ze swojej działalności w obliczu szerzącej się korupcji i przemocy w siłach tak żydowskich jak i niemieckich.. Początkowo sugerowano, że OD powstanie od Judenratu, mając nadzieję na przedstawienie traktowania mieszkańców getta jako kwestii żydowskiej. Symche  Spira odmówił pójścia za wskazówkami Judenratu, zamiast tego podporządkował się rozkazom SS i Gestapo.  Członkowie Judenratu wyrażali frustrację działaniami OD, twierdząc, że nie mają na myśli interesów innych Żydów.  Generalnie obowiązki większości żydowskich sił policyjnych koncentrowały się wokół wykonywania niemieckich rozkazów. Wiązało się to z utrzymaniem czystości na ulicach i zwalczaniem przestępczości w getcie. Później wiele żydowskich sił policyjnych przeniosło się do pomocy władzom niemieckim w łapaniu Żydów do pracy, deportacji i eksterminacji.  Krakowski OD często wykraczał poza niemieckie rozkazy i aresztował Żydów, którzy szmuglowali żywność. Wymuszenia, przekupstwo i przemoc fizyczna były stosowane przez żydowską policję, która odzyskiwała żywność i przemycała przedmioty dla swoich rodzin.  Krakowski OD był niechętny ruchom oporu w getcie i bez wahania aresztował podejrzanych członków żydowskiego podziemia.  Żydowska policja pomagała również w śledzeniu, aresztowaniu i zabijaniu partyzantów wraz Gestapo.  Ruchy podziemne nieustannie celowały w członków OD, którzy obawiali się, że zostaną oskarżeni o współpracę z opozycjonistami. Oddziałowcy ostrożnie patrolowali getto, szukając kryjówek oporu, które następnie zgłaszali władzom niemieckim. Udział ten sprawił, że członkowie OD stali się celem działań odwetowych zarówno ze strony władz podziemnych, jak i władz niemieckich . Symcha Spira wykorzystał zły pogląd władz niemieckich na Judenrat i starał się przekonać agentów Gestapo o swojej nadrzędnej sile i wpływie na innych Żydów. Obejmowało to wykonywanie niemieckich rozkazów. On i inni OD-mani przekazywali łapówki Gestapo, uzyskując w zamian przysługi i przywileje. Gestapo obiecało członkom OD bezpieczeństwo po zakończeniu wojny, fałszując zagraniczne papiery dla wielu mężczyzn.  Niektórym odemmanom wydawano również wizy na wyjazd do innych krajów, które próbowali wykorzystać jako pogorszenie warunków panujących w getcie.

LIKWIDACJA GETTA KRAKOWSKIEGO

 Likwidacja getta krakowskiego nastąpiła w marcu 1943 r OD zajmowało się również rejestrowaniem i przygotowywaniem list Żydów przebywających w getcie do deportacji. Pomagali także niemieckiej i polskiej policji granatowej w łapaniu Żydów.  OD wkraczał w nocy do domów i mieszkań, zabierając te wybrane osoby żydowskie do usunięcia pod osłoną ciemności , którzy nie mogli okazać pozwolenia na pracę lub zaświadczenia o zatrudnieniu. Przetrzymywano ich na dziedzińcu gmachu OD, który dawniej był katolickim sierocińcem.  Zgromadzonych Żydów przewieziono następnego ranka wagonami kolejowymi do obozu zagłady w Bełżcu.  Jedna z największych deportacji mieszkańców rozpoczęła się 30 maja 1942 roku i trwała do 8 czerwca . To była część większego planu Zagłady krakowskich Żydów.

W dniach 13-14 marca 1943 r. hitlerowcy przeprowadzili ostateczną likwidację getta. Na czele operacji stanął SS-Sturmbannführer Willi Haase. 8 tysięcy Żydów uznanych za zdolnych do pracy zostało przetransportowanych do obozu Kraków - Płaszów. Około 2 tysięcy zostało zamordowanych przez Niemców podczas likwidacji getta, a reszta w obozie Auschwitz-Birkenau.

W getcie krakowskim istniała grupa oporu - Żydowski Związek Wojskowym(ŻZW), wspierany przez Armię Krajową.

Po wojnie doszło w Polsce do sfałszowania historii, poprzez wykreślenie Żydowskiego Związku Wojskowego  z kart podręczników lub umniejszenie jego znaczenia na rzecz skupiającej zarówno komunistów, socjalistów jak i syjonistów Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB).

Jednym z niewielu polskich historyków w okresie PRL, wspominających o udziale ŻZW w Powstaniu Warszawskim, był Bernard Ber Mark w monografii – „Walka i zagłada warszawskiego getta” wydanej przez MON w Warszawie w 1959 r. Bezpośrednio na zapomnienie ŻZW wpłynęły jego związki z AK i prawicowy nurt polityczny, jaki reprezentował.

ŻYDOWSKI ZWIĄZEK WOJSKOWY

Żydowski Związek Wojskowy, ŻZW – formacja zbrojna Żydów polskich, powołana w listopadzie 1939 r. przez byłych oficerów Wojska Polskiego i działaczy organizacji prawicowych żydowskiego pochodzenia.

Według relacji Henryka Iwańskiego "Żydowski Związek Walki (...) powstał z inicjatywy oficerów i podoficerów Wojska Polskiego narodowości żydowskiej.

Miejscem pierwszego spotkania Żydów, którzy w listopadzie 1939 r. postanowili utworzyć tajny związek, był szpital zakaźny św. Stanisława w Warszawie przy ulicy Wolskiej 37. Do grona założycieli należeli: Józef Celmajster, Kałmen Mendelson, Mieczysław Ettinger, Paweł Frenkel, Leon Rodal i Dawid Wdowiński. Na czele organizacji według niektórych źródeł stanął Dawid Wdowiński, inne źródła jednak przyjmują za dowódców ŻZW Mieczysława Apfelbauma i Pawła Frenkela. Organizacja reprezentowała nurt prawicowy. . O ŻZW pisał w swoim pamiętniku znany historyk i twórca archiwum getta warszawskiego, Emanuel Ringelblum,

Bohaterów Żydowskiego Związku Wojskowego, w PRL i w t.zw. III RP. skazano na zapomnienie.

APTEKA W GETCIE KRAKOWSKIM

Jak Polacy, nie zważając na karę śmierci, grożącej również ich rodzinom pomagali ginącym Żydom niech świadczy m.in. działalność krakowskiego aptekarza Tadeusza Pankiewicza. Całkowicie już zapomniany, bohaterski polski farmaceuta jest autorem książki „Apteka w getcie krakowskim” wydanej w 1947 r. przez Instytut Wydawniczy „Świat i Wiedza” w Krakowie. W wydaniu tej cennej monografii dopomógł prof. Julian Aleksandrowicz, uciekinier z krakowskiego getta, członek organizacji „Żegota” niosącej pomoc ukrywającym się Żydom m.in. wydawaniem kenkart.

Już sam fakt przemycania do krakowskiej apteki w getcie leków, pochodzących z aptek po „aryjskiej” stronie Krakowa świadczy o bohaterstwie Tadeusza Pankiewicza, jedynego nie żydowskiego mieszkańca krakowskiego getta. Leki do apteki Pankiewicza docierały różnymi drogami, m.in. tunelami kanałów.

TADEUSZ PANKIEWICZ

Tadeusz Pankiewicz (ur. 21 listopada 1908 r. w Samborze, zm. 5 listopada 1993 r.) – polski farmaceuta, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, właściciel apteki

Pod Orłem" przy pl. Zgody 18 w Krakowie.

W latach 1941-1943 za zgodą władz niemieckich apteka działała w getcie krakowskim. Za działalność na rzecz pomocy i ratowania Żydów odznaczony 10 lutego 1983 r. medalem "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata". Swoje wojenne wspomnienia opisał w książce  "Apteka w getcie krakowskim", która pierwsze wydanie miała już w 1947 r. Po wojnie Pankiewicz pracował bez zmian w swojej aptece do 1951 r., a po jej upaństwowieniu na stanowisku kierownika do 1953 r. Na własną prośbę przeniósł się następnie do apteki przy ulicy 29 Listopada, gdzie pracował do emerytury. Został pochowany w Krakowie na Cmentarzu Rakowickim.

Oto fragmenty książki „Apteka w getcie krakowskim”:

„…Cisza cmentarna zalegała wyludnione ulice i opustoszałe domy getta. Z każdego kąta, z każdej ulicy, z każdej sieni wiała pustka. Z każdego zaułka padało przekleństwo na naród, który zrodził tylu zbrodniarzy. Wszystko, co było w getcie, każdy najdrobniejszy przedmiot, oskarżało, każde miejsce, po którym stąpały stopy ludzkie, było napiętnowane zbrodnią i hańbą hitlerowskiego systemu rządzenia…Na Placu Zgody przy którym mieści się moja apteka z okien dyżurnego pokoju widziałem najokropniejsze zbrodnie jakich dopuszczał się okupant nad bezbronną ludnością getta…

…3 marca 1941 r. ogłoszono w „Krakauer Zeitung” rozporządzenie o utworzeniu dzielnicy żydowskiej t.zw. „Jüdischer Wohnbezirk” ze względów zdrowotnych i politycznych, jak głosiło rozporządzenie. Termin, w którym wszyscy „aryjczycy”  mieli opuścić przeznaczony na getto teren, a Żydzi pozostawieni w Krakowie mieli zająć ich mieszkania został wyznaczony na 20 marca 1941 r…

…Zdumienie ogarnęło ludzi. Każdy, którego to bezpośrednio dotyczyło, nie chciał wierzyć, żeby to postanowienie było ostateczne…

…M.in. interweniował też proboszcz parafii św. Józefa, ks. Niemczyński – interweniował sam bezpośrednio oraz za pośrednictwem Kurii Biskupiej…

…W wyznaczonym przez Niemców terminie przesiedlenie ludności było ukończone. W getcie  nie wolno mieszkać już żadnemu „aryjczykowi”. Jedyny wyjątek stanowię ja, gdyż mieszkam w pokoju przy aptece…Uszło to uwadze władz niemieckich, a nieco później zostało usankcjonowane, kiedy to władze sanitarne zarządziły stały dyżur nocny jedynej apteki w getcie… Posterunek niemiecki zatrzymuje mnie i przegląda papiery, pozwalając mi na poruszanie się w getcie…

…Pytam się, czy będę mógł wrócić? Otrzymuję krótką odpowiedź: nein. Około godziny 22 wracam. Nie idę piechotą, lecz jadę tramwajem, który przejeżdża przez getto. W połowie drogi wyskakuję z pędzącego tramwaju ku ogólnemu zdziwieniu jadących…                        

…Powstaje Rada Żydowska (Judenrat)…

…Tworzy się policja żydowska  t. zw. Ordnungdienst ( O.D.) z Symche  Spirą na czele. Ubrany w doskonale uszyty, rozmaitymi dystynkcjami ozdobiony mundur, Symche Spira z zawodu lekarz, do wojny noszący brodę i kapotę, nagle staje się wielką eminencją, otrzymuje zadania dobrania sobie ludzi – stworzenia mundurowej policji żydowskiej.

W niej wyróżnia się umundurowaniem t.zw. „Zivilabteilung”, noszący marynarki wycięte z krawatkami, podczas gdy inni odemani noszą marynarki zapięte pod szyję. Tak jedni jak i drudzy noszą na prawym rękawie obszywkę z napisem „Ordnungdienst” w alfabecie hebrajskim. „Zivilabteilung” cieszy się specjalnymi względami Gestapo.

Zadaniem „Ordnungdienst” oprócz  bezwzględnego i ślepego wypełniania rozkazów Gestapo, było czuwanie nad porządkiem, wykrywanie przestępstw, techniczne wykonywanie rozporządzeń Judenratu. Z biegiem czasu „Ordnungdienst” coraz silniej daje się we znaki ludności getta.

 ….Pisząc te wspomnienia chodziło mi tylko o kronikarskie zestawienie wypadków i przypomnienie nastrojów i uczuć, jakie przeżywaliśmy w tym ponurym okresie wszechwładzy obłudy i okrucieństwa…”.- konkluduje Tadeusz Pankiewicz w „Aptece w getcie krakowskim”.

"OBÓZ PŁASZÓW" W KRAKOWIE

Zamierzeniem tej publikacji jest przybliżenie wiedzy o dawnym niemieckim obozie pracy, a potem obozie koncentracyjnym w Płaszowie. Choć powstał on głównie na gruntach dawnej gminy Wola Duchacka, to do historii prze-szedł pod nazwą: Konzentrationslager Plaszow bei Krakau. Obóz ten, leżący tak blisko centrum Krakowa, miejsce śmierci wielu tysięcy Żydów i Polaków, w tym wielu krakowian, po wojnie został niestety szybko zapomniany. Po-czynania komunistycznych władz nie uwzględniały szczególnego charakteru tego miejsca, teren obozu w znacznej części został zajęty pod budownictwo mieszkaniowe i inwestycje miejskie. Dziś znacznie okrojony obszar pozostaje nadal opuszczony, skąpo oznakowany i dość zaniedbany, mimo postępujących prac porządkowych.   Teren obozu jest wielkim cmentarzyskiem, na którym rozsiano popioły kilku tysięcy ofiar. Tu w  pewnym stopniu dopełniły się losy krakowskich Żydów, tu trafili  w większości po likwidacji getta, tu ginęli w egzekucjach, w wyniku chorób i przymusowej pracy. To również cmentarz ponad 2 tysięcy Polaków, zarówno więźniów obozu, jak i przywożonych przez Gestapo osób skazanych na śmierć.Obóz płaszowski był szczególny, bo powstał na bazie jednego żydowskie-go getta. Więźniowie pochodzili głównie z Krakowa i okolicy, a miejsce to uważano początkowo za „przedłużenie” getta krakowskiego. Stąd przenie-siono nie tylko ludzi, ale także warsztaty pracy, maszyny, zapasy surowców, wyposażenie obiektów publicznych. W obozie działały, zachowując znaczenie niemiecki obóz w Płaszowie 1942–1945Niemiecki obóz w Płaszowie 1942–19455

i hierarchię, układy i struktury     z  getta, zarząd i policja żydowska. Na tę odręb-ność zwracał uwagę znany więzień Mieczysław Pemper, który w swoich wspo-mnieniach pisał, iż nie zna drugiego takiego przypadku. Okoliczności te miały swoje konsekwencje i stanowiły o odmienności i cechach, które odróżniały Płaszów od typowych obozów koncentracyjnych. Niestety szczupłość źródeł historycznych, zwłaszcza brak dokumentacji oryginalnej z lat 1942–1945, nie pozwala na pełną rekonstrukcję dziejów obozu. Oryginalne akta zachowały się jedynie fragmentarycznie, ponieważ u schyłku 1944 r. Niemcy większość z nich wywieźli lub zniszczyli. Niemcy rozbudowywali obóz od końca 1942 r. do połowy 1944 r. Stop-niowo zabudowywano rozległy obszar na zachód od ul. Wielickiej, w tym tereny obu zrujnowanych uprzednio cmentarzy żydowskich, stawiano dziesiątki baraków mieszkalnych i warsztatów. Pierwszy okres, od po-wstania do lata 1943 r., charakteryzował się nierównomiernym zagospoda-rowaniem, choć wykonano podstawowe roboty związane z infrastrukturą, przystosowano niektóre obiekty do celów obozowych, inne zbudowano lub zaplanowano (komendantura, koszary, znaczna część warsztatów, baraki mieszkalne dla więźniów wraz z zapleczem). W drugim okresie, od lata-jesieni 1943 r. do połowy 1944 r., obóz ulegał intensywnej rozbu-dowie. Realizowane były wielkie budowy: nowoczesnej łaźni i odwszalni, baraków dla więźniów przejściowych i kwarantanny, bocznicy kolejowej, nowej komendantury. W rejonie ul. Pańskiej przystosowano dalsze wille dla oficerów SS, powstał lazaret SS i nowy plac apelowy. Zniwelowano dawne miejsca masowych egzekucji na starym cmentarzu i tzw. Górce, częściowo je zabudowując. Zaledwie półtora roku minęło od pierwszych prac, a powstała duża in-frastruktura zapewniająca przetrzymywanie ponad 20 tysięcy ludzi. Przez tak krótki czas teren uległ ogromnym przekształceniom. Przybyszom z ze-wnątrz, zwłaszcza z małych gett i obozów pracy, Płaszów imponował roz-machem, jawił się jako obóz-miasto, duży teren z ulicami, zabudowaniami i sporym ruchem. W fazie finalnej powstał obóz koncentracyjny w pełni przystosowany do eksploatacji siły roboczej oraz eksterminacji więźniów. 6

Gdy obóz osiągnął największy rozwój, odmieniły się losy wojny i od połowy 1944 r. przystąpiono do ewakuacji więźniów, stopniowej likwidacji obozu i pod-obozów, do zacierania śladów zbrodni. Na szczęście wielu więźniów Płaszowa ocalało i pamięć o obozie nie została zatarta. Żyją jeszcze nieliczni świadkowie, pozostały relacje, wspomnienia, zapisy – nie tylko o obozie, ale i o żydow-skim Krakowie i jego mieszkańcach, którzy przez pokolenia wzbogacali życie i kulturę miasta.

HORST PILARZIK KAT KRAKOWSKIEGO GETTA - POSTRACH KRAKOWSKIEGO GETTA

ZBRODNIA BEZ KARY

Horst Pilarzik, postrach krakowskiego getta. Pierwszy komendant niemieckiego obozu pracy w krakowskim Płaszowie skutecznie ukrywał swoją prawdziwą tożsamość. Ujawniamy nieznane dotąd losy Horsta Pilarzika. Co Horst Pilarzik robił w Płaszowie?

Sportowy mercedes parkuje przy chodniku. Za kierownicą siedzi przystojny, dobrze zbudowany mężczyzna. Daje znać czekającemu na niego chłopakowi, żeby wsiadał, po chwili ruszają. Mercedes mknie szerokimi ulicami odbudowanego z wojennych zgliszczy Frankfurtu nad Menem. Jest koniec lat 50. Potężne, modernistyczne budynki w centrum pachną nowością. Na handlowych deptakach tłumy oddają się konsumpcji. To najlepsze lata niemieckiego cudu gospodarczego.

Mężczyzna za kierownicą to Horst Burkhart, około czterdziestki, hotelowy menedżer. Młodszy o połowę pasażer to Jochen, jego siostrzeniec. Horst zapewne mu imponuje. Jest bogaty, otoczony atrakcyjnymi kobietami, które w wolnej chwili zabiera na rejsy jachtem. Obaj najwyraźniej się lubią, bo wieczorami spotykają się przy kieliszku we frankfurckich knajpkach. Horst nie wylewa za kołnierz.

Po latach Jochen niechętnie opowiada o tych spotkaniach. Nagabywany przez córkę Christianę, zasłania się niepamięcią albo szuka wymówek. „Ach, dziecko, minęło już tyle lat” – mówi. Pod koniec życia wydaje się całkowicie wyprzeć ze świadomości postać tajemniczego wuja Horsta. Jest jakiś wyuczony automatyzm w jego reakcji, kiedy Christiane po raz kolejny pyta go, czy wiedział, że Horst wysłał do Auschwitz setki, jeśli nie tysiące Żydów. „Coś takiego..., to okropne...” – odpowiada, za każdym razem, ze zdziwieniem.

Imię Horsta krążyło wokół mnie od dziecka, zawsze jakoś tak dziwnie o nim rozmawiano. Coś było z nim nie tak. Nie było do końca wiadomo, jak umarł – wspomina Christiane Falge, rocznik 1970, córka Jochena. To właśnie ona, wbrew rodzinie, postanowiła rzucić światło na tajemnicze losy Horsta Burkharta, brata babki, którego sama nigdy nie poznała. Zmarł pięć lat przed jej narodzinami, ale głęboko zadomowił się w jej głowie. Rodzina skrzętnie skrywała tajemnicę Horsta Pilarzika.

Cała rodzina była zaangażowana w tę grę, w tę przebierankę. Wszyscy wiedzieli, że Burkhart to fałszywe nazwisko, że tak naprawdę nazywał się Horst Pilarzik, ale nie wolno było o tym mówić. Nie wolno było też mówić, że to członek rodziny – wspomina.

Christiane pamięta poruszenie jakie w połowie lat 90. wywołała w rodzinie książka „Lista Schindlera” Thomasa Keneally'ego, na podstawie której Steven Spielberg nakręcił swój obsypany Oscarami film. Keneally pisze w niej o młodym esesmanie z krakowskiego getta Horście Pilarziku. Inaczej niż Schindler,Horst Pilarzik nie jest „dobrym Niemcem”, ale rodzina najchętniej by o tym zapomniała. Christiane nie daje to spokoju.

ŻYDOWSKI KRAKÓW

Przed wybuchem II Wojny Światowej Kraków był czwartym miastem II RP pod względem liczby żydowskich mieszkańców. W spisie przeprowadzonym po wkroczeniu Niemców do miasta zarejestrowano ponad 68 tysięcy Żydów, którzy stanowili jedną czwartą ogółu ludności. Zamieszkiwali różne rejony Krakowa, głównie  Kazimierz. Do dziś znajdują się tam zabytkowe synagogi i zabudowa charakterystyczna dla żydowskich miast.

Od pierwszych dni niemieckiej okupacji w Krakowie stopniowo ograniczano prawa ludności żydowskiej. W Generalnym Gubernatorstwie (GG) wprowadzono nakaz noszenia opasek z gwiazdą Dawida. W 1940 roku z Krakowa wysiedlono 32 tysiące Żydów, a dla pozostałych w marcu 1941 roku, utworzono getto w Podgórzu. W przeludnionej „żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej”, jak oficjalnie nazywało się getto, panował głód, szalały choroby.

Organizowane przez Niemców akcje wysiedleńcze z getta z biegiem czasu coraz bardziej przypominają krwawe rzezie. Ester Friedman wspomina w książce „Daleka droga do domu”, że ulice getta były w tym czasie pełne esesmanów. „Nie wolno było wychodzić z domów. Niemcy wchodzili do mieszkań i wyprowadzali dorosłych i dzieci. (...) Nie sposób opisać, jakie straszne sceny widziałyśmy. Ludzi wyrzucanych przez okna. (…) Wyrzucili z naszego domu starszego człowieka z długą  białą brodą. Mówiono, że to rabin i cała ta biała broda była we krwi. Bez przerwy kogoś prowadzono i kopano. Niemcy szaleli, cały czas strzelali. Ulica była pełna krwi”. W getcie ginie w ten sposób kilka tysięcy osób. Kilkanaście tysięcy innych trafia do komór gazowych w Bełżcu i Auschwitz.

DEPORTACJE Z KRAKOWSKIEGO GETTA (MARZEC 1943 R.)

POSTRACH GETTA

Jednym ze sprawców tych okrucieństw był podoficer SS w randze Unterscharfuehrera Horst Pilarzik (pisany też Pilarczyk, Pilařik lub Pilarzyk). Urodzony 25 stycznia 1918 roku w Poznaniu, w przeszłości członek elitarnej jednostki Leibstandarte SS Adolf Hitler, podporządkowanej bezpośrednio wodzowi III Rzeszy Niemieckiej. Horst Pilarzik trafił do Krakowa w połowie 1942 roku. Został referentem ds. żydowskich w Gestapo oraz nadzorcą funkcjonujących w getcie krakowskim warsztatów rzemieślniczych w budynku byłej fabryki czekolady „Optima”. Na terenie tego zakładu, w październiku 1942 roku, zgromadzono kilka tysięcy osób, które wywieziono i zamordowano w obozie zagłady w Bełżcu.

JAKĄ ROLĘ ODEGRAŁ W TYM HORST PILARZIK?

Mieczysław Pemper, pracownik powołanej przez Niemców rady żydowskiej – Judenratu, więzień obozu koncentracyjnego Płaszów i pracownik obozowej kancelarii wspomina go jako postać budzącą strach na terenie całego getta, gdzie osobiście miał mordować Żydów. Przypisuje mu się odpowiedzialność za rozstrzelanie grupy Żydów wracających z pracy do getta. Z relacji Mieczysława Pempera wiemy, że Horst Pilarzik miał tłumaczyć, iż był krótko po szkole dla esesmanów i pierwszy raz w życiu widział tylu Żydów, co wyzwoliło takie zachowanie. „O Horście Pilarziku nie można powiedzieć nic dobrego” – mówił Mieczysław Pemper, zeznając po wojnie w sprawach niemieckich zbrodniarzy z Krakowa.

BUDOWNICZY PŁASZOWA

Po przeprowadzeniu akcji wysiedleńczej w krakowskim getcie w październiku 1942 roku, Niemcy przystępILI do budowy obozu na terenie dwóch żydowskich cmentarzy w Płaszowie. Horst Pilarzik objął nadzór nad budową oraz funkcję komendanta Obozu Pracy Przymusowej Plaszow. Nadzorował grupę około 200 robotników, którzy codziennie wychodzili z getta, by na terenie cmentarzy usuwać nagrobki oraz budować baraki obozowe. Pisze o tym Józef Bau w książce „Czas zbezczeszczenia". Jesienią 1942 r. Niemcy przystąpili do budowy obozu pracy przymusowej w Płaszowie.

Do likwidacji Żydów krakowskich wybrali faszyści bardzo symboliczne miejsce – nowy cmentarz żydowski w Płaszowie. Ponad bramą do pierwszych baraków, zbudowanych w pośpiechu na świeżych grobach, umieszczono szyld-kamuflaż: "Obóz pracy". Na początku skromny obóz nie budził specjalnych podejrzeń (…). Kiedy Żydzi z całej okolicy wpadli w pułapkę, odsłonięto prawdziwą nazwę "Konzentrationslager»”.

Horst Pilarzik kierował obozem zaledwie przez kilka tygodni. Na przełomie 1942 i 1943 roku zastępił go na stanowisku SS-Oberscharfuehrer Franz Josef Mueller. Zwierzchnicy Horsta Pilarzika prawdopodobnie nie byli zadowoleni z tempa rozbudowy obozu. Horstowi Pilarzikowi nie pomgła też nagana, jaką dostał rzekomo za publiczne spoliczkowanie komendanta Żydowskiej Służby Porządkowej w getcie krakowskim – Symchy Spiry.

Ale Horst Pilarzik nie zniknął z Krakowa. Między 13 a 14 marca 1943 roku wziął udział w akcji likwidacji getta, w wyniku której na miejscu straciło życie około dwa tysiące ludzi, a kolejne półtora tysiąca trafiło do komór gazowych w Auschwitz. Świadek tamtych wydarzeń, Tadeusz Pankiewicz, opisuje w swojej książce „Apteka w getcie krakowskim” dantejskie sceny:

Widziałem, jak rozbierano starych i młodych, kobiety i mężczyzn. Ściągano ubranka z niemowląt. Bezładnie układano jedne ciała na drugich. Ileż to było wypadków, że synowie wśród zabitych poznawali swych rodziców, rodzice musieli rozbierać własnymi rękami dzieci! Do getta zajeżdżały platformy. Rzucało się na nie nagie zwłoki ludzkie (...). Naładowane po brzegi platformy nakrywano przed wyjazdem na ulicę poza obręb getta kocami i tak ociekające krwią pomordowanych, pędziły jak wozy rzeźnicze po wąskich ulicach w stronę Płaszowa”.

PŁASZCZYK Z PŁASZOWA

Christiane Falge, która jest profesorem na wyższej uczelni, pamięta rodzinne opowieści o ubraniach, które w czasie wojny Horst Pilarzik rozdawał krewnym, mieszkającym wówczas w Gliwicach. – Przynosił odzież dziecięcą, porządne skórzane trzewiki, ciepłe płaszcze. Dostawał je między innymi mały Jochen, czyli mój ojciec – opowiada.

 Podejrzewa, że rzeczy te należały do więźniów Plaszowa albo Auschwitz. Bo niby skąd krakowski esesman miałby je brać w czasie wojny?

NA TERENIE OBOZU PRACY PRZYMUSOWEJ PŁASZÓW

W połowie 1943 roku Horst Pilarzik został adiutantem trzeciego komendanta obozu, SS-Hauptsturmfuehrera Amona Goetha, oraz oficerem inspekcyjnym. W powojennych zeznaniach Oskar Schindler łączył Pilarzika z prowadzonymi na terenie obozu egzekucjami. Uważał go za odpowiedzialnego za mordowanie więźniów Gestapo przywożonych z więzienia Montelupich oraz aresztu przy ul. Pomorskiej. Prawdopodobnie w drugiej połowie 1943 roku Horst Pilarzik został przeniesiony do Rygi, niewykluczone, że ze względu na swoje pijackie ekscesy.

Mieczysław Pemper opisuje sytuację, w której pijany Pilarzik podczas pobytu w krakowskim kasynie miał zawołać: Czy nie znajdzie się krzesło dla kawalera Krzyża Rycerskiego? (najwyższe odznaczenie wojskowe III Rzeszy Niemieckiej). Krzesło podano, jednak, gdy na jaw wyszło, że Horst Pilarzik nie ma wcale takiego odznaczenia, zdecydowano o oddelegowaniu go z Krakowa. Inna wersja wydarzeń sugeruje, że znaleziono go pijanego, śpiącego na alei Słowackiego, jednej z reprezentacyjnych ulic miasta.

UCIECZKA PRZED ŻYCIEM

W rodzinie mówiło się, że Horst  Pilarzik nadużywał alkoholu, był agresywny, że bił kobiety, których miał zresztą wiele – wspomina Christiane Falge. Może dlatego rozpadło się jego małżeństwo. – Jego powojenne życie to wieczna ucieczka. Pił, często zmieniał miejsce zamieszkania. Najwyraźniej bał się, że prawda o jego przeszłości wyjdzie na jaw – mówi.

Jako Horst Burkhart, Horst Pilarzik mieszkał w Berlinie, Monachium, Frankfurcie i w Zagłębiu Ruhry. Choć nie był człowiekiem wykształconym, ani prawdopodobnie zbyt inteligentnym, dobrze sobie radził, pracując w hotelach. Miał sportowy samochód, żeglował, jeździł konno. Przyciągał atrakcyjne kobiety.

Ale przeszłość nie dawała o sobie zapomnieć. Matka Christiane, która znała Pilarzika, opowiada, jak w latach 60. odwiedził ją i Jochena w Monachium. Tego samego dnia odwiedziny złożył im także inny krewny, Egon, prawnik i działacz antyfaszystowski. Egon znał tajemnicę Horsta Pilarzika . Po wejściu do mieszkania miał spojrzeć na Horsta Pilarzika lodowatym wzrokiem i powiedzieć, że nie będzie przebywał z nim pod jednym dachem. Horst Pilarzik wyszedł.

Matka Christiane pamięta też wizytę dwóch tajemniczych mężczyzn, którzy mniej więcej w tym samym czasie szukali Horsta Pilarzika. Policja? Agenci izraelskiego wywiadu?

W dokumentach zgromadzonych przez Centralę Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu czytamy, że ktoś zgłosił policji w Szlezwiku-Holsztynie prawdziwą tożsamość Burkharta. Kiedy sprawa trafiła do Ludwigsburga, Pilarzik już nie żył. Śledztwa zatem nie wszczęto.

Umarł nagle w 1965 roku. Z relacji rodziny wynika, że zmarł po zastrzyku podczas wizyty u dentysty. Te dziwne okoliczności przez lata rozgrzewały wyobraźnię wtajemniczonych i podsycały teorie spiskowe o zemście ze strony Izraela. Faktem jest, że od zakończenia wojny Horst Pilarzik był poszukiwany przez instytucje ścigające zbrodniarzy wojennych. Jego sprawą zajmowała się m.in. Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Krakowie. Bezskutecznie.

POKAZAĆ SPRAWCÓW

Powojenne losy Horsta Pilarzika prawdopodobnie na zawsze pozostałyby tajemnicą, gdyby nie determinacja Christiane Falge. W 2018 roku sama skontaktowała się z Muzeum Krakowa i opowiedziała historię krewnego. Falge chce, żeby świat dowiedział się o jego zbrodniach.

To ważne, aby pokazywać sprawców, komendantów obozów i przypominać, co mieli na sumieniu – mówi. Jest rozczarowana tym, jak dzisiaj wygląda teren byłego obozu Plaszow. Ludzie wyprowadzają na spacer psy, które załatwiają tam swoje potrzeby, dzieci bawią się dronami. – To niegodne tego miejsca – mówi.

Pomimo upływu czasu historia nazistowskiego mordercy w rodzinie jest dla Christiane bardzo aktualna. Zajmuje ją w stopniu, jakiego trudno byłoby się spodziewać po kimś urodzonym 25 lat po wojnie. Po kimś, kto nigdy nie poznał sprawcy. Christiane Falge przełamała milczenie rodziny.

Falge przyznaje, że sama potrzebowała czasu, aby zmierzyć się z brunatną kartą historii swojej rodziny. Przełomowa okazała się wizyta ze studentami na wystawie poświęconej nazistowskiemu programowi eutanazji. – Bardzo mnie to poruszyło, bo sama mam dziecko opóźnione w rozwoju, które w tamtych czasach pewnie zostałoby uznane za niegodne życia – mówi.

Zresztą wiele wskazuje też na to, że Horst Pilarzik przyłożył rękę do poddania eutanazji swojej upośledzonej siostrzenicy, Sigrid. W 1943 roku niespełna czteroletnia dziewczynka zmarła w szpitalu w Lublińcu – jednym z centrów akcji T4. Pod tym kryptonimem naziści mordowali chorych psychicznie, osoby niepeƚnosprawne i przewlekle chore. To właśnie wtedy Christiane Falge zaczęła zastanawiać się nad fenomenem wypierania ze świadomości niechcianych faktów.

POCZUCIE WINY

Jest coś takiego jak pamięć zbiorowa. Kiedy byłam młoda, czułam się winna jako Niemka. Przejęłam tę kolektywną winę. To był jeden z powodów mojego wyjazdu w trakcie studiów do Etiopii. Chciałam uciec od Niemiec – wspomina.

Christiane podejrzewa, że przemilczanie przez jej konserwatywną rodzinę sprawy          Horsta Pilarzika i niemieckich zbrodni odegrało tu pewną rolę. – To źle, kiedy zamiata się takie rzeczy pod dywan – mówi.

Christiane była wręcz owładnięta sprawą Horsta Pilarzika i próbą dowiedzenia się o nim czegoś więcej, może nawet w niezdrowy sposób, ze zbyt dużymi emocjami. Dopiero kiedy zdołała zdystansować się od własnej, wypierającej przeszłość rodziny, nieco się uspokoiła. Teraz wypełniam zadanie. Odkrywam i nagłaśniam tę historię. Dzięki temu czuję się lepiej. Te złe emocje z powodu milczenia mojej rodziny na temat Horsta Pilarzika -mordercy nie obciążają mnie już tak mocno – wyznaje.

Jako naukowiec Falge zajmuje się tematem różnorodności kulturowej. Angażuje się w inicjatywy przeciwko dyskryminacji i rasizmowi. Jak mówi, stara się wychowywać swoje dzieci tak, aby coś takiego jak ideologia nazistowska nigdy już nie wróciło.

 W naszym domu gościmy ludzi z całego świata. Dla naszych dzieci to normalne, że nie każdy jest Niemcem i nie każdy mówi po niemiecku, wiedzą, że różnorodność wzbogaca – podkreśla.

To chyba coś dobrego, co wynika z całej tej historii – mówi po chwili zastanowienia. Ma nadzieję, że jej dzieci, które dorastają w otoczeniu wartości takich jak humanizm i tolerancja, wniosą do społeczeństwa coś innego, niż rodzina jej ojca.

Tekst drukowany w "Warszawskiej Gazecie" 22 listopada 2013 r. pt. "Skazani na zapomnienie"

Dokumenty, źródła, cytaty:

Tekst powstał w ramach wspólnej akcji Deutsche Welle, Interii i Wirtualnej Polski. 

2021 Deutsche Welle | Ochrona danych | Impressum | Kontakt | Wersja mobilna

https://www.dw.com/pl/zbrodnia-bez-kary-horst-pilarzik-postrach-krakowskiego-getta/a-51086888

file:///C:/Temp/Kotarba_R_Niemiecki_oboz_w_Plaszowie_1942-1945_Przewodnik_historyczny_wydanie_II.pdf

http://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Pankiewicz

http://www.fzp.net.pl/ksiazki/apteka-w-getcie-krakowskim

http://pl.wikipedia.org/wiki/Getto_krakowskie

http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBydowski_Zwi%C4%85zek_Wojskowy

Stella Müller - Madej „Oczami dziecka”