foto1
Kraków - Sukiennice
foto1
Lwów - Wzgórza Wuleckie
foto1
Kraków - widok Wawelu od strony Wisły
foto1
Lwów - widok z Kopca Unii Lubelskiej
foto1
Lwów - panorama
Aleksander Szumański, rocznik 1931. Urodzony we Lwowie. Ojciec docent medycyny zamordowany przez hitlerowców w akcji Nachtigall we Lwowie, matka filolog polski. Debiut wierszem w 1941 roku w Radiu Lwów. Ukończony Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej. Dyplom mgr inż. budownictwa lądowego. Dziennikarz, publicysta światowej prasy polonijnej, zatrudniony w chicagowskim "Kurierze Codziennym". Czytaj więcej

Aleksander Szumanski

Lwowianin czasowo mieszkający w Krakowie

 

                                                           KURY WYPROWADZAĆ

 To jest jakiś  trudno zrozumiały fenom.  Że człowiek takiego pokroju, pospolity łgarz i polityczny kuglarz  otrzymuje mandat poselski i będzie reprezentował NASZ kraj w różnego rodzaju gremiach publicznych. Nie wymienię tu jego nazwiska, powiem jedynie, że chodzi o sprzedawcę  wódek z Biłgoraju. I w ten sposób powinny go traktować wszystkie niezależne polskie media - nie robić mu imiennej reklamy, traktować jako coś, co nie powinno się nigdy przydarzyć polskiej polityce. Coś niezgodnego z normalnie przyjmowanymi  obyczajami, normami prawnymi i najzwyczajniej po ludzku pojętymi normami życia.

  To jakby człowiek z buszu, choć i tam niekiedy obowiązują ludzkie prawidła. Tu okazało się, że wystarczy mieć wielkie pieniądze, powiązania przyjacielskie z ludźmi władzy, wiele hucpy i bezczelności, aby stać się równoprawnym kandydatem do decydowania o losie społeczeństwa. Bo ten, jakkolwiek by powiedzieć, człowiek i jego akolici sejmowi, będą ustanawiać ustawy, będą głosować o sojuszach, o polityce  zagranicznej, o podatkach, przywilejach i obowiązkach obywateli. I ostatecznie o kształcie konstytucji i ewentualnych poprawkach do niej. A więc o sprawach dla narodu najbardziej istotnych.

   I co, pozwolimy, aby taki człowiek znikąd miał stanowić prawo, szarogęsić się w sejmowych ławach, reprezentować Polskę na zagranicznych forach, być głosem nas wszystkich. Pozwolimy?

   Oczywiście że pozwolimy, bo nie mamy dziś żadnego wpływu na wolę wyborców, którzy uwierzyli w obietnice tego gatunku homo sapiens  (czy na pewno?) i dali się zwieść całkowicie bezzasadnym urojeniom zapatrzonego w siebie zadufka. Przypomina mi to niejakiego  Tymińskiego Stana , który krótko po wybuchu wolności zjawił się w Polsce, bodajże z Kanady i epatując czarną teczką opowiadał, jak to pod jego rządami Polska zamieni się nie tyle w Kanadę żywicą pachnącą, ile mieniącą się zielenią dolarów. Tymińskiemu mało kto uwierzył, ale stał się  on na jakiś czas tematem rozmów politycznych, był przez chwile przyjmowany na salonach i - w co aż trudno uwierzyć - on uwierzył w swoją misję i sukces. Tymiński, to taki z łaski tłumów  ludowy bohater kilku tygodni,  coś na wzór wczorajszego Leppera i dzisiejszego sprzedawcy flaszek z Biłgoraju.

   Należy tylko podziwiać odwagę ludzi, którzy na niego głosowali i wrzucili do kartonowego pudła wyborczą kartę. Jakby nieświadomi, że tacy polityczni hochsztaplerzy to nie tylko żaden pożytek, ale wręcz coś groźnego dla demokracji. I niech nikt nie mówi, że demokracja na tym  właśnie polega, iz wyzwala w ludziach siłę i ambicje, aby sprostać wyzwaniom. W normalnych krajach być może - ale w kraju niedorozwiniętej  demokracji, takie biłgorajskie zjawisko może narobić niewyobrażalne karambole. Jest w zaciężnym wojsku tego człowieka i tranwestyta, i facet co to stał się facetką (a może odwrotnie? nieważne), są homoseksualiści i takie tam ludziska. I oni wszyscy uzyskali kilkadziesiąt mandatów i będą współrządzić krajem  przez cztery kolejne lata. Chyba,  że się to wszystko rozwali przed upływem czasu, a publiczność zrozumie, że nie tędy droga. Droga polska powinna  być normalną drogą, nie taką od Grabarczyka i tuskobusa, ale jak Via Appa Antica, co to przetrwała od czasów cesarzy rzymskich do dziś.

   Każdego dziesiątego dnia miesiąca odprawiania jest na Wawelu uroczysta msza święta, kiedy modlimy się w intencji ofiar zamachu smoleńskiego z 10 kwietnia 2010 roku. A po liturgii jest zejście ze wzgórza wawelskiego pod Krzyż Katyński, gdzie swoista manifestacja patriotyczna. Miał tam swój wykład profesor Andrzej Nowak, najlepszy polski historyk od stosunków polsko - sowieckich i najnowszej historii Polski; był inny historyk Ryszard Terlecki, teraz przemówiła pani Zuzanna Kurtyka, wdowa po Januszu, prezesie IPN, ofierze smoleńskiej katastrofy. Pani Zuzanna, lekarka pediatra,  bardzo mocno zaangażowała się w aktualną politykę, oczywiście po stronie prawa i Prawa i Sprawiedliwości;  niestety przegrała swoją kandydaturę do senatu, choć jej, jak mało komu, należy się głos w sprawie Polski i zasad, jakie ten kraj powinien dziś spełniać.

   Jesteśmy tuż po wyborach. Polska zagłosowała  za obecną władzą, jakby ona spełniła wszystkie swoje obietnice i wywiązała się z obowiązków, jakie na siebie przyjęła cztery lata temu. Nie wywiązała się  z obietnic i nie wypełniła swoich obowiązków wobec nas wszystkich. . Za to sprzeniewierzyła polskie stocznie, skopała gospodarkę morską, sprzedała polski  przemysł, oddała sowietom gros koncesji na gaz łupkowy, zdemobilizowała wojsko, odsłoniła granice. Zwasalizowała Polskę wobec wschodniego sąsiada, oddała pole Niemcom w Świnoujściu, pogmatwała polskie drogi i polskie tory. Podwyżka goni podwyżkę, podatki i ceny rosną jak szalone (w tej chwili słucham w radiu o podwyżkach cen benzyny, może nawet i o dwadzieścia groszy za litr!) -  jakby miało powrócić hasło tego polskiego nienawistnika, rzecznika prasowego rządu sprzed zmian, że "rząd się wyżywi" . Władza oszukuje naród w kwestii katastrofy w Smoleńsku. Oblała błotem opozycję, czyniąc z Jarosława najbardziej groźnego dla Polski człowieka. Prawo i Sprawiedliwość przedstawiając jako partię antypolską, niezdolną do przejęcia rządów. Platforma ustanowiła sądownictwo, które jest publicznym pośmiewiskiem i ze sprawiedliwością ma nie wiele wspólnego. Usunęła z mediów niezależnych dziennikarzy, nie dopuszczając do głosu ludzi, którzy reprezentują opcje niezależną i uczciwą. Panoszą się natomiast w mediach te wszystkie Lisy, Żakowskie, Wołki, Paradowskie i takie tam dziennikarskie popłuczyny. Za nic mają rządzący nami Polacy polską tradycję wolnościową. Polskie godło, hymn narodowy, biało - czerwoną. Nie darmo powiedział kiedyś Tusk, że patriotyzm, to garb, który uwiera.

   Józef Piłsudski powiedział o takich w roku 1918: "Kury wam szczać wyprowadzać..."

                                                                             

                                                                                                         TEKST  Zbigniew Ringer

                                                                                              PODAŁ DO DRUKU ALESZUM