UKRAIŃSCY MORDERCY POLAKÓW W POWSTANIU WARSZAWSKIM

Ukraiński Legion Samoobrony (Legion Wołyński) – ukraińska kolaboracyjna ochotnicza formacja zbrojna podczas II Wojny Światowej.

We wrześniu 1943 r. władze odłamu melnykowców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów kierowanego przez Andrija Melnyka, współpracujące blisko z Niemcami, utworzyły ochotniczą jednostkę pod nazwą Legion Wołyński (Niemcy nadali mu oficjalną nazwę 31. Schutzmannschafts - Bataillon der SD). Do Legionu Wołyńskiego wstąpiła ocalała część Frontu Ukraińskiej Rewolucji.

Na jego czele stanął płk Petro Diaczenko, a cała kadra oficerska składała się z Ukraińców.

Niemcy przydzielili jedynie do jego sztabu swoich oficerów łącznikowych – SS-Hauptsturmführera Siegfrieda Assmussa i SS-Oberscharführera Raulinga. Legion miał stanowić przeciwwagę wobec banderowskiej Ukraińskiej Powstańczej Armii.

Początkowo działał na obszarze Wołynia i okolic, walcząc z komunistyczną partyzantką sowiecką oraz pacyfikując polskie wsie. Legion był bardzo dobrze uzbrojony i wyposażony, miał nawet pododdział artylerii, saperów i szpital polowy. Kadry dla niego kształciły się w stworzonej specjalnie w tym celu szkole oficerskiej w Łucku. Wydawał własną gazetę "Ukraińskij Legioner".

Po dotarciu Armii Czerwonej na obszar jego działalności został wycofany na zachód. Na początku 1944 r. na Lubelszczyźnie walczył z polską partyzantką, głównie z 1. batalionem B.Ch. Stanisława Basaja Rysia. Wziął on również udział w mordach na Polakach - 23 lipca 1944 r. w odwecie za zabicie oficera SS, Legion spacyfikował wsie Chłaniów i Władysławin zabijając 44 osoby, rozstrzelał też co najmniej kilku przypadkowo spotkanych Polaków. Według relacji polskich świadków Legion specjalizował się w wyłapywaniu cywilnych Polaków i ich wyrafinowanym torturowaniu.

Od 15 do 23 września 1944 r. Legion w sile ok. 400 ludzi brał udział w walkach z powstańcami warszawskimi na Czerniakowie, działając przeciwko Zgrupowaniu „Radosław" i Zgrupowaniu „Kryska" oraz desantowanym oddziałom 9 Pułku Piechoty 3 Dywizji Piechoty z 1 Armii WP.

Następnie przerzucono go do Puszczy Kampinoskiej, gdzie 27-30 września 1944 r. uczestniczył w działaniach przeciwko zgrupowaniu Grupy „Kampinos” AK (operacja "Sternschnuppe"). Po tych walkach wycofano go dalej na południowy zachód; uczestniczył w kolejnych walkach pod Bykowem i Krakowem. Stamtąd transportem kolejowym przeniesiono Ukraińców przez Austrię do Słowenii, gdzie walczyli z komunistycznymi partyzantami.

Ostatecznie na początku 1945 r. przydzielono ich do 14 Dywizji Grenadierów SS (1 ukraińskiej).

Po zakończeniu wojny nie zostali oni wydani Sowietom, którzy o to zabiegali, ale z uwagi na potwierdzone przez Władysława Andersa polskie obywatelstwo mogli zamieszkać na Zachodzie. Był to poważny błąd polityczny Andersa który uchronił tych zbrodniarzy od kary i pozwolił im później na antypolską działalność na Zachodzie.

Ukraiński Legion Samoobrony ( ULS) - 31 baon SD, faktycznie powstał na ziemi wołyńskiej. Z początku działał na Lubelszczyźnie, później w Kieleckiem i Krakowskiem, do Powstania Warszawskiego skierowano dwie kompanie liczące 219 ludzi na przełomie sierpnia i września 1044 r. ULS brał udział w ataku na Powiśle. W dniach 4-13 września stracili 10 zabitych i 34 rannych.

O „wyczynach" żołnierzy innych narodowości niż niemiecka, w tym przypadku  ukraińska można przeczytać w raporcie ówczesnej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich pt. „Zbrodnie Niemieckie w czasie Powstania Warszawskiego". Jest to praca zbiorowa. Wszak to ci sami Ukraińcy, nacjonaliści, mordercy, hajdamaki, piłami rżnęli, żywcem palili, pacyfikowali Powstanie Warszawskie.

UKRAIŃSCY MORDERCY Z WOLI

 Komunikat, w którym 2 sierpnia 1946 roku propaganda sowiecka obwieściły światu:

„W ostatnich dniach Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego rozpatrywało akt oskarżenia przeciwko A. A. Własowowi, W. F. Małyszkinowi, G. N. Żylenkowowi, F. I. Truchinowi, D. E. Zakutnemu, I. A. Błagowieszczenskiemu, M. A. Meandrowowi, W. I. Malcewowi, S. K. Buniaczence, G. A. Zwierjewowi, W. D. Korbukowowi, N. S. Szatowowi. (...)

Wszyscy oskarżeni przyznali się do winy i zostali skazani na karę śmierci z artykułu 1. Rozporządzenia Prezydium Rady Najwyższej ZSRR z 19 sierpnia 1943 r. (...). Wyrok wykonano.

Już następnego dnia "Polska Zbrojna", przekazując treść komunikatu, opatrzyła go tytułem "Kaci Warszawy zawiśli na szubienicy”.

Znakomitym uzupełnieniem utrwalającym skromną wiedzę o nieznanym polskiemu społeczeństwu Własowie był ten sam komunikat z "Głosu Ludu" (poprzednika "Trybuny Ludu"), pt.:

"Własow zawisł na szubienicy. Słuszna kara spotkała zdrajcę i mordercę”.

Największą taką jednostką użytą w stolicy była część brygady „RONA”, dowodzona przez Bronisława  Kamińskiego. 2 sierpnia wybrano z niej 1.700 nieżonatych mężczyzn. Utworzono z nich dwubatalionowy pułk szturmowy wzmocniony artylerią.

Bezpośrednie dowodzenie nad pułkiem objął zastępca szefa sztabu brygady major Jurij Frołowiv. Pułk „RONA” przez pierwsze 10 dni walk z powstańcami (4-14 sierpnia) znajdował się na Ochocie, gdzie zajmował się przede wszystkim rabunkami i gwałtami, a także mordowaniem ludności.

14 sierpnia ludzie Bronisława Kamińskiego zajęli szpital Dzieciątka Jezus przy ul. Nowogrodzkiej i w tym rejonie pozostawali do 23 sierpnia. Wtedy przeniesiono ich w okolice ulicy Inflanckiej.

Już po trzech dniach zostali jednak zluzowani przez Niemców. Przerzucono ich do zewnętrznego pierścienia wojsk w Puszczy Kampinoskiej. Ich zadaniem było nie dopuszczenie do połączenia się partyzantów spoza Warszawy z powstańcami.

WYPAD NA TRUSKAW

Wypad na Truskaw – zaskakujący atak na kwaterujący we wsi Truskaw batalion z Brygady Szturmowej SS RONA, przeprowadzony nocą 2/3 września 1944 r. przez wydzielony oddział z Grupy AK „Kampinos” dowodzony przez por. Adolfa Pilcha ps. „Dolina”, " rozbił w Truskawiu batalion „RONA”, zdobywając wiele broni, amunicji oraz umundurowania i żywności.

27 sierpnia 1944 okolice Truskawia i Sierakowa obsadziły jednostki kolaboracyjnej brygady SS RONA, uniemożliwiając tym samym komunikację między oddziałami AK w Puszczy Kampinoskiej a powstańczą Warszawą. Nieprzyjaciel rozpoczął wkrótce ataki na polską placówkę w pobliskiej Pociesze. W tej sytuacji dowodzący Pułkiem „Palmiry-Młociny” por. „Dolina” zorganizował nocny wypad na stacjonujących w Truskawiu ronowców. Przy niewielkich stratach własnych Polacy całkowicie rozbili dwa nieprzyjacielskie pododdziały, zdobywając przy tym duże ilości broni i amunicji. Sukces ten – w połączeniu z przeprowadzonym kolejnej nocy udanym wypadem na Marianów – zmusił brygadę RONA do odwrotu z południowych obrzeży Puszczy Kampinoskiej

BATALION KOZACKI

 Inną jednostką policyjną był 209. kozacki batalion Schutzmannschaften (policja pomocnicza). Batalion kozacki sformowano w Warszawie z samodzielnych kompanii na trzy miesiące przed Powstaniem Warszawskim. Zresztą jednostki kozackie stanowiły najliczniejszą grupę narodowościową spośród cudzoziemców walczących z powstańcami. Oprócz wspomnianego 209. batalionu był to 3. pułk Kozaków (pułkownik Bondarenko), a także IV/57 i 69. dywizjony kawalerii oraz 572. batalion piechoty (pułkownik Zinowiew). Ten ostatni walczył w Warszawie, a dwa pozostałe dywizjony kozackie odgradzały partyzantów z Puszczy Kampinoskiej od Żoliborza. Był też rosyjski 580. dywizjon kawalerii Osttruppen, działający w składzie grupy osłonowej na Żoliborzu.

 BANDEROWSKA UKRAINA W POLSCE

Kierowana z zagranicy działalność OUN w okresie międzywojennym polegała na aktach terrorystycznych , dywersyjnych i sabotażowych skierowanych przeciwko polskiej władzy. Zamordowany został m.in. poseł Tadeusz Hołówko, minister Bronisław Pieracki i szereg policjantów. Z rąk Romana Szuchewycza / "Tarasa Czuprynki" / zginął kurator szkolny Stanisław Sobiński. OUN posiadała na terenie Polski swoje laboratoria chemiczne w których produkowano bomby i posiadała składy broni, prowadziła na szeroką skalę akcje sabotażowe – jej członkowie podpalali folwarki, niszczyli zboże, linie telefoniczne i telegraficzne. Celem zdobycia pieniędzy dokonywali napadów rabunkowych na urzędy i ambulanse pocztowe, a nawet na pojedynczych listonoszy. Obok tego dokonywane były zabójstwa również Ukraińców, którzy lojalnie wykonywali obowiązki wobec państwa polskiego. Z rąk ukraińskich zginął poeta ukraiński Sydir Twerdochlib, dyrektor gimnazjum ukraińskiego we Lwowie – Iwan Babij, dyrektor seminarium nauczycielskiego w Przemyślu – Sofron Matwijas, ginęli wójtowie ukraińscy.

„Celem strategicznym maksimum nacjonalizmu ukraińskiego jest zbudowanie imperium ukraińskiego i ekspansja w nieskończoność. Sprowadza się to do zbudowania jednonarodowego / sobornego / państwa ukraińskiego na wszystkich ukraińskich terytoriach etnograficznych. Przy czym przynależność do ukraińskiego terytorium etnograficznego OUN określa w sposób arbitralny:

Chodzi o państwo obszarze 1.200.000 km kwadratowych, sięgające od Krynicy w krakowskiem na zachodzie do granic Czeczenii na wschodzie. Według ocen OUN – UPA w skład obecnie istniejącego państwa ukraińskiego mają być włączone terytoria należące obecnie do Polski (Podlasie, Chełmszczyzna, Łemkowszczyzna, Nadsanie) (wg. Wiktora Poliszczuka "Ludobójstwo nagrodzone" -Toronto 2003 - Oakville, ON, Canada, L6J 6S7).

Dla porównania według stanu na dzień 31 grudnia 2010 r. geograficzna powierzchnia terytorium Polski wynosi 312.600 km kwadratowych.

Lwów leży na terytorium tzw. Czerwieńskich Grodów, które według najstarszej kroniki, kronikarza ruskiego NESTORA z 981 roku - Włodzimierz Wielki zawojował na Polakach. W owej kronice znajduje się pierwsza wzmianka o terenach na których założono Lwów  :

„…poszedł Włodzimierz na Lachów i zajął im grody ich Przemyśl, Czerwień i inne grody mnogie, które do dziś są pod Rusią…”

Odtąd ziemia ta należała przez dłuższy czas do książąt ruskich, aczkolwiek często przechodziła pod polskie panowanie, bądź to bezpośrednio za Bolesława Chrobrego i Bolesława Śmiałego, bądź też pośrednio, jako lenno Polski, jak za Leszka Białego.

Czasem popadała w zależność od Węgier ( Bela i Koloman ), a od roku 1239 stała się państwem - lennem chanów tatarskich, od której to zależności uwolnił ją dopiero Kazimierz Wielki.

Niewątpliwie Lwów, to matecznik kompleksu ukraińskiego nacjonalizmu. Im bardziej nacjonaliści ukraińscy próbują podkreślić jego „odwieczną” ukraińskość, tym bardziej sobie zaprzeczają. Zamienianie historycznych polskich nagrobków na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie na ukraińskie, poprzez niszczenie polskojęzycznych napisów, czy też niszczenie litografii doprowadza jedynie do dewastowania i bezczeszczenia Cmentarza Łyczakowskiego jako zabytku, zagraża skreśleniu Lwowa z listy światowego dziedzictwa Unesco, a na pewno nie służy podkreśleniu jego „wiekowej ukraińskości”.

To samo dotyczy wmurowywania żeliwnych tablic na elewacjach starych lwowskich kościołów, jako ukraińskich cerkwi, czy lwowskich zabytkowych ciągów monumentalnych budynków, informujących, iż jest to obiekt ukraiński, wybudowany w wiekach minionych.

Ukraińskości nie dopomoże również „chrzest na Ukraińca” św. Jana Pawła II.

„Najbardziej znanym społecznie problemem związanym z „zaznaczeniem terenu” jest kwestia Cmentarza Obrońców Lwowa, zwanym Cmentarzem Orląt. Pierwsza nazwa jest „znielubiona” przez władze Lwowa.

Spory o nekropolię ocierają się o kwestię czy stanowi ona pomnik chwały oręża polskiego, czy cmentarz wojenny. To miejsce jako unikalny zabytek lwowski boleśnie obala „wyssane z palca” tezy o odwiecznie „ukraińskim” Lwowie.

Jest zwieńczeniem symboliki przez setki lat polskiej historii miasta, oraz tożsamości autochtonicznych mieszkańców, na którą  nacjonaliści ukraińscy mieli i mają jedną odpowiedź:

„Lwów został założony przez księcia Daniela (Daniłę) na cześć syna Lwa. Ma to być jedyny, słuszny i uznawany dowód ukraińskości – powstały zresztą, gdy ona jeszcze nie istniała. Cokolwiek by nie robić , nikt nie zmieni historii Polski przez zwalczanie polskich zabytków we Lwowie, czy zamieniając lwowskie kościoły na cerkwie.

Jednak jakichkolwiek argumentów by nie używać, znów usłyszymy o księciu Danielu, który założył Lwów, opisywanym niemal w ten sposób, jakby już na wiele wieków przed powstaniem hymnu Ukrainy podśpiewywał go sobie zarówno w czasie łowów jak i w innym czasie.

Argument ten ignorujący kilkaset lat historii, zakrawa na to samo oszołomstwo, którym wykazują się na szczęście śladowe ilości Polaków, mówiących o słowiańskim (polskim) Berlinie.

Niezmieniona w dalszym ciągu jest postawa  Ukraińców w Polsce, którzy w ślad za Światowym Kongresem Ukraińców wysuwają bezczelne roszczenia wobec władz polskich, domagając się odszkodowań za operację „Wisła”.

Związek Ukraińców w Polsce nigdy nie potępił ludobójstwa OUN-UPA na Polakach. Histerię wzniecają koła banderowskie w Polsce, które zdają sobie sprawę z tego, że pomniki ludobójców  będą stanowiły duży dyskomfort dla ich polityki wybielania zbrodniarzy typu Bandera, Szuchewycz i im podobnych barbarzyńców.

Będzie też trudną do zniesienia przeciwwagą dla pomników tych barbarzyńców na Ukrainie. Smutne przy tym jest, że polscy apologeci Stepana Bandery i im podobnych uzyskują świadome poparcie dla swych niecnych zamierzeń honorowania katów polskiej ludności.

Policzkiem dla Polski, Polaków i polskości są polscy politycy wygłaszający antypolskie hasła „sława Ukrainie” w czasie niezrozumiałej swojej obecności na banderowskim kijowskim Majdanie.

Policzkiem wymierzonym w zamordowanych przez bandy OUN - UPSA 200 tysięcy Polaków na Kresach II RP jest nieuznanie przez polski Sejm koalicji PO - PSL „11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa i Ludobójstwa Kresowian”, oraz uchwała o „czystce etnicznej o znamionach ludobójstwa”.

Te zachowania to wstyd i hańba dla wówczas rządzących Polską i bezczeszczenie pamięci bestialsko pomordowanych na Wołyniu, czy w Małopolsce Wschodniej.

A tymczasem?

Na lwowskich ulicach manifestacje „Swobody” Oleha Tiahnyboka odbywają się z wrzaskami haseł:

 „Żydy, Lachy to twoi worohi, nyszcz ich”

„Smert Lachom – Sława Ukrainie”

 „Lachy za San”

 „Riazy Lachiw”

„Ukraina bez Lacha”

„Lachiw budut rizaty i wiszaty”

„My ne budemo mały Ukrainy, ale i Lachy tu ne bude”

„Dosyć już Lachy paśli się na ukraińskiej ziemi, wyrywajcie każdego Polaka z korzeniami”

„Naj czort tu prijde, szczoby tylko ne proklati Lachy”

"Ameryka wyhraje wijnu, to tut bude plebiscyt i budeno hołosowały, dla toho musymo wyrizaty wsich Lachiw i tody budemo miały Ukrainu”.

 Maszerując ulicami Lwowa oddziały SS-Galizien niosły rozwinięty transparent z hasłem: „Smert Lachom”.

„Lachy za San”

„Riazy Lachiw”

„Lachow budut rizaty i wiszaty”

„Dosyć już Lachy paśli się na ukraińskiej ziemi, wyrywajcie każdego Polaka z korzeniami”.

Każdego roku na centralnych ulicach Lwowa jesteśmy z moją żoną świadkami owych faszystowskich i antysemickich manifestacji.

Mój ojciec doc. med. Maurycy Marian Szumański nie zginął na Wołyniu, został zamordowany we Lwowie w akcji "Nachtigall", ale nasza rodzinna pamięć o bestialsko pomordowanych Polakach w czasie II Wojny Światowej tkwi głęboko w naszej pamięci.

Zapewne więc już niedługo Lviv tłumaczony będzie jako Bander Stadt, wpływając nieodwracalnie na ukraińskość tego miasta”, a Oleh Tiahnybok i jego Swoboda urządzą sobakom (psom) Polakom drugi Katyń.

 

                        Aleksander Szumański http://www.polishclub.org/author/aszumanski/

Dokumenty, źródła, cytaty:

 http://www.die-freiwilligen.pl/historia/artykuly-rozne/ukrainskie-jednostki-policyjne/legion-wolynski-i-powstanie-warszawskie