BananPOSTKOMUNISTYCZNA LALECZKA POD SPECJALNĄ OCHRONĄ? | Niepoprawni.pl

POSTKOMUNISTYCZNA LALECZKA POD SPECJALNĄ OCHRONĄ?

 Marcin  Hałaś "Warszawska Gazeta"

"Niesamowite, jakie ta kobieta ma wpływy". Dziennikarz PR24 zawieszony  przez szefa Polskiego Radia za ...pisanie prawdy, czyli przypomnienie postkomunistycznej przeszłości Magdaleny Ogórek, dzisiaj ulubienicy części prawicowych mediów - podaje

 http://natemat.pl/236601,kim-jest-rafal-dudkiewicz-zawieszenie-dziennikarza-za-przeszlosc-m-ogorek

Przeszłość bywa trudna i kłopotliwa, o czym prawie na każdym kroku przekonuje się Magdalena Ogórek. Przejście od kandydatki SLD na prezydenta Polski do gwiazdy mediów narodowych pod rządami PiS jest dosyć spektakularne, więc wiele się o nim mówi. I jak się okazało, przeszłość dr Magdaleny Ogórek bardzo ją uwiera. Przekonał się o tym jeden z dziennikarzy Polskiego Radia 24, który został zawieszony za przypomnieniem przeszłości dr Magdaleny Ogórek. 

Kandydowanie w wyborach prezydenckich z list SLD to zmora Magdaleny Ogórek, która wraca przy każdej możliwej okazji. Okazuje się jednak, że jej przypominanie może skończyć się bardzo niekorzystnie. Przekonał się o tym dziennikarz Rafał Dudkiewicz, który wspomniał o SLD-owskiej przeszłości obecnej gwiazdy TVP w twitterowych wpisach. To kosztowało go... zawieszenie w obowiązkach dziennikarskich.

Dziennikarz Polskiego Radia Rafał Dutkiewicz został zawieszony przez szefa anteny za...pisanie prawdy, czyli przypominanie o postkomunistycznej przeszłości  Magdaleny Ogórek - dzisiaj ulubienicy części prawicowych mediów.

Jak widać, od jakiegoś czasu trzeba bardzo uważać z przypominaniem czyjejś, nawet doskonale udokumentowanej przeszłości. Szczególnie jeśli dotyczy to osób z kręgu "dobrej zmiany".

"Dyrektor Polskiego Radia24 Pan Paweł Piszczek, zakomunikował mi, że na okres przynajmniej miesiąca zawiesza ze mną współpracę jako dziennikarz PR24. Powodem zawieszenia współpracy ma być fakt moich wpisów na TT dotyczących SLD - owskiej  przeszłości dr Magdaleny Ogórek".- napisał Rafał Dudkiewicz  na Twitterze.

Na szczęście sprawa znalazła pozytywny finał. Gorąco zaprotestowali użytkownicy Twittera, część dziennikarzy oraz osoby publiczne - np. prof. Sławomir Cenckiewicz zapowiedział, że z powodu zawieszenia Dudkiewicza  nie przyjmie funkcji członka jury przyznawanej przez Polskie Radio nagrody Książka Historyczna Roku. Wobec takiego obrotu sprawy prezes Polskiego Radia Jacek Sobala uchylił decyzję Piszczaka. "Nie zawieszamy Redaktora Dudkiewicza. Prosimy natomiast wszystkich dziennikarzy Polskiego Radia, by ich wpisy i komentarze zamieszczane w mediach społecznościowych nie nosiły znamion nękania, nie dotykały sfery prywatnej osób trzecich oraz nie naruszały standardów dziennikarskich" - napisał w oświadczeniu Sobala.

Tak czy siak - na marginesie całego zamieszania warto pokusić się o dwie refleksje.  Po pierwsze - po raz kolejny okazało się, że do mediów publicznych Prawo i Sprawiedliwość oddelegowało nadgorliwych i tępych funkcjonariuszy, którzy swoją nadgorliwością mogą przynieść więcej strat (wizerunkowych), niż pożytku. Na tym PiS może się jeszcze boleśnie pośliznąć.

Po drugie - zdumiewa kariera dr Magdaleny Ogórek. Zastrzegam: nie odnoszę się tu do jej działalności popularyzatorskiej i edukacyjnej w zakresie poszukiwania dzieł sztuki zagrabionej Polsce przez Niemcy w czasie II Wojny Światowej. Chodzi mi o jej działalność jako osoby gorliwie wspierającej PiS i robiącej za czasów rządów prezesa Jarosława Kaczyńskiego karierę w mediach publicznych. I znów zastrzeżenie - uważam, że obóz Polski Niepodległej powinien przyciągać do siebie ludzi znajdujących się przedtem gdzie indziej. Powinien ich przekonywać, pozyskiwać i zapraszać do współpracy - trochę w myśl ewangelicznej zasady, że większa będzie radość z jednego nawróconego grzesznika niż ze 100 sprawiedliwych. Tyle tylko, że takie nawrócenie grzesznika nie może się równać całkowitej amnezji graniczącej z bezczelnością. Magdalena Ogórek przez siedem lat pracowała i działała na rzecz postkomunistycznego Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Pracowała i działała na rzecz sukcesu partii, która w programie miał m.in. liberalizację ustawy antyaborcyjnej i zablokowanie lustracji. Jeżeli tego okresu Magdalena  Ogórek nie skwitowała jednym choćby zdaniem - nie miałam racji, przepraszam, a jej miłość do PiS wybuchła dopiero wówczas, kiedy partia ta zdobyła większość sejmową i wzięła media publiczne, to rodzi się podejrzenie, że chodzi tu o zwykły koniunkturalizm. I gdyby karta się odwróciła to Ogórek w 5 minut porzuci Jarosława Kaczyńskiego, tak jak porzuciła Leszka Millera.A na dodatek Magdalena Ogórek pozostaje niewiarygodna jako medialna twarz PiS. Na tej postkomunistycznej laleczce PiS się może jeszcze boleśnie pośliznąć.

A skąd się właściwie wzięła Magdalena Ogórek jako gorliwa  frontmenka PiS? Przecież gościła na okładce tygodnika "Do Rzeczy", oświadczając, że Jarosław Kaczyński to wybitny strateg. Z kolei z okładki tygodnika "Sieci" wołała - "odczepcie się od Polski!". Stwierdzenia i zdania prawdziwe, ale wypada zapytać: i kto to mówi?

W puencie pozostaje mi już tylko strawestować słowa Żorża Ponimirskieg z "Kariery Nikodema Dyzmy". To wy "niepokorni" wywindowaliście tę postkomunistyczną laleczkę na piedestał!

                      Marcin Hałaś "Warszawska Gazeta"  4 - 10 maja 2018 r.