foto1
Kraków - Sukiennice
foto1
Lwów - Wzgórza Wuleckie
foto1
Kraków - widok Wawelu od strony Wisły
foto1
Lwów - widok z Kopca Unii Lubelskiej
foto1
Lwów - panorama
Aleksander Szumański, rocznik 1931. Urodzony we Lwowie. Ojciec docent medycyny zamordowany przez hitlerowców w akcji Nachtigall we Lwowie, matka filolog polski. Debiut wierszem w 1941 roku w Radiu Lwów. Ukończony Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej. Dyplom mgr inż. budownictwa lądowego. Dziennikarz, publicysta światowej prasy polonijnej, zatrudniony w chicagowskim "Kurierze Codziennym". Czytaj więcej

Aleksander Szumanski

Lwowianin czasowo mieszkający w Krakowie

 

SZKODA ŻE CIEBIE MATKA NIE WYSKROBAŁA.

PAN DUDA POWINIEN SIĘ POWIESIĆ NA PSIM RĘCZNIKU.

PREZENTACJA PROGRAMU  WYBORCZEGO JOANNY SENYSZYN - ZJEDNOCZONEJ LEWICY - Z BARBARĄ NOWACKA, MAGDALENĄ OGÓREK I INNYMI W TLE...

 

W tłumie cimoszewiczów, millerów, nowackich, senyszynów, borowskich, kopaczki i innych bolszewickich wrogów Polski, Kościoła, Polaków i polskości, reprezentacyjne telewizje olejnikowe nie pokazują już doszczętnie skompromitowanej Joanny Senyszyn, jak sama twierdzi "wyskrobanej przez matkę".

Pokazują natomiast w nowej "centro prawicowej" roli, prezenterkę TVP - Info Magdalenę Ogórek, Barbarę Nowacką ze Zjednoczonej Lewicy, wielbicielkę bandziora Janusza Palikota, syna szmalcownika, która bezczelnie utożsamia się z nową "premier" polskiego rządu po nadchodzących wyborach parlamentarnych.

 

OGÓREK I NOWACKA A WYŚCIG MUSZKIETERÓW - BLOG JOANNY SENYSZYN

http://senyszyn.blog.onet.pl/2015/11/09/ogorek-i-nowacka-a-wyscig-muszkieterow/

 

"Analiza obydwu kampanii także wskazuje wiele podobieństw.

 Ogórek i Nowacka wpadały do różnych miejscowości, jak po ogień, pokazywały się większej lub mniejszej grupie mieszkańców, a głównie w mediach i znikały. Często lokalni działacze SLD nawet nie wiedzieli o tych wizytach, bo obie panie za Sojuszem nie przepadają, za to swoją promocję kochają nad życie. Obydwie w telewizyjnej debacie były słabe, bo jedynie wygłaszały wyuczone formułki, a nie potrafiły być interaktywne i reagować na wypowiedzi konkurencji. Nikogo nie poruszyły, nie porwały, nie zapaliły, bo nie ma w nich ognia. Były drętwe niczym marionetki, a miła buzia to za mało by wygrać wybory. Rzucało się to w oczy zwłaszcza na tle wściekłych kreacji Kukiza, Korwina, Zandberga. Oni mówili do ludzi, one w próżnię. I w próżnię trafiły".

 

MAGDALENA OGÓREK - KANDYDATKA NA PREZYDENTA RP Z RAMIENIA ZJEDOCZONEJ LEWICY.

http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/kulisy-kariery-magdaleny-ogorek-dla-kogo-pracowala/729rf9j

 

„Magdalena Ogórek się chwali, że pracowała w MSWiA. W SLD mówią, że w programie rozrywkowym TVP „Spełniamy marzenia” zadeklarowała, że chciałaby poznać ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Józefa Oleksego. Zaaranżowano kolację, podczas której zwierzyła się, że marzy o pracy w jego resorcie. Minister uległ czarowi drobnej blondynki i ją zatrudnił” – pisze „Newsweek”.

Z kolei Ryszard Kalisz przekonuje, ze to właśnie on jako pierwszy „odkrył” Ogórek i zatrudnił ją w MSWiA. Kandydatka na prezydenta pracowała też dla Grzegorza Napieralskiego. Ale nie tylko lewicowy kierunek okazuje się jej bliski, przynajmniej wtedy, gdy szefem MSZ był Radosław Sikorski.

– „Magdalena Ogórek zaczęła się też kręcić wokół ówczesnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Kontakty ostatecznie nie przerodziły się w polityczną współpracę, ale podobno niewiele brakowało. Magda twierdzi, że wstępnie zaproponowano jej nawet funkcję w MSZ – miała być odpowiedzialna za koordynację Instytutów Polskich za granicą. Stanowisko ostatecznie się jednak nie zwolniło i sprawa upadła” – opowiada „Newsweekowi" polityk Sojuszu.

Kandydatka Ogórek pracowała także u ... Jana Kulczyka! Była doradcą zarządu w spółce Autostrada Wielkopolska. Ostatnio Magdalena Ogórek pracowała jako prezenterka w TVN24 BiS".

Tak zaczynała swoją karierę Magdalena Ogórek.

A jak skończy?

 

 

MAGDALENA OGÓREK - PREZENTERKA TVP- INFO

 

Po nieudanym spektaklu prezydenckim Zjednoczonej Lewicy, Magdalena Ogórek z woli prezesa publicznej TVP Jacka Kurskiego stała się nagle ...patriotką centroprawicową... prezenterką i ...autorytetem medialnym publicznej TVP.

 

O ile jest postacią wiarygodną... niech ocenią słuchacze jej licznych programów

na ..łamach i ...w tle.

 

 NĘDZNA POSTAĆ JOANNY SENYSZYN

 

 Joanna Senyszyn, posłanka SLD podczas tweetowania w sprawie Piotra Dudy i ataku "Newsweeka" na szefa związkowej Solidarności, napisała coś, czym powinna się zająć z miejsca prokuratura.

 

Oto jej wpis:

 

"Trzeba być idiotą, żeby kazać wyszywać ręczniki dla swojego psa.

 

Pan Duda zamiast pyskować powinien się powiesić na takim psim ręczniku".

 

Dla przypomnienia nędznej postaci Senyszyn warto przytoczyć jej rozważania w wywiadzie z Moniką Olejnik:

 

"Czy pani nosi krzyżyk na szyi"?

 

"No wie pani, jak pani może o to pytać?! Ja się krzyżykiem brzydzę! Ja w ogóle jestem anty krzyżowa".

 

i dalej:

 

"Co będzie modne tej jesieni według Joanny Senyszyn"?

 

"W Polsce na pewno zapanuje moda krzyżowa - ocenia euro posłanka.

 

Senyszyn twierdzi również, że krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego ma wpływ na odkrycia naukowe.

 

- "Pomoże w poszukiwaniu punktu "G", bo krzyż na Krakowskim Przedmieściu to pisowski punkt "G" i dlatego piso - krzyżowcy odstawieni od krzyża nie mogą dostać orgazmu i są sfrustrowani" - mówi Wirtualnej Polsce Joanna Senyszyn, euro posłanka SLD.

 

I dalej:

 

".poseł Palikot ma się więc z czego uczyć",

 

".nie każdy ma brata na Wawelu!",

 

".Jarosław Kaczyński wskakuje na trumnę brata, jak Piłsudski na kasztankę"!

 

Cytat wypowiedzi Janusza Palikota z blogu Senyszyn:

 

"JANUSZ PALIKOT, POSEŁ PO, Twojego Ruchu, Zjednoczonej Lewicy:

 

- Lech Kaczyński jest chamem,

 

- apeluję do Lecha Kaczyńskiego, aby wytrzeźwiał,

 

- Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki, zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż,

 

- I ty tchórzu chcesz cos wyjaśnić".

 

Czy dosięgnie Senyszyn i Palikota ręka sprawiedliwości?

 

 SENYSZYN: "SZKODA, ŻE CIEBIE MATKA NIE WYSKROBAŁA"

 

"Właśnie rozpoczęła sie kolejna bitwa o całkowity zakaz aborcji. Rozpętana przez miłośników zapłodnionych jajeczek, zygot i płodów, którzy je nawet duchowo adoptują. To oczywista hipokryzja, bo dzieciom i ich matkom nie pomagają.

Pamiętam bardzo ciekawe zdarzenie sprzed bodajże 10 lat, już za rządów PiS. Przed Sejmem była demonstracja oszalałych, ale – jak się okazało – fałszywych przeciwników aborcji. Stali z transparentami i oszukańczymi zdjęciami płodów wielkości kilkuletnich dzieci. Kiedy mnie zobaczyli, zaczęli ryczeć:

 

"SZKODA, ŻE CIEBIE MATKA NIE WYSKROBAŁA"

 

Potem, podczas mojego sejmowego wystąpienia na temat projektu zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. takie same uwagi wykrzykiwało kilku posłów PiS . Teraz też czasem słyszę i czytam komentarze podobnej treści. Ich autorzy są w rzeczywistości skończonymi idiotami, którzy nie wiedzą, czego chcą".

 

 SENYSZYN: MOJA LISTA - 9 09.2015

 

 "Kochani, po pięciu latach pracy w PE w Brukseli ostro wracam do krajowej polityki. Otwieram listę Zjednoczonej Lewicy SLD+TR+PPS+UP+Zieloni w okręgu gdańskim.

Już dziś zrobiliśmy zgłoszenie do PKW. Niewykluczone, że jesteśmy pierwsi w Polsce, bo to pierwszy dzień pracy komisji. Zebraliśmy prawie 12 tys. podpisów. Ponad dwa razy więcej niż wymagane minimum.

Mamy parytet i suwak. Ponieważ w okręgu jest do wzięcia 12 mandatów, wystawiamy 24 kandydatów: 12 kobiet i 12 mężczyzn. Wszystkie nieparzyste pozycje zajmują panie, parzyste panowie. Taki układ jest wcieleniem w życie zasad i ideałów równości płci, które od lat głoszę. Inni mówią o równości, ja działam".

 

" Z radością przedstawiam naszą listę:

 

  1. Joanna Senyszyn – Gdańsk SLD wiceprzewodnicząca Zjednoczonej Lewicy

 

  1. Barbara Nowacka - przewodnicząca Zjednoczonej Lewicy

 

Proszę o poparcie 25 października, a już teraz zapraszam do współpracy w kampanii wyborczej. Będziemy tworzyć grupy wolontariuszy w Gdańsku, Sopocie i wszystkich powiatach".

 

 

 

 

 

 

 

CO POLSCE ZAGRAŻA PRZEZ ZJEDNOCZONĄ LEWICĘ

ZAKAMUFLOWANY PROGRAM ZJEDNOCZONEJ LEWICY

 

 Leninizm, czasem określany jako marksizm-leninizm (ros. марксизм-ленинизм) lub bolszewizm, to doktryna polityczna i ekonomiczna, powstała na bazie wcześniej istniejącego marksizmu, którego filozoficznym źródłem był materializm dialektyczny opracowany przez Karola Marksa i Fryderyka Engelsa.

Leninizm stanowił oficjalną ideologię państwową w ZSRR od dnia jego powstania, aż po jego rozwiązanie. Był on też oficjalną ideologią we wszystkich krajach Układu Warszawskiego, w tym PRL.

Pierwotna wersja leninizmu została rozwinięta i wprowadzona w życie przez bolszewickiego przywódcę Włodzimierza Lenina, skąd pochodzi jej nazwa. Jednak, już za życia Lenina doktryna ta ewoluowała na skutek zderzenia teoretycznych założeń z praktyką rewolucyjną.

Po jego śmierci była ona nadal modyfikowana, m.in. przez Józefa Stalina (tzw. "marksizm-leninizm-stalinizm"), a następnie przez jego następców na stanowisku I sekretarza KPZR, z których niemal każdy głosił program "powrotu do wartości leninowskich".

Leninizm twierdził, iż kapitalizm może zostać obalony tylko w drodze rewolucyjnej; każdy inny sposób zmiany (np. ewolucyjny jak w fabianiźmie, czy socjaliźmie demokratycznym) jest skazany na niepowodzenie.

Głównym celem partii leninowskiej  było więc  obalenie istniejącego rządu i zastąpienie go własnym, sprawowanym w imieniu proletariatu, następnie zaś wprowadzenie tzw. dyktatury proletariatu.

Partia musi także wykorzystać własną władzę w celu edukowania proletariatu, w celu usunięcia fałszywej świadomości, stworzonej przez burżuazję w celu łatwiejszego panowania nad masami pracującymi i dalszego ich ekonomicznego wyzysku.

Formą takiej fałszywej świadomości była m.in. religia, określona przez Karola Marksa jako opium ludu.

Tej formie świadomości hołduje obecnie Barbara Nowacka, następna ideolog "marksizmu-stalinizmu-leninizmu". Partnerką Barbary Nowackiej była Magdalena Ogórek.

Wówczas Polska jako przedmurze chrześcijaństwa stanie się przedmurzem Azji, zniesiona zostanie edukacja religijna, nauka religijna w szkołach, św. Mikołaja zastąpi Dziadek Mróz, czytanki dla pierwszoklasistów zostaną zilistruwane Marksem, Engeksem, Leninem, Stalinem , Kaganawiczem i Breżniewem.

Ponieważ jest to ustrój bandycki, nastąpi likwidacja ważnych postaci sprzeciwiających się komunie, poprzez zwykłe bolszewickie polityczne morderstwa, przez Platformę Obywatelska zwane "samobójstwami".

Niektórzy twierdzą, iż polska lewica to postkomuna, ja jestem zdania, iż pomiędzy postkomuną, a przygotowującą zamach stanu Zjednoczoną Lewicą nie istnieje żadna  ideologiczna róźnica pomiędzy markizmem-lenininizmem-stalinizmem i kartach książki "Historia Wszechwiązkowej Komunistycznej Partii Bolszewików" (WKPB.)

Dyktatura proletariatu teoretycznie posiadałaby formę zdecentralizowanego systemu demokracji bezpośredniej, w której robotnicy dzierżyliby władzę za sprawą lokalnych rad (ros. sowiety).

Rady takie faktycznie powstawały w czasie rewolucji październikowej.

Jednak niezwykle trudna sytuacja wewnętrzna Rosji, ogarniętej wojną domową, nie pozwoliła temu systemowi na dłuższe funkcjonowanie.

Część marksistów, wśród nich m.in. główny teoretyk II Międzynarodówki, Karl Kautsky, uważało leninizm za odstępstwo od marksizmu, wskazując, że próba budowy socjalizmu w kraju niedorozwiniętym ekonomicznie musi zakończyć się fiaskiem. Wielu teoretyków marksistowskich, jak hołubiona przez Adama Michnika m.in. Róża Luksemburg, krytykowało leninizm za jego antydemokratyczną, dyktatorską koncepcję partii i sprawowania władzy. Preferowali czysty stalinizm.Sam Karol Marks w liście do rosyjskiej działaczki Wiery Zasulicz dopuszczał jednak możliwość przeprowadzenia rewolucji komunistycznej w zacofanym kraju rolniczym takim jak Rosja, bez przechodzenia stadium demokracji i kapitalizmu.

Wobec niepowodzenia światowej rewolucji bolszewicy stopniowo zbudowali koncepcję socjalizmu-stalinizmu w jednym kraju.

Po III Międzynarodówce nurt leninowski stał się dominującą wykładnią marksizmu, wyraźnie oddzieloną od socjaldemokracji.

Przedstawicielkę owych poglądów jest wybrana na przewodniczącą Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka z bandyckiego Twojego Ruch Ruchu Janusza Palikota, wdrażająca w Polsce ideologię marksistowsko-leninowsko-stalinowską, wpojoną jej przez matkę komunistkę Izabelę Jarugę - Nowacką, która zginęła w zamachu rosyjsko-polskiem (putinowsko-tuskowym) 10 kwietnia 2010 roku.

 

 SKALA LUDOBÓSTWA NA NARODZIE POLSKIM W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ JAK I PO USTANIU DZIAŁAŃ WOJENNYCH

 

W rzekomo wolnej Polsce jakoś żadna z władnych państwowych instytucji ,ani rządowy GUS, ani  usłużny komunistom  SGPiS , ani żaden ośrodek uniwersytecki ,a nawet IPN, nie zadały sobie trudu podjęcia próby weryfikacji oficjalnej liczby polskich strat osobowych czasu II Wojny Światowej,  obstając przy tej, którą każda peerelowska encyklopedia określa na 6 028 000 osób .

Dokładnej liczby nie tylko polskich obywateli, ale  rodowitych Polaków, którzy zginęli wskutek II Wojny Światowej  zarówno podczas, jak i w jej skutek, ale po niej,  nadal oficjalnie nie znamy.

 

ZWERYFIKOWAĆ SZEŚĆ MILIONÓW OFIAR II WOJNY ŚWIATOWEJ

 

Jak odnoszą się do tego kluczowego zagadnienia byli i obecni  peerelowcy agitatorzy o pezetperowskich czy „kwaśniewskich” tytułach naukowych ?

Np. Mateusz Gwiazdowski, który opublikował w styczniu 1947 r. dyrektywę Jakuba Bermana, nadzorującego Bolesława Bieruta. określającą liczbę strat obywateli polskich na 6 028 000 osób, tłumaczy, iż dyrektywa miała na celu ukrycie liczby Polaków, których zamordowali Sowieci, a także podwyższenie polskich strat, tak, aby zrównały się z żydowskimi, jak pokrętnie pisze o  micie sześciu milionach, modny ostatnio specjalista od kreciej roboty bolszewickiej  na polu „historii”-  Piotr Zychowicz "Telewizja Republika" , którego szefem jest red. Tomasz  Sakiewicz odznaczony medalem żydowskiej banderowskiej Ukrainy. Nikt nie wie, ilu polskich obywateli zginęło podczas II Wojny Światowej. Wiadome jest tylko jedno – na pewno nie 6 milionów.”

6 028 000 – to oficjalna liczba polskich strat osobowych, którą można było znaleźć w każdej peerelowskiej encyklopedii i książce poświęconej II Wojnie Światowej.

Z czasem liczba ta stała się jednym z fundamentów polityki historycznej komunistycznego państwa.

Miała dowodzić, jak bardzo naród polski ucierpiał pod jarzmem „hitlerowskiego okupanta", bez współistnienia zbrodni stalinowskich.

Nie zmieniło się to po 1989 roku…. Jedyna różnica sprowadza się do tego, że czasami liczbę tę opatruje się komentarzem, iż połowę spośród zabitych stanowili Żydzi. W PRL woleli o tym nie wspominać.

W wolnej Polsce nikt nie zadał sobie jednak trudu podjęcia próby weryfikacji tej liczby. Niewiele osób dociekało nawet, skąd się właściwie wzięła..

Wszystko bowiem wskazuje na to, że wymyślił ją zaraz po wojnie... Jakub Berman bolszewicki bandyta stojący nad Bolesławem Bierutem, jego polityczny przyjaciel, czemu zaprzecza Alina Cała z Żydowskiego Instytutu Historycznego.

Jakub  Berman jest autorem Tajnego Referatu w którym rozkazuje likwidację Polaków, sprzeciwiających się władzy radzieckiej i niechętnym Żydom z NKWD.17 grudnia 1946 roku szef Biura Odszkodowań Wojennych przy Prezydium Rady Ministrów Jerzy Osiecki przedstawił  trudności statystyków i demografów dotyczące ustalenia liczby polskich obywateli zabitych podczas II Wojny Światowej..

Jakub Berman, pełniący wówczas funkcję podsekretarza stanu w Prezydium Rady Ministrów, rozwiał te wątpliwości w dość bezceremonialny sposób:

„Ustalić liczbę zabitych na 6 mln ludzi” – brzmiała dyrektywa komunistycznego dygnitarza. Ilu obywateli II Rzeczypospolitej zginęło więc podczas II Wojny Światowej? – Tego nikt nie wie.

Rzekomo także :  „liczba 6 milionów wzięta z sufitu. stała się symbolem polskiego cierpienia podczas wojny.

A ludzie nie lubią, gdy obala się takie symbole. Niestety do dziś obowiązuje stara zasada, że poziom patriotyzmu mierzy się podawaną liczbą zamordowanych.  Wg nich, informacja o  6-milionowych stratach, to zwykła bzdura, wymysł propagowany przez maniaków polskiej martyrologii, tak twierdzą wrogowie Polski, Polaków i polskości.

W sposób bezczelny twierdzą, iż w rzeczywistości straty były kilkakrotnie niższe. Duże znaczenie ma również aspekt emocjonalny, szczególnie charakterystyczny dla osób bezpośrednio dotkniętych prześladowaniami.

Dlatego też informacje o możliwym obniżeniu liczby 6 milionów wywołują opór w środowiskach kombatantów i ofiar okupacji.

I dalej Berman brnie w podjętym  poprawnie politycznie kierunku:

„Co się stanie, gdy się okaże, że liczba ofiar była w rzeczywistości znacznie mniejsza? Czy liczba strat rzeczywiście ulegnie pomniejszeniu czy też raczej wzrośnie? „

 

Bo rzekomo według Jakuba Bermana:

 

 "Dotychczasowe doświadczenia skłaniają do przypuszczenia, że sprawdzi się pierwszy scenariusz. Tak było bowiem z większością liczb podawanych zaraz po wojnie przez inne państwa.

Gdy zaczynała się naukowa weryfikacja, sporządzane na gorąco, pod wrażeniem wojennych wydarzeń lub do celów propagandowych, szacunki okazywały się przesadzone, na przykładzie liczby ofiar Auschwitz.

Przez wiele lat mówiono o 4 – 5 milionach ofiar tego obozu zagłady, z czego co najmniej milion mieli stanowić Polacy.

Ogłoszone w latach 90. wyniki ( „kreatywnych” ! - uwag własnych. autora) badań wykazały,  że ofiar było cztery razy mniej!!! - Według Bermana liczba samych zamordowanych i zmarłych w Auschwitz Polaków ,(których wg tychże mocno  „kreatywnych badań” w roli ofiar ostatnio Polaków, „zastępują ”  Żydzi) nie przekroczyła 150 tysięcy.” Te "fantastyczne fatasmasgorie" potwierdza stalinowska bierutowsko-bernanowska Zjednoczona Lewica, z Nowicką, Senyszyn,  Millierem, Ogórek, Cimiszewiczem, Borowskim i całą chmarą marksistowsko-lininowsko-stalinowskich kundli.

„Tak samo było z cywilnymi mieszkańcami stolicy, którzy zginęli podczas wojny. Choć zaraz po jej zakończeniu podawano rozmaite cyfry sięgające nawet 700 tysięcy ofiar ,to dziś tym „oświeconym”  wiadomo, że podczas powstania zginęło tylko około 150 tysięcy cywilów.

A skoro obóz w Auschwitz i powstanie pochłonęły 300 tysięcy polskich ofiar, to po dodaniu cywilów zabitych podczas kampanii 1939 roku (ok. 50 tys.) oraz poległych na wszystkich frontach polskich żołnierzy (ok. 120 tys.) liczba niemieckich ofiar nie przekroczy pół miliona. Do tego trzeba dodać bliżej nieznaną liczbę ofiar codziennego terroru okupanta”.

"Skala represji nie była aż tak wielka, jak mogłoby się wydawać. mówimy nie o milionach, ale o setkach tysięcy polskich ofiar”-  jak  bezczelnie twierdzą współczesne peerelowskie „autorytety naukowe” i ich adepci .

 

Za to bez żadnych naukowych podstaw i dowodów bolszewicką metodą często powtarzanego dla utrwalenia kłamstwa  twierdzą iż :

„niezależnie od opinii, historycy i demografowie zajmujący się liczeniem polskich strat podczas II Wojny Światowej co do jednego są zgodni.

Czeka ich żmudna i długotrwała praca, która i tak nie przyniesie jednoznacznej odpowiedzi. Ze względu na upływ czasu, a przede wszystkim skalę i metody ludobójstwa popełnionego na narodach Rzeczypospolitej, dokładnej liczby zamordowanych nie uda się zapewne ustalić nigdy”. Tyle przykładów ze współczesnej bolszewickiej agitacji.

Nie ma się czemu dziwić takiej  postawie oświeconych wieloletnią  kolaboracją współczesnych radzieckich „autorytetów  naukowych” od poprawiania historii do aktualnych wymogów politycznej poprawności.

Za taką usłużną postawę zarówno dyżurni „historycy” jak i demografowie GUS ,SGPiS czy funkcjonariusze sowieckiego PAN kalający własne gniazdo są  nagradzani za sprawą trwającego nadal układu zniewalającego Polskę  zarówno kasą, wygodnymi posadkami  jaki i tytułami naukowymi stale od 1945 roku po dziś dzień!

Prawda jest taka, że nikt z czynników rządowych, ani państwowych od przeszło 25 lat podobno  wolnej Polski, jakoś  nie jest zainteresowany ustaleniem , ilu faktycznie polskich obywateli, a szczególnie ilu rodowitych Polaków zginęło wskutek II Wojny Światowej  zarówno podczas jej trwania, jak i w jej skutku ,także po ustaniu działań wojennych wobec III Rzeszy.

Ilu Polaków zamordowali bolszewiccy najeźdźcy!

Rzekomo  nie ma to znaczenia ponieważ wg cytowanych na wstępie i im podobnych poziomem agitatorów:

"ostateczne wyniki badań nie będą miały większego znaczenia. Nieważne, czy się okaże, że Polska straciła 4,5 czy 7 albo nawet 8 milionów obywateli. Weryfikacja dotychczasowej liczby ofiar w niczym nie zmieni naszego osądu tamtych wydarzeń”.

Sądzić należy iż jednak zmieni się i to diametralnie! I  Nie tylko dlatego ,że :„tylko prawda jest ciekawa!”

A jej unikanie ,nie przypadkiem jest jednym z kluczowych priorytetów zarówno przez osobników szeroko pojmowanego układu rządzącego kliki PO - PSL, jak i służących mu w tym celu od początku PRL-u powyżej wymienionych, de facto nadal sowieckich instytucji.

Nie każdy też tak jak „polski” rząd III  RP i jego agendy ucieka przed podjęciem tego kluczowego tematu.

Charakterystyczny jest list otwarty, jaki wystosowała do śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego Wspólnota Ofiar Niemieckich wypędzeni :

„Jak długo trwać będzie powtarzanie nieprawdziwej, wymyślonej przez komunistów liczby 6 028 000 polskich ofiar zbrodni ludobójstwa z okresu II Wojny Światowej, skoro badania demograficzne (...) wskazują na ubytek liczby ludności polskiej w wysokości ca 11 600 000 osób?”.

I tu zbliżamy się do prawdy, Bo w rzeczywistości znaczne zbliżenie się  do tej prawdy, nawet obecnie ,wcale nie jest tak skomplikowane, jak to usiłuje się nam wmówić przez tuby propagandowe Platforma Obywatelska  III RP ze Zjednoczoną Lewicą, przygotowującą bolszewicki zamach stanu!!!

Postawą do przeprowadzenia prawidłowej  kalkulacji strat osobowych  Narodu Polskiego są tu spisy powszechne przeprowadzone w Polsce w 1921 r, 1931 r. i w PRL: niejawny w 1946 r. i powszechny także częściowo dotąd utajniony  z 1950 r ,a także powojenne spisy narodowościowe na obszarach R.P. zagarniętych przez Sowiety: Białoruskiej, Litewskiej i Ukraińskiej SRR.

 

 

 

 

 

HISTORIA ZATACZA KOŁO

 

 PIĄTA KOLUMNA U WRÓT NIEPODLEGŁOŚCI Z WANDĄ ODOLSKĄ, STEFANEM MARTYKĄ I EWĄ KOPACZ - W TLE  NOWACKA, SENYSZYN, MILLER, OGÓREK, KRZYWONOS, BORUSEWICZ, NIESIOŁOWSKI, CIMOSZEWICZ,  GERTYCH , BOROWSKI, ETC - WSPÓŁCZEŚNI  ATAMANI  STALINOWSKIEJ  WIERCHUSZKI.

 

 Po wkroczeniu Sowietów do Lwowa we wrześniu 1939 roku powstała gazeta "Czerwony Sztandar" zwykła t. zw. agitka wojskowa w randze dziennika, przez lwowian zwana machorką, ponieważ miała wiele stron, przeważnie z przemówieniami dygnitarzy komunistycznych i doskonale służyła na skręty z machorki kupowanej od sołdatów za kilka kopiejek.

W "Czerwonym Sztandarze" publikowali pisarze kolaboranci, a to: Aleksander Wat, Adam Ważyk, Leon Pasternak, Tadeusz Żeleński - Boy, Stanisław Jerzy Lec, Władysław Gomułka, Jerzy Borejsza Goldberg, Jacek Goldberg Różański- kat U.B, Julia Brystegierowa (Krwawa Luna) - kat NKWD w stopniu pułkownika NKWD, Czesław Miłosz, Władysław Broniewski, Hilary Minc, Edward Ochab, Jerzy Putrament i inni kolaboranci.

Tymczasem w Kujbyszewie i Moskwie na polecenie Józefa Stalina powstały przygotowania do kolejnej jaczejki bolszewickiej, mordowni NKWD we Lwowie. Polecenie od Stalina otrzymali politrucy najbardziej zaufani, pułkownik NWD Julia Brystygierowa zwana "Krwawą Luną" i Wanda Wasilewska.

Zasadnicza jaczejka bolszewicka miała za zadanie stworzenie pod szyldem literackim indoktrynację na modłę sowiecką przede wszystkim inteligencji i "pierekowkę dusz".

Stworzono więc wzorcową placówkę NKWD. Placówka otrzymała nazwę "Nowe Widnokręgi".

Redaktorem naczelnym "Nowych Widnokręgów" została Wanda Wasilewska, późniejsza przewodnicząca powołanego przez Józefa Stalina "Związku Patriotów Polskich".

Związek Patriotów Polskich (ZPP) – związek polityczny powołany 1 marca 1943 r. z inspiracji komunistów polskich w ZSRS w wyniku rozmów Wandy Wasilewskiej z Józefem Stalinem; prowadził działalność kulturalno - socjalną wobec ludności polskiej w ZSRS oraz przygotowywał warunki do przejęcia władzy przez komunistów w powojennej Polsce, podobnie jak obecnie "Zjednoczona Lewica" pod wodzą Barbary Nowackiej i Joanny Senyszyn.

Do współpracy nie przystąpił m.in. Władysław Broniewski, tłumacząc, iż on jest do pisania, a nie do przesłuchiwania i może z kolegami pójść na wódkę.

Według Jalu Kurka, Broniewski za tę wypowiedź został na krótko aresztowany.

"Nowe Widnokręgi" - początkowo miesięcznik, potem dwutygodnik społeczno - literacki, oficjalny organ komunistycznego Związku Pisarzy Radzieckich wydawany w okupowanym przez Związek Sowiecki Lwowie, później jako organ Związku Patriotów Polskich.

W katowni NKWD "Nowe Widnokręgi" wydawano również agitki literackie ukazujące się periodycznie.

Poza Wandą Wasilewską czołową rolę odgrywała w tym piśmie Julia Brystygierowa działające wspólnie i w porozumieniu z Józefem Stalinem.

 

Julia Brystygierowa (*Krwawa Luna") pułkownik NKWD urodzona w Stryju obok Lwowa miała już za sobą wieloletnią pracę przesłuchującej w różnych kaźniach stalinowskich na terenach Związku Sowieckiego, późniejszy oficer komunistycznej służby bezpieczeństwa w t. zw. Polsce Ludowej, wieloletni dyrektor Departamentu V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego m.in. do spraw inwigilacji Kościoła katolickiego w Polsce.

To właśnie ona inwigilowała kard. Stefana Wyszyńskiego doprowadzając do jego aresztowania.

Prywatnie żona działacza syjonistycznego Natana Brystygiera.

Brystygierowa we Lwowie zorganizowała t. zw. Komitet Więźniów Politycznych i przy jego pomocy rozpoczęto liczne aresztowania głównie wśród duchownych i inteligencji.

Brała udział w walce z Kościołem Katolickim w Polsce.

Brystygierowa w "Nowych Widnokręgach" nadzorowała pierwszy etap śledztwa, osobiście katowała zatrzymanych, miała własne wyrafinowane metody znęcania się nad nimi.

Była określana jako zbrodnicze monstrum, przewyższające okrucieństwem hitlerowskie dozorczynie z niemieckich obozów zagłady.

„Wsławiła" się przesłuchiwaniem mężczyzn, wkładając im genitalia do szuflady, którą raptownie zatrzaskiwała.

Głównym ośrodkiem kolaboracji literackiej w czasie t. zw. pierwszej sowieckiej okupacji ( 1939 - 1941 ) był Lwów.

Do uprawiania literackiej prostytucji przyznał się Czesław Miłosz, a Wisława Szymborska?

Lokalizacja literackiej prostytucji nie ma tutaj znaczenia. Jak można się było tak zaprzedać?

Trudno bowiem inaczej nazwać fakt podpisania m.in. przez Wisławę Szymborską i Sławomira Mrożka haniebnej rezolucji 53 literatów w procesie kurii krakowskiej, dot. skazania księży katolickich na karę śmierci.

Jak należy nazwać deklarację podpisaną przez czternastu pisarzy, w tym Tadeusza Boya - Żeleńskiego, z 19 listopada 1939 roku, w której wyrażano radość z wydarzeń z 17 września 1939 roku, oraz przyłączenia Kresów  do Związku Sowieckiego.

Poza karierą kolaborantki pisarki Wandy Wasilewskiej, wiersze antypolskie, pro reżimowe pisało wielu. Zacytuję tylko niektóre z nich:

 

 PRAWDZIWA OJCZYZNA

 

 Dawno,

jeszcze byłam dzieckiem,

napisałam w szkolnym zeszycie,

na święto niepodległości:

"zamieniliśmy zabór niemiecki

na polski" - i siniał ze złości,

i grzmiał nauczyciel.

A potem,

kiedy knebel cenzury dławił gardła

kiedy policja w nocy budziła kolbami

kiedy Czechosłowacji,

Litwie,

pańska Polska wygrażała armatami |

i białowłosy prezydent

wyroki śmierci pisał

na polskich komunardów,

i pod faszyzmu zaborem

proletariat uciekał krwią

my

pełni dumy i wzgardy,

my pełni wściekłości i rozpaczy,

myśmy myśleli:

w naszej prawdziwej ojczyźnie -

inaczej

w ojczyźnie

gdzie sierp i młot

kiedy dla nas

tamta Polska

to Polska burżujów i drani,

oficerów, obszarników, policjantów,

kiedy dla nas Warszawa

to stolica krzywdy,

stolica terroru,

stolica bezprawia.

My o inną walczyliśmy Polskę,

inną w sercach kryli przed szpiclem,

dobrą jak matki spojrzenie,

wolną jak ptaków lot,

ojczyznę sprawiedliwą,

ojczyznę, w której - czerwień

i sierp

i młot.

 

                   Elżbieta Szemplińska

 

 (wiersz Elżbiety Szemplińskiej opublikowany 13 grudnia 1939 r. na łamach "Czerwonego Sztandaru" nr 67 ).

 

"Mniej znaną, ale nie mniej haniebną postacią wśród lwowskich kolaborantów była Elżbieta Szemplińska, przed wojną autorka powieści pisanych w podobnym stylu jak Wanda Wasilewska, ale też poetka.. i właśnie poezją powitała nowe porządki publikując w "Czerwonym Sztandarze" 13 grudnia 1939 roku jeden z najbardziej antypolskich wierszy w dziejach polskojęzycznej literatury pt. "Prawdziwa Ojczyzna".( Paweł Siejgierczyk - "Nasza Polska" nr 38 15.IX. 2008 r. ).

 

 Warto sięgnąć i do innych cytatów:

 

UMARŁ STALIN

Konstanty Ildefons Gałczyński

           

Do pół zwieszona flaga

flagę wiatr przedwiosenny targa

To nie wiatr, to szloch na wszystkich kontynentach i archipelagach.

Umarł Stalin.

Jakby nagły grad zboża pogiął

Jakby w biały dzień noc w okno.

Dzisiaj słońce jest żałobną chorągwią.

Umarł Stalin

Płaczą ludzie na ulicach. Ciężko.

Taki ciężar zwalił się na ręce.

Płaczą ludzie zwyczajni jak ziarno piasku.

A ci go kochali najgoręcej.

Krzyczy Wołga. Szlocha Sekwana.

Woła Dunaj. Jęczą rzeki chińskie.

Broczy Wisła jak otwarta rana.

Lamentują potoki gruzińskie.

Krzyczy Aragwa: Stalin! Chmury całego globu

wiatr zeszył w jedną chorągiew żałobną.

O, poeci, rozpowiadajcie

w każdej wiosce, w każdej krainie

ból nasz wielki po wielkim Stalinie.

Umarł Przyjaciel.

Cień padł na ziemię od tej śmierci,

od oceanu do oceanu,

od Gibraltaru do Uralu.

Ale niech wróg nie liczy na cień i nieszczęście,

ale niech wróg nie myśli, że przez ten cień przejdzie.

Nie pożywi się wróg na naszym bólu i żalu.

 

Konstanty Ildefons Gałczyński

 

 

 „CZERWONY SZTANDAR - Tadeusz Boy - Żeleński

 

 "... W wyborach radzieckich triumfuje przyjaźń narodów, która pod opiekuńczym skrzydłem władzy radzieckiej przestaje być snem i marzeniem - jest rzeczywistością".

 

 Stanisław Jerzy Lec:

 

 STALIN

 

...Którą poeci wyśpiewali,

ojczyzna, co to od Kamczatki

po szynach pędzi aż po San,

którą, jak mleka pełny dzban

podają dzieciom czułe matki

to Stalin

 

Leon Pasternak

 

KONSTYTUCJA

 

Towarzyszu Stalinie!

Wiersz dźwięczy twą sławą.

 

 

Jerzy Putrament / z "Czytanek dla klasy III szkoły początkowej" /

 

 

NASZA OJCZYZNA

 

 I wie każdy - od starca do dziecka -

że najbardziej potężna na świecie

jest ojczyzna nasza radziecka,

a my wierne jesteśmy jej dzieci.

 

 Wisława Szymborska

 

Zadebiutowała dość późno - w marcu 1945 roku, w pisemku redagowanym przez Jerzego Putramenta jeszcze przedwojennego agenta NKWD. Oto fragmenty jej wierszy gloryfikujących komunizm, PZPR i stalinizm:

 

 

 

Pod sztandarami rewolucji wzmocnić warty

Wzmocnić warty u wszystkich bram

Oto Partia ludzkości wzrok

Oto Partia siła ludów i sumienie

Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie.

 

 WSTĘPUJĄCEMU DO PARTII

 

Pytania brzmią ostro

Ale tak właśnie trzeba

Bo wybrałeś życie komunisty

I przyszłość czeka

Twoich zwycięstw

Jeśli jak kamień w wodzie

Będzie twe czuwanie

Gdy oczy zamiast widzieć

Będą tylko patrzeć

Gdy wrząca miłość

W chłodne zmieni się sprzyjanie

Jeśli stopa przywyknie do drogi najgładszej

 

Partia. Należeć do niej

Z nią działać z nią marzyć

Z nią w planach nieulękłych

Z nią w trosce bezsennej

Wiesz mi to najpiękniejsze

Co się może zdarzyć

W czasie naszej młodości

Gwiazdy dwuramiennej

 

 O LENINIE

 

że w bój poprowadził krzywdzonych

nowego człowieczeństwa Adam.

 

NA ŚMIERĆ STALINA

 

Jaki ten dzień rozkaz przekazuje nam

Na sztandarach rewolucji profil czwarty?

Pod sztandarami rewolucji wzmocnić warty!

 

 

Prof. Jan Majda (Instytut Polonistyki UJ ) podaje:

 

 Czesław Miłosz

 

". paszkwilanckie oceny polskości Czesława Miłosza doprowadzały go nieraz do patologicznych stanów duchowych, kiedy marzył o totalnym zniszczeniu Polski ."

"Nad tym właśnie kawałkiem Europy ciąży przekleństwo, że nie ma żadnej rady i być może gdyby mi dano sposób wysadziłbym ten kraj w powietrze." ( Czesław Miłosz "Rodzinna Europa").

To zbrodnicze marzenie Miłosza - Jan Majda "Wisława Szymborska, Czesław Miłosz" 2002 .

Prof. Aleksander Fiut w książce "Moment wieczny", jak i prof. Bożena Chrząstowska cytują Milosza:

"Nie urodziłem się w Polsce, nie wychowałem się w Polsce nie mieszkam w Polsce, ale piszę po polsku, przyznaję, na polskość jestem alergiczny.

Miłoszowy spór z narodem, polskością, będzie nieustannie i na stałe wplątany w historyczne i literackie konteksty". Noblista, nie przyznający się do polskości, jako Litwin polskojęzyczny, drwiący również z polskiego katolicyzmu, Matkę Bożą

nazywając pogańską boginią, dla chichotu historii spoczął Na Skałce pośród tych których wydrwiwał".

 

 WANDA ODOLSKA I STEFAN MARTYKA

 

Poczet antypolskich patronów medialnych otwierają Wanda Odolska i "Fala 49" ze Stefanem Martyką.

Wanda Odolska obdarzona piszczącym, świdrującym na wylot głosem na falach bolszewickiego radia w Polsce od 1945 roku pouczała, podobnie do twórczości kolaboranckich poetów, jak należy kochać towarzysza Józefa Stalina i towarzysza Bolesława Bieruta.

Kto nie będzie kochał Biura Politycznego ze wszystkimi polsko-radzieckimi towarzyszami temu mogą obciąć to i owo.

Podobną deklarację o „obcięciu robotniczej ręki" złożył również w Poznaniu jej bezpośredni przełożony i mocodawca Józef Cyrankiewicz.

W tym okresie machina propagandowa nowej władzy stała w pierwszym szeregu walki politycznej. Wandzie Odolskiej towarzyszył ideowo Stefan Wacław Martyka, pełniąc wysokie funkcje w Ministerstwie Kultury i Sztuki.

Martyka zasłynął prowadząc audycje radiowe znane jako "Fala 49". Pojawiała sie ona nieregularnie - przerywając inne programy - z reguły muzyczne. Jej zapowiedź stylizowana była na komunikat wojskowy:

"Tu fala 49, Fala 49, włączamy się". Audycja miała charakter polityczny i propagandowy. Tenże bolszewicki patron medialny wspólnie z Wandą Odolską uzasadniali w niej m.in. procesy polityczne wytaczane akowcom.

Piętnowali też imperializm Stanów Zjednoczonych i "zaplute karły reakcji". Marek Hłasko w "Pięknych dwudziestoletnich" opisywał Odolską i Martykę. Martykę określił jako bydlę, trzeciorzędnego aktorzynę.

Martyka w 1951 roku został zastrzelony w swoim mieszkaniu przez zbrojne podziemie antykomunistyczne (rozkaz wykonany konkretnie przez Ryszarda Cieślaka - żołnierza Szarych Szeregów).

Odolska zmarła pod koniec lat 60-tych. Pod rozgłośnię radiową na Malczewskiego w Warszawie podstawiono autokar dla chętnych w udziale w jej pogrzebie. Autokar odjechał pusty.

Antoni Słonimski mając na uwadze Józefa Cyrankiewicza jako przełożonego Wandy Odolskiej napisał w wierszu:

 

„o ty mój przełożony z lewej do prawej nogawki.".

 

Po 4 czerwca 1989 r. medialnie Polską zawładnął koncern Agora z "Gazetą Wyborczą" na czele.

Na fali poparcia dla "Solidarności" „Gazeta Wyborcza" zdobyła zaufanie wśród czytelników.

Polacy złaknieni prawdy dali się uwieść obietnicom redaktorów "Gazety Wyborczej" i masowo kupowali tę gazetę.

Nie przypuszczano, iż w Polsce nie istnieje alternatywa medialna. I tak minęło 25 lat, wyrosło pokolenie wychowane na "Gazecie Wyborczej".

Od początku powstania tej gazety funkcję redaktora naczelnego pełni Adam Michnik. Rodowód tego dziennikarza? Opisywany jest szeroko od lat niezbyt chlubnie, ale wyłącznie w Internecie.

Dlaczego? Adam Michnik należy do świętości narodowych, a świętości nie wolno szargać. Albo inaczej ; nic tak nie służy świętościom jak ich szarganie. Wytrwałym nie przeszkadzają nawet słynne inwokacje Michnika:

 

"odpieprzcie się od generała" lub "Kiszczak jest człowiekiem honoru".

 

Publikacje w "Gazecie Wyborczej" - "Patriotyzm jest jak rasizm” lub fałszowanie historii powszechnej np. o Obronie Lwowa w 1920 r. jakoś nie wzbudzają sprzeciwów.

Powodów jest wiele, albo czytelnicy wychowani na michnikowszczyźnie przyznają mu rację, albo edukacja jest marna, albo co dzielniejsi dziennikarze, nie serwilistyczni obawiają się procesów z wyrokami skazującymi, wydawanymi jak leci przez „niezawisłe sądy" III RP z Trybunałem Konstytucyjnym na czele.

 

I tu chciałoby się sparafrazować Manifest Komunistyczny Marksa i Engelsa: „Widmo krąży po Europie - widmo komunizmu", „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!".

Wszak "Gazeta Wyborcza" spokrewniona jest ideologicznie z „Trybuną", spadkobierczynią "Trybuny Ludu". A smutne, że redaktor  „Trybuny" Leszek Żuliński, przyjaciel ideologiczny Adama Michnika okazał się kapusiem SB, czyli TW ksywa "Jan" "Literat".

 

I co i nic.

 

"Gazeta Wyborcza" jeszcze nic nie napisała na ten temat, widocznie to pomówienie, albo jakieś świstki z IPN, jak twierdził prymas Polski Józef Glemp.

Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej", na której wychowało się przecież nie jedno pokolenie Polaków, posiada wiele twarzy i taką samą ilość życiorysów, aktualnie przydatnych. Oto jego wyznania:

 

"…należałem do komunistów w sześćdziesiątych latach. Uważałem, że komunistyczna Polska to moja Polska. Środowiskiem, z którego pochodzę jest liberalna żydokomuna.

Jest to żydokomuna w sensie ścisłym, bo moi rodzice wywodzili się ze środowisk żydowskich i byli przed wojną komunistami.

Być komunistą znaczyło wtedy coś więcej niż przynależność do partii, to oznaczało przynależność do pewnego języka, do pewnej kultury, fobii, namiętności". / ("Powściągliwość i Praca" nr 6 1986 r.)

 

Rodzice Adama Michnika wywodzili się z nurtu działaczy komunistycznych Komunistycznej Partii Polski z programem: przyłączenia Polski do ZSRS, oderwania od Polski ziem wschodnich, oraz zrzeczenia się na rzecz „bratnich socjalistycznych Niemiec" Górnego Śląska i Pomorza.

Ojciec Adama Michnika Ozjasz Szechter był członkiem Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, wypróbowanym agentem Moskwy w Polsce (H. Piecuch "Akcje specjalne" - Warszawa 1996 s. 76) i wchodził wraz z Brystygierową, Bermanem, Chajnem, Groszem, Kasmanem w skład wydzielonej komórki, bezpośrednio podporządkowanej Moskwie. Wnioskował przyłączenie Polski do ZSRR za co otrzymał wyrok 8 lat pozbawienia wolności.

Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy konsekwentnie dążyła do rozbicia Polski, oderwania wielkiej części jej ziem i przyłączenia do już zrusyfikowanej skrajnym sowieckim terrorem wschodniej Ukrainy.

Matka Adama Michika, Helena, zaangażowana komunistka sprzed wojny, po wojnie „wsławiła się" głównie dogmatycznymi podręcznikami, zalecającymi m.in. jak najskuteczniejszą walkę z religią katolicką.

Wpływ wychowawczy rodziców Adama Michnika nie ominął jego przyrodniego brata Stefana Michnika.

Należy on do grupy stalinowskich katów, jako członek jednej z grup sędziów odpowiedzialnych za mordercze wyroki.

M.in. wyrokował w t. zw. „sprawach tatarowskich". Wydawał wyroki śmierci na osoby w sfabrykowanych przez komunistów procesach działaczy niepodległościowych.

Wyroki śmierci w głośnych sprawach wysokich oficerów z grupy generała Tatara wcale nie były jedynymi wyrokami śmierci, które orzekł Stefan Michnik.

Tylko, że te inne wyroki - w sprawach oficerów podziemia niepodległościowego są dużo mniej znane.

Tak, jak zupełnie nie znany, podpisany przez Stefana Michnika wyrok śmierci na majora Karola Sęka.

Major Karol Sęk artylerzysta spod Radomia, przedwojenny oficer, potem oficer Narodowych Sił Zbrojnych, został stracony z wyroku sędziego Stefana Michnika w 1952 roku.

Tak, jak w przypadku kierowanego przez Stefana Michnika wykonania wyroku śmierci na wspaniałym polskim patriocie Andrzeju Czajkowskim, Cichociemnym, powstańcu warszawskim, zastępcy dowódcy połączonych baonów "Oaza-Ryś" na Mokotowie i Czerniakowie, odznaczonym za bohaterstwo w walce z Niemcami krzyżem Virtuti Militari.

Zamordowano go na Mokotowie 10 października 1953 roku pod nadzorem porucznika Stefana Michnika (Piotr Jakucki "Nasza Polska" 20 października 1994).

Wokół michnikowszczyzny rojno, same gwiazdy polskiego dziennikarstwa, a to Monika Olejnik, do której na kolanach bieżą politycy, aby nie utracić na wiarygodności, a to Katarzyna Kolenda - Zaleska, najdzielniejsza z najdzielniejszych w starciach z laptopem tego, jak mu tam Ziobry.

A to Grzegorz Miecugow, nowe wcielenie Stefana Martyki z niesławnym tatusiem Brunonem Miecugowem w tle (tatuś wsławił się m.in. podpisem rezolucji 53 wspólnie z Wisławą Szymborską i Sławomirem)..

Telewizja TVN z Justyną Pochanke, Kamilem Durczokiem, Bogdanem Rymanowskim, Jerzym Kraśko, wspomnianym Grzegorzem Miecugowem oraz z innymi serwilistycznymi mówcami elektronicznymi prześcigają się w poniżaniu Prezydenta Rzeczypospolitej prof. Lecha Kaczyńskiego i całego tego „bydła" z nim związanego.

Wiadomo, iż w Polsce istnieje cenzura wewnętrzna, cóż, jeszcze gorsza od zewnętrznej, natomiast wcale nie wiadomo czy w Polsce są jeszcze par excellence uczciwi, nie serwilistyczni dziennikarze, a jeżeli tak, to gdzie drukują i gadają poza np. "Polityką", TVN, czy innym Polsatem.

Sui generis do śmichu-chichu jest służalcza para, Hanna i Tomasz Lisowie, dziennikarze od grafomańskiej siódmej boleści, którzy w dodatku opłacani setkami tysięcy złotych kpią sobie publicznie z Polski i z nas wszystkich.

Tomasz Lis w telewizji publicznej prowadzi antypolski program, zapraszając do studia różne typy spod ciemnej gwiazdy, nie wyłączając ubeków,  Bogu ducha winną młodzież, nie wiedzącą w ogóle o co chodzi i bijącą brawo  Lisowi w wyuczonych epizodach programu.

To są ci sami młodziankowie, którzy nie tak dawno skandowali w telewizji : Donald Tusk, Donald Tusk, jeszcze mi brakowało Bieruta.

 

O Monice Olejnik słów kilka:

 

W czasie stanu wojennego, gdy szmaciani dziennikarze w mundurach wojskowych występowali w telewizji, gdy wygwizdywano niechlubnej pamięci Halinę Czerny-Stefańską w czasie jej koncertów, a aktorki warszawskie „robiły" za kelnerki, nie przeszkadzało to zupełnie Monice Olejnik wstąpić do radia, na mocy polecenia komisarza wojskowego, za którego decyzją stał jej ojciec, pułkownik, szef ważnej jednostki MSW.

Jak mi wiadomo, w owym czasie przyjmowano do mediów przede wszystkim ludzi bardzo zaufanych politycznie, lub dzieci osób cieszących się szczególnym zaufaniem władzy.

Weryfikacja ta była szczególnie ostra w odniesieniu do mediów elektronicznych - telewizji i radia.

W "Dzienniku" z dnia 3-4 marca 2007 w wywiadzie z Moniką Olejnik, dziennikarz Robert Mazurek zapytał o jej przyjęcie do pracy w radiowej "Trójce" w 1982 roku - "nie przeszkadzało ci to".

 

Olejnik odpowiedziała: "Nie". "Robiliśmy fantastyczne radio, było mnóstwo świetnych ludzi". Obsługiwała sama w radiu konferencje rzecznika rządu Jerzego Urbana, obracając się w gronie dziennikarzy obsługujących te konferencje.

Tak było.

 

 A jak jest.

 

 Niewątpliwie Monika Olejnik należy do tej grupy dziennikarzy, która czyni wszystko, aby zaszkodzić wizerunkowi Polski.

Jak inaczej nazwać jej program "Kropka nad i" w którym w sposób tendencyjny zachowuje się już przy doborze osób, tym którym sprzyja według  odpowiedniej listy i tych których władczo pragnie pognębić.

Swoim rozmówcom przerywa w momentach dla niej nie dogodnych, lub zmienia temat. To nie jest rzetelna robota dziennikarska, to jest służalcza robota antypolska m.in. prowadzona przeciwko Prezydentowi RP. prof. Lechowi Kaczyńskiemu i obecnemu prezydentowi Andrzejowi Dudzie.

Chętnie szafuje hasłami antypolskimi, w sposób bezwstydny i bezprzykładny, zatruwający dusze narodu.

Zaproszony do programu po raz następny TW Filozof (Józef Życiński ), nie był pytany o swoje związki z SB, lecz tak sformułowanym pytaniem - stwierdzeniem: " Polacy są antysemitami ?"

Życiński odpowiedział: -" wszyscy Polacy to antysemici".

Takie działanie jest niczym innym  jak armatą skierowana przeciwko Narodowi Polskiemu, „Piąta kolumna” "par excellence".

 

Powiem słowami Marka Hłaski z „Pięknych dwudziestoletnich": "bydło".

 

Bartoszewski to pierwszy polityk, który nazwał ośmiomilionowy  elektorat Polaków Prawa i Sprawiedliwości "bydłem".

Ten „autorytet" jest samozwańczym profesorem. Absolwent Gimnazjum im. św. Stanisława Kostki w Warszawie, gdzie w 1939 roku zdał maturę.

Nie posiada wyższego wykształcenia, nie może być przeto żadnym profesorem, podobnie jak Kwaśniewski "magister".

A to wstyd tak pleno titulo o sobie mówić i pisać. Jako credo polityczne obrał podobnie do Stefana Niesiołowskiego niewybredne obelgi, nasz „firmowy antypolski znak" za granicą.

2 marca 1995 roku maturzysta Władysław Bartoszewski został przedstawiony przez Wałęsę liderom koalicji SLD - PSL jako jeden z trzech kandydatów ( obok Andrzeja Ananicza i Andrzeja Olechowskiego) na ministra spraw zagranicznych.

Liderzy koalicji zaproponowali Bartoszewskiego, a Oleksy powiedział, że o tej kandydaturze myślał z prezydentem właściwie równolegle ( wywiad dla "Polityki" z 11 marca 1995 r. ).

 

W ten sposób postkomuniści uwiarygodnili swój rząd przyjmując do jego składu opozycjonistę.

W czasie sesji parlamentu niemieckiego Bartoszewski jako pierwszy przeprosił Niemców za wysiedlenie z Polski, w Izraelu kajał się w Knesecie za rzekomy „antysemityzm polskich ciemniaków".

Żywcem z miłoszowych antypolskich przesłań Bartoszewski powiedział dosłownie:

"Dzisiejsi studenci będą za dziesięć czy piętnaście lat posłami, ministrami, dyrektorami i oni będą określać życie polskie, a nie ta ciemnota na zapadłej prowincji, która opowiada jakieś głupstwa, a która dobrze czytać i pisać nie umie.

Ci nie będą odgrywać roli bezpośredniej w życiu politycznym, a studenci będą odgrywali tę rolę. Ja patrzę na to realistycznie".( cyt. Za T. Kosobudzki "MSZ od A do Z", Warszawa 1997 str. 36 ).

Bartoszewski w swej nienasyconej pogoni za dowodami uznania z zagranicy ( ordery, nagrody, etc. ) posunął się nawet do przyjęcia medalu upamiętniającego zasługi najgorszego niemieckiego polakożercy lat 20 XX wieku, ministra spraw zagranicznych Niemiec w latach 1923-1929 Gustawa Stresemanna.

Celem Stresemanna była głównie rewizja granic na niekorzyść Polski, której istnienie w formie z 1928 roku nie akceptował" (Joschka Fisher b. minister spraw zagranicznych Niemiec "Gazeta Wyborcza" z 6-7 maja 2000 roku).

Do tego pospolitego ruszenia należy zaliczyć m.in. Radosława Sikorskiego, Stefana Niesiołowskiego, Bronisława Komorowskiego, Julię Piterę, wyjątkowo oszczerczą kłótliwą babę, niespełnioną trzeciorzędną aktorkę, Zbigniewa Ćwiąkalskiego postkomunistycznego b. ministra potępiającego "ziobryzm" i nic innego nie robiącego, wraz z masonem, a tym samym oszustem kościelnym Andrzejem Zollem, pilnymi uczniami swojego profesora TW Kazimierza Buchały i profesora TW Tadeusza Hanauska kapusiów SB w UJ, antypolaka Bronisława Geremka, który powiedział w wywiadzie Annie Krall: "Polacy? Ja ich nienawidzę".

 

I o podobnej "miłości" do wszystkiego co polskie Kazimierza Kutza.

 

Polska znajduje się na niebezpiecznym zakręcie dziejowym. Teraz jest nam potrzebny "Cud nad Wisłą". Wszak Królowa Polski nigdy nas nie opuściła!

 

 IZBA BORUSEWICZA

 

Senat podjął decyzję w sprawie propozycji referendum zgłoszonej przez Andrzeja Dudę.

Wniosek prezydenta nie zyskał akceptacji większości senatorów.

Od ośmiu lat bowiem izba wyższa parlamentu kontrolowana jest przez Platformę Obywatelską, o od dziesięciu lat kieruje nią ten sam marszałek - Bogdan Borusewicz.

Czy wybory 25 października będą końcem dominacji jednej partii  i jednego człowieka  w Senacie?

Senat III RP jest dzieckiem "okrągłego stołu" i Magdalenki, gdzie powołanie drugiej izby parlamentu (nieistniejącej przecież od półwiecza) zaproponował Aleksander Kwaśniewski, wówczas młody minister sportu z PZPR.

Senat miał być dla komunistów "wentylem bezpieczeństwa" jako mniej ważna izba wybrana w wolnych wyborach - w przeciwieństwie do Sejmu, w którym miejsca ściśle podzielono w ramach kontraktu politycznego. Mimo to całkowite zwycięstwo opozycji (99 na 100 miejsc w Senacie) zaskoczyło przywódców PZPR, spośród których wielu ubiegało się o mandaty senatorskie.

Szybko jednak okazało się, że było to pyrrusowe zwycięstwo: w pierwszym Senacie zasiadło zaledwie kilku polityków z prawdziwego zdarzenia ( jak Jarosław i Lech Kaczyńscy, czy Zbigniew Romaszewski), a większość senatorów stanowili kompletni amatorzy, nieraz wybrani z powodu znanych nazwisk (jak Andrzej Wajda, Andrzej Szczypiorski, Gustaw Holoubek, Andrzej Szczepkowski), którymi łatwo manipulowali  doświadczeni przedstawiciele "solidarnościowej" lewicy (Andrzej Wielowieyski, Andrzej Celiński, Zofia Kuratowska, Karol Modzelewski).

Tak ukształtowany Senat  niewiele mógł zrobić dla budowy nowego państwa, toteż nic dziwnego, że większość zasiadających w nim osób już nigdy więcej nie uzyskała poparcia wyborców.

Następne kadencje wcale nie były lepsze, choć  w izbie wyższej zapanowała większa różnorodność partyjna i ideowa.

O rzeczywistej roli Senatu najlepiej świadczą nazwiska kolejnych marszałków: Andrzej Stelmachowski, August Chełchowski, Adam Struzik, Alicja Grześkowiak, Longin Pastusiak.

Żaden z nich nie był politykiem pierwszoplanowym, żaden nie należał do czołówki swojego ugrupowania. Dla Pastusiaka był to rodzaj politycznej emerytury przyznanej mu przez kierownictwo SLD, natomiast mało znanego Struzika wylansował kolega z okręgu płockiego, ówczesny prezes PSL Waldemar Pawlak, lecz naprawdę ważną postacią stał się jako marszałek Mazowsza.

Wybór Bogdana Borusewicza w 2005 roku był jednym z największych błędów braci Kaczyńskich.

Liczyli na to, że stary znajomy z gdańskiej opozycji będzie wspierał ich politykę, a szybko okazało się, że bliżej mu do Platformy - co nie dziwi, biorąc pod uwagę jego wcześniejszą karierę w Unii Wolności - i w kolejnych dwóch kadencjach już jako reprezentant zwycięskiej PO (obecnie jest jednym z wiceprzewodniczących tej partii).

Pod jego rządami doszło do radykalnej zmiany ordynacji senackiej: z 40 okręgów wielomandatowych (2,3 lub 4 mandaty) na 100 rekomendowanych.

Nie zmieniło to oblicza politycznego izby, w 2007 roku Platforma zdobyła 60 mandatów, a PiS - 39, zaś 4 lata później Platforma  - 63, a PiS 31. W praktyce zwycięstwo  PO w 2011 roku było większe, bo dwa mandaty zdobyło PSL, a tzw. senatorowie niezależni (Marek Borowski, Włodzimierz Cimoszewicz, Kazimierz Kutz) wygrali wybory dzięki cichemu poparciu Platformy.

W dobiegającej kadencji Senat zaledwie kilka razy miał szansę odegrać samodzielną rolę. Było to przede wszystkim  w momentach głosowań nad tzw. sprawami światopoglądowymi (konwencja antyprzemocowa, in vitro, wybór rzecznika praw obywatelskich), gdy okazało się, że w senackim klubie PO istnieje znaczne silniejsze skrzydło konserwatywne niż w Sejmie.

Ale nawet tych kilkunastu senatorów (z których zresztą kilku już opuściło Platformę) o bardziej prawicowych poglądach niż kierownictwo partii nie wystarczyło, by zablokować lewackie pomysły lansowane przez Ewę Kopacz.

Poza tym rola Senatu ogranicza się najczęściej do milczącego akceptowania ustaw sejmowych, co najwyżej - do ich poprawienia, gdy posłowie popełnią jakiś błąd lub partia rządząca nie zdoła przeforsować swego stanowiska w Sejmie.

Nic więc dziwnego, że do takiej roli przeznacza się polityków już nawet nie z drugiego, lecz z trzeciego szeregu (wyjątkiem jest Bogdan Klich, dla którego senacki fotel był rekompensatą po usunięciu ze stanowiska ministra obrony).

Albo "solidarnościowych" emerytów w rodzaju wicemarszałka Jana Wyrowińskiego, Jana Rulewskiego, Ireneusza Niewiarowskiego, Józefa Piniora czy samego Borusewicza.

Czy październikowe wybory odmienią oblicze izby wyższej parlamentu? Ordynacja pozostaje ta sama, lecz nastroje społeczne są zupełnie inne, co oznacza, że PiS mógłby uzyskać mandaty senatorskie w ponad połowie okręgów. Ale kto będzie się ubiegał o te mandaty?

Czy również będą to ci, którzy "nie załapali się na Sejm", czy jednak prawica potraktuje Senat poważniej i wystawi kandydatów solidnych i dobrze przygotowanych, godnych następców śp. Zbigniewa Romaszewskiego?

I czy nowy marszałek (być może zostanie nim obecny wicemarszałek z PiS Stanisław Karczewski) okaże się postacią większego formatu niż Borusewicz?

Osobną sprawą pozostaje miejsce Senatu w ustroju państwa. Jeżeli po wyborach pojawi się możliwość zasadniczej zmiany konstytucji, izba wyższa parlamentu powinna zyskać nowe uprawnienia, inne niż Sejm, np. w polityce zagranicznej (jak w USA).

Inny też powinien być sposób jej wyłaniania, choćby mianowanie części senatorow przez prezydenta, jak to było w II RP.

Bo dalsze istnienie Senatu jako partyjnej kopii Sejmu, w dodatku z niewielkimi uprawnieniami, po prostu nie ma sensu.

W Polsce zaroiło się ostatnio od recenzentów opozycji. Bardzo surowych recenzentów. Prorządowe media aż gotują się od narzekań, że nowy prezydent wywodzący się ze środowisk prawicowych sprzyja tylko „swoim”. Jak daleko może posunąć się psychiczna choroba propagandowa? Niestety, wydaje się, że to dopiero początek, bo panika w kręgach koalicji PO i PSL stanowi od kilku tygodni nieodłączny element przedwyborczej rzeczywistości.

Udana wizyta prezydenta w Niemczech i w USA, dobre przyjęcie Andrzeja Dudy przez Berlin oraz przychylne komentarze zachodniej prasy wzbudziły wręcz konwulsje u nadwornych propagandystów PO.

Telewizje głównego nurtu usłużnie donoszą, że odkryły „straszny błąd” Dudy, który w rozmowie z prezydentem Niemiec miał się „skarżyć” na Polskę?

Otóż w rozmowie z Andrzejem Dudą, Joachim Gauck miał chwalić Polskę za to, że od czasów komunizmu nasz kraj zmienił się radykalnie. Oczywiście na korzyść. Prezydent Duda potwierdził, ale zaznaczył, iż nie wszyscy Polacy uważają, że żyją w sprawiedliwym kraju.

No i zaczęła się histeria. Jak prezydent mógł? I to jeszcze w Niemczech…

Ano mógł. Bo demokratycznie wybrany prezydent może powiedzieć o obawach swoich rodaków. Przecież część z nich pragnie zmiany i dlatego zmieniła prezydenta, a zanosi się na to, że jesienią zmieni skład parlamentu i rząd.

Media tak zwanego głównego nurtu nadal robią papkę propagandową, która ma świadczyć o tym, że prawica zniszczy Polskę. PiS ma jednak rzeczywiste poparcie. Trudno będzie obrzydzić ludziom partię, która pragnie rzeczywistych zmian. I nie obiecuje gruszek na wierzbie tak, jak PO przez 8 ostatnich lat.

Chociaż słyszałem, że obecny rząd jest w stanie wyhodować nawet te gruszki i nie tylko. Aby utrzymać władzę. Desperacja może prowadzić do wielu interesujących odkryć.

Kto propagandą wojuje...

Współczesną Polskę kształtują osoby z t. zw. "Izby Borusewwicza" i prelegentki kolejowej Ewy Kopacz, Henryki Krzywonos, Stefana Niesiołowskiego, Andrzeja Borusewicza", Romana Gertycha, Marka Borowskiego - senatora "niezależnego" i innych aparatczyków PRL w tym syna esbeka na listach Platformy Obywatelskiej.

W tym poczcie znajduje się wiele osób, m.in. sygnatariuszy Sierpnia, jak Krzywonos.

Prelegentka kolejowa Ewa Kopacz, mająca w swojej kancelarii prezesa Rady Ministrów Michała Kamińskiego - agenta izraelskiego wywiadu, agentury izraelskiego Mosadu "Prism Groupe" zamiast dbać o Polskę, urządza rozmaite kampanie "wyborcze" mające na celu dyskredytację prezydenta Rzeczypospolitej Andrzeja Dudy.

Dołączają do tych koncertów nienawiści nie tylko czołowi działacze PO, ale i Krzywonos, znany nienawistnik Polski, Polaków i polskości, super bezczelny typ Stefan Niesiołowski, donosiciel do SB własnej narzeczonej i członków podziemnego "Ruchu" mającego unicestwić muzeum  Lenina w Poroninie.

 

Do tej akcji dołącza jeszcze postać "niezależnego" senatora Marka Borowskiego.

 

  1. marszałek Sejmu Marek Borowski jest synem wysokiej rangi komunistycznego działacza o bardzo szkodliwej antypolskie] przeszłości. Jego ojciec Wiktor Borowski (właściwie Aron Berman, spokrewniony z Jakubem Bermanem) był w czasach II Rzeczypospolitej trzykrotnie skazywany na więzienie za działalność wymierzoną w interesy Polski.

Marek Borowski nienawidzi "Żołnierzy Wyklętych" nazywając ich publicznie bandytami i zbrodniarzami. W takt Borowskiemu podąża telewizja Super Stacja w osobie prezenterki z suteren Elizy Michalik nazywających Żołnierzy Wyklętych antysemitami.

Paradoksalnie, ponieważ w telewizji Republika, usiłującej kreować się na patriotyczną, z banderowskim odznaczeniem esbecji ukraińskiej redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" i rzeczonej telewizji Tomasza Sakiewicza, prezentuje swoje "patriotyczne" spostrzeżenia dr Jerzy Targalski wybitny polski filosemita, nazywający Aleksandra Szumańskiego antysemitą.

Zagłębiając się dalej w tę "patriotyczną" dziennikarkę należy jeszcze wymienić red. telewizji "Republika" i "Gazety Polskiej" Katarzynę Gójską - Hejke, uważającą, iż Polacy na Ukrainie mają swoją drugą ojczyznę, Dawida Wildsteina napadającego w "GP" na osobę wielkiego polskiego pisarza Waldemara Łysiaka i niżej podpisanego Aleksandra Szumańskiego za ich poglądy antybanderowskie, wyliczających bestialskie zbrodnie ludobójstwa okrutnego(genocidum atrox) ponad 200 tysięcy Polaków dokonanego przez OUN - UPA.

Telewizja państwowa TVP i TVN oraz pokrewne stacje, do znudzenia w każdym programie podają nazwiska kandydatów PO na posłów i senatorów prześcigając się nawzajem w oczernianiu kandydatów PiS do ław poselskich, prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudę i jego obietnic wyborczych.

Do tego bajzelamtu dochodzi jeszcze "Zjednoczona Lewica" SLD z kreaturą publiczną, świńskim ryjem i penisem w stanie wzwodu Januszem Palikotem, teraz z siwą świńską bydlęcą brodą. W tym miejscu należy przypomnieć, iż jego ojciec był szmalcownikiem i antysemitą.

To wszystko może sie wydarzyć gdy 25 października 2015 roku do parlamentu RP wejdzie Zjednoczona Lewica z "premierem" Barbarą Nowacką i całą bandą komunistycznej Zjednoczonej Lewicy

 

APEL DO PREZESA TELEWIZJI PUBLICZNEJ PANA JACKA JURSKIEGO

 

Zapewne pragnie Pan zachować odrodzoną patriotycznie telewizję publiczna, w co nie wątpimy. Ten błąd z powołaniem na prezenterkę TVP - Info Magdaleny Ogórek lewicowej post komunistycznej kandydatki na prezydenta RP przez Zjednoczoną Lewicę - powinien Pan naprawić i odwołać ją z tego stanowiska w telewizji publicznej

jako osobę o poglądach komunistycznych, co już wykazała decyzją kandydatury na lewackiego prezydenta RP.

Taki pogląd wyraża wielu Polaków, koła Kresowian i Kombatanci - Osoby Represjonowane.

 

Szanowny Panie Prezesie,

niewłaściwa obsada personalna Telewizji Publicznej obniża jej wiarygodność, co niewątpliwie będzie skutkowało w wyborach samorządowych i parlamentarnych.

Oczekujemy odpowiedzi na naszym portalu - Niepoprawni.

                                                             

 

Opracował Aleksander Szumański , świadek historii - dziennikarz niezależny, korespondent światowej prasy polonijnej, akredytowany (USA) w Polsce w latach 2005 - 2012, ścigany i skazany na śmierć przez okupantów niemieckich.

Kombatant - Osoba Represjonowana - zaświadczenie o uprawnieniach Kombatantów i Osób Represjonowanych nr B 18668/KT3621

 

 

 

 

 

Dokumenty, źródła, cytaty:

 

Paweł Sergiejczyk "Izba Borusewicza" "Nasza Polska" 1.IX. 2015

 

https://wzzw.wordpress.com/2010/07/06/krew-na-rekach-palikota/

 

 http://3obieg.pl/atak-zydowskiego-dziennikarza-gazety-polskiej-dawida-wildsteina-na-waldemara-lysiaka-cz-i (link is external)

 

http://aleksanderszumanski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1275&Itemid=2 (link is external)

 

 http://www.kongresprwdzplamrk.com/ArticleDetails.aspx?id=22927 (link is external)

 

 https://www.google.pl/?gws_rd=ssl#q=TZW+ewka+kurek (link is external)

 

 http://niepoprawni.pl/blog/aleszumm/aparatczycy-prl-i-syn-esbeka-na-listach-platformy-obywatelskiej

 

 http://www.fakt.pl/polityka/michal-kaminski-pracuje-dla-izraelskiej-firmy-wywiadowczej,artykuly,519691.html (link is external)

 

 http://senyszyn.blog.onet.pl/ (link is external)

 

 http://www.fronda.pl/a/szokujacy-wpis-poslanki-sld-senyszyn-duda-powinien-sie-powiesic,56867.html (link is external)

 

https://www.google.pl/?gws_rd=ssl#q=senyszyn+czy+pani+nosi+krzyzyk

 

 https://www.google.pl/?gws_rd=ssl#q=w+prl+ilu+polakow+zamordowano (link is external)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ATAK NA POLSKĘ - WZOREM CARYCY KATARZYNY II.

KONFEDERACJI TARGOWICKIEJ CIĄG DALSZY - POWTÓRNY UPADEK POLSKI.

PLAN CARYCY KATARZYNY II… POLSKĘ ZGNĘBIĆ NA ZAWSZE.

 

CARYCA KATARZYNA

 

Urodziła się 2 maja 1729 roku w Szczecinie jako córka księcia Christiana Augusta von Anhalt - Zerbst z dynastii askańskiej i Joanny Elżbiety z dynastii holsztyńskiej. Na chrzcie otrzymała imiona Zofia Fryderyka Augusta.

W 1745 roku w Petersburgu przeszła na prawosławie, zmieniła imię na Katarzyna i poślubiła księcia holsztyńskiego Piotra Ulryka, późniejszego cara rosyjskiego Piotra III

W czerwcu 1755 roku ambasador brytyjski w Petersburgu, Charles Hanbury Williams, przedstawił jej swojego osobistego sekretarza, 23-letniego Stanisława Augusta Poniatowskiego, późniejszego króla Polski, z którym w grudniu tego samego roku nawiązała niebezpieczny romans.

Owocem tego romansu była córka Anna Piotrowna.

Po półrocznych rządach Piotra III, ona i jej zwolennicy (wojsko zbuntowane przeciw carowi ze względu na wcielanie przez niego do armii wzorów z armii pruskiej), dokonali zamachu stanu. Piotr III zginął zamordowany, a Katarzyna 9 lipca 1762 roku objęła władzę w Rosji.

 

PLAN CARYCY KATARZYNY ... POLSKĘ ZGNĘBIĆ NA ZAWSZE

 

Historia kołem się toczy, dla mądrych jest nauczycielką (szkołą) życia. Obyśmy należeli do tych Polaków mądrych przed szkodą.

Rozmowa carycy Katarzyny z Nikitą Paninem, jej współpracownikiem, to historia, która kołem się toczy na naszych oczach.

Opublikował ją Waldemar Łysiak, któremu zdaniem wielu „.. należy się tytuł narodowego wieszcza”. Oto treść owej rozmowy:

 

„- Widzisz pułkowniku, kiedyś mój pradziad opowiadał mojemu dziadkowi swoją rozmowę z Rosjaninem Paninem, który opowiedział mu swoje spotkanie z carycą Katarzyną. Mój prapradziad zadał mu podobne pytanie, właśnie Rosjaninowi, którego spotkał w Warszawie w 1763 roku. Panin, zaczął wtedy od zdania, które mego przodka zdumiało: Widzisz Panie Wilczurski. Naród, który jest niewolnikiem słów jest, najlepszym materiałem na niewolnictwo. Po chwili namysłu mówił dalej. Panie Wilczurski, Caryca Katarzyna wysyłając mnie na misję do Polski powiedziała, te oto słowa:

"Istnieją różne narody, a raczej różne narody mają różnego ducha. Jedne można podbić i przesiedlić w celu zagarnięcia ich ziem, a świat nie podniesie wrzasku – to małe narody, plemiona. Z innych można uczynić małym wysiłkiem niewolników i będą chętnie lizali rękę Pana – to narody o podłej duszy, od kolebki niegodne samostanowienia, w wielkich obszarach Azji roztopią się bez śladu. Z trzecimi wreszcie nie można zrobić ani tego, ani tego, przynajmniej nie od razu – to Polacy.

Nie można zaanektować ich państwa, bo trzeba byłoby się dzielić z Prusami, Austrią, Turcją i Bóg wie jeszcze z kim; narzuca to europejska równowaga sił. Po drugie nie można tego zrobić od ręki, gdyż są to znakomici żołnierze, a cały naród gdy otwarcie zagrożony, przypomina wściekłego wilka w nagonce. Zbyt dużo by to kosztowało, należy więc zdemoralizować ich do szpiku kości.

Trzeba … rozłożyć ten naród od wewnątrz, zabić jego moralność… Jeśli nie da się uczynić zeń trupa, należy przynajmniej sprawić, żeby był jako chory ropiejący i gnijący w łożu… ( Ów plan łączy sie ściśle z działaniem masonerii przeciwko Kościołowi i Polsce - dopisek A.S.).

Trzeba mu wszczepić zarazę, wywołać dziedziczny trąd, wieczną anarchię i niezgodę…

Trzeba nauczyć brata donoszenia na brata, a syna skakania do gardła ojcu. Trzeba ich skłócić tak, aby się podzielili i szarpali, zawsze gdzieś szukając arbitra.

Trzeba ogłupić i zdeprawować, zniszczyć ducha, doprowadzić do tego, by przestali wierzyć w cokolwiek oprócz mamony i pajdy chleba.

Będą Oni walczyć długo, bardzo długo, nasze prochy przepadną, ale przyjdzie czas gdy sami sprzedadzą swój kraj, sprzedadzą go jak najgorszą dziwkę.

My rozpoczniemy ten proces Panin! Korupcją „milczących psów”, którzy będą nimi rządzić. Bogactwem i głodem, które biednych podjudzą przeciw możnym, tych drugich zaś napełnią takim strachem i podłością, że uczynią wszystko dla zachowania swego bogactwa.

Zepsujemy ich kultem prywaty, złodziejstwa, rozpusty, wszelaką demoralizacją i wiodącym ku niej alkoholem.

Stworzymy tam nową oligarchię, która będzie okradać własny naród nie tylko z godności i siły, lecz po prostu ze wszystkiego, głosząc przy tym, że wszystko co czyni, czyni dla dobra ojczyzny i obywateli.

Niższe szczeble tych krwiopijców będą uzależnione od wyższych w nierozerwalnej strukturze formalnej i nieformalnej piramidy. Trzeba będzie starać się, by w piramidę wpasowany był każdy zdolny i inteligentny człowiek, by zechciwiał w niej i spodlał. Niedopasowywalnych szaleńców, nieuleczalnych fanatyków, nałogowych wichrzycieli i każdą inną wartościową jednostkę wyeliminujemy operacyjnie. Zadanie to jest wielkie Panin, lecz i efekty będą wielkie. Polska zniknie w samych Polakach!

Wtedy właśnie, gdy będzie wydawało się im, że mają wolność. Ale ja tego nie doczekam Panin, zaczniemy jednak ten proces, a wiesz dlaczego nienawidzę tego kraju?

– Dlaczego Pani? - Zapytał Panin.

– Dlatego, że jestem kobietą i nienawidzę dziwek, które udają święte. Ja jestem prostytutką Panin, a to honor, gdy się jest do tego cesarzową.

– I dlatego jeszcze Panin, że ze zdrajców robili oni zawsze bohaterów.

– I dlatego jeszcze Panin, że nigdy nie chcieli się z nami zjednoczyć przeciw Rzymowi, a byli naszymi braćmi Słowianami, zdradzili nas Panin.

– I dlatego Panin kiedyś zginą, unicestwią się sami!…”

 

HISTORIA KOŁEM SIĘ TOCZY

 

Przede wszystkim pamiętać należy o tym, że Katarzyna była rodowitą Niemką. Urodziła się jako Sophie Auguste Friederike von Anhalt-Zerbst-Dornburg.

Była żoną i następczynią na tronie (po zamachu stanu) cara Piotra III Fiodorowicza Romanowa, który to “Rosjanin” był Niemcem i urodził się jako Karl Peter Ulrich von Holstein-Gottorp. Nienawidził Rosji. I do końca życia nie nauczył się dobrze po rosyjsku.

Tacy to “Rosjanie” ujarzmili nie tylko Rosję, ale i osłabioną fanatyzmem targowiczan Polskę.

Upadek Polski zaczął się w XVI wieku. Rzeczpospolitą osłabił i doprowadził do upadku fanatyzm targowiczan sięgających po władzę, którzy na fali kontrreformacji najpierw dążyli do zdobycia, a następnie do utrzymania supremacji w państwie. Robili to za wszelką cenę, nawet kosztem polskiej racji stanu.

Caryca Katarzyna II nie musiała “rozpijać” Polaków. Szlachta była rozpita jeszcze przed jej urodzeniem. Duży udział w tym mieli Żydzi.

 

ŻYDZI O POWSTANIU STYCZNIOWYM

 

“…w powietrzu czuć proch, ale dla nas to nic złego… skorzystajmy z dobrej okazji. Zamiast bawić się  w patriotyzm i t. p. mrzonki, myślmy przede wszystkim o sobie. Chłop polski nie lubi nas, wiemy o tym, ale chłop jest głupi – nie boimy się go. O szlachtę nam głównie idzie.

 

Wmiesza się ona przez sam punkt honoru w awanturę, pójdzie do lasu, na krwawe pola, za co ją rząd ukarze, zniszczy, wytępi, wydusi, wywłaszczy, a wówczas dla nas droga otwarta… W każdym narodzie musi się wyrobić ponad masy jakaś inteligencja i rodzaj arystokracji. My jesteśmy materiałem gotowym, my zawładniemy krajem, a panujemy już przez giełdy i przez wielką część prasy nad połową Europy. Ale naszym właściwym królestwem, naszą stolicą, naszym Jeruzalem będzie Polska. My będziemy jej arystokracją, my tu rządzić będziemy. kraj ten należy do nas, jest nasz…

Powstanie wywołano, aby zarazić Polaków rusofobią.

Wywołując powstanie, do którego czynimy przygotowania, spełniamy ten obowiązek w przekonaniu, iż dla stłumieniu naszego ruchu, Rosja nie tylko kraj zniszczy, ale nawet będzie zmuszoną wylać rzekę krwi polskiej; – ta zaś rzeka, stanie się na długie lata przeszkodą do wszelkiego kompromisu z najeźdźcami naszego kraju;”

 

RASA PANÓW

 

Porównajmy sobie dzisiejszą sytuację potulnego Nadłabia i Łużyc z sytuacją Polski. W Niemczech żyje dzisiaj 30% zgermanizowanych Słowian – to jest 24 miliony ludzi. Ponieważ nigdy nie wszczynali powstań mają bardzo fajnie, tylko, że ani ich język ani kultura już nie istnieją. Żyje im się gut! Super. Czują się do tego stopnia Niemcami że to oni, ci słowiańscy neofici „nakręcili” teorię o niemieckiej rasie panów i czystkę etniczną II Wojny Światowej, która kosztowała Słowian (Polskę i Rosję) 20 milionów istnień ludzkich, w tym w Polsce 6 milionów jej obywateli z 3 milionami polskich Żydów. Nie da się ukryć, że to najzdolniejsi ludzie w Niemczech i gorliwsi deutsche niż rdzenni Niemcy.

Gdyby nie powstania w Polsce – Styczniowe czy Warszawskie nie byłoby dzisiaj Polski w ogóle, a tym bardziej języka polskiego.

Kto wie czy istniałoby coś takiego jak pojęcie Narodu polskiego, bo to od polskich powstań zaczynają się narody w Europie w sensie wspólnot języka i kultury i dziejów. Przed 1770 rokiem nie było żadnych narodów i państw narodowych.

Kto wie czy nie mielibyśmy bez Powstania Styczniowego do dzisiaj pańszczyzny? W końcu w Europie to dopiero od 150 lat nie ma niewolnictwa..

A jak nazwać "cichą śmierć" 25 tysięcy Polaków w Katyniu, cichymi strzałami w tył głowy ich bolszewickich i żydowskich oprawców? Ale o tej śmierci głośno w świecie. Tylko do dzisiaj nie wiadomo, czy tę zbrodnię popełnili "naziści", Niemcy, czy sowieckie NKWD ze swoją żydokomuną? Przeciętny obywatel w Moskwie pytany o sprawców tej zbrodni wymienia nazistów. W Warszawie o to samo pytany Polak uważa, że zbrodni w Katyniu dokonało NKWD.

Który z historyków, przede wszystkim polskich. opublikował w swoich badaniach wspólne konferencje Gestapo z NKWD w Zakopanem, Krakowie i Lwowie przygotowujące Katyń? Według opinii prof. George'a Watson z Uniwersytetu w Cambridge decyzję o dokonaniu tej zbrodni podjęło Gestapo z NKWD na konferencji w Krakowie na podstawie tajnej umowy z 28 września 1939 roku, zobowiązującą III Rzeszę i ZSRR do wspólnego zwalczania wszelkich form polskiego oporu wobec okupacji. O losie polskich jeńców zadecydowała III Rzesza i ZSRR. Zbrodniarzami w Katyniu byli Hitler i Stalin!

I tu wychodzi nieudolność dochodzenia do prawdy organu sprawiedliwości w czasie procesu w Norymberdze ! Na lawie oskarżonych znaleźli się tylko niemieccy zbrodniarze, a ławy bolszewicko - żydowskich oskarżonych zbrodniarzy były puste!

W obronie tych bandytów - zbrodniarzy stanął w Norymberdze sowiecki prokurator. Gdyby Niemcy wygrały wojnę zapewne na owych ławach w Norymberdze znalazła by się żydokomuna.

W czym była lepsza od katyńskiej, śmierć w milczeniu po 1945 roku w ubeckich kazamatach?

Sprawcami ludobójstwa dokonanego na Polakach i Rosjanach, polskich i rosyjskich Żydach nie byli Słowianie z Niemiec tylko Niemcy. O Słowianach z Niemiec mordujących Polaków pisze niemiecka propaganda, czyli zakamuflowany faszystowski Werwolf, który działa nieustannie – także obecnie w Polsce.

Jednym z powodów niepowodzenia Powstania Warszawskiego były fałszywe deklaracje pomocy ze strony rosyjskiej. Każdy zainteresowany tematem wie, jak z rosyjskich samolotów zrzucano broń dla powstańców- zrzucano ją z takiej wysokości, że prawie nic nie nadawało się do użytku!. Potem w propagandzie Sowieci dbali o to, żeby powstanie jak najdłużej się nie poddało, bo w ich interesie leżało to, żeby jak najwięcej podziemnych Polaków legło pod gruzami Warszawy, bo byliby dla nich zbyt wielkim zagrożeniem w powojennej Polsce. Dzieła dokończyli po wojnie!

 

POLSKA OPOZYCJA TOTALNA.

TEORETYCZNE PAŃSTWO PO - PSL 2007 - 2015.

PAŃSTWO "PIS" 2015.

 

Nie da się w całości i kompletnie wyniszczyć ducha Narodu Polskiego do czego zmierza sitwa totalnej opozycji w Polsce anno domini 2015 - 2017, posiłkując się deklaracją carycy Katarzyny II, tworząc de novo Konfederację Targowicką - bis.

To jest niemożliwe. A już na pewno nie, gdy Polska ma Boga za swojego sprzymierzeńca, a Królową Polski jest Matka Boża Chrystusa Króla.

Jeśli komuś wydaje sie, że ta cała degeneracja nie odbije sie echem i nie trafi z powrotem do tych „fałszywych elit” to się grubo myli.

W myśl powiedzenia, kto mieczem wojuje od miecza ginie.

Sami sprowadzą tę zarazę również na siebie i swoje dzieci, już dawno to zrobili. Więc ci „krzewiciele” tych zdegenerowanych idei będą sie taplać w swoich własnych brudach, aż w końcu… sami się unicestwią.

Swoją własną głupotą, pogardą, ignorancją, egoizmem, wszystkim tym co będą rozpowszechniać dookoła. Sami to zrobią, a na końcu dobije ich duch narodu, którego tak bardzo chcieli zniszczyć. Dzisiaj w 2017 roku widać to bardzo dokładnie. Jak ubecja, esbecja płacze nad swoimi bogactwami, które ma stracić. Jak masoneria brukselska usiłuje zniszczyć Polskę, ostatnio artykułem 7.

Jak faszyści i masoni spod znaku UE (czytaj Niemiec i Francji) usiłują sprowadzić na polskę kalifat, aby nas zniszczyć doszczętnie, zgodnie z życzeniami rosyjskiej prostytutki Katarzyny II.

Niech płacze i niech się lęka "zdrowego" strachu przed karą jaka ich niewątpliwie spotka za daleko posunięte działania zdrajców Narodu polskiego tych szetyniastych bandziorów z akcją "Widelec" i agenturą w tle. Tych głupków petrusowatych ze swoimi babami ulicznicami jandopodobnymi.

Naród, to nie jest prywatny folwark, a już na pewno nie należy go traktować jak dojną krowę, tak jak to robiły wcześniejsze elity przez 8 lat.

Czytałem internetowe wezwania, aby Donalda Tuska pozbawić obywatelstwa polskiego.

Jego należy pozbawić nie obywatelstwa, ale wolności, za liczne przestępstwa poczynione przez niego w czasie owych ośmiu lat rządzenia jako szefa rządu, jako zbrodniarza, który w porozumieniu z Putinem zamordował prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej prof. Lecha Kaczyńskiego z małżonką i 94 wybitne osobistości zagrażające istocie politycznej tego zbója. To o nim - prostytutce rosyjskiej - bis i innych zbrodniarzach spod znaku targowiczan powiedział z mównicy sejmowej prezes PiS Jarosław Kaczyński - "zamordowaliście mojego brata".

A targowiczanie, wszyscy bez wyjątku zawisną na szubienicy, jak ich protoplaści w 1794 roku.

 

 

 

 

WLADIMIR PUTIN O SMOLEŃSKU

W WARSZAWIE PODŁOŻONO SUBSTANCJE WYBUCHOWE.

APEL PROF. JACKA TRZNADLA.

 

Wladimir Putin o katastrofie smoleńskiej podczas dorocznej konferencji (grudzień 2017 r.) powiedział:

"Szukajcie w takim razie u siebie. Jeśli w samolocie były wybuchy - samolot skąd leciał, z Moskwy? Z Warszawy, to znaczy tam je podłożono!".

Trudno byłoby Kremlowi dokonać zamachu bez pomocy zainstalowanej w Polsce rosyjskiej agentury. Po tych słowach musiał paść blady strach na polskich wspólników Putina w zbrodni. Kto spiskuje z czekistą i zbrodniarzem, musi liczyć się z tym, że ten ratując własną skórę, wystawi ich do wiatru, czyli sprzeda.

Robi się coraz ciekawiej przed zapowiadaną na wiosnę  publikacją raportu komisji smoleńskiej.

Przypomnę , iż w kwietniu 2010 roku prof. Jacek Trznadel zebrał 50 tysięcy podpisów celem powołanie komisji zagranicznej do ustalenia przyczyn katastrofy w Smoleńsku.

Donald Tusk w odpowiedzi powierzył postępowanie śledcze Rosji, na przewodniczącego komisji śledczej desygnując zbrodniarza czekistę Wladimira Putina.

 

SZUBIENICE NA ULICACH WARSZAWY

 

9 maja 1794 roku przywódcy konfederacji targowickiej zostali publicznie powieszeni w Warszawie.

Historia kołem się toczy.

 

FRYDERYK ENGELS ...POLACY SĄ NARODEM SKAZANYM NA ZAGŁADĘ.

 

Antypolonizm  państw zaborczych znajdował wyraz w próbach odpowiedniego kształtowania świadomości Polaków w poszczególnych zaborach, w fałszowaniu i oczernianiu polskiej historii i tradycji.

Swoisty typ antypolonizmu uzasadnianego racjami postępu zaprezentował  F. Engels w liście do K. Marksa:  " Im więcej rozmyślam nad historią, tym jaśniej widzę, że Polacy są narodem skazanym na zagładę, którym można tylko dopóty posługiwać się jako narzędziem, dopóki sama Rosja nie zostanie wciągnięta w wir rewolucji agrarnej. Od tej chwili Polska nie będzie miała żadnej racji bytu ". Angielski historyk i pisarz T. Carlyle przedstawiał rozbiory Polski jako akt "boskiej sprawiedliwości", a „zanarchizowanej" Polsce przeciwstawiał Rosjan, którzy potrafią rozkazywać i słuchać rozkazów. Kampania antypolska prowadzona przez zaborców napotykała silne i nierzadko skuteczne działania ze strony polskich środowisk na Zachodzie, m.in. wykłady i publicystyka Adama Mickiewicza, wielostronna działalność  dyplomatyczno - polityczna Hotelu Lambert pod kierownictwem księcia Adama Czartoryskiego, publicystyka L. Klaczki. Stanowczy glos w obronie praw Polski zabierali liczni, wybitni twórcy i uczeni (P.J. Béranger, G.G. Byron, W. Hugo, J. Michelet, A. Musset), także w społeczeństwach państw zaborczych, ale tu należeli oni do wyraźnej mniejszości (m.in. A. Odojewski, A. Hercen, R. Wagner, F. Raurner); w końcowych dziesięcioleciach XIX w. zwłaszcza po klęsce Francji w wojnie z Prusami 1871 roku sympatie propolskie na Zachodzie znacznie przygasły, a do wybuchu I Wojny Światowej zdecydowanie panowały tezy antypolonijne ,  lansowane przez państwa zaborcze. I Wojna Światowa przyniosła ożywienie sympatii propolskich i polemiki z antypolonizmem w krajach zachodnich (m.in. liczne wystąpienia I.J. Paderewskiego, J. Conrada); sprawę niepodległości Polski poparł prezydent USA T.W. Wilson;

równocześnie jednak pojawił się tzw. antypolonizm żydowski - część Żydów niemieckich i amerykańskich, zaniepokojona  możliwością powstania niepodległego państwa polskiego, zdominowanego przez katolicką większość, rozpoczęła gwałtowną kampanię antypolską, upowszechniając kłamstwa o rzekomych pogromach Żydów w Polsce; kampania prowadzona w czasie I Wojny Światowej, była w różnych formach kontynuowana w następnych latach; nie pomogły otwarte sprzeciwy wyrażane na forum międzynarodowym przez niektórych polskich patriotów pochodzenia żydowskiego lub Żydów - polonofilów (S. Askenazy, W. Feldman, B. Lauer, E. Deiches, H. Feldstein, B. Segel). 

Powstanie Polski w 1918 roku i zakończenie kształtowania jej granic po zwycięskiej wojnie z Rosją Sowiecką w 1920 roku zdecydowały o charakterze antypolonizmu w następnych dziesięcioleciach; był on integralnie związany z antypolskimi, rewizjonistycznymi działaniami ZSRS i Niemiec weimarskich, a później III Rzeszy. ZSRS pozostawał wierny ukształtowanej przez W. Lenina maksymie: "Polska niepodległa - Polska niebezpieczna"; weimarskie Niemcy realizowały politykę wytyczoną w 1922 roku przez kanclerza Rzeszy J. Wirtha i szefa sztabu Reichswehry H. von Seeckta; jej głównym celem było zniknięcie Polski z mapy; w kwestii antypolonizmu rząd Niemiec mógł liczyć na poparcie większości narodu nastawionego rewizjonistycznie, gdyż w publicystyce niemieckiej tego okresu Polska była konsekwentnie przedstawiana jako „państwo sezonowe" (Saison Staat).

W latach dwudziestych do działań antypolskich dołączyły nielegalne Komunistyczna Partia Polski i Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy sterowane przez Komintern. Jesienią 1939 roku  została uformowana główna baza kolaborantów  (m.in. Wanda Wasilewska, Jerzy Borejsza,

Józef Różański, Stanisław Jerzy Lec), którzy pomimo antypolskiej polityki ZSRS (wywózki polskiej ludności na Sybir, zbiorowe mordy - Katyń, Starobielsk, Ostaszków, Miednoje) podjęli współpracę z władzą sowiecką.

W 1943 roku doszło do wyraźnego nasilenia antypolonizmu na Zachodzie, rozwijanego głównie poprzez lewicowe środowiska intelektualne, infiltrowane przez sowieckie agentury; po wykryciu zbrodni katyńskiej dyplomacja i wywiad sowiecki starały się kreować obraz Polski jako "anachronicznego kraju feudalnego", pełnego reakcjonistów, nacjonalistów, faszystów i antysemitów; konsekwentnie fałszowano obraz Powstania Warszawskiego; wśród intelektualistów  zachodnich pojawiły się głosy ostrzegające przed kłamstwami o Polsce, m.in. G. Orwell już we wrześniu 1944 roku protestował przeciwko „podłej i tchórzowskiej postawie" prasy brytyjskiej wobec  powstania w Warszawie i pisał o upadku moralnym brytyjskich dziennikarzy, którzy stali się „liżącymi buty propagandystami”.

 

Aleksander Szumański" Kurier Codzienny" Chicago

 

KORNEL MORAWIECKI

 

SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA 1982 – 1992

IGOR JANKE "TWIERDZA SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA - PODZIEMNA ARMIA" WARSZAWA 2014.

KAPITALNA POZYCJA, FANTASTYCZNE OPISANIE FUNKCJONOWANIA TEJ ORGANIZACJI.

 

Solidarność Walczącą utworzyło w początkach czerwca 1982 r. grono działaczy Regionalnego Komitetu Strajkowego (RKS) NSZZ „Solidarność” Dolny Śląsk, skupionych wokół szefa pionu propagandy RKS Kornela Morawieckiego. Podstawową przyczyną nieporozumień i ostatecznego rozłamu w RKS było narastające od kilku miesięcy rozczarowanie części działaczy polityką prowadzoną przez kierownictwo RKS, skupione wokół Władysława Frasyniuka. Do podstawowych kwestii spornych należały: zmiana stanowiska przywódcy RKS w kwestii powołania scentralizowanego kierownictwa podziemia (Ogólnopolski Komitet Oporu), jego sprzeciw wobec organizacji manifestacji ulicznych oraz przywiązanie do koncepcji regularnego wywoływania krótkotrwałych strajków, destrukcyjnie wpływających na zakładowe struktury związkowe.

Czytaj więcej: SOLIDARNOŚĆ WALCZĄCA

PAN PREZYDENT DUDACZEWSKI

 

Nie ma już Dudy, jest Dudaczewski twierdzi red Piotr Lisiewicz z "Gazety Polskiej". Niewątpliwie "Gazeta Polska", jak i "Gazeta Polska Codziennie" mają autorytet. Przy pewnych niedoskonałościach programowych, niejasnym spojrzeniu na ważne historyczne wydarzenia związane głównie z II RP, dzienniki, jak i podstawowy tygodnik mają stale zwiększająca się liczbę czytelników. Miałem również osobiste spojrzenie na "GP", ale jestem jej stałym czytelnikiem i jako publicysta czerpię z niej wiedzę, nie do pozyskania z innych źródeł i to od szeregu lat. Proszę o przejrzenie moich wieloletnich publikacji, gdzie często piszę:

Dokumenty, źródła, cytaty ""Gazeta Polska", "Gazeta Polska Codziennie".

Czytaj więcej: PAN PREZYDENT DUDACZEWSKI

Podkategorie

Polscy Żydzi krytykują klip amerykańskiej fundacji. "Określenie »polski  Holokaust« jest kłamliwe" - Polsat News

 ALIANCI BYLI GŁUSI NA LOS MORDOWANYCH ŻYDÓW

 Zmęczony biernością aliantów w czerwcu 1942 r. gen. Władysław Sikorski na falach rozgłośni BBC wygłosił dramatyczny apel do Anglików o podjęcie działań w celu zapobieżenia trwającej w Polsce zagładzie Żydów. Jego radiowe przemówienie rozesłane zostało później jako nota dyplomatyczna do wszystkich rządów sprzymierzonych.

Aleksander Szumański - Oskarżenia określonych kół żydowskich w Stanach Zjednoczonych, jak też Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie pod kierownictwem Pawła Śpiewaka o świadome mordowanie i grabienie mienia Żydów przez Polaków w czasie okupacji niemieckiej w Polsce zakrawa na jawne pogwałcenie polskiej racji stanu, zwłaszcza jeżeli zestawi się to z opiniami przekazywanymi w latach 1945-47 przez żydowską prasę amerykańską, a obecnie wrogi Polsce, Polakom i polskości żydowski „New York Times”.

Czytelnicy polscy w kraju ciągle za mało znają alarmujące ostrzeżenia głośnego polonijnego autora profesora Iwo Cypriana Pogonowskiego. Ten najwybitniejszy dziś wśród Polaków żyjących na Zachodzie znawca problematyki żydowskiej jest autorem opublikowanego już w dwóch wydaniach monumentalnego dzieła dokumentalnego "Jews in Poland" („Żydzi w Polsce”), ze wstępem znanego sowietologa żydowskiego pochodzenia - profesora Richarda Pipesa.

Profesor Iwo Cyprian Pogonowski od kilku lat wytrwale i systematycznie ostrzega przed tym, co robią niektórzy bardzo wpływowi Żydzi zagraniczni, zwłaszcza amerykańscy, dla przyczernienia obrazu polskiej historii i upokorzenia Polaków. Zdaniem profesora Igo Pogonowskiego wszystko jest tylko grą wstępną zmierzającą do ułatwienia nacisków na wypłatę przez Polskę jak najwyższych „odszkodowań za żydowskie mienie". Przed tym ostrzegał wybitny żydowski politolog w USA Norman Finkelstein (autor „Przedsiębiorstwa Holocaust).

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Norman Finkelstein powiedział, że Światowy Kongres Żydów chce szantażem zmusić Polskę do wypłaty 65-67 miliardów dolarów lobby żydowskiemu w Ameryce tytułem restytucji mienia żydowskiego w Polsce. W tym celu robi się wszystko, by upokorzyć Polskę, czym wprost otwarcie zagroził naszemu krajowi już parę lat temu jeden z czołowych przywódców żydowskich.

Za jeden z istniejących przejawów tego typu propagandy wymierzonej w Polskę Pogonowski uznał całokształt twórczości Jana Tomasza Grossa, zwłaszcza jego eseje "Upiorna dekada" oraz książki „Sąsiedzi”, „Strach”, „Złote żniwa”.

W ocenie prof. Pogonowskiego: „Propaganda Grossa pomaga EKSTREMISTYCZNYM ugrupowaniom żydowskim w ich próbach wymuszania od rządu polskiego haraczu za zbrodnie dokonane w Polsce przez Niemców, Sowietów i pospolitych kryminalistów.”

Aby uzyskać nakreślone wyżej cele, prowadzi się akcję ciągłego prowokowania Polaków przez kolejne agresywne zachowania. Przykłady takich działań to: usunięcia krzyża papieskiego w Oświęcimiu, próby usunięcia krzyża z Sejmu, ścięcie krzyża papieskiego na krakowskich Błoniach (antychrześcijański i antypolski akt kard. Stanisława Dziwisza i prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego), plany ścięcia krzyża na Giewoncie, usunięcie krzyża w Stalowej Woli i wszystkich krzyży ze Wzgórza Trzech Krzyży w Przemyślu, czy też decyzja szefa radomskiej policji Karola Szwalbego, który kazał usunąć krzyże w podległych mu komisariatach. Urządza się z inicjatywy Bronisława Komorowskiego i za zezwoleniem Hanny Gronkiewicz-Waltz lewackie awantury pod Pałacem Prezydenckim, etc. Podobnym celom służy stwarzanie różnego typu antypolskich „faktów prasowych", nagłaśnianie różnych rzekomych incydentów antyżydowskich, tak jak wymyślona afera z rzekomymi „antysemickimi" wystąpieniami na Majdanku. W Oświęcimiu odbywają się coroczne pochody wrogiej Polsce młodzieży izraelskiej, wychowywanej na żydowskim dekalogu Jerzego Kosińskiego „Malowany ptak”.

Jak to było możliwe, iż po dokonanym w 1940 roku przez NKWD ludobójstwie w Katyniu świat był o tej zbrodni informowany fałszywie lub w ogóle tego tematu nie poruszano?

Jak to było możliwe, iż alianci: Wielka Brytania i USA w czasie II wojny światowej nie uczyniły niczego, aby przeszkodzić Hitlerowi w dokonaniu zagłady Żydów, ponadto ukrywali przez lata prawdę o Katyniu?

70 lat temu polski rząd w Londynie poinformował aliantów o masowym mordowaniu Żydów przez Niemców. Przez kolejne lata żądał podjęcia działań, które powstrzymałyby, lub uniemożliwiły Niemcom dokonania Holocaustu. Bez efektu. Owo milczące przyzwolenie światowych potęg na eksterminowanie obywateli polskich, również pochodzenia żydowskiego, to do dzisiaj wstydliwa i niewyjaśniona karta historii. Trudno się dziwić, że w państwach tych dziś ochoczo wspiera się próbę przerzucenia na Polaków współodpowiedzialności za Holocaust. Lansuje się tezy, że w czasie wojny Polacy mieli rzekomo współdziałać z niemieckimi okupantami, korzystać finansowo z Zagłady (obrzydliwa teza Jana Tomasza Grossa) lub przynajmniej biernie przyglądać się rzezi współobywateli. Fakty są oczywiście inne, to właśnie Polacy z narażeniem własnego życia i swoich rodzin ratowali Żydów i domagali się podjęcia przez aliantów działań, które położą kres ludobójstwu.

Tymczasem dwaj najwięksi alianci Wielka Brytania i USA świadomie postanowiły nie reagować w sprawie zagłady Żydów. Już na początku 1940 roku dowództwo konspiracyjnego Związku Walki Zbrojnej poinformowało polski rząd w Londynie o prześladowaniu ludności żydowskiej. Premier i Wódz Naczelny Władysław Sikorski podzielił się tą informacją z premierem Wielkiej Brytanii Winstonem Churchilem i brytyjskim ministrem spraw zagranicznych Anthony Edenem.

W kwietniu 1940 r. Niemcy zdecydowali o utworzeniu obozu Auschwitz–Birkenau (Oświęcim–Brzezinka). Parę miesięcy później zaczęto tam zwozić polskich więźniów politycznych, a dopiero w następnej kolejności Żydów.

Aby poznać prawdę na temat sytuacji w Auschwitz, potrzebne były dokładne i bezpośrednie relacje, co tak naprawdę się dzieje w tym obozie zagłady. W połowie 1940 r. podporucznik Witold Pilecki, współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej, jednej z konspiracyjnych organizacji, scalonej później ze strukturami Podziemia Niepodległościowego - Armii Krajowej, przedstawił plan przedostania się do Auschwitz. Celem akcji było zebranie pełnych informacji na temat funkcjonowania obozu i zorganizowanie w nim ruchu oporu. 19 września 1940 r. Pilecki dobrowolnie dał się ująć Niemcom podczas łapanki w Warszawie, aby trzy dni później jako Tomasz Serafiński znaleźć się w obozie.

To właśnie on przekazywał pierwsze źródłowe informacje o ludobójstwie, które zaczęło się w Auschwitz. Jego sprawozdanie poprzez konspiracyjną komórkę „Anna” w Szwecji zostało przesłane do Londynu. Z owego sprawozdania wynika m.in. jednoznacznie, iż jedynym sposobem ucieczki z Auschwitz był komin krematoryjny.

Nie istniały żadne zwolnienia przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż, czy też przez komisję lekarską, jak kłamliwie podaje o swoim zwolnieniu na skutek rzekomej interwencji Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, doradca Tuska „profesor” Władysław Bartoszewski. Czy niemiecka obozowa komisja lekarska w Oświęcimiu „zwolniłaby” z obozu chorego, obrzezanego Żyda? Zapewne tak - przez komin krematoryjny. „Zwolnienia” Żydów z obozu wyjaśnia raport Witolda Pileckiego.

W posiadaniu Józefa Rosołowskiego prezesa Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych znajduje się oryginał raportu Witolda Pileckiego. http://www.polandpolska.org/dokumenty/witold/raport-witolda-1945.htm (link is external)

Wiosną 1941 r. Sikorski nasilił działania informujące aliantów i światową opinię o trwającym dramacie Żydów. 3 maja 1941 r. gen. Władysław Sikorski wystosował notę w języku francuskim, angielskim i hiszpańskim zatytułowaną „German occupation in Poland”, w której informował o eksterminacji Żydów. Informacje te były później wielokrotnie powtarzane przedstawicielom rządów Wielkiej Brytanii i USA. Jesienią 1941 r. władze III Rzeszy postanowiły „ostatecznie rozwiązać kwestię żydowską”. W praktyce oznaczało to wymordowanie wszystkich Żydów.

Komenda Główna AK dysponowała informacjami, że w obozie w Chełmnie trwa masowe mordowanie Żydów za pomocą spalin w zamkniętych ciężarówkach! Również i o tej sprawie w grudniu 1941 r. zostali poinformowani przedstawiciele zachodnich rządów. Na przełomie lat 1941–1942 rząd Sikorskiego czynił wszystko co mógł, aby zmusić aliantów do działania. Polskie Ministerstwo Informacji wydało specjalną broszurę dotyczącą Zagłady – „Bestialstwo nie znane dotąd w historii”.

Zmęczony biernością aliantów w czerwcu 1942 r. gen. Władysław Sikorski na falach rozgłośni BBC wygłosił dramatyczny apel do Anglików o podjęcie działań w celu zapobieżenia trwającej w Polsce zagładzie Żydów. Jego radiowe przemówienie rozesłane zostało później jako nota dyplomatyczna do wszystkich rządów sprzymierzonych. Bezdyskusyjnych dowodów trwającej zagłady Żydów dostarczyła misja Jana Karskiego (właściwie Jana Kozielskiego), który na polecenie polskich władz udał się do okupowanego kraju. Karski dwukrotnie przedostał się do getta warszawskiego, przebywał również dwukrotnie w obozie przejściowym w Izbicy.

 

Jesienią 1942 r. powrócił do Wielkiej Brytanii, gdzie jako naoczny świadek opowiedział o eksterminacji Żydów. W oparciu o przywiezione przez Karskiego dokumenty w grudniu 1942 r. minister spraw zagranicznych Edward Raczyński przygotował i przedstawił aliantom szczegółowy raport o Holocauście. Karski został przyjęty również przez prezydenta Stanów Zjednoczonych F.D. Roosevelta. Jan Karski spotkał się w Ameryce z wieloma wybitnymi osobistościami Ameryki – politykami – przedstawicielami mediów i świata artystycznego. Wszędzie apelował o ratunek dla zabijanych Żydów. Bez rezultatu.

10 grudnia 1942 r. Sikorski wydał kolejną notę do Narodów Zjednoczonych, w której nawoływał do przeciwstawienia się trwającej eksterminacji „obywateli polskich żydowskiego pochodzenia”. Noty dyplomatyczne poświęcone losom ludności żydowskiej wysyłał dwukrotnie do rządów sprzymierzonych ambasador RP w Londynie Edward Raczyński. Z podobnym apelem do międzynarodowej społeczności zwróciła się także Polska Rada Narodowa w Londynie.

18 grudnia 1942 r. Prezydent Rzeczypospolitej Władysław Raczkiewicz wezwał papieża Piusa XII do przerwania milczenia i wzięcia w obronę mordowanych Żydów i Polaków. W Polsce jako jedynym państwie okupowanym przez Niemcy za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Zabijano nie tylko „winowajców”, ale także ich rodziny. Mimo to od samego początku władze Polski Podziemnej zaangażowały się w pomoc.

Już od początku 1941 r. w Komendzie Głównej Armii Krajowej istniał Referat Żydowski, który zbierał informacje o losach polskich Żydów. 4 grudnia 1942 r. została założona Rada Pomocy Żydom „Żegota” jako kontynuacja działającego od września 1942 r. Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom.

Przy Delegacie Rządu RP na Kraj działała Rada Pomocy Żydom – polska humanitarna organizacja podziemna działająca w latach 1942-1945, jako organ polskiego rządu na uchodźstwie, której zadaniem było organizowanie pomocy dla Żydów w gettach oraz poza nimi. Rada działała pod konspiracyjnym kryptonimem Żegota.

W marcu 1943 r. powołano Referat Żydowski w ramach Delegatury Rządu na Kraj, który m.in. przekazywał „Żegocie” fundusze na akcje pomocy i przesyłał raporty dla rządu w Londynie. Gdy w nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 r. Pilecki uciekł z Auschwitz, przekazał na zachód kolejne dowody na trwające tam ludobójstwo Żydów. Polacy rozważali także desperacki atak na Auschwitz (broniło go 8 tys. esesmanów), aby zwrócić uwagę na zagładę Żydów.

W lipcu 1943 r. „Żegota” wystosowała propozycję, aby rząd w Londynie zwrócił się oficjalnie do aliantów z prośbą o wymianę ludności żydowskiej na obywateli niemieckich.

Także Kościół katolicki nie pozostał obojętny na Holocaust. 14 grudnia 1942 r. przebywający w Londynie biskup włocławski Karol Radoński ostro potępił w radiowym przemówieniu działania Niemców – „jeżeli chodzi o ludność żydowską to męka jej przewyższa wszystko co cokolwiek nienawiść i dzikość ciemiężcy zdolna jest wymyślić[…] jako biskup polski z całą stanowczością potępiam zbrodnie dokonywane na ludności żydowskiej”.

Papież Pius XII uratował więcej Żydów niż wszyscy inni polityczni i religijni przywódcy świata razem wzięci. Izraelski historyk i dyplomata Pinchas Lapide szacował, że Pius XII ocalił blisko 900 tysięcy ludzi! „Zrobiłem kiedyś szacunki i oznacza to, że 20 procent żyjących obecnie na świecie Żydów istnieje dzięki niemu” – Powiedział Pinchas Lapide.

To Pius XII nakłaniał admirała Miklosa Horthy'ego, żeby powstrzymał deportacje węgierskich Żydów do Auschwitz. Tylko ta interwencja uratowała 200 tysięcy ludzi.

Rządy USA i Wielkiej Brytanii były głuche na informacje o zagładzie Polaków i obywateli polskich pochodzenia żydowskiego w Polsce. Noty polskiego rządu spotykały się z obojętnością. Gdy na początku grudnia 1942 r. gen. Władysław Sikorski po raz kolejny nawoływał do zniszczenia bombami torów dojazdowych, komór gazowych i krematoriów w obozach zagłady w okupowanej Polsce, Churchill enigmatycznie obiecywał zająć się tą kwestią. Fakty są takie, że techniczne naloty na teren Oświęcimia były możliwe od 1942 r., a w 1944 r. przeprowadzano je regularnie. W 1944 r. o bombardowanie szlaków komunikacyjnych do niemieckich obozów zagłady prosili już nie tylko Polacy, ale także amerykańskie organizacje żydowskie.

Brytyjczycy posiadali informacje na temat zagłady Żydów nie tylko od Polaków. Na przykład udało im się przechwycić depesze chilijskiego konsula w Protektoracie Czech i Moraw, które donosiły o początkach zagłady Żydów. Churchill nie tylko milczał. Firmował bowiem politykę brytyjskich władz w Palestynie, które skrupulatnie pilnowały, aby nie napływali do niej uciekający przed Holocaustem europejscy Żydzi. Gdy w grudniu 1940 r. do brzegów Palestyny dopłynął statek „Salvador” z kilkuset nielegalnymi imigrantami, brytyjskie władze nie pozwoliły mu dopłynąć do Haify. Statek zatonął. Takich incydentów na palestyńskim wybrzeżu w latach 1940–1942 było wiele.

Aby zrozumieć obojętność Brytyjczyków trzeba znać realia tamtej epoki. Nie tylko Niemcy uważali się za lepszych rasowo (rasę panów). Podobnie uważali Brytyjczycy. Churchill wielokrotnie powtarzał we are superior (jesteśmy najlepsi). Dla brytyjskiej elity Żydzi, Arabowie, Hindusi, murzyni byli jedynie lesser races, czyli niższymi rasami. Sprawa zagłady Żydów zwyczajnie nie dotyczyła Brytyjczyków.

Podobnie zachowywał się rząd USA i amerykańskie elity. Prezydent Franklin. D. Roosevelt po prostu zabijał milczeniem polskie wołania o położenie kresu zagładzie. Roosevelt był skutecznym, cynicznym politykiem. Warto przypomnieć, że zgodził się, aby Stalin przypisał Niemcom odpowiedzialność za mord w Katyniu, bo nie chciał tłumaczyć wyborcom, dlaczego pomagają jednemu zbrodniarzowi w walce z drugim.

W sprawie Holocaustu Roosevelt dostrzegał zagrożenie dla swojego wizerunku. Wiedział bowiem, że gdyby podjął jakiekolwiek działania, mogłyby być przez opinię publiczną uznane za niewystarczające. Dlatego właśnie wolał milczeć. Gdy pod koniec października 1943 r. do Białego Domu przybyła delegacja amerykańskich rabinów, Roosevelt wymknął się potajemnie z Białego Domu, aby po raz kolejny uniknąć rozmowy na ten temat. O tym, że była to przemyślana polityka, świadczą działania amerykańskiego Departamentu Stanu.

Na początku 1943 r. urzędnicy odcięli amerykańskiej prasie dostęp do informacji o Zagładzie, jakie napływały od środowisk żydowskich ze Szwajcarii. Kilka tygodni później na tajnej konferencji amerykańsko-brytyjskiej na Bermudach podjęto decyzję, że alianci nie podejmą specjalnych działań, aby przerwać Zagładę. Przebieg tej konferencji do tej pory owiany jest tajemnicą. Dokumenty brytyjskie wciąż pozostają tajne. Amerykańskie odtajniono w niewielkim stopniu.

Rządy USA i Wielkiej Brytanii tylko raz oficjalnie odniosły się do Zagłady. 17 grudnia 1942 roku wydały notę dyplomatyczną, że po wojnie „winni nie unikną odpowiedzialności”. O ile Amerykanie i Brytyjczycy zwyczajnie ignorowali Holocaust, to trzeci co do ważności aliant zachodni - Francuzi brali w nim czynny udział.

Francuski rząd Vichy od samego początku starał się „zaimponować” Niemcom swoim antysemityzmem. Jeszcze w październiku 1940 r. z III Rzeszy do Francji przetransportowano sześć tysięcy Żydów. W tym samym miesiącu wdrożono antyżydowskie ustawodawstwo i rozpoczęto prześladowania. Żydom zakazano wykonywania określonych zawodów, a Żydów-cudzoziemców internowano w obozach. Po tym nastąpiła rejestracja i konfiskata majątków.

Władze Vichy były gotowe zintensyfikować prześladowania Żydów, byle tylko odebrana im własność trafiła do Francuzów. Władze Vichy same organizowały transporty do Auschwitz. Pierwszy z nich ruszył do Polski 27 marca 1942 r., zaś ostatni odjechał w lipcu 1944 r., już po lądowaniu aliantów w Normandii. Amerykański historyk Robert Paxton przekonywał w wydanej w 1972 r. książce „Francja Vichy”, że Niemcy utrzymywali we Francji znikome siły okupacyjne, bo większość zadań wykonywali sami Francuzi. Najlepszym komentarzem do całej sprawy jest spór pomiędzy francuskimi kolejami państwowymi a rządem o rachunki za wywóz Żydów do obozów śmierci w Polsce. Ponieważ nie zapłacił ich rząd Vichy, władze firmy domagały się uregulowania rachunków za tę usługę jeszcze rok po zakończeniu wojny. Te fakty wyglądają ciekawie na tle publikacji współczesnych mediów francuskich, piętnujących rzekomy polski antysemityzm i „polskie obozy zagłady”.

 

TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „WARSZAWSKA GAZETA” 20 WRZEŚNIA 2013 r.