ALEKSANDER SZUMAŃSKI

KORESPONDENCJA ZE LWOWA

 

                  KAŻDY MA SWOJĄ HISTORIĘ UMIERANIA

                         Z POLSKIMI TERMOPILAMI W TLE

 

Lwowski  Cmentarz Łyczakowski, a w nim Cmentarz Obrońców Lwowa zwany również Cmentarzem Orląt w dniu 22 listopada w 92 rocznicę Obrony Lwowa , jak zwykle w tym czasie odwiedzany jest licznie przez wycieczki z kraju, zagranicy, turystów i rzeszę lwowian.

 

Wspominamy:

 

    Opracowania historyczne na temat obrony Lwowa podczas wojny polsko – ukraińskiej – 1918 – 1919 i polsko- bolszewickiej  - 1919 - 1920 są bardzo skromne. Przed 1939 rokiem ukazało się ich zaledwie kilka i nieco wspomnień.

 

    W czasie pierwszej i drugiej okupacji Lwowa temat związany z walkami Polaków z Armią Czerwoną był oczywiście oficjalnie zabroniony, tym bardziej, że w tej wojnie osobiście był zaangażowany Józef Stalin. Od 1 listopada 1918 do połowy 1919 roku Lwów bronił się przed Ukraińcami. Miasto zostało w dniu 22 listopada 1918 roku opanowane przez Polaków, ale obrona oblężonego przez wojska ukraińskie Lwowa, pozbawionego dostaw żywności, wody i elektryczności trwała do połowy 1919 r. kiedy wojska polskie przybyły z odsieczą przerywając oblężenie. W okresie walk o Lwów, regularne oddziały Ukraińskich Strzelców Siczowych zostały skutecznie powstrzymane przez oddziały polskich gimnazjalistów - Lwowskie Orlęta.

 

 

    Ale na tym nie zakończyła się obrona Lwowa i udział w wojnie Lwowskich Orląt. W sierpniu 1920 roku Lwów bronił się przed wojskami bolszewickimi, gdy południowa flanka wojsk Rosji Sowieckiej idących na Warszawę pod dowództwem Siemiona Budionnego,  z Józefem Stalinem jako komisarzem politycznym, nacierała na pozbawiony polskiego wojska Lwów.

 

    Orlęta wówczas również stanęły do obrony Lwowa. Słynna bitwa pod Zadwórzem, o której niżej, na przedpolu Lwowa, w której 17 sierpnia 1920 roku zginęło 318 z 330 walczących Orląt Lwowskich, powstrzymała wówczas pochód bolszewików na Lwów. Bitwa garstki obrońców z silnymi oddziałami 6 Dywizji Konnej Budionnego, która trwała 11 godzin nazwana została Polskim Termopilami.

 

Mianem Orląt Lwowskich określa się uczniów, studentów, robotników, urzędników, chłopców i dziewczęta, kilku i kilkunastoletnich mieszkańców Lwowa, którzy wobec braku we Lwowie w owym czasie polskich oddziałów wojskowych, wysłanych przez zaborców /austriackie dowództwo/ w inne regiony Europy, początkowo praktycznie gołymi rękami, później - już ze zdobytą na wrogu bronią postanowili wyzwolić swoje miasto przekazane przez ustępujących zaborców wojskowym oddziałom ukraińskim ściągniętym celowo do Lwowa. W sumie w walkach brało udział 1421 młodocianych obrońców, z których najmłodszy liczył 9 lat. Antoś Petrykiewicz 13-letnie Orlątko został najmłodszym w historii kawalerem Orderu Virtuti Militari. Ilu z tych młodych bohaterów zginęło w obronie swojego Lwowa? Zapewne każdy z nich ma swoją historię umierania. Niedawno w wieku ponad 103 lat zmarł ostatni z Orląt Lwowskich mjr Aleksander Sałacki.

 

Wspomina Maciej Rosolak – „Rzeczpospolita”:

 

„O Orlętach Lwowskich głucho było przez dziesiątki lat. Młodzież pozbawiono i tego wzorca dumy i miłości ojczyzny. Młodzież szkół średnich i powszechnych składała się przeważnie z podrostków i dzieci nawet, żądna silnych wzruszeń, nieopatrzna, a przemyślna, żyjąca duchem harcerskim w lot umiała zaleźć się w sytuacji i przynieść korzyść nieraz pierwszorzędną. Znakomici wywiadowcy, łącznicy noszący meldunki, raporty i rozkazy w sposób nieporównywanie szybki, ochoczy, pełen werwy młodzieńczej, znający wszystkie zaułki i skrytki macierzystej dzielnicy, stanowili materiał wprost nieoceniony… Tu przynosił amunicję, tam żywność, tu gdzieś znalazł porzucony karabin, tam donosił o ukrytych zapasach broni, czy nawet pozycji ukraińskiej (…) Ukraińcy z zawziętością ścigali tych malców, mszcząc się nieraz doraźnie na miejscu przewinienia (….) Widok zwycięskich uczniów, tych młodziutkich bojowników, zdobywających samotrzeć ukraiński samochód i pędzących przed sobą wielokrotnie liczniejszego przeciwnika(…).

Uczniowie szkół średnich, rzemieślniczych itp. wcześnie zaprawiali się do rycerskiej służby ojczyźnie. Jurek Bitschan – harcerz i gimnazjalista – zostawił list do ojca: +Kochany Tatusiu idę dzisiaj zameldować się do wojska. Chcę okazać, że znajdę tyle sił, by służyć i wytrzymać. Obowiązkiem moim jest iść, gdyż mam dość sił, bo brakuje ciągle ludzi do wyswobodzenia Lwowa, Jerzy+. Rychło zginął na Łyczakowie”.

 

O Cmentarzu Obrońców Lwowa pisał Kornel Makuszyński:

 

„Na te groby powinni z daleka przychodzić pielgrzymi, by się uczyć miłości do Ojczyzny (…) A że tu leżą uczniowie w mundurkach, przeto ten cmentarz jest szkołą, najdziwniejszą szkołą, w której dzieci jasnowłose i błękitnookie nauczają siwych o tym, że ze śmierci ofiarnej najbujniejsze wyrasta życie”.

 

 

 

 

 

 

„Cracovia Leopolis” nr 3/ 2005” cytuje fragment poematu „Fotografie polskie” wydanie 2000 / autor Aleksander Szumański / traktujący o dramacie polskości związanej ze Lwowem w patriotycznym wierszu „Obrońcy Lwowa”:

 

„Obrońcy Lwowa

 

Oni trójkami młodej krwi

Wpatrzeni tylko w gród swój stary

Szli bez okopów w wolność dni

Bo strojni byli w łez sztandary

 

A niebosiężna tylko moc

Zbroiła tuman młodych rot

Szrapneli zmowę w Orlą Noc

Ramiony bronił tylko splot

 

Oni trójkami w niebo szli

Bo taki trwał ojczyzny los

Historię wbarwił ból tych dni

Wrażej potęgi czarci głos

 

Szlakami ulic szli nieznani

Nad nimi zaś granatów mowa

Podle zbrojeni ukochani

Broniący piękna swego Lwowa

 

W polskości grodu zadumani

Nad nimi trwała wraża zmowa

A byli chciani choć niechciani

Orlęta dzieci swego Lwowa

 

I w chwale swej wkraczali dumnie

Pieśni nutami Kleparowa

Gołymi pięści walcząc szumnie

Szły Orły Dzieci swego Lwowa

 

I sztandarami bój wygrały

W dym już rozwiana siła wroga

Bo to Orlęta tak śpiewały

Orlęta Dzieci swego Lwowa

 

I w łyczakowskim gruzu wale

Spoczęły ich dziecięce słowa

A w twardej ziemi lwowskiej skale

Trwają do dziś Obrońcy Lwowa”.

 

 

Słynna bitwa pod Zadwórzem rozegrała sie 17 sierpnia 1920 r. Dzień wcześniej, 16 sierpnia, I batalion 54 pułku piechoty został zaatakowany pod Zadwórzem przez oddziały 6 dywizji konnej armii Budionnego i prawie cały wybity. 17 sierpnia batalion młodych lwowskich ochotników, wchodzący w skład zgrupowania rotmistrza Romana Abrahama, walczącego na całym południowo-wschodnim froncie i odnoszącego wiele bojowych sukcesów, maszerował z Krasnego wzdłuż linii kolejowej na Lwów. Batalionem dowodził kpt. Bolesław Zajączkowski. Gdy oddział doszedł do wsi Kutkorz, znalazł sie nagle w silnym ogniu z broni maszynowej od strony Zadwórza. Kapitan Zajączkowski rozwinął baon w tyralierę i zaczął posuwać się skokami ku zajętej przez bolszewików wsi Zadwórze. W pobliżu zadwórzańskiej stacji nastąpiła dalsza wymiana ognia. Porucznik Antoni Dawidowicz poprowadził tyralierę na stojące obok stacji działa. Na Polaków ruszyła wówczas spod pobliskiego lasu sowiecka kawaleria. Abrahamczycy odparli ten atak. W wyniku walki w południe zdobyli stację kolejową. Zaczynało brakować im amunicji, zabierali więc ją zabitym i rannym. Tymczasem bolszewicy nasilali natarcie. Młodzi lwowiacy, broniący się już tylko bagnetami, do wieczora toczyli krwawy bój, ponosząc wielkie straty. Odparli jednak sześć konnych szarż, wytrwali pod ciężkim ostrzałem artylerii. Porucznik Dawidowicz atakiem po krótkiej walce zdobył stację kolejową, a l kompania opanowała pobliskie wzgórze. Nadciągnęly jednak nowe siły bolszewickie, które zaczęły okrążać lwowski batalion. Na krótko jego walkę wsparły trzy polskie samoloty, które nadleciały od strony Lwowa i ogniem karabinów maszynowych oraz bombami z góry zaatakowały nieprzyjacielskie siły. Otoczeni przez wroga żołnierze nie poddali sie nawet wtedy, kiedy zabrakło amunicji. Gdy przy życiu było już tylko około trzystu żołnierzy, kapitan Zajączkowski rozkazał o zmierzchu odrywanie się grupami do borszczowickiego lasu. Jednak wojsko polskie zostało zaatakowane z broni maszynowej przez trzy sowieckie samoloty. Ocalała grupa, bezbronna, otoczona przez Rosjan, walczyła jeszcze krótko na kolby w pobliżu budki dróżnika. Sowieci, rozwścieczeni oporem młodych lwowiaków, rąbali ich szablami, a rannych dobijali kolbami. Na polu walki padło 318 młodych bohaterów, nieliczni dostali sie do niewoli. Kapitan Zajączkowski i kilku jego podwładnych popełniło samobójstwo, aby nie wpaść w ręce wroga. Zginął m.in. dziewiętnastoletni Konstanty Zarugiewicz,  uczeń siódmej klasy pierwszej szkoły realnej, obrońca Lwowa z 1918 roku, kawaler Virtuti Militari i Krzyża Walecznych. Matce jego przypadł w 1925 r. zaszczyt wyboru trumny spośród 124 nierozpoznanych zwłok uczestników walk o Lwow. Zwłoki te przewieziono następnie z najwyższymi honorami do Warszawy i umieszczono w Grobie Nieznanego Żołnierza.

Zadwórze stało sie symbolem bohaterskiej walki młodzieży lwowskiej. Bitwę pod Zadwórzem nazwano Polskimi Termopilami. Batalion kpt. Zajączkowskiego złożył wielką ofiarę krwi i swą walką umożliwił innym oddziałom polskim wycofanie się i zajęcie pozycji obronnych pod Lwowem, oraz powstrzymał nawałę konnicy Budionnego prącą na Lwow.  

Po zakończeniu działań wojennych Małopolskie Oddziały Armii Ochotniczej zostały rozwiązane. W pożegnalnym rozkazie dowództwa płk Czesław Mączyński dowódca obrony Lwowa, podkreślił: "...wasza w znacznej mierze zasługa, że wróg nie ruszył na Lwów bezbronny”.

Gdy 22 listopada 1918 roku marszałek Józef Piłsudski dekorował herb Lwowa, powiedział: "Za zasługi położone dla polskości tego grodu i jego przynależności do Polski mianuję miasto Lwów kawalerem Krzyża Virtuti Militari".

 

HERB LWOWA Z ODEREM VIRTUTI MILITARI

 

 

 

 

 

 

    Męczeńską śmiercią, w tym samym czasie co pod Zadwórzem, zginęło 80 żołnierzy polskich pod Horpinem, gdzie czerwonoarmiści dokonali krwawej masakry jeńców, a nieco później koło Dytiatyna wymordowali i obdarli z mundurów kilkudziesięciu jeńców. Podczas odwrotu wojsk Budionnego we wsi Firlejówka Kozacy wymordowali 34 ochotników.

 

    Jak wynika z badań historycznych specjalizacją dziczy sowiecko - bolszewicko - rosyjskiej jest ludobójstwo, niekiedy "usprawiedliwiane" działaniem przeciwko grupom szpiegowsko- dywersyjno- terrorystycznym, jak ostatnio orzekł "niezawisły" sąd rosyjski w sprawie ludobójstwa w Katyniu.

 

„Międzynarodowa Komisja” MAK z generalissimus Tatianą Anodiną na czele z Józefem Stalinem i Kim- Ir- Senem w tle, już przygotowuje następne KŁAMSTWO KATYŃSKIE „KATYŃ 2010”  przy pełnej aprobacie rządu Tuska.   

 

Przypomnę, iż w czasie wizyty Tuska w Moskwie w czasie jej zakończenia zdziwiony Putin zapytał o Katyń /Tusk nie poruszył tej sprawy/. Tusk odpowiedział, że to nie należy do polityków, po czym wymienili pocałunki breżniewowskie w same usta, uzgadniając termin festiwalu piosenki radzieckiej w Zielonej Górze.

 

    W następnym dniu po wizycie Tuska zostały namierzone na Polskę rosyjskie rakiety nuklearne, a prokremlowski portal internetowy gazieta.ru zatytułował artykuł po owej wizycie:  „NASZ CZŁOWIEK W WARSZAWIE”.

 

    W miejscu męczeńskiej śmierci Orląt Lwowskich usypano kurhan i umieszczono tablicę pamiątkową z napisem: "Orlętom poległym w dniu 17 sierpnia 1920 r. w walkach o całość ziem kresowych". To do uczestników uroczystości poświęcenia kamienia węgielnego pod kurhan pisał 21 sierpnia 1927 r. ówczesny dowódca Okręgu Korpusu we Lwowie gen. dyw. Władysław Sikorski: "Kiedy w śmiertelnej bitwie nad Wisłą 1920 roku rozstrzygały się losy polsko-rosyjskiej wojny oraz zmartwychwstałej Rzeczypospolitej, Lwów, wiążąc na swych przedpolach groźną armię Budionnego, spełnił historyczną rolę. Tej pięknej roli najwymowniejszym świadectwem jest mogiła Zadwórza - symbol ofiarnego żołnierza, który odcięty od swojego dowódcy - służył wiernie Ojczyźnie aż do utraty życia włącznie".

 

    Konflikt ukraińsko - polski narastał od końca XIX w. przy czym zaczął przybierać mocniej na sile przy końcu I wojny światowej.

 

    Odpowiednia dla Ukraińców sytuacja do przejęcia Lwowa nadarzyła się w 1918 r. kiedy to następował kres istnienia państwa austrowęgierskiego. Dowództwo austriackie zaczęło faworyzować stronę ukraińską i dopomagać jej w objęciu władzy we Lwowie. W tym celu sprowadzano do miasta pułki składające się przeważnie z Ukraińców, a Polaków wysyłano w inne strony monarchii. Ukraińcy poczęli czynić przygotowania do zbrojnego zamachu i objęcia ważniejszych obiektów w mieście. W dniu 1 listopada nad ranem Ukraiński Komitet Wojskowy dokonał zbrojnego zamachu i opanował najważniejsze obiekty w mieście, jednakże na szczęście dla strony polskiej - nie całego Lwowa.

 

    Od razu postały dwa ośrodki oporu: w szkole im.  Sienkiewicza i w Domu Technika. Po pierwszym szoku zaczęła zgłaszać się do polskich punktów werbunkowych przede wszystkim młodzież. Na ogólno akademickim zjeździe młodzieży podjęto uchwałę o przyłączeniu się do walki o miasto i wezwali do tego innych. Ten apel nie pozostał bez odzewu, gdyż do szeregów walczących poczęła napływać młodzież pochodząca z różnych warstw społecznych i grupa dziewcząt. Tak właśnie powstały Orlęta Lwowskie.

 

 

  

 

 

 

 

 

 Lwów zawsze otaczała swoją opieką Matka Boża Królowa Polski, tak też było w 262 lata później, gdy 1 kwietnia 1656 roku król Polski Jan Kazimierz w dobie potopu szwedzkiego złożył swoje śluby w Katedrze Lwowskiej. W historii Europy był to fakt bez precedensu.

 

    Tego dnia, podczas uroczystej mszy św. w Katedrze Lwowskiej w obecności senatorów, biskupów, szlachty i ogromnych rzesz zwykłego ludu, król Jan Kazimierz - dokonawszy wpierw koronacji Matki Bożej na KRÓLOWĄ KORONY POLSKIEJ - klęknął przed wizerunkiem MATKI BOŻEJ ŁASKAWEJ i wypowiedział następujące słowa:

 

    " Wielka człowieczeństwa Boskiego Matko i Panno! Ja, Jan Kazimierz, Twego Syna, Króla królów i Pana mojego i Twoim zmiłowaniem się król, do Twych Najświętszych Stóp przychodząc, tę oto konfedyracyję czynię: Ciebie za Patronkę moją i państwa mego Królową dzisiaj obieram. Mnie, Królestwo moje Polskie, Wielkie Księstwo Litewskie, Ruskie, Pruskie, Mazowieckie, Żmudzkie, Inflandzkie i Czernihowskie, wojsko obojga narodów i pospólstwo wszystko Twojej osobliwej opiece i obronie polecam, Twojej pomocy i miłosierdzia w teraźniejszym utrapieniu królestwa mego przeciwko nieprzyjaciołom pokornie żebrzę."

 

    Śluby Jana Kazimierza wiernie "ku pokrzepieniu serc" opisał w "Potopie" polski laureat literackiej Nagrody Nobla Henryk Sienkiewicz, a ślubowanie ODNOWIŁ W KATEDRZE LWOWSKIEJ JAKO JEDYNY Z PREZYDENTÓW RZECZYPOSPOLITEJ PO 1989 ROKU PROF. LECH KACZYŃSKI - OFIARA „KATYNIA 2010”.

 

Dzień 22 listopada przypominany jest również w formie artystycznej. Przypomnę fragment jednego koncertu z dnia 22 listopada, który się odbył w krakowskim teatrze „Groteska” z moją rolą konferansjera. Będzie więc opis oryginalny i wierny. Koncert zatytułowany był „We Lwowie muzy śpiewały zawsze”. Po części wspomnieniowej – Obrony Lwowa nastąpiła część rozrywkowa. Bowiem bez piosenki lwowskiej nie istnieje ta niepowtarzalna atmosfera „miasta siedmiu wzgórz”, „miasta inteligencji, miasta siedmiu pagórków fiesolskich” –  jak opisywał Marian Hemar.

       

 

        LEOPOLIS SEMPER FIDELIS

    WE LWOWIE MUZY ŚPIEWAŁY ZAWSZE:

 

    U BOMBACHA KLAWA WIARA

    WCINA PRECLI ĆMI CYGARA

 

 

 

    "Ta to jest wprost nie do wiary", śpiewała Włada Majewska w "Wesołej Lwowskiej Fali", audycji Radia Lwów, emitowanej od 16 lipca 1933 do 1939 roku. Twórcą audycji był Wiktor Budzyński i on też napisał słowa tej piosenki i skomponował muzykę specjalnie dla Pani Włady. Audycja w owym czasie niezwykle popularna, miała słuchaczy składających ze wszystkich warstw społecznych. Z taką samą atencją słuchał jej profesor uniwersytetu, student , czy domowa gospodyni. To faktycznie było nie do wiary, w określonych godzinach audycji słuchała cała Polska, odkładano wówczas karty do gry przy brydżu, przerywano seanse spirytystyczne, narzeczeni przestawali się całować, a dzieci odmawiały udania się na spoczynek. A było czego słuchać bo to i lwowskie batiary Tońcio i Szczepcio z nieodłącznym bałakiem - gwarą lwowską , bo to i "szmonces lwowski" - gwara żydowska stanowiąca komiczną mieszankę polsko-niemiecką z językiem jidysz - w osobach Aprikosenkranza i Untenbauma. Był i przekomiczny radca Strońcio, ciotka Bańdziuchowa, Marcelku i oczywiście wspomniana już Włada Majewska, śpiewaczka i parodystka. Nikt dotychczas nie rozszyfrował, czy Aprikosenkranz i Untenbaum / Mieczysław Monderer i Adolf Fleischen / to byli goje, fantastycznie parodiujący "szmonces", czy też autentyczni Żydzi z Krakidałów / lwowska tandeta, plac targowy / zaproszeni przez Wiktora Budzyńskiego do Lwowskiego Radia. Jedno jest pewne, "cała Polska" śpiewała, "bałakała" i "szmoncesowała", oczywiście pokładając się ze śmiechu. I to był sukces audycji numer jeden, jak chcą niektórzy krytycy literaccy. Jerzy Janicki w recenzji napisał krótko: : "szkoden goden".

 

    Zaraz, zaraz, a przecież gdyby nie Tońcio i Szczepcio / Henryk Vogelfaenger i Kazimierz Wajda /, w "cywilu" Tońciu, znany i ceniony warszawski adwokat, a Szczepciu inżynier / twórcy "bałaku" zapisanego po raz pierwszy medialnie / , to na którym miejscu ich uszeregować, po "całej rozśpiewanej Polsce"?

 
Nie należy zapominać, że audycja ta była również satyryczna, a że serwilistyczne media w wolnej Polsce 1918-1939 nie wiele znaczyły, można było śmiać się do rozpuku bez konsekwencji. Jak to jest dzisiaj z tym wolnym śmiechem? Bez konsekwencji ? Pardon ! W jednym z programów " Wesołej Lwowskiej Fali" Aprikosenkranz rozmawiał z Untenbaumem : " Pan szedł słyszeć, że w Biskupinie wykopali rycerza Zyndrama? Tak, szłem słyszeć, ale nie wiem co z nim zrobili. Wstawili go do rządu". Wiktor Budzyński z Londynu w 1968 roku w pogadance przed mikrofonami BBC przypomniał "o autentycznej wolności słowa w Polsce międzywojennej : .tyle zdążyliśmy powiedzieć złośliwości pod adresem rządu, partii rządzącej i śmiesznych czasem dygnitarzy; tyle kawałów, które do dziś ludzie pamiętają".


Tytuł dzisiejszej korespondencji do czegoś zobowiązuje, bo właśnie piosenką "U Bombacha" w wykonaniu pięciu dziewczynek tworzących zespół "Paka Buziaka" rozpoczął się w niedzielę 20 września 2009 roku w krakowskim teatrze Groteska Koncert Galowy III Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Lwowskiej i "Bałaku" Lwowskiego Kraków 2009. Warto przypomnieć tekst tej batiarskiej ulicznej piosenki, posiadającej melodię skocznej polki, do której można było podkładać kuplety z innych tekstów, lub tworzyć nowe.

   

 

    U BOMBACHA KLAWA WIARA

    WCINA PRECLI ĆMI CYGARA

 

   "U Bombacha fajna wiara,

    wcina precli, ćmi cygara.

    Oj, diridiri, rach, ciach, ciach,

    ruchaj, ruchaj, uhaj, dana,

    oj, diridiri, rach, ciach, ciach,

    ruchaj, ruchaj, uha!

 

    Szac chłopaki lwoskie dzieci

    kużdy ładny, aż si świeci.

    Oj, diridiri.

 

    Już szklankami hebra dzwoni,

    Jóźku szpila na harmonii.

    Oj,diridiri..

 

    Wtem nadchodzi ciemna sztuka

    i na sali szpargi szuka,

    oj, diridiri.

 

    My du niego czaru-maru:

    hulaj za drzwi, ty batiaru!

    Oj, diridiri.

 

    A jak nas przyprosi grzeczni

    upijemy si serdeczni.

    Oj, diridiri.

 

    Niech si dowi, ży we Lwowi

    so chłopaki honorowi.

    Oj didiri.

 

    Ni ma to jak batiar lwoski,

    Lecz najlepszy łyczakoski.

    Oj, diridiri.

 

    Każda hebra je murowa,

    Lecz najlepsza z Łyczakowa.

    Oj, diridiri.

 

    Chto si z naszy wiary śmieji,

    naj gu nagła krew zaleji.

    Oj,diridiri.

 

    I kto Lwowa ni szanui,

    Naj nas w dupy pocałuji.

    Oj, diridiri.

 

    Kto we Lwowi raz był bity,

    ten udwalić musi kity.

    Oj,diridiri.

 

    A chto z nami trzyma sztamy,

    temu lepi jak u mamy.

    Oj, diridiri.

 

    Instrumentalno- wokalny zespół "Paka Buziaka" na koncert galowy przyjechał z Jeleniej Góry, zapewne również i po otrzymanie II nagrody w konkursie piosenki lwowskiej, w kategorii dzieci i młodzieży, wykonał dwie piosenki " U Bombacha" i "Ta joj ta Lwów". Jak malowane, piękne panienki z najmłodszą 9-cio letnią, zaprezentowały się w składzie: Emilia Kowalewska, Natalia Kopwzan, Malwina Bogdan, Joanna Kowalewska, Agnieszka Sieczkowska - warto te nazwiska zapamiętać.

 

    Co i "kogo" śpiewano na koncercie galowym. Oprócz renomowanych autorów, Mariana Hemara, Emanuela Szlechtera, Henryka Warsa, Jerzego Petersburskiego, Wiktora Szołgini, Feliksa Konarskiego, czy Jerzego Michotka, rozbawiona publiczność słuchała piosenek rodem z "lwoskiej" ulicy. Ta z jakiej? Ta to z "Zamarstynoskiej" , "Kliparoskiej", czy "Łyczakoskiej". Ubawiona publiczność przeważnie w odświętnych "ancugach", zapewne po koncercie między sobą bałakała. A w niektórych rzędach to nawet i cwikiery teatralny widać było, precli nie frygano. Zapewne na sali była i "Ślepa Mińcia", na co dzień śpiewająca u stóp pomnika Jana III Sobieskiego na Wałach Hetmańskich: " Śliczny gwuździki " "pienkny tulipani" , przegrywająca na harmonii. Zaczepiana przez uliczników wołała za nimi " ty miglanc". A o panienkach występujących na koncercie galowym jeszcze będzie.

 

    Na razie nastrój:

 

    LWOWSKA PIOSENKA / autor Aleksander Szumański /

 

    To lwowska piosenka

    Tak dzwoni, tak dzwoni,

    A sercu gdy bliska

    Pulsuje u skroni.

    I wstaje zaraniem

    I cieszy, raduje

    I zmienia się w łkanie.

 

    To ona tak bliska

    I równie daleka

    To zmienia się w kamień

    I ból na nią czeka,

    To znowu radosna

    I śmieszna w powiciu,

    Lecz dumna ojczyzną

    Gdy mówi o życiu.

 

    A gdy czas już wita

    Piosenki przesłanie,

    Z kamienic jej echo

    Się zmienia na łkanie

    I zadrga swym brukiem

    W miłości granice

    I szczęściem już pełne

    Tęskniące ulice.

 

    To lwowska piosenka

    Tak dzwoni, tak dzwoni,

    A sercu gdy bliska

    Pulsuje u skroni.

    Wędruje wieczorem

    I wstaje zaraniem

    I cieszy, raduje

    I zmienia się w łkanie.

 

Niedawno wróciłem ze Lwowa i przekazałem publiczności serdeczne pozdrowienia dla pań od redaktora naczelnego "Kuriera Codziennego" Marcina Romera, a dla panów uśmiechy lwowskie od redaktor naczelnej "Lwowskich Spotkań" Bożeny Rafalskiej mojej szefowej i prezes Radia Lwów Teresy Pakosz.

 

    Miało być o panienkach, natychmiast piszę. Przed rozbawioną publicznością " Groteski " wystąpił zespół wokalno - taneczny z Katowic "YCHTIS ". I znowu pięć panienek z najmłodszą również 9-cio letnią dziewczynką.

 

Zespół zdobył I nagrodę w konkursie piosenki lwowskiej, w kategorii dzieci i młodzieży z orzeczenia Jury, której przewodniczyła Pani Redaktor Danuta Skalska, prowadząca w Radiu Katowice co niedzielną audycję " Wesoła Lwowska Fala " , w "cywilu" prezes "Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Płd. Wschodnich w Bytomiu". Audycję można i należy słuchać w Internecie po wywołaniu w wyszukiwarce „Google” „swiatowy kongres kresowian”.

 
Usłyszeliśmy dwie piosenki " Wierne madonny" Jerzego Michotka, oraz " Banda gra " nieznanych autorów. Były bisy, a jakże. Zespół wystąpił w składzie: Małgorzata Bernacka, Dagmara Sztuba, Martyna Cieślik, Kamila Borzemska, Adrianna Rydz. Panienki już rozsławiły Polskę i lwowską piosenkę na całym świecie. Zespół " Ychtis " koncertował w Polsce, w Monachium, Stuttgarcie, Chicago, Nowym Yorku, w miastach kanadyjskich, miastach francuskich, miastach niemieckich, w Londynie i w miastach Wielkiej Brytanii, oczywiście we Lwowie etc. niemal cały świat został podbity przez pięć urokliwych i malowniczych panienek z Katowic. Zespół "Ychtis" i występujące panienki to już instytucja. Podaję kontakt dla chcących go nawiązać:

   

    STOWARZYSZENIE " YCHTIS " UL. GLIWICKA 288 40-861 KATOWICE

    TEL. 48 601 444 802 , 032 250 27 91 impresariat @ychtis.art.pl www.ychtis.art.pl

   

    Barbara Pelka - założycielka i kierownik Zespołu

    Monika Polan- Zbączyniak - choreograf

    MARIAN PYREK - IMPRESARIO - NAJLEPSZY KONTAKT NA PODANE WYŻEJ ADRESY I TELEFONY.

    Prowadzący koncert Aleksander Szumański Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. http://aleksanderszumanski.pl

 

    Co śpiewano na koncercie?

   

    "Może syn" muzyka i słowa Feliks Konarski,

    "Ta to jest wprost nie do wiary" muzyka i słowa Wiktor Budzyński.

 

    "Kocham Lwów" muzyka Ewa Walczak, słowa Andrzej Szczepański,

    "Zaproszenie" muzyka Kazimierz Wesołowski, słowa Krystyna Angielska,

    "Zaproszenie" muzyka Kazimierz Wesołowski, słowa Krystyna Angielska,

    "Śpiący we Lwowie" muzyka i słowa Piotr Johaniuk,

    "Lwowskie kwiaty" muzyka Kazimierz Wesołowski, słowa J. Siligo,

    "Lwów to dla mnie zagranica" autorzy nieznani,

    "Wierne madonny" muzyka i słowa Feliks Konarski,

    "Banda gra" autorzy nieznani,

    "Panie fiakrze joj" muzyka i słowa Feliks Konarski,

    "Sensacja bo kino gra" - autorzy nieznani,

    "Moja gitara" muzyka Tychowski, Landowski, słowa Emanuel Schlechter,

    "Boston o Lwowie" muzyka Henryk Brown, słowa Marian Hemar,

    "Moje serce zostało we Lwowie" muzyka i słowa Marian Hemar,

    oraz wybór klasyki piosenki lwowskiej.

 

Przecież we Lwowie muzy śpiewały zawsze.

 

    Lwowska piosenka jest sentymentalna, liryczna i romantyczna, ale też komiczna nie tylko w bałakaniu,

   

   a więc kilka cytatów:

 

    ". du stulika panny Basi

    muturowy pcha si,

    czy mni panna zechcy,

    pytam panny ja si."

 

    ". u dwunasty godzini

    idym se przez Lwów,

    upiłym si na wini,

    awantura znów,

    ale mi si nic nie stału,

    bom ja hultaj, jakich mału."

 

    ". Antyk z Mańką tak wywijał

    aż natrafił na specyjał."

 

    ". Antyk z Maniu na huśtaniu

    bałakali u kuchaniu."

 

    ". Kupił ja sy ancug nowy,

    wysmarował smalcym głowy,

    rękawicy wdział na graby

    i do moi hulam baby. "

 

    ". hulam sy ulicu,

    gwiżdży jakiś sztair,

    a tu z moją Mańku

    idzie jakiś frajer.

    Ja du niegu idym,

    Bić go nie chcym wcali

    I tylko bałakam,

    by si frajer spalił.

 

    Ja do niego grzeczni:

    naj si pan udwali !

 

    A un ubcysowu

    mnie po mordzie smali.

    Tak on mni uderzył,

    to ja gu pogłaskał

    jego stacja ratunkowa,

    a mni dziad putaskał.

 

    Siedzy w furdygarni,

    ali hunurowo

    frajer we szpytalu

    z ruzwalonu głowu.

 

    Z ruzwalonu głowu

    i odbitu nerku,

    a ja z moju Mańku

    żyji na wiaderku."

 

    ".Na ulicy Kupyrnika

    Stoi panna bez bucika,

    Bez bucika stoi

    I martwi si.

    Ja si pytam: dzie jest bucik?

    Ona mówi : bucik ucik,

    może pan poszukać

    zechcy mi .".

 

    ". Na ulicy Kołłuntaja

    bije baba policaja.

    Policaja biła

    Ni bała si.

    A policaj chap za łydki,

    taskał baby na Brygidki.

    Tutaj babu trochi

    Odpoczniesz sy.".

 

    Te dowcipne kuplety powstały w czasie I wojny światowej, lub tuż po niej i posiadały różne wersje tekstów, niekiedy niecenzuralnych:

 

    ".idzie baba bez ulicy

    Ubtargana, że aż strach.

    Pan pulicaj z niej si śmieji

    Śpiwa sobi rach, ciach, ciach.".

 

    ".Na ulicy Kołłuntaja

    bije baba policaja,

    kop go w dupe, kop go w jaja,

    tak si biji policaja.".

 

    ". Siadła sobi pod ganeczkim,

    Rozmyślała nad wianeczkim.

    I tak sobie liczy, liczy

    I spuglonda w swoju .".

 

    Wreszci, wreszci, nareszci pojawiły się dwa frajery i zaczeły si besztać.

 

    Że to niby jeden ma przetarty ancug i wcale nie jest taki śliczny jak mu si wydaji. I że zamiast siedzić cicho to zakłada bajer o nie swojej bini, zamiast być blat. Drugi zajedża browarem i ma duży bandzioch z zawartością samego bongu i się chycka na kulasach. Wieczorami chirzy i się ciuma z dziuniami. A te dziunie to szantrapy, jak ruszają pedałami, to się chcą powozić. Wreszci dali sy graby i wjechali na fortepian co to go wmawiali celnikom, że jest łóżko. Ale chirus celnik nie dał się nabrać, chatrak jeden. Aż wreszcie weszło jakieś potyrcze z hołodrygą któremu ciekła jucha z kinola, bo jak był chirny to go ktoś zaprawił gdy był absztyfikantem jakiejś pindy. Do chajderu nie chodził ? Chalaburdnik jedyn.

 

    Któż to te dwa frajery, czy to nie przez przypadek Tońcio i Szczepcio w odwiecznym bałaku ? W Tońcia i Szczepcia wcielili się Adam Żurawski i Ryszard Mosingiewicz z Bytomia wykonując brawurowo

    dwa teksty: " Miśku i Nurku " autorstwa Ryszarda Mosingiewicza oraz " Naj niei " Wiktora Budzyńskiego.

 
I cóż, czułem się spełniony, gdy zaprosiłem na scenę znakomitą lwowiankę Halinę Kunicką. Artystka śpiewała stare przeboje i nowe piosenki, towarzyszył jej na fortepianie Czesław Majewski. Halina Kunicka po raz drugi wystąpiła w koncercie galowym piosenki lwowskiej. Po raz pierwszy w 2008 roku, również w krakowskim teatrze „Groteska” i też miałem zaszczyt ją zapowiedzieć. „Nie ma jak miasto Lwów” powiedziała publiczności Halina Kunicka przed występem.

  I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem, a com widział i słyszał w księgi umieściłem.

 

    Ale na tym jeszcze nie koniec wrażeń.

 Wracam ja sy do domu, natychmiast bryz do kumputera, czy się ktoś nie nagrał z jakimś fajnym bałakiem o koncercie galowym, może sama Pani Prezes Radia Lwów z gratulacjami wyłącznie dla mni, a tu, przecieram głaza, czy się nie śni, a to ta joj ! Mówi Radio Lwów do mni ! A przed mikrofonem kto? Ta ja jestem Nostradamus!!! Ta to sama Pani Prezes Radia Lwów Teresa Pakosz, a tuż obok Pani Redaktor Ania Gordijewska prosto z obrazka. I Pani Prezes bałaka jak było na koncercie. To ja referuje, że klawiej być nie mogło, tylko nie dopuścili mnie do zaśpiewania "Ta joj mnie nazywają", że się to niby bałamkam / u krakusów zataczam się / jak chirny / u krakusów pijany /, gdy chodzę. I dalej bałakam o zespole "Ychtis", co to z piosenką lwoską i z poezją księdza Jana Twardowskiego w tle zwiedził cały świat. Jeszcze nie byli tylko na Alasce, bo tam nie ma złota i jeszcze nie dotarli lwowianie. A panienki, mój Ty Boże, wycięte z oleju Wojciecha Kossaka. Ta to znów Pani Redaktor z Radia Lwów Ania Gordijewska bałaka o zasięgu światowym lwoskiej piosenki.

 Co by nie, Pani Redaktor ! Szkoden goden! I wszystko na żywo na antenie Radia Lwów ! Ta joj !

 

                                                                                                               Aleksander Szumański

                                                                                                                  ze Lwowa czasowo w Krakowie