O obrońcach Lwowa
Oni trójkami młodej krwi Wpatrzeni tylko w gród swój stary Szli bez okopów w wolność dni Bo zbrojni byli w łez sztandary.
A niebosiężna tylko moc Zbroiła tuman młodych rot, Szrapneli zmowę w Orlą Noc Ramiony bronił tylko splot.
Oni trójkami w niebo szli, Bo taki trwał Ojczyzny los, Historię wbarwił ból tych dni Wrażej potęgi czarci głos.
Szlakami ulic szli nieznani, Nad nimi zaś granatów mowa, Podle zbrojeni, ukochani, Broniący piękna swego Lwowa.
W polskości grodu zadumani, Nad nimi trwała wraża zmowa, A byli chciani, choć niechciani Orlęta, dzieci swego Lwowa.
I w chwale swej wkraczali dumnie Pieśni nutami Kleparowa, Gołymi pięśćmi walcząc szumnie Szły Orły Dzieci swego Lwowa.
I sztandarami bój wygrały, W dym już rozwiana siła wroga, Bo to Orlęta tak śpiewały, Orlęta, dzieci swego Lwowa.
I w łyczakowskim gruzu wale Spoczęły ich dziecięce słowa A w twardej ziemi, lwowskiej skale Trwają do dziś Obrońcy Lwowa.
|