BRONISŁAWOWI KOMOROWSKIEMU KU ROZWADZE

 

ROZMOWA 5 letniej STASI STEFANIAK Z PIOTREM

 

 

KOLONIA KATERYNÓWKA GMINA BOŻYSZCZE . POW. ŁUCK

 

 

POMÓŻCIE 5 letniej Stasi Stefaniak!!!

 

(Nie dajcie jej umrzeć po raz drugi!!!)

 

Nazywała się STASIA STEFANIAK. Miała 5 lat, kiedy ją brutalnie zamordowano rozpruwając brzuch i łamiąc ręce i nogi.

Tylko za to, że była Polką.

 

Pozwólmy jej, aby o tym opowiedziała:

„Miałam 5 latek, kiedy w nocy 8 maja młody Ukrainiec w czapce z ”tryzubem”,

Pchnął mnie bagnetem w brzuszek i mój malutki dziecięcy świat nagle się zawalił.

Zastanawiam się, dlaczego to uczynił, ale nie znajduję odpowiedzi…

Może nie umiem jej znaleźć w końcu mam tylko 5 lat…

Przebywam od tamtego dnia w „ZACISZU”.

Razem z dwoma moimi chłopczykami, towarzyszami zabaw z podwórka.

Nie wiemy, dlaczego nas zabili.

Żołnierze bandy o nazwie Ukraińska Powstańcza Armia najpierw zabili chłopczyków

Dwóch miłych roześmianych, blondynków, na zawsze zamykając im buzie…

Potem zaatakowali mnie – małą bezbronną dziewczynkę.

Jeden z nich mocno mnie chwycił z moje małe rączki po czym wyłamał mi je. Jak bardzo mnie to bolało. Krzyczałam i płakałam. Drugi chwycił mnie za nóżki i połamał je.

Mój rozpaczliwy dziecięcy, płacz nie przeszkadzał im, śmiali się….

Trzeci, chyba ten najodważniejszy, wbił bagnet w mój mały brzuszek i rozpruł go.

To co był moim w n ę t r z e m znalazło się na z e w n ą t r z.

 

Ofiary napadu UPA na kolonię Katerynówka w nocy z 7 na 8 maja 1943gmina Bożyszcze. Powiat Łuckdwóch synków Piotra Mękali i Anieli z Gwiazdowskich, między nimi Stasia Stefaniak lat ok. 5, której rozpruto rzuch i powyłamywano ręce i nogi (córka Polaka i Ukrainki). Ze zbiorów W., E. Siemaszków (dar W. Romanowskiego i A. Bielskiego).

 

Mój wygląd musiał ich chyba bardzo śmieszyć, bo zaczęli rechotać wołając jednocześnie: „Tak treba robyty z Lachami !”

A ja umierałam w cierpieniu…

Zawsze lubiłam żołnierzy i czułam się przy nich bezpiecznie, ale choć byłam taka mała, to przecież wiedziałam, że żołnierze walczą z żołnierzami, ale nigdy z DZIEĆMI.

Dlaczego w takim razie zrobili mi to?

Dlaczego „walczyli” ze mną – dzieckiem przecież ja nie byłam żołnierzem?

Czy to byli naprawdę żołnierze?

Patrzę na to, co się dzieje na ziemi, po której już nie stąpam, i płaczę ( w „ZACISZU” się nie śmiejemy – nie nasze roczniki)

Bo tym „bohaterom”, „rycerzom” stawia się pomniki, moja kochana ojczyzna pielęgnuje ich pamięć. NIE MOJĄ, zamordowanego bezbronnego dziecka, - a ICH: MORDERCÓW.

Mnie nikt nie postawi pomnika (na ogół dzieciom się nie stawia, bo jeszcze nic wielkiego nie zrobiły- ja tylko umarłam w męczarniach).

Mój Boże, co ja takiego zrobiłam, że tak strasznie i okrutnie mnie zabili?

Czy dlatego to zrobili bo moja Mamusia wyszła za Tatusia, który przecież był dobry i mocno mnie kochał. Tatuś mówił inaczej niż Mamusia po polsku – Mamusia mówiła po ukraińsku.

A poza tym, dlaczego wywlekli moje wnętrzności?

Do dziś się wstydzę tego wyglądu choć, jak ot przyjęte w „ZACISZU”, nikt nie zwraca na to uwagi.

Ze mną jeszcze nie było najgorzej, bo mogę patrzeć i mówić, a co z tymi dziećmi, którym odrąbano siekierami głowy? Poćwiartowano? Spalono żywcem?

Ani nie widzą, ani nie porozmawiają, a i poznać ich nie można.

Najlepiej jeszcze wyglądają wśród nas ci, których zakopano żywcem, uduszono, lub wrzucono do studni, do lodowatej wody.

Patrzę z góry, i martwię się, bo w Polsce wszyscy o nas zapomnieli. Nie chcą pamiętać tysięcy nas, którzy tu jesteśmy w „ZACISZU”, i nie śmiejemy się. Od lat cisi i martwi.

Zginęliśmy w wyniku, jak to mówią w naszym dawnym kraju – „wojny bratobójczej”. To znaczy że ja 5 letnia dziewczynka moi chłopcy z podwórka i tysiące innych dzieci walczyliśmy z Ukraińską Powstańczą Armią.

I trzeba było nas spalić, poćwiartować, zakopać, udusić, zatłuc, utopić.

I to była ta „walka”.

A 140 tysięcy przesiedlonych Ukraińców, w dużej części rodzin tych „żołnierzy”, dla naszych polskich przywódców, to ofiary LUDOBÓJSTWA. A ja?

NIE JESTEM OFIARĄ tego słowa na „L”, którego tak się boją używać w stosunku do nas?

Boże! Ile bym dała żeby być przesiedlona w tym ich „ludobójstwie”, ludobójstwie nazwie akcja „Wisła”. Żyłabym. I pewnie teraz bym dobrze się miała, bo ci wszyscy przesiedleni mają się dobrze. Państwo polskie i rząd o nich pamięta. TO może i o mnie, małej 5 letniej dziewczynce, też by pamiętali.

Zbliża się kolejna 65 rocznica mojej śmierci.

Jest mi smutno i płakać mi się chce. Bo może znów SEJM naszej ukochanej Ojczyzny

Zdradzi pamięć o mnie i moich kolegach z podwórka i tysiącach, dziesiątkach tysięcy innych,

zakatowanych w tamtych latach – i odrzuci lub zniekształci PRAWDĘ.

I wtedy ja mała 5-letnia dziewczynka, która nie żyła za długo i nie nacieszyła się słoneczkiem, trawką, i innymi miłymi rzeczami na świecie,

JA STASIA STEFANIAK lat 5 - u m r ę po r a z d r u g i .

A może pan Prezydent i jego żona wstawią się za mną? Przecież też mają córkę.

Może ich córka zaopiekuje się mną?

Byłoby mi znacznie lżej.

Tu w „ZACISZU” wiemy, że już niedługo umrą ostatni świadkowie i wtedy będzie łatwiej kłamać nacjonalistom ukraińskim w Polsce i na Ukrainie.

I nikt już o mnie nie będzie pamiętał; bo nikt nie chce.

I będzie to najnikczemniejsza rzecz, jaka się może przytrafić nam w „ZACISZU”.

Już nikt w Polsce nie chce być Polakiem, każdy za to chce mieć dużo pieniędzy.

Pieniędzy i to jest dla Was najważniejsze? Dla Waszych dzieci?

Nie wiem, czy ja się już przez te 65 lat w swoich myślach zatraciłam.

Ja już chyba tylko na cud mogę liczyć.

Naprawdę, nie wiem.

 

Mój adres obecny:

„ZACISZE”, ulica Dzieci Wołyńskich Stasia Stefaniak

Kolonia Katerynówka

gmina Bożyszcze,

powiat Łuck WOŁYŃ http://www.stankiewicze.com/ludobojstwo/stasia.html

 

 

 

 

 

2008- Rok Pamięc

 

POMÓŻCIE 5 letniej Stasi Stefaniak !!!

 

(Nie dajcie jej umrzeć po raz drugi !!!)