Jesteś tutaj: Start
WIZERUNEK POLSKI W ŚWIECIE ZAGROŻENIEM SUWERENNOŚCI I NIEPODLEGŁOŚCI
ZAGROŻENIA WEWNĘTRZNE TOTALNA OPOZYCJA Z "OTWARTYM DIALOGIEM" W TLE
Dla każdego jest zauważalne, że "Dobra zmiana" podejmuje sporo bardzo konkretnych działań mających na celu zmianę dotychczasowej polityki historycznej. Jednakże, polityka historyczna nie jest jedynym elementem polityki narracyjnej Rzeczypospolitej - i mającej wpływ na wizerunek Polski w świecie.
Ostatnie dwa pucze - grudniowy i lipcowy - pokazały w całej rozciągłości jak ważna jest narracja i tworzenie naszego polskiego wizerunku.
Nie widzi Pan ekscesów, agresji z zewnątrz na Polskę i podjudzania do wojny domowej, a wszystko dlatego, że nasi sąsiedzi – „przyjaciele” z zachodniej Europy, przestraszeni projektem Trójmorza, nie mogą już dłużej czekać. Proszę posłuchać wypowiedzi:
Mamy do czynienia ze zbiorowym działaniem przestępczym, nawołującym do obalenia siłą władzy, która wywołuje presję na prezydenta RP. - mecenas Piotr Andrzejewski, sędzia trybunału Stanu.
To że wydarzenia, które się obecnie dzieją się w Polsce i UE, i że mają one związek z Trójmorzem potwierdza też doradca Prezydenta RP:
"Silna Polska, która byłaby w stanie mieć coś do powiedzenia w sprawie reformy Unii i która zbuduje Trójmorze jako przeciwwagę monocentrycznej, hegemonicznej Unii nie jest w interesie dotychczasowych, najsilniejszych graczy starej Unii. Będą więc wykorzystywali wszelkie rzeczywiste i wyimaginowane potknięcia naszych władz, żeby zmniejszać zdolność promieniowania Polski na kraje naszego regionu.
Ci najsilniejsi gracze, to przede wszystkim Niemcy (precyzując Merkel) i Francja zwasalizowana w dużym stopniu przez Niemcy. Doprawdy, trudno tylko ograniczać te działanie do "potknięć". W rzeczywistości są to bardzo konkretne działania wymierzone nie tyle przeciwko naszemu Rządowi co przeciwko Polsce"-- prof. Andrzej Zybertowicz:
FRANS TIMMERMANS, PRZYJACIEL ADAMA MICHNIKA I BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO
Frans Timmersman, największy "przyjaciel" Polski, już coraz bardziej bezczelnie i arogancko występuje przeciwko Polsce , obłudnie kłamiąc, że z miłości do nas i rzekomo przeciwko reżimowi.
Jakie były nasze odpowiedzi: Waszczykowski po słowach Timmermansa: "Włączanie się KE w proces reformy polskiego sądownictwa jest niezasadne"; Rafał Bochenek odpowiada Timmermansowi. "Nie godzimy się na szantaże ze strony urzędników UE"; Timmermans ma "zatrważające braki" w kwestii Polski. Prof. Legutko: "Kim on jest, żeby móc dawać Polsce takie ultimatum?"
Trudno doprawdy wielu z nam zrozumieć po co Polska wystawia do dialogu z kimś takim jak Timmermans przedstawicieli w randze ministra, a zdarzało się, że Premiera i Prezydenta? Jeśli w ogóle powinien odbywać się jakiś dialog z Timmermansem, to do rozmów na tym poziomie jak on trzeba oddelegować naszych wolontariuszy.
Trudno nie zgodzić się z pytaniem prof. Legutko, kim on (Frans Timmersmans) jest? Polityczny niebyt, frustrat, odchodzący na śmietnik historii. Jednakże jest tym, który działa na szkodę Polski, niszczy wizerunek naszego Państwa.
Czy Frans Timmermans będzie pociągnięty do odpowiedzialności karnej i stanie przed polskim wymiarem sprawiedliwości?
Tego domaga się Stowarzyszenie Interesu Społecznego Wieczyste. 20 lipca Stowarzyszenie złożyło do Prokuratury Krajowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez wiceszefa Komisji Europejskiej noszącego znamiona art.224 KK - Kto przemocą lub groźbą bezprawną wywiera wpływ na czynności urzędowe organu administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Co prawda pan Timmermans jest obcokrajowcem i przebywa za granicą ale zgodnie z art.110 KK może być pociągnięty do takiej odpowiedzialności (Ustawę karną polską stosuje się do cudzoziemca, który popełnił za granicą czyn zabroniony skierowany przeciwko interesom Rzeczypospolitej Polskiej, obywatela polskiego, polskiej osoby prawnej lub polskiej jednostki organizacyjnej niemającej osobowości prawnej oraz do cudzoziemca, który popełnił za granicą przestępstwo o charakterze terrorystycznym.)
LIST OTWARTY DO FRANSA TOMMERMANSA JERZEGO KORZENIA PREZESA TOWARZYSTWA PAMIĘCI NARODOWEJ IM. PIERWSZEGO MARSZŁAKA POLSKI JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO ORAZ ALEKSANDRA SZUMAŃSKIEGO DZIENNIKARZA NIEZALEŻNEGO, KOMBATANTA, KORESPONDENTA ŚWIATOWEJ PRASY POLONIJNEJ AKREDYTOWANEGO W POLSCE (USA).
https://aleszum.salon24.pl/797394,list-otwarty-do-fransa-timmermansa
Panowie - mgr Jerzy Korzeń przewodniczący Towarzystwa Pamięci Narodowej im. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego oraz Aleksander Szumański, Kombatant - osoba Represjonowana, dziennikarz niezależny, korespondent światowej prasy polonijnej, akredytowany w Polsce (USA) w latach 2005 - 2012 wystosowali list otwarty do Fransa Timmermansa. List ten był też bardzo ładnie i oficjalnie zatytułowany: List otwarty do Fransa Timmermansa, wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Człowieka Roku 2017 "Gazety Wyborczej" Adama Michnika, Kawalera Orderu "Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej" 2014 r. nadany przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.
Mamy od paru lat zmasowany atak mediów polskojęzycznych i zagranicznych, w szczególności niemieckich na Polskę. Czy w tej sytuacji nie należałoby zastosować działań symetrycznych i adekwatnych do wyrządzonych szkód wizerunkowi Rzeczypospolitej? Na przykład - codzienne wysyłanie emaili w rozmiarze setek tysięcy dziennie na adres nie tylko samego Timmermasa, ale wszystkich eurokratów i ich politruków, komisji, mediów etc, etc.
Jeżeli eurokraci i Merkel tak bardzo chcą abyśmy wyszli na ulicę, to wyjdźmy przed ambasady Niemiec, Francji czy Holandii, wyjdźmy nie w kilka tysięcy, ale w kilkadziesiąt tysięcy szabel - i powiedzmy im jasno czego chcą Polacy, że chcemy wolnego i suwerennego państwa, że żądamy aby Niemcy, Francja i Bruksela - nie wtrącali się w nasze wewnętrzne, polskie sprawy.
Rzecz jest poważna, trudno nie zgodzić się z tezą, że "spór Polski z UE przesądzi o randze naszego kraju w Europie i polityce międzynarodowej" - dlatego jest konieczna mobilizacja obozu patriotycznego.
ZAGRANICZNE ŹRÓDŁA FINANSOWANIA
Temat finansowania partii politycznych, w szczególności mających związki z byłym Kongresem Liberalno-Demokratycznym, nie jest bynajmniej tematem znanym od dzisiaj. Jednakże w ostatnim czasie pojawiły się nowe szokujące informacje na ten temat.
Za sprawą dziennikarzy śledczych ujawnione zostały niemieckie źródła finansowania gdańskich liberałów z Donaldem Tuskiem na czele. Jakimi sposobami niemiecka CDU pompowała pieniądze do Kongresu Liberalno-Demokratycznego? Jaką rolę w polityce zagranicznej Niemiec odgrywają fundacje i jak silny jest ich wpływ na polskie partie polityczne? Jaki związek mają niemieckie fundacje z decyzjami rządów Platformy Obywatelskiej.
SZOKUJĄCE DONIESIENA DZIENNIKARZY ŚLEDCZYCH!
TUSK, PO I NOWOCZESNA TO NIEMIECKA AGENTURA
W POLSCE
W ocenie prof. Zybertowicza „na pewno jest to sprawa bezpieczeństwa państwa, w tym także bezpieczeństwa kulturowego”. Zwrócił również uwagę na „pewnego rodzaju powiązanie jakby tych dwóch kierunków wpływów”.
"OTWARTY DIALOG" ZAGROŻENIEM DLA POLSKI
Nadal bardzo gorącym tematem jest finansowanie Fundacji "Otwarty Dialog"(FOD). Z każdym dniem pojawiają się nowe i coraz bardziej bulwersujące informacje na temat osobliwego jej finansowania i powiązań. Stał się on bardzo szybko tematem komentarzy internautów na Twitterze. Zwraca się uwagę m.in. na stałe wsparcie ze strony Bartosza Kramka i jego żony. Internauci piszą też o finansowaniu fundacji przez warszawski ratusz a nawet Radę Europy. Na dodatek zwraca się uwagę, że darczyńcą FOD była także… Naczelna Rada Adwokacka, której członkowie nawołują później do obalenia rządu. To byłoby możliwe gdziekolwiek indziej? Pojawiają się również mocne twierdzenia, jakoby FOD był wspierany także przez „rosyjska zbrojeniówkę”.
"Z jednej strony wyłaniają się tu jakieś dziwne pieniądze ze Wschodu, a z drugiej strony pewnego podmiotu gospodarczego amerykańskiego, który jednak jest związany ze środowiskami lewackimi, lewicowymi. Tam jest taka wizja lewicowego przebudowania całego świata. Ta sprawa musi być poddana bardzo pogłębionej analizie. Czy na przykład dane osobowe naszych rodaków nie były wykorzystywane i przekazywane tej fundacji w celu bardziej precyzyjnego targetowania, czyli celowania, a przekazami do tych środowisk, które są podatne na mobilizację pod kątem pewnych haseł politycznych" – mówił Zybertowicz.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski, odnosząc się do reakcji koordynatora służb specjalnych w sprawie FOD, uznał, że jeśli są uzasadnione podejrzenia, iż „pojawiają się wpływy z zagranicy na sytuację w Polsce, to ze względu bezpieczeństwa naszego kraju, należy to zweryfikować”.
"Takie są zadania służb. One mają na celu sprawdzać sygnały i potwierdzić je lub odrzucić. A więc to jest zadanie, jakie jest nałożone konstytucyjnie na ministra koordynatora służb. A Polska jest dużym europejskim krajem, w którym ścierają się bardzo wielkie interesy, a te wielkie interesy bardzo często są wspierane przez działania służb specjalnych kraju, które te interesy mają"
Bardzo słuszne stwierdzenie, pytanie w tym miejscu zasadne, co robiły do tej pory nasze służby? Ponad tydzień temu pojawiły się w mediach informacje na temat programu zorganizowania puczu przez tę Fundację pod nazwą: 16 kroków, które mają sparaliżować Polskę i odsunąć PiS. „Wyłączmy rząd!” Ministerstwo Spraw Zagranicznych - zgodnie z przepisami uprzejmie poprosiło o przekazanie sprawozdań, a następnie Administracja Skarbowa zaczęła wyjaśniać sprawy finansowe. Patrz http://niepoprawni.pl/blog/aleszumm/proba-obalenia-rzadu-premier-beaty-szydlo-0
Czyż jednak - już w dniu 22 lipca 2017 r. służby nie powinny "prosić" o udostępnienie dokumentów, ale po prostu wejść do siedziby tej fundacji i zabezpieczyć wszystko z komputerami włącznie, a osoby bezpośrednio mające udział w przygotowaniu "wyłączenia rządu" - przesłuchane. I jak zwykle - nasi internetauci wyręczają innych i przeprowadzają własne śledztwo.
ZAGRANICZNE I POLSKOJĘZYCZNE MEDIA
W to ujadanie przeciwko Polsce włączyły się nie tylko prywatne ale też publiczne media. Niemiecka telewizja ZDF tym razem dowodzi, że niekorzystny wyrok w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie, który nakazał jej przeprosiny za sformułowanie „polskie obozy zagłady”, jest pokłosiem zmian polityczno-gospodarczych w naszym kraju.
W apelacji ZDF pisze, że od 2015 r. w Polsce władzę sprawuje konserwatywny rząd, który „funkcjonuje pod hasłem aktywnej polityki historycznej ukierunkowanej na ochronę dobrego imienia państwa polskiego i Polaków”. W ramach tej polityki, jak pisze niemiecka stacja, prowadzone są działania nie tylko dyplomatyczne, ale też prawne. Według ZDF, polski rząd chce, by taka polityka była też realizowana przez sądy w naszym w kraju.
Stacja sugeruje tym samym, że wyrok, który zapadł w Krakowie był pokłosiem aktywnej polityki rządu, który walczy o prawdę historyczną.
Pomijając absurdalność całej argumentacji, na uwagę zasługuje nasza pasywność. Czy nie należało by w tym przypadku bardzo szeroką akcję zarówno ze strony naszych oficjalnych organów jak i wolontariuszy. Dziesiątki tysięcy emaili, podpisów petycji z bardzo jasnym przesłaniem i oskarżeniem, że Merkel i Niemcy nie przestrzegają prawa Unii Europejskiej. To samo w stosunku do Donalda Tuska, że nie podejmuje żadnych działań kiedy gwałcone jest prawo europejskie przez Niemcy.
Znamy zaangażowanie przewodniczącego Tuska, na rzecz przestrzegania przez Polskę standardów EU, znamy jego zaniepokojenie naszym staczaniem się poza główny nurt europejski i naszą narastającą izolacją, wiemy co sądzi o naszych Polskich Wrześniach.
Ale za cholerę nie wiemy, dlaczego nie łapie za telefon, żeby zadzwonić do kanclerz Merkel, nie zwołuje pilnej konferencji prasowej w sprawie nie wykonywania wyroku sądu RP, z klauzulą wykonalności sądu BRD w sprawie odmowy przeproszenia przez ZDF niemieckiego nadawcę państwowego, obywatela RP, więźnia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.
Tu nie o telefon chodzi, ale o konkretne działania. To samo w stosunku do Donalda Tuska, emaile, petycje etc, że nie podejmuje żadnych działań kiedy gwałcone jest prawo europejskie przez Niemcy. Taka powinna być adekwatna i symetryczna odpowiedź wobec zmasowanych ataków na Polskę, a tymczasem jedynie użalamy się że znowu nas Niemcy szkalują.
W tej antypolskiej kampanii ma swój udział też "Deutsche Welle" – wpisując się zresztą w narrację innych niemieckich mediów – nie kryjąc swojego stosunku do rządu Prawa i Sprawiedliwości. Jeden z internautów zwrócił uwagę stacji, że „niemieckie media są jednoznacznie antypolskie”. Jak dodał, „Polska wymyka się Niemcom spod kontroli, stąd ten kwik i ciągłe ataki”. Co odpowiedziało DW? „Myli się Pan. Niemieckie media dobrze życzą Polsce i polskiej demokracji, dlatego krytykują politykę obecnego rządu” – brzmi zamieszczona na Twitterze odpowiedź. I wszystko jasne…
Czyż w tej niemieckiej i antypolskiej histerii mogą dziwić słowa europosła Broka:
"Wyrzucić Polski z Unii – jak przekonuje - (niestety) nie można, nie należy też bezustannie atakować rządu PiS, „w każdej sprawie”. Można natomiast odebrać Polsce prawo do głosu w Radzie Europejskiej, zgodnie z artykułem 7 TUE.
To jest prawie jak wyrzucenie Polski z UE
—mówi Brok.
W końcu „nie można tak po prostu wjechać czołgami do Polski”. Zdaniem niemieckiego europosła należałoby jednak obejść blokadę Węgier zmieniając zapis w traktatach, który wymaga jednomyślność w Radzie UE w przypadku odebrania jednemu z państw członkowskich prawa do głosu w tejże radzie.
Można by to zmienić, tak aby Orban nie mógł jednoosobowo blokować procedurę wynikającą z artykułu 7—przekonuje Brok.
Jak taka bezczelność i arogancja nie może spotkać się z symetryczną i adekwatną odpowiedzią?
POLITYKA NARRACYJNA A WIZERUNEK POLSKI W ŚWIECIE
Ważna jest nasza polityka historyczna, ale znacznie ważniejsza jest polityka narracyjna.
"Po pierwsze trzeba uświadomić sobie, że w dzisiejszym świecie bezpieczeństwo narracyjne - o ile nie dochodzi do tradycyjnego konfliktu militarnego - jest ważniejsze od wszystkich innych rodzajów bezpieczeństwa. Co znaczy bezpieczeństwo narracyjne odnośnie takiego kraju, jak nasz? To znaczy, że gdyby państwa NATO stanęły w obliczu dylematu, czy zastosować artykuł 5 traktatu waszyngtońskiego, żeby bronić Polskę, nie będą miały wątpliwości, że jesteśmy częścią wolnego, zachodniego świata, która zasługuje na solidarne wsparcie. Jeśli nie będziemy potrafili stworzyć rozbudowanej maszynerii, która przydusza wszystkie podmioty kłamiące na temat Polski w przestrzeni publicznej środkami prawnymi, poprzez wolontariuszy w Internecie, kampanie medialne, czy konferencje, to w warunkach krytycznego konfliktu może stać się tak, że nasze bezpieczeństwo narracyjne będzie tak nadwątlone, iż wsparcie dla Polski przyjdzie z opóźnieniem. Dlaczego? Bo uda się tak zmanipulować zachodnią opinię publiczną, że wywrze wpływ na elity dowódcze NATO." - jak słusznie twierdzi prof. Zybertowicz..
Czy jest to możliwe, abyśmy mogli oprzeć się niszczeniu wizerunku Polski? Tak, jako wzór niech posłuży Izrael, znacznie mniejsze państwo, które skutecznie tworzy bardzo dobrą politykę narracyjną.
To jest dla nas. dla Polski sprawa priorytetowa. Tak, jak wydajemy poważne środki na modernizację polskiej armii, tak samo musimy wydać poważne środki na modernizację ochrony naszego wizerunku za granicą.
Dlaczego nie pozbawić środków, które były pozyskane przez partie, różne fundacje i organizacje, think tanki - z fundacji zagranicznych, niejednokrotnie kontrolowanych przez obce rządy i które to środki zostały skierowane przeciwko interesom Rzeczypospolitej Polskiej. Artykuły i paragrafy są, nie trzeba tworzyć nowych, wystarczy ich skuteczne egzekwowanie. Dlaczego takie media jak ZDF nie mają jeszcze wstrzymanej lub cofniętej koncesji? Czy jedna akcja German Death Camps może rozwiązać problem agresji niemieckiej wymierzonej przeciwko Polsce?
PROGRAM STWORZENIA POLITYKI NARRACYJNEJ
To co dzisiaj dzieje się w Brukseli i w Polsce na ulicach, to nic innego jak nakręcany i sponsorowany z zagranicy (Berlin-Moskwa z sesjami wyjazdowymi w parlamencie europejskim plus "filantrop" Soros) pucz zmierzający do obalenia rządu, aby było tak jak było. Szczególną rolę miało wygłoszenie orędzia przez prezydenta Trumpa przed pomnikiem Powstania Warszawskiego i jego życzliwym wsparciu polskich snów o wolnej, suwerennej i zasobnej Polsce. Trump powiedział nam, że nie musimy pozostawać w roli niemieckiej kolonii, że mamy prawo i obowiązek zadbać o własne Państwo. To orędzie było skierowane również przeciwko bezpłodnej Europie, pozbawionej swej historii, tożsamości oraz wartości.
Międzymorze, którego liderem jest Polska, jednoczący państwa w środkowej Europie, przy życzliwym wsparciu USA jest bardzo poważnym zagrożeniem dla dalszych “postępowych” planów eurokratów i Sorosa. Jest zagrożeniem również dlatego, że stanowi ograniczenie hegemonii Niemiec w Unii Europejskiej. Stąd też największe ujadanie na Polskę mamy ze strony Berlina.
Do pewnych zdarzeń należy podchodzić z dystansem, ale z drugiej strony w tle są widoczne poważne zaniedbania obecnego obozu w zakresie tworzenia maszyny instytucjonalnej chroniącej nasz wizerunek. Nie zbudowaliśmy maszyny narracyjnej, która błyskawicznie i z siłą wszystkich dostępnych instrumentów reaguje na kłamstwa na temat Polski.
Nie można zgodzić się z podsumowaniem Krzysztofa Pasierbiewicza: "Sprawne rządzenie przy współpracy z prezydentem to działka pani premier Szydło, która moim zdaniem słuchając strategicznych porad Jarosława Kaczyńskiego sobie z tym poradzi. Natomiast pogodzenie zwaśnionych Polaków i zakończenie wojny polsko polskiej to już rola pana Prezydenta, który jest w stanie tego dokonać, jeśli PIS mu w tym nie będzie przeszkadzał i wykazując dobrą wolę polityczną pójdzie na ustępstwa, które zaproponuje Prezydent."
O ile w "sporze sadowniczym" mogą być różnice na poziomie taktycznym, to nie mogą się one przenosić na poziom strategiczny i naruszać wizerunku Polski. Przekaz na tym poziomie musi być jednolity i spójny.
Nie ma wojny polsko - polskiej jak pisze pan Krzysztof Pasierbiewicz. To już nie sprawa sądów, to już nie jest wojenka polsko-polska, mamy do czynienia z działaniami wymierzonymi przeciwko Rządowi RP i naszemu Państwu, przeciwko naszemu Narodowi. Już nie tylko Timmermans, już nie tylko politycy niemieccy z Merkel na czele. Zapewne stoi za tym również Moskwa czy Soros, ale też nie tylko on. Są pompowane realne i brudne pieniądze przeznaczone na pucz, na dokonanie niedemokratycznego przewrotu.
Konieczna jest natychmiastowa i mocna konsolidacja obozu patriotycznego. Dziś już nie ma szarości. Jest brutalna wojna informacyjna wymierzona przeciwko Polsce. Dotychczasowe działania z naszej strony nie są adekwatne do tej sytuacji. To musi się zmienić... Już dziś mamy próby potyczek hybrydowych, za kilka miesięcy może dojść do testu wojny hybrydowej.
Ukraina przegrała Krym ponieważ nie odpowiedziała natychmiast i w odpowiedni sposób na "sympatycznych zielonych ludzików" - na samym początku była ich mała grupa, i tacy właśnie sympatyczni oni wówczas byli... Te "ludziki" nie muszą przybyć nam od razu z bratnia pomocą i nie muszą mieć zielonego koloru. Dzisiejsze "ludziki" w Polsce mają kolor niebieski. Tych "niebieskich ludzików" mamy u siebie pod dostatkiem, na początek to im wystarczy. Użycie "siły" nie musi oznaczać przewrotu zbrojnego.
"Stara, dobra rosyjska szkoła" na Ukrainie pokazała, że do najważniejszych elementów wojny hybrydowej należy wojna informacyjna i dezinformacja. Ta szkoła brutalnej wojny informacyjnej i dezinfomacji jest prowadzona obecnie również przez Berlin.
PREZYDENT TRUMP WYSTĘPUJE PRZED NARODEM POLSKIM
MY CHCEMY BOGA.
Nie można oczywiście porównywać sytuacji związanej z Ukrainą z tym co się dzieje w naszym kraju - w Polsce największym zagrożeniem jest powrót do tego aby było tak jak było.
Dalsze działania defensywne, w szczególności na polu informacyjnym, to oddanie pola walki wszystkim tym, którzy dążą do destabilizacji Polski i siłowej zmiany Rządu... Jednym z elementów jest neutralizacja polskojęzycznych mediów, a ponadto symetryczne i adekwatne działania w stosunku do tego co robią eurokraci UE, Soros etc. Musimy przystąpić do działań ofensywnych, ponieważ dalsza defensywa może doprowadzić nas do porażki.
Korespondent niemieckiej telewizji Deutsche Welle, Bernd Riegert zadał takie oto pytanie: "Pytanie, na które nikt w Brukseli tak naprawdę nie może znaleźć odpowiedzi, brzmi: dlaczego Polacy to robią i czego tak naprawdę chcą od Unii Europejskiej?(...) Jeśli Unia Europejska rzeczywiście jest tak straszna, jak przedstawia ją polski rząd, to może powinien on pomyśleć o strategii wystąpienia z Unii." I na to pytanie należałoby bardzo mocno odpowiedzieć !
Czego naprawdę Polacy chcą? Jeśli tego nie wiedzą eurokraci to niech tego posłuchają, niech słuchają codziennie orędzia Prezydenta USA Donalda Trumpa wygłoszonego w Warszawie. Aż nauczą się w końcu tych słów na pamięć.
Polacy chcą wolności, suwerenności i poszanowania naszej tożsamości narodowej, poszanowania wartości chrześcijańskich. My szanujemy wybór Niemiec, Francji, Szwecji czy też innych pomniejszych krajów, choć nad tym bardzo ubolewamy - ale wy MUSICIE szanować nasz Naród i nasze prawa.
Nie kłamcie, nie bądźcie zakłamani i obłudni - to nie nasz Rząd przedstawia "rzeczywistość", my to widzimy w wolnych mediach i jesteśmy na tyle wolni aby to sami ocenić.
Nie kłamcie, nie bądźcie zakłamani i obłudni - to nie nasz Rząd przedstawia "rzeczywistość" tak jak to się dzieje na przykład w mediach niemieckich, które są kontrolowane polityczną poprawnością. Nasze społeczeństwo nie zostało jeszcze wykastrowane z samodzielnego myślenia.
To my, wolny i dumny Naród Polski podjęliśmy decyzję o przyłączeniu się do UE i to my podejmiemy ewentualne decyzję z wystąpieniem. Na dzień dzisiejszy - nie chcemy Polexitu, podobnie jak tego nie chce nasz Rząd. Dlatego też wystąpieniem z UE nas nie szantażujcie.
Program stworzenia polityki narracyjnej jest jednym z najbardziej istotnych dla Polski. Trzeba tu zaznaczyć, że instytucje i organy bezpośrednio podległe Rządowi czy Prezydentowi mają ograniczone możliwości. Tu należy chyba stosować - wzorując się na naszych sąsiadach - politykę "Freundschaft i drużba", politykę uśmiechów i miłych słów. Resztę powinny wykonać inne instytucje, ośrodki czy niezależne media. Oddolny i spontaniczny wolontariat jest bardziej niż niezbędny w obliczu tego co w rzeczywistości jest wykorzystywane przeciwko nam.
Konieczne jest pozyskanie środków, stworzenie centrów koordynacji jak i konsolidacja obozu patriotycznego, mobilizacja wolontariuszy chętnych do uczestniczenia w tym dziele.
Dokumenty, źródła, cytaty:
http://www.telewizjapolska24.pl/PL-H23/3/2225/chca-osadzic-w-polsce-timmermansa.html
https://aleszum.salon24.pl/797394,list-otwarty-do-fransa-timmermansa
https://nick.salon24.pl/797485,kompromitujaca-analiza-z-atlantic-council-i-fundacja-otwarty-dialog
http://niezalezna.pl/103194-kto-stoi-za-fundacja-otwarty-dialog-wychodza-na-jaw-kolejne-fakty
http://bukojer.salon24.pl/796802,zdf-atakuje-polska-polityke-historyczne-i-sady
https://dodologia.salon24.pl/798089,czy-tusk-bedzie-interweniowal-u-kanclerz-merkel
https://wieslawg.salon24.pl/798157,wizerunek-polski-w-swiecie
ZDJĘCIE ADAMA SZEJNFELDA POLITYKA PO W AKTACH SEKSAFERY
SZOK!
NAJWIĘKSZA POLSKA SEKSAFERA ZE ZDJĘCIEM ADAMA SZEJNFELDA
Z SEKSMODELKĄ I SUTENERKĄ.
ZDJĘCIE ZNALEZIONO U GŁÓWNEJ OSKARŻONEJ O SUTENERSTWO W TEJ AFERZE.
ZDJĘCIE REKLAMĄ PROSTYTUTEK.
OPRACOWAŁA BOŻENA ŁUKAWSKA http://niepoprawni.pl/blog/bozena-lukawska/zdjecie-adama-szejnfelda-polityka-po-w-aktach-seksafery
TEKST PUBLIKUJĘ ZA ZGODĄ PANI BOŻENY ŁUKAWSKIEJ niepoprawni.pl
Szok! Wśród rzeczy zabezpieczonych przez śledczych rozpracowujących największą polską seksaferę znalazło się zadziwiające zdjęcie. Widać na nim polityka PO Adama Szejnfelda (55 l.) w towarzystwie seksmodelki Katarzyny T. (27 l.). Zdjęcie znaleziono w domu Joanny B. (36 l.), córki muzyka grupy Lady Pank, jednej z głównych oskarżonych o sutenerstwo w tej aferze. Co robiło w takim miejscu? Czyżby prostytutki chciały w ten sposób zareklamować się i pokazać, w jakich to kręgach się obracają? Czy też może szantażować posła?
Na początku tygodnia "Newsweek" napisał: "Policja znajduje u jednej ze stręczycielek zdjęcie modelki prostytutki z jednym z posłów z Wielkopolski. Porzuca ten wątek. Namierza łatwiejszych do wychwycenia, stałych kontrahentów Kini, Emi i Joanny (organizatorki przedsięwzięcia - red.)". Powołano się również na policyjne nagrania, z których wynika, że prostytutki były "rozprowadzane" dla posłów w Warszawie i Poznaniu. W zeznaniach nie występują jednak żadne nazwiska. Poza jednym. Próby zatrudnienia dziewcząt do niecnych celów miał podejmować były poseł Samoobrony Jan Bestry (59 l.), ale ostatecznie do niczego nie doszło.
Jednak okazało się, że wśród przejętych przez śledczych materiałów znalazło się też zdjęcie znanego polityka PO - Adama Szejnfelda, byłego wiceministra gospodarki. Razem z modelką Katarzyną T. (27 l.) jedną z głównych gwiazd seksinteresu. Z jej zeznań wynika, iż dość często wyjeżdżała za granicę, aby tam uprawiać seks za pieniądze. Właśnie w grupach organizowanych m.in. przez Joannę B.
Katarzyna w 2007 roku została Miss Świata Parowozów i Miss Internetu. W 2008 roku zasiadła już jako juror konkursu w Wolsztynie u boku posła Szejnfelda.
Tylko jak to zdjęcie znalazło się u Joanny B.? Czy jako świadectwo powodzenia dostarczyła je Katarzyna T.?
Sam zainteresowany zapytany o to przez "Super Express" nie był zbyt rozmowny. - Nie mam pojęcia, skąd to zdjęcie. Przez ostanie 20 lat tysiące osób chciało zrobić sobie ze mną zdjęcia, na przykład gdzieś na imprezach - bagatelizował sprawę. Ale zapytany, czy wie, jaką rolę w seskaferze odgrywała piękna Kasia, od razu się rozłączył i nie reagował już ani na telefony, ani na SMS-y.
Rozmowa z posłem 25.01.2013 "SE": - U Joanny B., oskarżonej w seksaferze z modelkami, znaleziono zdjęcie pana z Kasią T., która świadczyła usługi seksualne. Dlaczego to zdjęcie mogło tam się znaleźć?
Adam Szejnfeld: - Nie mam pojęcia. Przez ostatnie 20 lat tysiące osób chciało zrobić sobie ze mną zdjęcia, na przykład gdzieś na imprezach
"SE": - A czy wie pan, jaką rolę w seksaferze pełniła Katarzyna T.?
Adma Szejnfeld: - Nie mogę rozmawiać! (poseł rozłączył się)
Minister nie znalazł też czasu na udzielenie nam odpowiedzi na kolejne pytania wysłane SMS-em. Prokuratura nie przesłucha Szejnfelda
Postawiliśmy zarzuty sześciu osobom, które trudniły się stręczycielstwem. W aktach znajdują się także nazwiska świadków, ale potrzebne nam są po to, by udowodnić te zarzuty. Wśród świadków nie ma żadnego polityka, bo nie zajmowaliśmy się klientami tej grupy - Anna Zimoląg z Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu.22.01.2013
Znaleziono różne zdjęcia, w tym też prywatne. Pan poseł Szejnfeld nie był przesłuchiwany w tej sprawy ani nie toczy się postępowanie przeciwko niemu - Anna Zimoląg z Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu.25.01.2013
POSEŁ PO ADAM SZEJNFELD KORZYSTAŁ Z USŁUG PROSTYTUTEK.
NAJWIĘKSZA POLSKA SEKSAFERA.
Redakcja vod: serdecznie współczujemy panu posłowi, bo przecież ile razy można z trybuny sejmowej w tak merytoryczny sposób odpierać te rozmaite absolutnie bezpodstawne insynuacje. Wystarczy obejrzeć w Internecie oficjalną stronę pana posła, żeby każdy przekonał się, jak bardzo nurtuje go problematyka sytuacji i status kobiet w społeczeństwie XXI wieku. Poseł PO Adam Szejnfeld jest jedynym politykiem, który prowadzi stronę internetową o kobietach. http://www.szejnfeld.pl/index.php/komunikaty/%E2%80%9Ekobieca-strona-zycia%E2%80%9D-na-facebook-u/
Dlatego z takim żalem czytamy, że wśród dowodów (?) zabezpieczonych przez śledczych rozpracowujących największą polską seksaferę znalazło się zdjęcie polityka Platformy Obywatelskiej w towarzystwie seksmodelki Katarzyny T. Według "Super Expressu" chodzi o Adama Szejnfelda.
Zdjęcie znaleziono w domu Joanny B., córki muzyka grupy Lady Pank, jednej z głównych oskarżonych o sutenerstwo w tej aferze – podaje portal se.pl. Jak dodaje, towarzysząca na zdjęciu byłemu wiceministrowi gospodarki Katarzyna T. była jedną z głównych gwiazd seksinteresu. Z jej zeznań wynika, iż dość często wyjeżdżała za granicę, aby tam uprawiać seks za pieniądze. Właśnie w grupach organizowanych m.in. przez Joannę B. Katarzyna w 2007 roku została Miss Świata Parowozów i Miss Internetu. W 2008 roku zasiadła już jako juror konkursu w Wolsztynie u boku posła Szejnfelda.
Jak zdjęcie Szejnfelda znalazło się u Joanny B.? Sam zainteresowany zapytany o to przez „Super Express” nie był zbyt rozmowny. - Nie mam pojęcia, skąd to zdjęcie. Przez ostanie 20 lat tysiące osób chciało zrobić sobie ze mną zdjęcia, na przykład gdzieś na imprezach - argumentował. Ale zapytany, czy wie, jaką rolę w seksaferze odgrywała Katarzyna T., od razu się rozłączył i nie reagował już ani na telefony, ani na SMS-y.
Film - Adam-Szejnfeld - wystąpienie z 07.11.12 (wtedy w sejmie chodziło o co innego, ale naszym zdaniem te nieustanne, wściekłe ataki powinny, jak najszybciej spotkać się z odpowiednią reakcją Stefana Niesiołowskiego - czekamy)
SEKSAFERA ZE ZDJĘCIEM ADAMA SZEJNFELDA ZAMIECIONA POD DYWAN.
DLACZEGO?
Prostytutki były i będą zawsze i nie trzeba być filozofem by to wiedzieć.
Ani prostytucja ani z niej korzystanie na poziomie klient – prostytutka, prostytutka - klient w Polsce nie są karane. Karane jest tylko sutenerstwo, czyli najkrócej „ korzystanie z wpływów z tytułu prostytucji, inaczej pozyskiwanie korzyści majątkowych z tytułu uprawiania prostytucji, nierządu przez osoby inne „ lub „namawianie do uprawiania nierządu innych osób”.
Przez głosowania nad przywilejami dla związków partnerskich oraz nad odwołaniem paradoksalnie – Ministra Zdrowia , temat nowej SEXAFERY umarł w tak zwanych butach.
Szkoda, ponieważ moglibyśmy się nieźle uśmiać z tego, któremu to celebrycie lub mężowi stanu nie wystarcza ognisko rodzinne lub oficjalna i osobista narzeczona.
Mogłoby być zacnie. Ale nie jest i nie będzie. Łatwiej bowiem napisać , że z usług polskiej agencji prostytutek znanej już w świecie, która jest własnością córki i żony znanego wyłącznie w Polsce rockmena korzystał bogaty szejk z Dubaju niż rodzimy posłów lub polityk czy polski biznesmen – znani z pierwszych stron gazet.
Choć konkretne wskazania ujawniło kilka tabloidowych tytułów. Te zaś musiała udostępnić Prokuratura. Wyssane z palca to raczej nie jest.
Z usług prostytutek korzysta – według różnych badań ( nie chce mi się cytować źródeł ) – około 60 % męskiej populacji każdego kraju.
Tymczasem ze źródeł naszych mediów wynika, że mamy w Polsce prawdziwy celibat a przez to medialną wstrzemięźliwość w tym temacie. Istną wstrzemięźliwość. Żadna z „zacnych” TV nie podjęła tematu nowej SEXAFERY. Ani TVP. Ani TVN. Ani POLSAT. Ciekawe jest dlaczego i jaki jest tej niebywałej „wstrzemięźliwości
telewizyjnej powód ?...."
Czekam, że duży Tomek z TVP zrobi o tej sexaferze reportaż. Może nawet wspólnie z samozwańczym reżyserem L., od tygodnia naczelnym dużego ogólnopolskiego tygodnika. Podobno świetnie idzie im przecież współpraca. Może też ogarną się media telewizyjnej komercji, które dziwnym trafem i równie zgodnie zamiotły pod dywan TEMAT korzystania z usług prostytutek osób z pierwszych stron gazet najważniejszych w Polsce tytułów.
Opublikowano: 27.01.2013 11:00.
ADAM SZEJNFELD W SEKSAFERZE
ZDJĘCIE ADAMA SZEJNFELDA Z PROSTYTUTKĄ I SUTENERKĄ
W aktach śledztwa w sprawie głośnej seksafery z udziałem modelek znalazło się zdjęcie jednego z polityków w towarzystwie seksmodelki. "Super Express" twierdzi, że jest to Adam Szejnfeld, poseł PO.
"Policja znajduje u jednej ze stręczycielek zdjęcie modelki prostytutki z jednym z posłów z Wielkopolski. Porzuca ten wątek. Namierza łatwiejszych do wychwycenia, stałych kontrahentów Kini, Emi i Joanny" - tak o tej sprawie pisał "Newsweek".
"Super Express" poszedł w tych ustaleniach dalej. Jak twierdzi tabloid, "poseł z Wielkopolski" to Adam Szejnfeld, parlamentarzysta Platformy Obywatelskiej, wiceminister gospodarki w latach 2007-2009.
Fotografię, na której widać Adama Szefjnfelda obok oferującej usługi seksualne modelki Katarzyny T. policja znalazła w domu Joanny B., córki muzyka zespołu Lady Pank. Jest ona jedną z głównych oskarżonych w seksaferze - donosi "Super Express".
Nie wiadomo jeszcze, czy zdjęcie miało być w jakiś sposób wykorzystane przez stręczycieli. Niewykluczone, że mogło chodzić na przykład o...właśnie...etc...
OPRACOWAŁA BOŻENA ŁUKAWSKA http://niepoprawni.pl/blog/bozena-lukawska/zdjecie-adama-szejnfelda-polityka-po-w-aktach-seksafery
Dokumenty, źródła, cytaty:
http://niezalezna.pl/37739-seksafera-i-zdjecie-posla-po
http://vod.gazetapolska.pl/3202-posel-po-adam-szejnfeld-korzystal-z-uslug-prostytutek
https://over.salon24.pl/482046,nowa-sexafera-zamieciona-pod-dywan
Czy to nas czeka po tym wetcie?
KOSZMARNY BŁĄD PREZYDENTA RP ANDRZEJA DUDY.
ANDRZEJ GWIAZDA – POSPRZĄTAĆ PO PREZYDENCIE.
BERLIN W EUFORII PO WECIE ANDRZEJA DUDY.
DROGA LEGISLACYJNA REFORMY WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI
LIST OTWARTY DO PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ W SPRAWIE REFORMY WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI
POZNAŃ 22 LIPCA 2017 R.
Akademickie Kluby Obywatelskie zwracają się do Pana Prezydenta o pilne podpisanie ustaw reformujących polski wymiar sprawiedliwości. Na reformy te społeczeństwo polskie oczekuje ponad ćwierć wieku. Przyjęte w ustawach rozwiązania prawne dają nadzieję na istotną zmianę funkcjonowania władzy sądowniczej w naszym kraju i równego traktowania wszystkich obywateli bez względu na status majątkowy i pozycję społeczną. Nie naruszają one w niczym podstawowej zasady państwa prawa, czyli trójpodziału władzy, ponadto są podobne lub analogiczne do rozwiązań funkcjonujących w wielu krajach Unii Europejskiej.
Proponowana reforma sądownictwa stwarza warunki do ostatecznego zerwania z dziedzictwem merytorycznym, organizacyjnym i kadrowym funkcjonującym dotychczas, a będącym bezpośrednią kontynuacją czasów PRL-u. Organizowane przez totalną opozycję protesty przeciwko podejmowanym zmianom, w tym najważniejszy zarzut łamania trójpodziału władzy, nie mają obiektywnego, merytorycznego uzasadnienia. Są natomiast obroną interesu grupowego środowisk, które od czasu okrągłego stołu były beneficjentami pozornego urynkowienia gospodarki Polski. Środowiska te tolerowały aferalny i korupcyjny sposób organizowania życia społecznego i ekonomicznego kraju czerpiąc nienależne profity. Obecnie boją się utraty uprzywilejowanej pozycji oraz przejęcia steru rządów przez uczciwych ludzi spoza swojego układu. Środowiska te szermują obecnie hasłami obrony praworządności i konstytucji. Pozostaje to w całkowitej sprzeczności z brakiem reakcji na liczne afery i przejawy korupcji w życiu gospodarczym i społeczno-politycznym, które jeśli były wykryte, pozostawały bez konsekwencji.
Reforma wymiaru sprawiedliwości jest jednym z najważniejszych i koniecznych elementów uzdrowienia życia narodowego i państwowego w Polsce, a równocześnie stwarza szansę realnego i symbolicznego zerwania z czasami PRL-u.
My, ludzie nauki skupieni w Akademickich Klubach Obywatelskich z całą mocą popieramy wszelkie działania Rządu i Pana Prezydenta prowadzące do naprawy Rzeczypospolitej.
Prof. dr hab. Stanisław Mikołajczak – Przewodniczący AKO Poznań
Prof. dr hab. inż. Artur Świergiel – Przewodniczący AKO Warszawa
Prof. dr hab. Ryszard Kantor – Przewodniczący AKO Kraków
Prof. dr hab. Michał Seweryński – Przewodniczący AKO Łódź
Prof. dr hab. inż. Bolesław Pochopień – Przewodniczący AKO Katowice
Prof. dr hab. Jerzy Głuch – członek Zarządu AKO Gdańsk
Prof. dr hab. Waldemar Paruch – Przewodniczący AKO Lublin
Prof. dr hab. Jacek Piszczek – Przewodniczący AKO Toruń
oraz 2231 podpisów poparcia dla listu w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości.
Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu.
ZŁY RUCH PREZYDENTA. RADYKALNA REFORMA SĄDOWNICTWA BYŁA JEDNĄ Z JEGO NAJWAŻNIEJSZYCH OBIETNIC.
To co się obecnie odbywa nie tylko w miastach Polski, łącznie z atakami na Polskę Parlamentu Europejskiego i wypowiedziami polityków światowych nie ma nic wspólnego z reformą sądownictwa w Polsce. Pod jej płaszczykiem dąży się do rozbicia w łonie partii PiS i tym samym do obalenia rządu premier Beaty Szydło. I o to chodzi opozycji totalnej zacierającej ręce z decyzji veta prezydenckiego.
Prezydent Andrzej Duda wykonał najmocniejszy ruch polityczny od początku kadencji. W kluczowym momencie walki o reformę sądownictwa, w chwili gdy totalna opozycja otwarcie próbuje siłowo przejąć parlament, gdy wulgarnie straszy niepokornych wobec systemu III RP dziennikarzy, Andrzej Duda zdecydował się na faktyczną blokadę części pisowskich propozycji.
Można zrozumieć dążenie prezydenta do szukania - wpisanej w konstytucję i tradycję - roli arbitra. Szkoda jednak, że trafiło akurat na obszar będący jedną z największych bolączek współczesnej Polski, na obszar, w którym o kompromis niezwykle trudno. Tu sytuacja jest dość jasna: albo kasta sędziowska obroni swój monopol, albo zostanie zdemokratyzowana, a obywatele odzyskają możliwość wpływu na kształt sądownictwa. Sytuacja w której trzeba w Sejmie szukać 3/5 głosów do wyboru sędziego-członka KRS, bardzo ten moment oddala. Wymusza bowiem takie uśrednianie kandydatów, lub polityczne targi, że jakościowa zmiana staje się niezwykle trudna. A już warunkowanie tą zmianą podpisania ustawy o Sądzie najwyższym trudno zrozumieć. To rodzaj targu, który nie powinien mieć miejsca.
Trudno to zrozumieć. Andrzej Duda został wybrany na prezydenta, bo wpisywał się w projekt radykalnej naprawy państwa. I zauważmy, że wbrew całemu hejtowi medialnemu, nawet wedle sondaży zlecanych przez nieprzychylne mu ośrodki, utrzymuje wysokie poparcie, wygrywa właściwie ze wszystkimi. Właśnie dlatego, że Polacy widzą w nim ośrodek pilnujący realizacji obietnic, nie ulegający tym wszystkim presjom, ośrodek niezłomny. Wrzucenie w tej chwili propozycji zmiany ustawy o KRS (ustawy jeszcze nie uchwalonej) niestety nie wpisuje się w ten nurt.
I odpowiednio - Andrzej Duda wygra kolejną kadencję nie wtedy, gdy będzie się systemowi podlizywał, ale kiedy Polska naprawdę się zmieni. A żeby naprawdę się zmieniła konieczna jest zdecydowana reforma sądownictwa. Dzisiejsze sądy zbyt wiele przynoszą nieszczęść i nieprawości by było, jak było.
Oczywiście, prezydent ma do tego prawo. Ale my mamy prawo przypomnieć, że wyborcy prezydenta Andrzeja Dudy oczekują od niego sojuszu z reformatorami. Radykalna reforma sądownictwa była jedną z jego najważniejszych obietnic. Z tego ducha wywodziła się przecież słynna „Duda Pomoc”, gdzie morze nieszczęść sądowych było największe. Może warto sięgnąć ponownie do tych materiałów, by przypomnieć sobie co nieco? Może warto zobaczyć, kto się zachwycił ruchem pana prezydenta? Nie widzę w tym gronie jego wyborców.
Wciąż liczę, że tych nadziei z kampanii prezydent nie zawiedzie.
autor: Michał Karnowski
ASTROTURFING
Astroturfing, astroturf marketing – anglojęzyczny eufemizm służący do nazwania pozornie spontanicznych, obywatelskich organizacji czy inicjatyw podejmowanych w celu wyrażenia poparcia lub sprzeciwu dla idei, polityka, usługi, produktu czy wydarzenia. Kampania tego typu ma sprawiać wrażenie niezależnej reakcji społecznej, podczas gdy rzeczywista tożsamość jej inicjatora i jego intencje pozostają ukryte. Astroturf marketing nazywany jest czasami green marketingiem.
Określenie to wywodzi się od słowa astroturf, marki popularnej w USA sztucznej trawy, dlatego termin astroturfing bezpośrednio rozumieć można jako sianie sztucznej trawy.
Działania określane mianem astroturfingu polegają zwykle na udawaniu przez niewielką grupę ludzi rzeszy aktywistów bądź konsumentów. Zdarzały się zarówno przypadki prowadzenia ich przez pojedyncze osoby, jak i całe zorganizowane grupy specjalistów, za którymi stało potężne zaplecze finansowe korporacji albo organizacji pozarządowej. Celem astroturfingu jest wywołanie określonego wrażenia, np. szerokiego poparcia dla danego polityka i jego programu albo dużego zainteresowania pewnym produktem. Zamiarem może być również zyskanie poparcia społecznego dla określonej inicjatywy, lub przeciwnie, zdyskredytowanie jakiejś idei.
Gdy Internet nie był jeszcze powszechnie dostępny, działania tego typu sprowadzały się np. do wysyłania dziesiątek listów do redakcji, organizowania pikiet czy inspirowania publikacji. W dobie Internetu astroturfing stał się łatwiejszy i tańszy. Obecnie, gdy każdy może stworzyć przekonująco wyglądającą stronę, blog albo podcast, astroturferom bardzo łatwo stworzyć wrażenie prawdziwej organizacji o szczerych intencjach, równocześnie ukrywając swoją prawdziwą tożsamość.
KONROWERSJE
Astroturfing budzi kontrowersje. Uznawany jest za nieetyczny. Poprzez sztucznie napędzany rozgłos (astroturf marketing, buzz marketing) pozwala astroturferom stworzyć wrażenie prawdziwej organizacji o szczerych intencjach, równocześnie ukrywając swoją prawdziwą tożsamość. Jest kuszącą metodą dla pragnących uzyskać szybkie efekty specjalistów od public relations i marketingu.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Astroturfing
Do Polski wszedł bardzo niebezpieczny przeciwnik, który nie zjawił się tu przypadkiem -
Polska jest dziś obiektem zmasowanej akcji dezinformacyjnej ze strony środowisk opozycyjnych - ocenił Jacek Sasin, poseł PiS, mówiąc o zjawisku tzw. astroturfingu, jakie jego zdaniem pojawiło się polskim Internecie.
Sasin był dziś gościem TVP Info. Jak wyjaśniono w programie „Woronicza 17”, określenie astroturfing służy do nazywania pozornie spontanicznych obywatelskich inicjatyw podejmowanych w celu wyrażenia poparcia lub sprzeciwu dla idei, usługi, produktu lub wydarzenia. Podkreślono, że jest to usługa, którą można kupić.
W programie powołano się na raport portalu politykawsieci.pl, który stwierdza, że do polskiego Internetu i polskiej polityki wszedł nowy gracz, jakim jest właśnie astroturfing. Jako przykład portal podaje komentarze uruchomiane/instalowane w jednym momencie. Pochodzą one z kont prawdziwych osób mieszkających w Ameryce Południowej, w tym Wenezueli i Chile, a także Afryce, Pakistanie i Korei Południowej. Najczęstszym takim wpisem było: „Precz z kaczorem dyktatorem!” (pisownia oryginalna).
Według Sasina, Polska jest dziś obiektem zmasowanej akcji dezinformacyjnej ze strony środowisk opozycyjnych.
Przykładem jest analiza opublikowana przez Fundację Inicjatyw Obywatelskich, organizację pozarządową, jakoby PiS przygotował ustawę dotyczącą Państwowej Komisji Wyborczej, która ma na celu jej upolitycznienie, co spowodowało zaniepokojenie na świecie, że w Polsce próbuje się stworzyć mechanizm do nierzetelnych wyborów parlamentarnych i jest to kolejny w naszym kraju zamach na demokrację - wyjaśnił poseł.
Jego zdaniem pokazuje to, jak przygotowywane są prowokacje przeciwko Polsce.
To szkodzi Polsce na arenie międzynarodowej i ma wywołać niepokój. Te mechanizmy były już stosowane na Węgrzech. Trudno jednak udowodnić związane z tym przepływy finansowe. Wystarczy jednak odpowiedzieć sobie, na czyją korzyść są podejmowane, wtedy będziemy wiedzieć, kto za tym stoi - powiedział.
Według portalu politykawsieci.pl, bez względu na to, kto jest tym graczem uczestniczącym, włączonym do polskiego Internetu, obie strony polskiego dyskursu politycznego muszą zdać sobie sprawę, że w ich świat wszedł bardzo niebezpieczny przeciwnik, „który nie zjawił się tutaj przypadkiem i zdecydowanie nie jest niczyim przyjacielem”. Część kont, z których korzystano, brała udział wcześniej w kampanii wyborczej w USA oraz Wielkiej Brytanii (Brexit) i Turcji.
Astroturfing można tłumaczyć jako „sianie sztucznej trawy”. Termin pochodzi od słowa astroturf, marki popularnej w USA sztucznej trawy.
Sprawa jest szeroko komentowana w mediach społecznościowych, a wyśmiewana przez część polskich publicystów, nawet prawicowych, w tym Rafała Ziemkiewicza podczas prezentacji "W tylewizji ekstra" TVP - Info.
„PREZYDENT PCHA SIĘ MIĘDZY OSTRZA POTĘŻNYCH SZERMIERZY”
ROZMOWA Z KRZYSZTOFEM WYSZKOWSKIM CZŁONKIEM KOLEGIUM IPN
„GŁOS” TORONTO NR 30; 27.07 – 1.08 2017
Fronda.pl: – Jak można ocenić decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowaniu dwóch z trzech ustaw składających się na reformę sądownictwa? Próba uspokojenia nastrojów czy też brak lojalności wobec partii, z której się wywodzi? A może ocenia Pan to jeszcze inaczej?
Krzysztof Wyszkowski, członek Kolegium IPN: – Po pierwsze: nie wypada – szczególnie w tak ważnej sprawie chować się pod spódnicą Zosi Romaszewskiej. Po drugie – dostrzegam w tym pewną naiwność, niedojrzałość. Prezydent gołosłownie zarzucił Prawu i Sprawiedliwości, że chciało przywrócenia dominacji prokuratora generalnego nad całym wymiarem sprawiedliwości itd. Powtarzał jakieś nieprawdziwe, zmyślone zarzuty po to, aby uzasadnić w jakiś sposób decyzję, która zdaje się, była podyktowana jedynie naiwnym wyobrażeniem o sposobie, w który można zapewnić sobie drugą kadencję. Z drugiej strony, prezydent na każdym kroku był oskarżany przez opozycję i jej sympatyków o niesamodzielność, nazywany „marionetką Jarosława Kaczyńskiego”, „długopisem”. Może to była raczej próba pokazania, że jest niezależnym prezydentem? Używając cytatu z Szekspira: "Biada podrzędnym istotom, kiedy wchodzą między ostrza potężnych szermierzy". Z jednej strony mamy PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele, z drugiej – opozycję totalną, która reprezentuje interesy znacznie potężniejsze, niż ona sama, czyli interesy wrogiej Polsce zagranicy – zarówno tej ze Wschodu, jak i różnych lobby z Zachodu, zwłaszcza z Niemiec. Są to naprawdę silniejsi, bardziej doświadczeni, bardziej wytrawni gracze. Prezydent, by to dobrze zobrazować „wkłada palce między drzwi”. Boleśnie to odcierpi, ale trudno. Jak się okazało, wybraliśmy na prezydenta człowieka niedojrzałego. Oczywiście, wierzę, że ma poczucie słuszności, zobowiązań, jednak nie zmienia to faktu, że jego niedojrzałość będzie nas wszystkich drogo kosztować.
– Czy Pana zdaniem uspokoi to nastroje, czy też prezydenckie weto będzie wykorzystane przez opozycję jako kolejne narzędzie do uderzania w PiS?
– Prezydent sam to zrobił, zresztą bardzo mocno. Zastanawiam się, na ile świadome było przywołanie tu imienia śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie było to oczywiście tak wulgarne i agresywne, ale jednak odniesienie się do tego, co robią chuligani z totalnej
opozycji, prowokując Jarosława Kaczyńskiego, poprzez nierzetelne cytowanie wyimaginowanego stanowiska jego brata, poprzez zarzucanie prezydentowi PiS sprzeniewierzenia się woli brata.
– Bardzo dziękuję za rozmowę.
KTO GRA NA „DUDZIE”?
WIESŁAW MAGIERA RED. NACZ. "GŁOSU" TORONTO
Każda władza deprawuje każdego (to ostatnie “każdego” to już moje). Dlatego Lucyfer, najwspanialszy twór Boga (przywódca i wzór dla aniołów), zaczął myśleć o dorównaniu Mu. Dlatego akurat w czasach gdy Izraelici mieli królów, Pan Bóg wybierał im proroków, którzy temperowali ich absolutystyczne zapędy, przypominając, iż są powołani przez Stwórcę do służenia Jemu i swemu narodowi.
Ostatnie, ale nie tylko ostatnie, decyzje prezydenta Dudy (chyba zacznę go nazywać zdrobnieniem “Duduś” bez obrazy dla wysokiego stołka, na którym my wyborcy oraz PiS go usadził) potwierdzają to, co już sygnalizowałem: A. Duda myśli już o II kadencji, a nie o uzdrowieniu Polski, zabiega o poparcie części opozycji, lecz się sromotnie zawiedzie na tej krótkowzrocznej kalkulacji – straci poparcie wielu wyborców PiS-u.
Zapracowanemu w innej branży przyjacielowi, który zapytał mnie o to niezrozumiałe dla niego posunięcie A. Dudy odpowiedziałem tak: – chciał poczuć się ważny w oczach opinii publicznej, – dać znak, że się uniezależnia od J. Kaczyńskiego, – zrobić wrażenie, iż jest „sędzią sprawiedliwym” i prezydentem „dobrym tatą”, który każdej opcji wysłucha, a nawet zrozumie.
Martwię się, bez żartów, o “Dudusia”, gdyż mam wrażenie, iż prowadzi grę zgodną ze staropolskim “Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”… W niedzielę wziął udział w Apelu Jasnogórskim przez obrazem naszej Królowej, a w poniedziałek – zgodnie z żądaniami totalnej opozycji – zawetował dwie ustawy, które choć niedoskonałe, likwidowałyby kastowość i absolutyzm sądownictwa (w którym prym wiodą sędziowie, skazujący opozycję PRL-u oraz ich dzieci i wnuki). Argumenty, że zmiany idą w kierunku upolitycznienia sądownictwa ze wskazaniem na obóz rządzący, są chwytem PR-owskim opozycji i zwykłą niedorzecznością. Fakt ten potwierdza analogiczny system sądów w krajach Zachodu, a nawet jeden z ekspertów niemieckich, który widzi w projekcie PiS odwzorowanie stanu, jaki obowiązuje dziś w RFN.
Prezydent Duda – jak uważa już wielu patriotycznych publicystów w Polsce, w tym Wojciech Sumliński, Witold Gadowski, Michał Karnowski czy Krzysztof Wyszkowski zachował się bardzo źle. Wyszkowski mówi wprost: “wybraliśmy na prezydenta człowieka niedojrzałego”. Piotr Cywiński natomiast w portalu wpolityce.pl pisze, że “prezydent zawetował, jednak – o czym jestem przekonany – nie bez porozumienia z Jarosławem Kaczyńskim. Niekiedy trzeba zrobić pół kroku w tył, by móc pójść kilka kroków naprzód.”
Mam co do tego spore wątpliwości. Andrzej Duda poczuł się na tyle “mocny” w swym urzędzie, iż przy okazji innych dla siebie korzyści (tak mu się wydaje, gdyż sądzę, iż wiele na tym straci) – pokazuje swą władzę także prezesowi PiS.
Dr Jan Ciechanowicz przesłał mi takie zdanie w swym liście: “Nasz prezydent ma wiele zalet, z których najważniejszą jest jego żona; to właśnie dzięki tej zalecie mógł zostać prezydentem, którego żona nie tylko zna parę języków obcych, ale i nieźle grywa na instrumentach, w tym najlepiej – na dudzie.
Wiesław Magiera red. nacz. „GŁOS” – Toronto nr 30; 27.07 – 1.08 2017
BERLIN W EUFORII PO WECIE ANDRZEJA DUDY
ODKŁAMUJEMY HISTORIĘ
TA WYPOWIEDŹ URZĘDNIKA NIEMIECKIEGO MÓWI WSZYSTKO!
Nie ustają komentarze po wecie prezydenta Andrzeja Dudy, który swoją decyzją zablokował wejście w życie ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Satysfakcji z tej decyzji prezydenta nie kryje rząd w Berlinie, o czym świadczy wypowiedź sekretarza stanu w tamtejszym Ministerstwie Spraw Zagranicznych Michaela Rotha z SPD, a więc partyjnego kompana Martina Schulza – kandydata tej partii na kanclerza, który również nie ukrywał radości z takiego obrotu sprawy.
Michael Roth z rozmowie z czasopismem “Die Welt” wprost przyznaje, że Niemcom chodzi o zablokowanie reformy w polskim sądownictwie. Do tego władze w Berlinie są niezmiernie zadowolone z kroku Andrzeja Dudy:
To dobrze, że prezydent Duda wykorzystał swoje konstytucyjne prerogatywy. Ostatecznie chodzi jednak o to czy dzięki temu da się zatrzymać ograniczenie niezależności sądownictwa w Polsce.
Roth podkreśla stanowczą postawę Komisji Europejskiej, która stwierdziła, że ani praworządność, ani sędziowska niezawisłość nie może być naruszana w kraju nad Wisłą. Skala niemieckiej buty i arogancji sięga do pochwał dla demonstrantów, którzy protestowali przeciwko reformom proponowanym przez Prawo i Sprawiedliwość, niemiecki urzędnik mówi tu o “społeczeństwie obywatelskim”.
My, Europejczycy, możemy być dumni z polskiego społeczeństwa obywatelskiego, które od lat z determinacją broni naszych wspólnych europejskich wartości.
Widać wyraźnie, że Berlin jest zachwycony decyzją prezydenta Andrzeja Dudy. Oprócz Rotha swoją radość wyrażał już niedługo po wecie prezydenta Dudy jego partyjny szef, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego i kandydat na kanclerza Martin Schulz. Ten znany ze swoich fanatycznie lewackich poglądów i antypolskich wypowiedzi arogancki polityk również był wniebowzięty “zwycięstwem demokracji w Polsce”.
Widząc tak otwarte i bezczelne wypowiedzi niemieckich polityków mieszających się bez żadnego wahania w sprawy wewnętrzne naszego kraju, musi powrócić temat rozmowy prezydenta Andrzeja Dudy z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, która trwała aż 45 minut i odbyła się 18 lipca, a więc w ubiegły wtorek. Nie podano szczegółów tej konwersacji, ale dokładnie tego samego dnia prezydent wystąpił do własnego obozu z żądaniem wyboru członków KRS większością 3/5 głosów w Sejmie. Tymczasem rzecznik rządu Merkel Steffen Seibert powiedział, że podczas tej konwersacji poruszono temat “praworządności w Polsce”.
Po reakcji ważnego urzędnika niemieckiego MSZ, który wprost wyraża zadowolenie z weta prezydenta Andrzeja Dudy i przyznaje, że liczy na zablokowanie reformy sądów coraz bardziej tajemniczo wygląda kwestia rozmowy na linii Duda-Merkel.
Czy kanclerz Niemiec wpłynęła, a jeśli tak, to w jaki sposób na decyzję prezydenta o wecie?
Dlaczego polskie władze nie mówiły, że tematem rozmowy był stan “praworządności w Polsce”?
Te i wiele innych pytań ciśnie się na usta, widząc jakie skutki odniosło weto prezydenta, a także patrząc na niekłamaną radość rządu Angeli Merkel.
Kazimierz Maciejewski -red. nacz. – portal Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża.
KOSZMARNY BŁĄD PREZYDENTA RP ANDRZEJA DUDY.
ANDRZEJ GWIAZDA – POSPRZĄTAĆ PO PREZYDENCIE.
PORTAL WOLNYCH ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH WYBRZEŻA.
Polski Parlament uchwalił trzy projekty ustaw o sądownictwie, ustawę o Sądzie Najwyższym, ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz ustawę o Ustroju Sądów Powszechnych. Owe ustawy zostały przez Parlament RP przekazane Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej Andrzejowi Dudzie do podpisu.
Andrzej Gwiazda: Posprzątać po prezydencie.
Tomasz Wandas, Fronda.pl: Czy zawetowanie ustaw o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa przez prezydenta to nie zaskoczenie?
Andrzej Gwiazda: Owe weta są zaskoczeniem absolutnym! Łagodzenie emocji należy uznać za działania rozsądne, jednak występuje tu pewne niebezpieczeństwo.
To znaczy?
Wydaje mi się, że pan prezydent w historii swojego życia nie miał okazji zetknąć się oko w oko z gangsterami, z ich mentalnością. Prezydent ma mentalność uczciwego człowieka i sądzi, że jeśli ustąpi, to oni też ustąpią i docenią ten gest jako złagodzenie sytuacji. Moje doświadczenie z ludźmi z tych środowisk, które nabyłem podczas walki z komuną nie pozostawiają mi innej możliwości jak stwierdzić, że ten gest prezydenta zostanie odebrany przez nich jako słabość. Jest to zatem sygnał do ataku dla tych wszystkich, którzy organizowali antydemokratyczną, siłową akcję do tej pory. Z pewnością od teraz będą oni uważać, że wystarczy na prezydenta pokrzyczeć i się cofnie – zatem w przyszłości takich ataków będzie z pewnością więcej.
Czyli jakie będą tego konsekwencje?
Mleko się rozlało, teraz pozostała tylko kwestia jak je powycierać. Decyzja ta pokazuje, że demokracja jest bezsilna wobec chamstwa i przemocy.
Proszę sobie przypomnieć co robili politycy opozycji totalnej podczas posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Ich zachowanie było zastosowaniem bezpośredniego terroru – jeszcze bez ciężarówek, bez pistoletów i ładunków wybuchowych.
Mocne porównanie…
Przyciśnięcie stołem do ściany przewodniczącego komisji i rzucanie w niego kartkami to zdecydowanie miękki terror.
Jak się dalej potoczą losy?
Być może decyzja ta spowoduje, że ludzie chcący Polski wolnej i suwerennej nie będą musieli zetrzeć się na ulicach z reprezentantami kolonialistów.
Dlaczego kolonialistów?
Dlatego, że walka toczy się o to, czy Polska będzie wolna czy będzie kolonią. Tak jak w krajach kolonialnych ludzie, którzy popierali władzę byli finansowani, tak dziś w Polsce opozycja totalna wyraźnie czerpie korzyści majątkowe z zagranicy. Gra idzie o wielkie pieniądze, które trafią albo do Polaków, albo do tych, którym Polacy zdecydują się podporządkować.
Pojawiają się liczne spekulacje dotyczące tego dlaczego prezydent te ustawy zawetował. Jedni mówią, że chciał załagodzić nastroje społeczne, inni, że znalazł w ustawach wiele błędów, a ostatni twierdzą, iż zrobił to z powodu gry jaką prowadzi z ministrem Zbigniewem Ziobro. Co Pan na to?
Być może podjął tę decyzję troszcząc się o narastające emocje w opinii publicznej, ale pewności nie mam. Życzę sobie i panu prezydentowi, aby złagodzenie nastrojów się powiodło. Bardzo niepokoi mnie jednak, że pan prezydent w swoim przemówieniu używał wyłącznie nazwy „prokurator generalny”, Zbigniew Ziobro jest przede wszystkim ministrem sprawiedliwości, któremu jednocześnie podległa jest prokuratura. Prezydent użył tutaj pijarowskiego, propagandowego chwytu mówiąc „prokurator generalny”. Zupełnie inaczej brzmi, że wpływ na skład Sądu Najwyższego ma minister sprawiedliwości, a całkiem inaczej że prokurator generalny. Prezydent posłużył się manipulacją słowną, która w moim odczuciu podważa jego autorytet.
Dziękuję za rozmowę.
Kazimierz Maciejewski red. nacz. portalu Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża
KTO KŁAMIE?
Prezydent RP w drodze legislacyjnej otrzymał trzy ustawy do podpisu. W pierwszym wystąpieniu publicznym zakwestionował słusznie podwójny niezgodny ilościowo zapis liczby posłów. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski zapowiedział jeszcze lipcową poprawkę tego rzeczywiście drobnego błędu.
W następnym wystąpieniu prezydent RP nie wyraził zgody na przyjęcie w ustawie głosowania liczbą większości posłów, lecz zmienił tę większość przyjęcia wyboru sędziego na 3/5 głosów posłów. To już była poważna poprawka, tylko teoretycznie dająca PiS możliwość wyboru sędziów. Pan prezydent dodał, iż nie podpisze ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sadownictwa jeżeli nie będzie poprawki na 3/5 głosów. PiS oświadczył, iż taką poprawkę na 3/5 głosów wprowadzi dla możliwości podpisania przez prezydenta rzeczonych ustaw.
W następnym wystąpieniu, niezgodnie z poprzednią wypowiedzią o warunkach podpisu ustaw o zmianie liczby głosujących na 3/5 prezydent zawetował dwie ustawy o SN i KRS zaznaczając, iż ustawy nie były z nim konsultowane.
Posłowie PiS Marek Suski oraz Jacek Sasin nie kryli zdumienia faktem prezydenckiego weta i stwierdzili iż ustawy były konsultowane z prezydentem.
ZAGROŻENIE UPADKU RZĄDU PREMIER BEATY SZYDŁO
Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy świadkami powstawania nowego tworu politycznego w Europie zdominowanej dotychczas przez wszechwładzę podporządkowanej Niemcom Unii Europejskiej. Jego zaczyn, okazuje się, stanowi tak zwana grupa wyszehradzka, inaczej V4, składająca się z Węgier, Słowacji, Czech i Polski. Wygląda na to, że jest na to zapotrzebowanie w Europie, aby powstało postulowane jeszcze przez marszałka Józefa Piłsudskiego, tak zwane Międzymorze.
Ale Niemcy nie dopuszczą do powstania Międzymorza, tym samym eliminując Polskę.
Polska zagraża interesom IV Rzeszy i stąd parcie złotej pani kanclerzyny na upadek rządu premier Beaty Szydło, do spóły z mafią zagraniczną ,Sorosem, żydowskim lobby w USA, pod przewodem totalnej opozycji, "Obywateli RP", Kod-u" etc. Niekiedy nie wiadomo o co naprawdę chodzi. W obecnych antypolskich ekscesach chodzi nie tylko o obalenie demokratycznie wybranego rządu premier Beaty Szydło, ale o zwrot potężnych kosztów przeprowadzanych ulicznych "majdanów" kosztem rzekomej restytucji mienia pożydowskiego w Polsce obliczanego na 65 miliardów dolarów amerykańskich. Najpierw pieniążki dla amerykańskich Żydów i światowej mafii "astroturfing", a następnie obalenie polskiego rządu i o to toczy się mafijna antypolska zagrywka rodem z USA, Niemiec i Brukseli. Ustawy reformujące wymiar sprawiedliwości są wyłącznie tłem do faktycznych zamierzeń zamachu stanu. Każda inna próba reformy państwa, szkolnictwo, handel niedzielny, podatki, emerytury esbeckie etc. spełniałyby identyczną rolę.
Poważne zagrożenie dla Polski stanowi weto prezydenckie, powstałe po konsultacjach prezydenta Andrzeja Dudy ze złotą panią w Berlinie w czasie poufnych rozmów.
Konsekwencją tych rozmów jest stanowisko Jarosława Gowina sprzyjające wetu Dudy i jego przewidywane opuszczenie szeregów PiS ze swoimi 9 członkami. PiS utraci wówczas większość parlamentarną co może doprowadzić do upadku rządu.
Deklaracja prezydencka opracowania nowych ustaw w miejsce zawetowanych jest nierealna przez tak krótki okres jak 2 miesiące.
Projektowane ustawy prezydenckie będą procedowane m.in. przez Aleksandra Smolara, Marka Dukaczewskiego b. szefa WSI i konsultowane m.in. przez Małgorzatę Gersdorf, Waldemara Żurka et consortes.
Następnym ruchem "sprzymierzonych" będą wybory prezydenckie anno domini 2020, w których startujący expressis verbis Donald Tusk -"polskość to nienormalność" - zostanie prezydentem RP.
I tak nastąpi następny rozbiór Polski. Obym był złym prorokiem.
Aleksander Szumański dziennikarz niezależny
DROGA LEGISLACYJNA REFORMY WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI
LIST OTWARTY DO PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ W SPRAWIE REFORMY WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI
POZNAŃ 22 LIPCA 2017 R.
Akademickie Kluby Obywatelskie zwracają się do Pana Prezydenta o pilne podpisanie ustaw reformujących polski wymiar sprawiedliwości. Na reformy te społeczeństwo polskie oczekuje ponad ćwierć wieku. Przyjęte w ustawach rozwiązania prawne dają nadzieję na istotną zmianę funkcjonowania władzy sadowniczej w naszym kraju i równego traktowania wszystkich obywateli bez względu na status majątkowy i pozycję społeczną. Nie naruszają one w niczym podstawowej zasady państwa prawa, czyli trójpodziału władzy, ponadto są podobne lub analogiczne do rozwiązań funkcjonujących w wielu krajach Unii Europejskiej.
Proponowana reforma sądownictwa stwarza warunki do ostatecznego zerwania z dziedzictwem merytorycznym, organizacyjnym i kadrowym funkcjonującym dotychczas, a będącym bezpośrednią kontynuacją czasów PRL-u. Organizowane przez totalną opozycję protesty przeciwko podejmowanym zmianom, w tym najważniejszy zarzut łamania trójpodziału władzy, nie mają obiektywnego, merytorycznego uzasadnienia. Są natomiast obroną interesu grupowego środowisk, które od czasu okrągłego stołu były beneficjentami pozornego urynkowienia gospodarki Polski. Środowiska te tolerowały aferalny i korupcyjny sposób organizowania życia społecznego i ekonomicznego kraju czerpiąc nienależne profity. Obecnie, bojąc się utraty uprzywilejowanej pozycji oraz przejęcia steru rządów przez uczciwych ludzi spoza swojego układu. Środowiska te szermują obecnie hasłami obrony praworządności i konstytucji. Pozostaje to w całkowitej sprzeczności z brakiem reakcji na liczne afery i przejawy korupcji w życiu gospodarczym i społeczno-politycznym, które jeśli były wykryte, pozostawały bez konsekwencji.
Reforma wymiaru sprawiedliwości jest jednym z najważniejszych i koniecznych elementów uzdrowienia życia narodowego i państwowego w Polsce, a równocześnie stwarza szansę realnego i symbolicznego zerwania z czasami PRL-u.
My, ludzie nauki skupieni w Akademickich Klubach Obywatelskich z całą mocą popieramy wszelkie działania Rządu i Pana Prezydenta prowadzące do naprawy Rzeczypospolitej.
Prof. dr hab. Stanisław Mikołajczak – Przewodniczący AKO Poznań
Prof. dr hab. inż. Artur Świergiel – Przewodniczący AKO Warszawa
Prof. dr hab. Ryszard Kantor – Przewodniczący AKO Kraków
Prof. dr hab. Michał Seweryński – Przewodniczący AKO Łódź
Prof. dr hab. inż. Bolesław Pochopień – Przewodniczący AKO Katowice
Prof. dr hab. Jerzy Głuch – członek Zarządu AKO Gdańsk
Prof. dr hab. Waldemar Paruch – Przewodniczący AKO Lublin
Prof. dr hab. Jacek Piszczek – Przewodniczący AKO Toruń
oraz 2231 podpisów poparcia dla listu w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości.
Akademicki Klub Obywatelski im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu.
https://wzzw.wordpress.com/2017/07/23/%e2%96%a0%e2%96%a0-list-otwarty-do-prezydenta-rzeczypospolitej-polskiej-w-sprawie-reformy-wymiaru-sprawiedliwosci-%e2%96%a0%e2%96%a0/
"PREZYDENT PCHA SIĘ MIĘDZY OSTRZA POTĘŻNYCH SZERMIERZY"
ROZMOWA Z KRZYSZTOFEM WYSZKOWSKIM CZŁONKIEM KOLEGIUM IPN
"GŁOS" TORONTO NR 30; 27.07 - 1.08 2017
Fronda.pl: - Jak można ocenić decyzję prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowaniu dwóch z trzech ustaw składających się na reformę sądownictwa? Próba uspokojenia nastrojów czy też brak lojalności wobec partii, z której się wywodzi? A może ocenia to Pan
jeszcze inaczej?
Krzysztof Wyszkowski, członek Kolegium IPN: - Po pierwsze: nie wypada
- szczególnie w tak ważnej sprawie chować się pod spódnicą Zosi Romaszewskiej. Po drugie - dostrzegam w tym pewną naiwność, niedojrzałość. Prezydent gołosłownie zarzucił Prawu i Sprawiedliwości, że chciało przywrócenia dominacji prokuratora generalnego nad całym wymiarem sprawiedliwości itd. Powtarzał jakieś nieprawdziwe, zmyślone zarzuty po to, aby uzasadnić w jakiś sposób decyzję, która zdaje się, była podyktowana jedynie naiwnym wyobrażeniem o sposobie, w który można zapewnić sobie
drugą kadencję. Z drugiej strony, prezydent na każdym kroku był oskarżany przez opozycję i jej sympatyków o niesamodzielność, nazywany „marionetką Jarosława Kaczyńskiego”, „długopisem”. Może to była raczej próba pokazania, że jest niezależnym
prezydentem? Używając cytatu z Szekspira: Biada podrzędnym istotom, kiedy wchodzą
między ostrza potężnych szermierzy. Z jednej strony mamy PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele, z drugiej - opozycję totalną, która reprezentuje interesy znacznie potężniejsze, niż ona sama, czyli interesy wrogiej Polsce zagranicy - zarówno tej ze
Wschodu, jak i różnych lobby z Zachodu, zwłaszcza z Niemiec. Są to naprawdę silniejsi, bardziej doświadczeni, bardziej wytrawni gracze. Prezydent, by to dobrze zobrazować,
„wkłada palce między drzwi”. Boleśnie to odcierpi, ale trudno. Jak się okazało, wybraliśmy na prezydenta człowieka niedojrzałego. Oczywiście, wierzę, że ma poczucie słuszności, zobowiązań, jednak nie zmienia to faktu, że jego niedojrzałość będzie nas
wszystkich drogo kosztować. - Czy Pana zdaniem uspokoi to nastroje, czy też prezydenckie weto będzie wykorzystane przez opozycję jako kolejne narzędzie do uderzania w PiS?
- Prezydent sam to zrobił, zresztą bardzo mocno. Zastanawiam się, na ile świadome było przywołanie tu imienia śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie było to oczywiście tak wulgarne i agresywne, ale jednak odniesienie siędo tego, co robią chuligani z totalnej
opozycji, prowokując Jarosława Kaczyńskiego, poprzez nierzetelne cytowanie wyimaginowanego stanowiska jego brata, poprzez zarzucanie prezydentowi PiS sprzeniewierzenia się woli brata.
- Bardzo dziękuję za rozmowę.
KTO GRA NA "DUDZIE"?
Każda władza deprawuje każdego (to ostatnie “każdego” to już moje). Dlatego Lucyfer, najwspanialszy twór Boga (przywódca i wzór dla aniołów), zaczął myśleć o dorównaniu Mu. Dlatego akurat w czasach gdy Izraelici mieli królów, Pan Bóg wybierał im proroków, którzy temperowali ich absolutystyczne zapędy, przypominając, iż są powołani przez Stwórcę do służenia Jemu i swemu narodowi.
Ostatnie, ale nie tylko ostatnie, decyzje prezydenta Dudy (chyba zacznę go nazywać zdrobnieniem “Duduś” bez obrazy dla wysokiego stołka, na którym my wyborcy oraz PiS go usadził) potwierdzają to, co już sygnalizowałem: A. Duda myśli już o II kadencji, a nie o uzdrowieniu Polski, zabiega o poparcie części opozycji, lecz się sromotnie zawiedzie na tej krótkowzrocznej kalkulacji - straci poparcie wielu wyborców PiS-u.
Zapracowanemu w innej branży przyjacielowi, który zapytał mnie o to niezrozumiałe dla niego posunięcie A. Dudy odpowiedziałem tak: - chciał poczuć się ważny w oczach opinii publicznej, - dać znak, że się uniezależnia od J. Kaczyńskiego, - zrobić wrażenie, iż jest "sędzią sprawiedliwym" i prezydentem "dobrym łatą", który każdej opcji wysłucha, a nawet zrozumie.
Martwię się, bez żartów, o “Dudusia”, gdyż mam wrażenie, iż prowadzi grę zgodną ze staropolskim “Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek”... W niedzielę wziął udział w Apelu Jasnogórskim przez obrazem naszej Królowej, a w poniedziałek - zgodnie z żądaniami totalnej opozycji - zawetował dwie ustawy, które choć niedoskonałe, likwidowałyby kastowość i absolutyzm sądownictwa (w którym prym wiodą sędziowie, skazujący opozycję PRL-u oraz ich dzieci i wnuki). Argumenty, że zmiany idą w kierunku upolitycznienia sądownictwa ze wskazaniem na obóz rządzący, są chwytem PR-owskim opozycji i zwykłą niedorzecznością. Fakt ten potwierdza analogiczny system sądów w krajach Zachodu, a nawet jeden z ekspertów niemieckich, który widzi w projekcie PiS odwzorowanie stanu, jaki obowiązuje dziś w RFN.
Prezydent Duda - jak uważa już wielu patriotycznych publicystów w Polsce, w tym Wojciech Sumliński, Witold Gadowski, Michał Karnowski czy Krzysztof Wyszkowski zachował się bardzo źle. Wyszkowski mówi wprost: “wybraliśmy na prezydenta człowieka niedojrzałego”. Piotr Cywiński natomiast w portalu wpolityce.pl pisze, że “prezydent zawetował, jednak - o czym jestem przekonany - nie bez porozumienia z Jarosławem Kaczyńskim. Niekiedy trzeba zrobić pół kroku w tył, by móc pójść kilka kroków naprzód.”
Mam co do tego spore wątpliwości. Andrzej Duda poczuł się na tyle “mocny” w swym urzędzie, iż przy okazji innych dla siebie korzyści (tak mu się wydaje, gdyż sądzę, iż wiele na tym straci) - pokazuje swą władzę także prezesowi PiS.
Dr Jan Ciechanowicz przesłał mi takie zdanie w swym liście: “Nasz prezydent ma wiele zalet, z których najważniejszą jest jego żona; to właśnie dzięki tej zalecie mógł zostać prezydentem, którego żona nie tylko zna parę języków obcych, ale i nieźle grywa na instrumentach, w tym najlepiej - na dudzie...”
Wiesław Magiera red. nacz. "GŁOS" - Toronto nr 30; 27.07 - 1.08 2017
KTO KŁAMIE?
Prezydent RP w drodze legislacyjnej otrzymał trzy projekty ustaw do podpisu.
W pierwszym wystąpieniu publicznym zakwestionował słusznie podwójny niezgodny ilościowo zapis liczby posłów. Marszałek Senatu Karczewski zapowiedział jeszcze lipcową poprawkę tego rzeczywiście drobnego błędu.
W następnym wystąpieniu prezydent RP nie wyraził zgody na przyjęcie w ustawie głosowania liczbą większości posłów, lecz zmienił tę większość przyjęcia wyboru sędziego na 3/5 głosów posłów. To już była poważna poprawka, tylko teoretycznie dająca PiS możliwość wyboru sędziów. Pan prezydent dodał, iż nie podpisze ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sadownictwa jeżeli nie będzie poprawki na 3/5 głosów. PiS oświadczył, iż taką poprawkę na 3/5 głosów wprowadzi dla możliwości podpisania przez prezydenta rzeczonych ustaw.
W następnym wystąpieniu, niezgodnie z poprzednią wypowiedzią o warunkach podpisu ustaw o zmianie liczby głosujących na 3/5 prezydent zawetował dwie ustawy o SN i KRS zaznaczając, iż projekty ustaw nie były z nim konsultowane.
Posłowie PiS Marek Suski oraz Jacek Sasin nie kryli zdumienia faktem prezydenckiego weta i stwierdzili iż ustawy były konsultowane z prezydentem.
Aleksander Szumański dziennikarz niezależny
BERLIN W EUFORII PO WECIE ANDRZEJA DUDY
ODKŁAMUJEMY HISTORIĘ
TA WYPOWIEDŹ URZĘDNIKA NIEMIECKIEGO MÓWI WSSZYSTKO!
Nie ustają komentarze po wecie prezydenta Andrzeja Dudy, który swoją decyzją zablokował wejście w życie ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Satysfakcji z tej decyzji prezydenta nie kryje rząd w Berlinie, o czym świadczy wypowiedź sekretarza stanu w tamtejszym Ministerstwie Spraw Zagranicznych Michaela Rotha z SPD, a więc partyjnego kompana Martina Schulza – kandydata tej partii na kanclerza, który również nie ukrywał radości z takiego obrotu sprawy.
Michael Roth z rozmowie z czasopismem “Die Welt” wprost przyznaje, że Niemcom chodzi o zablokowanie reformy w polskim sądownictwie. Do tego władze w Berlinie są niezmiernie zadowolone z kroku Andrzeja Dudy:
To dobrze, że prezydent Duda wykorzystał swoje konstytucyjne prerogatywy. Ostatecznie chodzi jednak o to czy dzięki temu da się zatrzymać ograniczenie niezależności sądownictwa w Polsce.
Roth podkreśla stanowczą postawę Komisji Europejskiej, która stwierdziła, że ani praworządność, ani sędziowska niezawisłość nie może być naruszana w kraju nad Wisłą. Skala niemieckiej buty i arogancji sięga do pochwał dla demonstrantów, którzy protestowali przeciwko reformom proponowanym przez Prawo i Sprawiedliwość, niemiecki urzędnik mówi tu o “społeczeństwie obywatelskim”.
My, Europejczycy, możemy być dumni z polskiego społeczeństwa obywatelskiego, które od lat z determinacją broni naszych wspólnych europejskich wartości.
Widać wyraźnie, że Berlin jest zachwycony decyzją prezydenta Andrzeja Dudy. Oprócz Rotha swoją radość wyrażał już niedługo po wecie prezydenta Dudy jego partyjny szef, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego i kandydat na kanclerza Martin Schulz. Ten znany ze swoich fanatycznie lewackich poglądów i antypolskich wypowiedzi arogancki polityk również był wniebowzięty “zwycięstwem demokracji w Polsce”.
Widząc tak otwarte i bezczelne wypowiedzi niemieckich polityków mieszających się bez żadnego wahania w sprawy wewnętrzne naszego kraju, musi powrócić temat rozmowy prezydenta Andrzeja Dudy z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, która trwała aż 45 minut i odbyła się 18. lipca, a więc w ubiegły wtorek. Nie podano szczegółów tej konwersacji, ale dokładnie tego samego dnia prezydent wystąpił do własnego obozu z żądaniem wyboru członków KRS większością 3/5 głosów w Sejmie. Tymczasem rzecznik rządu Merkel Steffen Seibert powiedział, że podczas tej konwersacji poruszono temat “praworządności w Polsce”.
Po reakcji ważnego urzędnika niemieckiego MSZ, który wprost wyraża zadowolenie z weta prezydenta Andrzeja Dudy i przyznaje, że liczy na zablokowanie reformy sądów coraz bardziej tajemniczo wygląda kwestia rozmowy na linii Duda-Merkel.
Czy kanclerz Niemiec wpłynęła, a jeśli tak, to w jaki sposób na decyzję prezydenta o wecie?
Dlaczego polskie władze nie mówiły, że tematem rozmowy był stan “praworządności w Polsce”?
Te i wiele innych pytań ciśnie się na usta, widząc jakie skutki odniosło weto prezydenta, a także patrząc na niekłamaną radość rządu Angeli Merkel.
Kazimierz Maciejewski -red. nacz. - portal Wolne Związki Zawodowe Wybrzeża.
KOSZMARNY BŁĄD PREZYDENTA RP ANDRZEJA DUDY.
ANDRZEJ GWIAZDA - POSPRZĄTAĆ PO PREZYDENCIE.
PORTAL WOLNYCH ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH WYBRZEŻA.
Polski Parlament uchwalił trzy projekty ustaw o sądownictwie, ustawę o Sądzie Najwyższym, ustawę o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz ustawę o Ustroju Sądów Powszechnych. Owe ustawy zostały przez Parlament RP przekazane Panu Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej Andrzejowi Dudzie do podpisu.
Andrzej Gwiazda: Posprzątać po prezydencie.
Tomasz Wandas, Fronda.pl: Czy zawetowanie ustaw o Sądzie Najwyższym i o Krajowej Radzie Sądownictwa przez prezydenta to nie zaskoczenie?
Andrzej Gwiazda: Owe weta są zaskoczeniem absolutnym! Łagodzenie emocji należy uznać za działania rozsądne, jednak występuje tu pewne niebezpieczeństwo.
To znaczy?
Wydaje mi się, że pan prezydent w historii swojego życia nie miał okazji zetknąć się oko w oko z gangsterami, z ich mentalnością. Prezydent ma mentalność uczciwego człowieka i sądzi, że jeśli ustąpi, to oni też ustąpią i docenią ten gest jako złagodzenie sytuacji. Moje doświadczenie z ludźmi z tych środowisk, które nabyłem podczas walki z komuną nie pozostawiają mi innej możliwości jak stwierdzić, że ten gest prezydenta zostanie odebrany przez nich jako słabość. Jest to zatem sygnał do ataku dla tych wszystkich, którzy organizowali antydemokratyczną, siłową akcję do tej pory. Z pewnością od teraz będą oni uważać, że wystarczy na prezydenta pokrzyczeć i się cofnie – zatem w przyszłości takich ataków będzie z pewnością więcej.
Czyli jakie będą tego konsekwencje?
Mleko się rozlało, teraz pozostała tylko kwestia jak je powycierać. Decyzja ta pokazuje, że demokracja jest bezsilna wobec chamstwa i przemocy.
Proszę sobie przypomnieć co robili politycy opozycji totalnej podczas posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Ich zachowanie było zastosowaniem bezpośredniego terroru – jeszcze bez ciężarówek, bez pistoletów i ładunków wybuchowych.
Mocne porównanie…
Przyciśnięcie stołem do ściany przewodniczącego komisji i rzucanie w niego kartkami to zdecydowanie miękki terror.
Jak się dalej potoczą losy?
Być może decyzja ta spowoduje, że ludzie chcący Polski wolnej i suwerennej nie będą musieli zetrzeć się na ulicach z reprezentantami kolonialistów.
Dlaczego kolonialistów?
Dlatego, że walka toczy się o to, czy Polska będzie wolna czy będzie kolonią. Tak jak w krajach kolonialnych ludzie, którzy popierali władzę byli finansowani, tak dziś w Polsce opozycja totalna wyraźnie czerpie korzyści majątkowe z zagranicy. Gra idzie o wielkie pieniądze, które trafią albo do Polaków, albo do tych, którym Polacy zdecydują się podporządkować.
Pojawiają się liczne spekulacje dotyczące tego dlaczego prezydent te ustawy zawetował. Jedni mówią, że chciał załagodzić nastroje społeczne, inni, że znalazł w ustawach wiele błędów, a ostatni twierdzą, iż zrobił to z powodu gry jaką prowadzi z ministrem Zbigniewem Ziobro. Co Pan na to?
Być może podjął tę decyzję troszcząc się o narastające emocje w opinii publicznej, ale pewności nie mam. Życzę sobie i panu prezydentowi, aby złagodzenie nastrojów się powiodło. Bardzo niepokoi mnie jednak, że pan prezydent w swoim przemówieniu używał wyłącznie nazwy „prokurator generalny”, Zbigniew Ziobro jest przede wszystkim ministrem sprawiedliwości, któremu jednocześnie podległa jest prokuratura. Prezydent użył tutaj pijarowskiego, propagandowego chwytu mówiąc „prokurator generalny”. Zupełnie inaczej brzmi, że wpływ na skład Sądu Najwyższego ma minister sprawiedliwości, a całkiem inaczej że prokurator generalny. Prezydent posłużył się manipulacją słowną, która w moim odczuciu podważa jego autorytet.
Dziękuję za rozmowę.
Kazimierz Maciejewski red. nacz. portalu Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża
Opracował Aleksander Szumański dziennikarz niezależny 28.07.2107
LIST OTWARTY
DO
FRANSA TIMMERMANSA
WICEPRZEWODNICZĄCEGO PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO,
CZŁOWIEKA ROKU 2017 "GAZETY WYBORCZEJ" ADAMA MICHNIKA.
KAWALERA ORDERU "ZASŁUGI RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ" 2014 R. NADANY PRZEZ PREZYDENTA RP BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO.