Pamiętasz? Szliśmy aleją
Pod stopami śpiewały nam liście
Listopadową zawieją
Uwiędłe kwietne kiście
Miałaś na sobie szal ozdobny
I ciepło splecionych dłoni
Czy uczuciami byliśmy podobni?
Wiatr musnął biel mej skroni
Szliśmy pogodnie listopadu strugą
Coś się kończyło coś zaczęło
Milcząc mówiłaś mgiełki złudą
Tak to się rozpoczęło
Potem normalnie toczyło się życie
Nie splecionymi dłońmi
W bezmiarze szczęścia nazbyt obficie
Siwymi skrońmi
Zniknęła aleja nie śpiewają liście
Listopadowe przeszły zawieje
Zniknęły także już uschnięte kiście
Wichr tylko wieje