foto1
Kraków - Sukiennice
foto1
Lwów - Wzgórza Wuleckie
foto1
Kraków - widok Wawelu od strony Wisły
foto1
Lwów - widok z Kopca Unii Lubelskiej
foto1
Lwów - panorama
Aleksander Szumański, rocznik 1931. Urodzony we Lwowie. Ojciec docent medycyny zamordowany przez hitlerowców w akcji Nachtigall we Lwowie, matka filolog polski. Debiut wierszem w 1941 roku w Radiu Lwów. Ukończony Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej. Dyplom mgr inż. budownictwa lądowego. Dziennikarz, publicysta światowej prasy polonijnej, zatrudniony w chicagowskim "Kurierze Codziennym". Czytaj więcej

Aleksander Szumanski

Lwowianin czasowo mieszkający w Krakowie

 

 

 

http://klubkip.nowyekran.pl/post/77587,hold-bl-ojcu-sw-janowi-pawlowi-ii MODLITWA PIERWSZA

 

HOŁD BŁ. OJCU ŚW. JANOWI PAWŁOWI II MODLITWA II

http://www.wincentyzkrakowa.pl/page/n_600_lat_4/

20.1.1982  audiencja środowa generalna nagrana na żywo w Watykanie

/ II / Modlitwa druga – ŚWIATŁEM NADZIEI PROMIENIUJ

Ojciec św. Jan Paweł II prosi w języku ojczystym:

"Ciąg dalszy modlitwy do Matki Bożej Jasnogórskiej”:

Dziś kontynuuję moją modlitwę do Ciebie, Pani Jasnogórska i Matko mojej ziemskiej Ojczyzny. Od sześciu stuleci Twój Wizerunek trwa wśród nas na ziemi polskiej jakby znak szczególnego przymierza z Chrystusem, które zawarliśmy w Sercu Jego Matki. Byłaś z nami, o Maryjo, w czasie różnych dziejowych prób. Byłaś w czasie “potopu” - i w czasie rozbiorów - i w czasie okupacji.

W tym czasie ktoś powiedział:, gdy wszystkie światła dla Polski zgasły, to wtedy jeszcze była Święta z Częstochowy, która promieniuje stale w milczeniu i spełnia przez to funkcję jakby wiecznego światła.

Dlaczego na sześćsetlecie zgotowano Ci - razem z nami wszystkimi - sytuację “stanu wojennego”? W kraju, który ma pełne prawo, aby być ojczyzną suwerennego Narodu?

Matko! Twój Jasnogórski Obraz świecił szczególnym światłem pośród naszych dziejowych doświadczeń i prób. Niech świeci znowu! W Ojczyźnie Jasnej Góry nigdy nie może zabraknąć światła nadziei".

Słowa powyższej MODLITWY papieża - Polaka, zostały nagrane na płycie gramofonowej

600LAT 1382-1982 JESTEŚ Z NAMI - MATKO CIERPIĄCYCH  wydanej 1982 roku,

którą można oglądnąć i posłuchać na żywo w Internecie  wg poniższych linków. Podaję trzy do tych samych stron, aby łatwiej było otworzyć:

http://www.wincentyzkrakowa.pl/page/n_600_lat_4/ otwórz tytuły wolności i pozostałe zakładki

http://www.wincentyzkrakowa.pl/page/start/ otwórz tytuły wolności i pozostałe zakładki

www.wincentyzkrakowa.pl otwórz tytuły wolności i pozostałe zakładki

JAN PAWEŁ II PAMIĘĆ I TOŻSAMOŚĆ

Rozmowy na przełomie tysiącleci:

Mysterium iniquitatis – Koegzystencja dobra i zła

„MIARA WYZNACZONA ZŁU:

Po upadku dwu potężnych systemów totalitarnych nazizmu w Niemczech i „komunistycznego realnego socjalizmu” Związku Radzieckiego – które zaciążyły nad całym wiekiem XX i są odpowiedzialne za niezliczone zbrodnie, wydaje się, że przyszła pora na zastanowienie się nad ich genezą, skutkami, a zwłaszcza nad ich znaczeniem w historii ludzkości. Jak Ojcze Święty, należy rozumieć sens tego wielkiego „wybuchu” zła?

Wiek XX był w jakimś sensie widownią narastania procesów dziejowych, a także procesów ideowych, które zmierzały w kierunku wielkiego „wybuchu” zła, ale także był widownia ich pokonywania.  Czy zatem spojrzenie na Europę jedynie od strony zła, które pojawiło się w jej nowożytnych dziejach jest spojrzeniem słusznym? Czy nie zawiera się tutaj jakaś jednostronność? Nowożytne dzieje Europy, naznaczone – zwłaszcza na Zachodzie – wpływami oświecenia, zrodziły także wiele dobrych owoców. Jest to poniekąd zgodne z natura zła, tak jak je definiuje, zgodnie z ujęciem św. Augustyna, św. Tomasz. Zło jest zawsze brakiem jakiegoś dobra, które w danym bycie powinno się znajdować, jest niedostatkiem. Nigdy nie jest jednak całkowitą nieobecnością dobrą. W jaki sposób zło wyrasta i rozwija się na zdrowym podłożu dobra, stanowi poniekąd tajemnicę. Tajemnicą jest również owo dobro, którego zło nie potrafiło zniszczyć, które się krzewi niejako wbrew złu i to na tej samej glebie. Przypomina się ewangeliczna przypowieść o pszenicy i kąkolu ( por. Mt 13, 24 – 30). Kiedy słudzy pytają gospodarza: ”Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go (kąkol)? On odpowiada w sposób bardzo znamienny: „Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: zbierajcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki  na spalenie, pszenicę zaś zwieźcie do mojego spichlerza” (Mt 13, 29-30). W tym przypadku wspomnienie żniwa odnosi się do ostatniej fazy historii, do eschatologii.

Można powiedzieć, że ta przypowieść jest kluczem do rozumienia całych dziejów człowieka. W różnych epokach i w różnym znaczeniu „pszenica” rośnie razem z „kąkolem”, a „kąkol” razem z „pszenicą”. Dzieje ludzkości są koegzystencją dobra i zła. Znaczy to, że zło istnieje obok dobra, ale znaczy także, że dobro trwa obok zła, rośnie niejako na tym samym podłożu ludzkiej natury. Natura bowiem nie została zniszczona, nie stała się całkowicie zła, pomimo grzechu pierworodnego. Zachowała zdolność do dobra i to potwierdza się w różnych epokach dziejów.

 Tekst ze strony  www.wincentyzkrakowa.pl

ukaże się jako ciąg dalszy modlitw bł. Jana Pawła II

  [ opis - za kilka dni - tydzień trzeci ]

 

 

 

Jest takie miasto na świecie

Na siedmiu pagórkach stojące

Gdzie wiosna kwitną kasztany

I bzy fioletem pachnące

 

Jest takie miasto na świecie

Gdzie zorze wiecznie pałają

Gdzie w letnie ciche wieczory

Srebrzyste gwiazdy spadają

 

Jest takie miasto na świecie

Gdzie rankiem lśni rosa na trawie

Gdzie w Stryjskim Parku pływają

Białe łabędzie na stawie

 

Jest takie miasto na świecie

Gdzie szumią wuleckie drzewa

Gdzie Orląt krzyże cmentarne

Wśród których cichy wiatr śpiewa

 

Jest takie miasto na świecie

Gdzie pamięć wieków wciąż żyje

Gdzie każdy zakątek - historią

I serce gorące bije

 

Jest takie miasto na świecie

Gdzie ludzie wierni zakochani

Gdzie swemu miastu na wieki

Semper Fidelis - oddani

 

Jest takie miasto na świecie

Jedyne i nie zapomniane

I właśnie dlatego jest Lwowem

Semper Fidelis nazwane

 

                     Longina Sikirnicka

 

 

 

 

                  Były rektor UJ „Zebu” w materiałach SB

                                 z obroną w garażu

 

Wczoraj  ( 23 października 2012 )prof. Franciszek Ziejka otrzymał tytuł profesora honorowego UJ

http://blogjw.wordpress.com/2012/10/24/czyzby-tytul-profesora-honorowego-byl-rekompensata-za-brak-honoru/

 

Tymczasem INTERIA.PL/PAP podaje:

 

Sobota, 9 lutego 2008 (07:24)   Aktualizacja: Sobota, 9 lutego 2008 (07:28)

Profesor Franciszek Ziejka został w 1978 r. uznany przez Służbę Bezpieczeństwa za "kontakt operacyjny" - czytamy w najnowszym numerze pisma "Alma Mater".

 

W "Dwugłosie o jednej teczce" były rektor konfrontuje materiały SB z dziennikiem, jaki pisał przez lata i zapewnia: - Nie byłem agentem! - Nigdy nie donosiłem. To ja zdecydowałem o publikacji materiałów ze swojej teczki w archiwach IPN. Nie mam się czego wstydzić - powiedział "Dziennikowi Polskiemu" prof. Franciszek Ziejka.

 

Jego zdaniem, to samo wynika z dokładnego omówienia esbeckich materiałów, czego podjął się właśnie w lutowym wydaniu miesięcznika UJ "Alma Mater" prof. Piotr Franaszek, dyrektor Instytutu Historii UJ. Według byłego rektora ta publikacja łącznie z jego artykułem pt. "Dokumenty IPN w świetle moich Dzienników", które składają się na wspomniany "Dwugłos o jednej teczce" powinny "zamknąć sprawę raz na zawsze" i zakończyć pogłoski, jakie pojawiały się wokół przeszłości prof. Ziejki od czasu, gdy jego nazwisko znalazło się na tzw. liście Wildsteina.

 

Zaraz po jej publikacji ? 23 lutego 2005 r. - ówczesny rektor UJ złożył na posiedzeniu Senatu uczelni oświadczenie, iż nie był tajnym współpracownikiem SB, niczego nie podpisywał i nie brał od SB pieniędzy.

 

Czy jednak rzeczywiście lektura obu artykułów położy kres zainteresowaniu przeszłością profesora polonistyki? To mało prawdopodobne. Tym bardziej, że Franciszek Ziejka powiedział "Dziennikowi Polskiemu", iż już wiosną wydawnictwo "Universitas" opublikuje pierwszy tom jego dzienników, które odnalazł w garażu.

 

Z raportów SB, jakie przytacza prof. Franaszek dowiemy się natomiast, że z młodym naukowcem rozmawiano wiele lat (aż do 1988 r.). SB szczególnie interesowały jego wyjazdy zagraniczne. Już w 1969 r. esbek tak pisał o rozmowie z Franciszkiem Ziejką, który miał jechać do Francji: "Przyjął zadanie do obserwacji, ale miał wątpliwości co do zakresu tej pracy (?). Z informacji uzyskanych od tow. Knapika - (kpt. Wydziału III SB z Krakowa - "opiekun" UJ - przyp. red.) "był już związany z naszą służbą" - napisano. I dalej: "ustaliliśmy, że interesują nas tylko jego obserwacje na temat słuchaczów (tak! - przyp. red.) lektoratu".

 

Ale esbek - przedstawiciel MSW J. Janczar - napisał też, że możliwości operacyjne Ziejki były minimalne. Nic nie wskazuje, by został zwerbowany. Natomiast w czerwcu 1978 r. - gdy naukowiec ma jechać do Portugalii - SB uznaje go za kontakt operacyjny i nadaje mu kryptonim "Zebu". Zdaniem samego profesora taki niesprawiedliwy wniosek wyciągnął jego rozmówca z Departamentu I MSW (wywiadu) - ppor. J. Skowroński - tylko na podstawie zobowiązania do zachowania w tajemnicy treści rozmowy, jakie wówczas podpisał.

 

- Mogę patrzeć ludziom prosto w oczy. Publikacja w "Alma Mater" to także apel do historyków IPN i dziennikarzy, by nie wierzyli w ewangeliczną prawdę materiałów SB - mówi prof. Ziejka.

 

 

 

        HOŁD BŁ. OJCU ŚW. JANOWI PAWŁOWI II

 

Bł. Jan Paweł II Ojciec Święty w Krakowie. Tu przecież spędził swoją młodość górną i chmurną, tu rozpoczął posługę kapłańską. Należy przypomnieć, iż w czasie pogrzebu Ojca Świętego, wierni odprowadzający go na spoczynek wnosili prośbę i życzenie: „natychmiast święty”. Bo też i święte było jego życie, pełne poświęceń i cudownych uzdrowień.

 

On, szczególny czciciel Królowej Polski, wyjednał u Niej łaskę wyrwania Polski z domu niewoli komunistycznej. On jako nieprzejednany wielki Patriota swojej ziemi ojczystej wzbudzał lęk adwersarzy bolszewickich, którzy nie poniechali zamachów na Jego życie. Jeden zamach to ogólnie znany w Watykanie, drugi, późniejszy, mało znany dokonany w Portugalii w 1982 roku.  Papież został zraniony nożem przez szalonego, ultrakonserwatywnego, hiszpańskiego księdza. Stało się to 12 maja w Fatimie, dokąd Jan Paweł II udał się, aby podziękować za szczęśliwy powrót do zdrowia po ranie od kuli tureckiego zamachowca Mehmeta Alego Agcy.

 

Ksiądz Juan Fernandez Krohn został aresztowany i spędził w portugalskim więzieniu kilka lat, zanim został deportowany do Hiszpanii. Papież kontynuował podróż nie ujawniając odniesionych obrażeń. Historycy są zgodni, to Papież Polak obalił komunizm swoją osobowością.

 

Nie ulega wątpliwości, że Jan Paweł II uważał komunizm za ustrój zły, niesprawiedliwy, oparty na kłamstwie i wizji człowieka, która była absolutnie sprzeczna z wizją chrześcijańską. Duchowy sprzeciw wobec komunizmu można odczytać nie tylko w pismach Papieża, ale jeszcze wcześniej, gdy był on arcybiskupem, metropolitą krakowskim i żył pod rygorami komunizmu.

 

Profesor Wojciech Roszkowski, historyk, zadaje pytanie: „Co w nauczaniu i postawie Ojca Świętego przyczyniło się w największym stopniu do upadku komunizmu? Jego osobowość, która była niezwykle głęboko nasycona chrześcijaństwem. Chodzi o postawę afirmacji człowieka, która była połączona ze zdecydowanym przeciwstawianiem się złu. Papież bardzo wyraźnie oddzielał człowieka, którego dłoń ściskał, od jego złych czynów. Dlatego Jan Paweł II spotykał się z przywódcami reżimów komunistycznych, np. gen. Wojciechem Jaruzelskim, czy Fidelem Castro.

 

Myślę, że on nawet wprowadzał ich w pewne zakłopotanie tą afirmacją ich człowieczeństwa, a jednocześnie dawaniem im do zrozumienia, że błądzą. To była największa siła Ojca Świętego w walce z komunizmem.”

 

Papież,  Ojciec Święty bł. Jan Paweł II zasługuje na uwiecznienie dlatego, że ten Wielki Człowiek był dla sumienia całego świata przykładem,  jak należy wypełniać  wołanie Świętego Franciszka z Asyżu „Pokój i dobro”. 

 

„Papież, Ojciec Święty bł. Jan Paweł II był największym apostołem w chrystianizacji świata,  jak teologiczni badacze podali, iż na początku pontyfikatu polskiego papieża było na świecie 756 milionów katolików, a pod koniec tego pontyfikatu było ich aż miliard sto milionów.

 

Był też Jan Paweł II wielkim polskim patriotą;  już jako Karol Wojtyła będąc studentem,  profesorem i kardynałem,  a potem papieżem,   zawsze w swoich homiliach mówił i pisał z wielką miłością do Ojczyzny, tak i w wierszach i książkach;  przytoczę choćby takie często podawane Jego patriotyczne wyznanie:

 

„Kocham mój Naród, nigdy nie były mi obojętne jego cierpienia,  ograniczenia suwerenności i opresja.  Obecnie nie jest mi obojętna ta nowa próba wolności”. Genezą tego ludzkiego fenomenu były takie fakty, że od młodości był człowiekiem zdolnym, na wszystkich szczeblach edukacji,  od szkoły podstawowej i gimnazjum w Wadowicach, oraz podczas studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim i w Rzymie gdzie otrzymywał najwyższe oceny za swoja wiedzę. Poza tym angażował się w twórczości literackiej,  naukowej,  w grę w teatrach jako aktor (Teatr Rapsodyczny w Krakowie pod kierunkiem Mieczysława Kotlarczyka), oraz w podróże zagraniczne do różnych krajów, co w sumie bogaciło Jego mądrość, walory ducha, twórczą energię i wiedzę o człowieku. 

 

Fakt, iż Karol Wojtyła uprawiał twórczo kilka dziedzin artystycznych i naukowych,  sztukę teatralną,  poezję,  filozofię,  różne tematy naukowe i etyczne – to słusznie nazywa się go człowiekiem renesansu.

 

” Karol Wojtyła jest autorem m.in. arcydzieł naukowych „Osoba i czyn”, oraz „Miłość i odpowiedzialność”. Pisał również wiersze religijno-patriotyczne, napisał sześć dramatów, z których dwa „ Brat naszego Boga” i „Przed sklepem jubilera” były często wystawiane.

 

Przeszedł gehennę w czasie okupacji hitlerowskiej,  m. in. pracując ciężko jako robotnik w kamieniołomach w dzielnicy Krakowa na Zakrzówku i w fabryce „Solvay”, mieszkając z ojcem i Mieczysławem Kotlarczykiem w suterenach przy ul. Tynieckiej 10 w Krakowie w walącej się ruderze,  bez ogrzewania,  z uchodzącym gazem palnym.  Jeżeli powstanie Kopiec jego Imienia np. na terenie dawnej fabryki „Solvay” – miejsca pracy Karola Wojtyły w czasie okupacji hitlerowskiej,  to jak zapewnia uroczyście ks.  prałat Zdzisław J. Paszkowski – Honorowy Obywatel Krakowa, dostarczy on ziemię z Katynia, Charkowa, Bykowni, Miednoje i wszystkich znanych dzisiaj miejsc straceń Polaków na Wschodzie,  jako znak wdzięczności dla bł. Ojca Świętego,  który zapewniał,  że codziennie modli się za Katyń.

 

Wyobrażam sobie – pisze dalej ks. prałat Zdzisław J. Paszkowski,  że w Krakowie może być podobnie jak w Waszyngtonie,  gdzie Stany Zjednoczone wznosząc pomnik Prezydenta Washington’a  zaprosiły wszystkie kraje świata,  aby przysłały swój kamień, który został później wmurowany w potężny obelisk.  Myślę, że zwłaszcza te kraje, które Ojciec Święty nawiedził i ucałował ich ziemię, odpowiedziałyby z czcią na apel współuczestniczenia w tworzeniu KOPCA.

 

30 – ROCZNICA MODLITW

 

Ojca Świętego bł. Jana Pawła II do Jasnogórskiej Pani za Ojczyznę, Polaków po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku przez komunistów polskich. Kolejne audiencje środowe generalne, począwszy od dnia 13 stycznia 1982 roku w miesiąc po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce zostały nagrane na żywo na płytach gramofonowych.

 

600 LAT 1382 – 1982 JESTEŚ Z NAMI – MATKO CIERPIĄCYCH

 

Oto pierwsza z siedmiu kolejnych MODLITW DO JASNOGÓRSKIEJ PANI:

 

 

/1/ Muzyka pierwsza – śpiewają i grają artyści Krakowa.

 

„Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Ewangelia według św. Mateusza 5.10)

 

Tydzień pierwszy

 

 13 stycznia 1982 roku audiencja środowa generalna nagrana na żywo w Watykanie.

 

 

/ I / Modlitwa pierwsza – PANI JASNOGÓRSKA

 

Ojciec św. Jan Paweł II modli się po polsku:

 

"W dniu 3 stycznia został odczytany w Polsce list na sześćsetlecie Obrazu Jasnogórskiego.

Ten list, który napisałem w uroczystość Niepokalanego Poczęcia, pragnę kontynuować.

Pragnę to czynić w formie modlitwy do Matki Kościoła i Matki mojego Narodu - modlitwy odmawianej fragment po fragmencie w czasie naszych spotkań - audiencji środowych.

W audiencjach tych od początku brali zawsze udział pielgrzymi z Polski - i odzywał się nasz ojczysty język. Obecnie, na skutek nieszczęsnego “stanu wojennego”, który trwa już miesiąc, dostęp do Rzymu został moim Rodakom uniemożliwiony.

Moralnie nie przestają tutaj być obecni. Ich brak wyczuwają uczestnicy audiencji z innych narodów. W ich nieobecności widzą ograniczenie i naruszenie prawa, jakie przysługuje wszędzie wolnym ludziom. Dlatego - jak w każdą środę - i dziś również przemawiam po polsku.

 

Słowom moim nadaję formę modlitwy skierowanej do Ciebie, Pani Jasnogórska. Poprzez Ciebie bowiem - i wobec Ciebie - spotykamy się wszyscy, nawet gdy jesteśmy rozdzieleni odległościami, granicami, murami obozów czy więzień. Nieraz tak bywało w ciągu dziejów. Nieraz też sprawdziło się to i potwierdziło, że wobec Ciebie, nasza Matko i Królowo, jesteśmy wzajemnie obecni.

 

I oto w roku Twego Sześćsetlecia - i naszego jubileuszu - jeszcze raz wypada nam tego doświadczyć: wszystkim moim Rodakom w Ojczyźnie - i mnie, synowi tej samej Ziemi, który jest Biskupem Rzymu. Jako pierwszy dar Sześćsetlecia ofiarujemy Ci to doświadczenie.

 

Polecamy również Tobie, miłosierna Matko, tych wszystkich, którzy w ciągu ostatnich dni cierpią dotkliwie w naszej Ojczyźnie na skutek powodzi, oraz tych, którzy nie szczędzą wysiłków, aby zaradzić tej straszliwej klęsce żywiołowej".

 

 

Słowa powyższej MODLITWY papieża - Polaka, zostały nagrane na płycie gramofonowej

 

600LAT 1382-1982 JESTEŚ Z NAMI - MATKO CIERPIĄCYCH  wydanej 1982 roku,

 

którą można oglądnąć i posłuchać wg poniższych linków. Podaję trzy do tych samych stron, aby łatwiej było otworzyć.

 

http://www.wincentyzkrakowa.pl/page/n_600_lat_4/  otwórz tytuły wolności i pozostałe zakładki

http://www.wincentyzkrakowa.pl/page/start/   otwórz tytuły wolności i pozostałe zakładki

www.wincentyzkrakowa.pl     otwórz tytuły wolności i pozostałe zakładki

 

Oto utwór prezentowany w maju 2001 roku m.in. w kościele polskim w Chicago z błogosławieństwem dla autora Aleksandra Szumańskiego i polskich artystów Ryszarda Krzyżanowskiego i Barbary Denys:

 

Pasterzu biały….

 

PASTERZU BIAŁY pielgrzymie wszechczasów

I znów ucałowałeś swój czarnoziem złoty

I znów się wsłuchiwałeś w poszum rodnych lasów

Ustami rozdawałeś swe słowa klejnoty

 

 

A wrosłeś w swą ziemię tylko miłowaniem

Wszak ukochałeś co nam było dane

Krakowem wzrosłeś w swoje królowanie

I oddałeś Kraków Ojczyzny wezwaniem

 

Stanąłeś w zadumie przed jubilera sklepem

Przekazałeś spragnionym to co najważniejsze

Sprawiedliwą mądrość wielokrotnym echem

I stało się wielkie pozorem najmniejsze

 

Maluczkim przecie wystawiłeś trony

Ubrałeś najskromniejszych w serc szaty królewskie

I schyliły w pokorze swej kłosów zagony

A lazurem jaśniały sklepienia niebieskie

 

Ty słońce przecie wstrzymałeś w swym złocie

A polską glebą poruszyłeś ziemię

Orłu koronę ubrałeś w swym złocie

Bo Polską wrosłeś w swego ludu plemię

 

A imię Twoje – dwunastu przy Tobie

A imię Twoje Łaską Pańską dane

Pasterzu biały w swej tiary ozdobie

Tak nam błogosławisz jak Ci było brane

 

                     Aleksander Szumański

 

Tekst ze strony  www.wincentyzkrakowa.pl

 

ukaże się jako ciąg dalszy modlitw bł. Jana Pawła II

 

 

 

 

 

 

 

Józef Wieczorek

 

„STRACHY I LACHY” W KRAKOWIE

PROMOCJA KSIĄŻKI

 

UWAGA! KSIĄŻKĘ MOŻNA KUPIĆ SZYBKO I WYGODNIE W KSIĘGARNI XLM

 

FRAGMENT KSIĄŻKI:

 

Nasze zasady, nasz naród (fragment książki)

(…) Zaproszenie do wzajemnej korupcji wydaje się mieć moc uniwersalnego klucza do bram publicznej agory. „Róbta co chceta”, znane hasło, udoskonalone na jednej z organizowanych w Krakowie imprez kulturalnych w postać pozytywnego przesłania: „Zrób se dobrze” – wyraża trafnie istotę i formę, język nowego kontraktu społecznego, jaki łączy rządzących z wyborcami (także, a może zwłaszcza z tymi, którzy do wyborów nie chodzą). Fundamentem, bóstwem nawet, tego układu jest wizja stałego ekonomicznego rozwoju, rosnących możliwości materialnej konsumpcji dla jego uczestników. Dogonić (bo już może nie przegonić) Zachód w tej dziedzinie i wejść do tak właśnie rozumianego Zachodu – oto trudny, najwyższy, a może jedyny cel, zrozumiała dla wszystkich „racja stanu” (…).

Dziś większość obecnych na polskiej scenie politycznej partii (a w każdym razie indywidualni ich działacze) znalazła swoje udziały w systemie wykorzystywania zasobów państwa jako „okazji” do wzmocnienia zaprzyjaźnionych biznesmenów i dostarczania dobrze płatnych stanowisk dla wiernych klientów. Ostra walka toczy się o wielkość tych udziałów, jednak samo uczestnictwo w systemie, najmniejszy choćby udział, wyklucza już możliwość jego podważenia. Co więcej, duża część społeczeństwa straciłaby na jego podważeniu. System patronacko-kliencki poświęca wszystko swemu utrzymaniu, wzmacnia się nieustannie kosztem tych, którzy pozostają poza jego obrębem.

Wystąpić przeciw temu systemowi? Opowiedzieć się po stronie zepchniętych na pobocze nowoczesności, zasad i tradycji? Odbudować politykę rozumianą w kategoriach działalności moralnej, nakierowanej na tworzenie dobra wspólnego? (…) Zasady i naród, opatrzone na dodatek zaimkiem dzierżawczym „nasze” – te pojęcia, to połączenie budzi dziś nie tylko śmiech, ale także strach, grozę niemal. Jakże więc, między grozą a śmiechem, o tym mówić? I po co? (…).

--

Na kartach tego dzieła poznajemy prof. Andrzeja Nowaka nie tylko jako wybitnego naukowca, historyka, sowietologa, ale też znakomitego erudytę, rasowego publicystę, a nawet subtelnego, acz ciętego satyryka. Autor patrzy uważnie na otaczający nas świat i z żelazną logiką wyciąga wnioski, które budzą niepokój, a nawet strach. Czy my aby na pewno żyjemy jeszcze we własnym kraju? – to pytanie nasuwa się w trakcie lektury.

Autor przywołuje np. zapomniany dorobek myśli Zygmunta hr. Krasińskiego i Henryka Kamieńskiego; czyni to nie tylko z uwagi na ich przenikliwość, ale przede wszystkim – aktualność. Czyż nie brzmi to znajomo i złowieszczo: będzie się popierać zepsucie obyczajów, ze świętej religii uczyni się straszaka, aby obrzydzić ją szlachetnym sercom, podłość będzie się nagradzać orderami i zaszczytami, lud ogłupiać wódką, szlachtę szlifami i stanowiskami, a na głowy tych, co będą stawiać opór, wyznaczy się cenę, aby rozprawić się z nimi w stosownej chwili. Słowa te wyszły spod pióra Krasińskiego ponad 180 lat temu!

Piękną polszczyzną napisana książka w wielu miejscach wręcz wstrząsa czytelnikiem, zmusza do przemyśleń i przewartościowań, do szukania narodowych, a więc chrześcijańskich korzeni. Utrwala narodową pamięć i uświadamia, jaką straszną cenę trzeba płacić za jej utratę.

„Strachy i Lachy” to obraz współczesnej Polski z historią w tle, obraz odarty z wszelkiej, narosłej przez lata komunizmu politury. Takie dzieła powstają dziś nader rzadko – niczym car panuje bowiem wszechobecna, otaczana nabożnym kultem poprawność polityczna. Książka wręcz niezbędna w każdym patriotycznym domu.

Pięknie wydana książka zilustrowana m.in. 14 rysunkami satyrycznymi autorstwa Ewy Barańskiej – Jamrozik. Na okładce rysunek „Noc w Belwederze”

 

Oto fotoreportaż  doktora Józefa Wieczorka z wczorajszej (13 października 2012) promocji książki prof. Andrzeja Nowaka „Strachy i Lachy”.

 

http://wkrakowie2012cd.wordpress.com/2012/10/14/strachy-i-lachy-w-krakowie/

 

 

 

 

Podkategorie

Polscy Żydzi krytykują klip amerykańskiej fundacji. "Określenie »polski  Holokaust« jest kłamliwe" - Polsat News

 ALIANCI BYLI GŁUSI NA LOS MORDOWANYCH ŻYDÓW

 Zmęczony biernością aliantów w czerwcu 1942 r. gen. Władysław Sikorski na falach rozgłośni BBC wygłosił dramatyczny apel do Anglików o podjęcie działań w celu zapobieżenia trwającej w Polsce zagładzie Żydów. Jego radiowe przemówienie rozesłane zostało później jako nota dyplomatyczna do wszystkich rządów sprzymierzonych.

Aleksander Szumański - Oskarżenia określonych kół żydowskich w Stanach Zjednoczonych, jak też Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie pod kierownictwem Pawła Śpiewaka o świadome mordowanie i grabienie mienia Żydów przez Polaków w czasie okupacji niemieckiej w Polsce zakrawa na jawne pogwałcenie polskiej racji stanu, zwłaszcza jeżeli zestawi się to z opiniami przekazywanymi w latach 1945-47 przez żydowską prasę amerykańską, a obecnie wrogi Polsce, Polakom i polskości żydowski „New York Times”.

Czytelnicy polscy w kraju ciągle za mało znają alarmujące ostrzeżenia głośnego polonijnego autora profesora Iwo Cypriana Pogonowskiego. Ten najwybitniejszy dziś wśród Polaków żyjących na Zachodzie znawca problematyki żydowskiej jest autorem opublikowanego już w dwóch wydaniach monumentalnego dzieła dokumentalnego "Jews in Poland" („Żydzi w Polsce”), ze wstępem znanego sowietologa żydowskiego pochodzenia - profesora Richarda Pipesa.

Profesor Iwo Cyprian Pogonowski od kilku lat wytrwale i systematycznie ostrzega przed tym, co robią niektórzy bardzo wpływowi Żydzi zagraniczni, zwłaszcza amerykańscy, dla przyczernienia obrazu polskiej historii i upokorzenia Polaków. Zdaniem profesora Igo Pogonowskiego wszystko jest tylko grą wstępną zmierzającą do ułatwienia nacisków na wypłatę przez Polskę jak najwyższych „odszkodowań za żydowskie mienie". Przed tym ostrzegał wybitny żydowski politolog w USA Norman Finkelstein (autor „Przedsiębiorstwa Holocaust).

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Norman Finkelstein powiedział, że Światowy Kongres Żydów chce szantażem zmusić Polskę do wypłaty 65-67 miliardów dolarów lobby żydowskiemu w Ameryce tytułem restytucji mienia żydowskiego w Polsce. W tym celu robi się wszystko, by upokorzyć Polskę, czym wprost otwarcie zagroził naszemu krajowi już parę lat temu jeden z czołowych przywódców żydowskich.

Za jeden z istniejących przejawów tego typu propagandy wymierzonej w Polskę Pogonowski uznał całokształt twórczości Jana Tomasza Grossa, zwłaszcza jego eseje "Upiorna dekada" oraz książki „Sąsiedzi”, „Strach”, „Złote żniwa”.

W ocenie prof. Pogonowskiego: „Propaganda Grossa pomaga EKSTREMISTYCZNYM ugrupowaniom żydowskim w ich próbach wymuszania od rządu polskiego haraczu za zbrodnie dokonane w Polsce przez Niemców, Sowietów i pospolitych kryminalistów.”

Aby uzyskać nakreślone wyżej cele, prowadzi się akcję ciągłego prowokowania Polaków przez kolejne agresywne zachowania. Przykłady takich działań to: usunięcia krzyża papieskiego w Oświęcimiu, próby usunięcia krzyża z Sejmu, ścięcie krzyża papieskiego na krakowskich Błoniach (antychrześcijański i antypolski akt kard. Stanisława Dziwisza i prezydenta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego), plany ścięcia krzyża na Giewoncie, usunięcie krzyża w Stalowej Woli i wszystkich krzyży ze Wzgórza Trzech Krzyży w Przemyślu, czy też decyzja szefa radomskiej policji Karola Szwalbego, który kazał usunąć krzyże w podległych mu komisariatach. Urządza się z inicjatywy Bronisława Komorowskiego i za zezwoleniem Hanny Gronkiewicz-Waltz lewackie awantury pod Pałacem Prezydenckim, etc. Podobnym celom służy stwarzanie różnego typu antypolskich „faktów prasowych", nagłaśnianie różnych rzekomych incydentów antyżydowskich, tak jak wymyślona afera z rzekomymi „antysemickimi" wystąpieniami na Majdanku. W Oświęcimiu odbywają się coroczne pochody wrogiej Polsce młodzieży izraelskiej, wychowywanej na żydowskim dekalogu Jerzego Kosińskiego „Malowany ptak”.

Jak to było możliwe, iż po dokonanym w 1940 roku przez NKWD ludobójstwie w Katyniu świat był o tej zbrodni informowany fałszywie lub w ogóle tego tematu nie poruszano?

Jak to było możliwe, iż alianci: Wielka Brytania i USA w czasie II wojny światowej nie uczyniły niczego, aby przeszkodzić Hitlerowi w dokonaniu zagłady Żydów, ponadto ukrywali przez lata prawdę o Katyniu?

70 lat temu polski rząd w Londynie poinformował aliantów o masowym mordowaniu Żydów przez Niemców. Przez kolejne lata żądał podjęcia działań, które powstrzymałyby, lub uniemożliwiły Niemcom dokonania Holocaustu. Bez efektu. Owo milczące przyzwolenie światowych potęg na eksterminowanie obywateli polskich, również pochodzenia żydowskiego, to do dzisiaj wstydliwa i niewyjaśniona karta historii. Trudno się dziwić, że w państwach tych dziś ochoczo wspiera się próbę przerzucenia na Polaków współodpowiedzialności za Holocaust. Lansuje się tezy, że w czasie wojny Polacy mieli rzekomo współdziałać z niemieckimi okupantami, korzystać finansowo z Zagłady (obrzydliwa teza Jana Tomasza Grossa) lub przynajmniej biernie przyglądać się rzezi współobywateli. Fakty są oczywiście inne, to właśnie Polacy z narażeniem własnego życia i swoich rodzin ratowali Żydów i domagali się podjęcia przez aliantów działań, które położą kres ludobójstwu.

Tymczasem dwaj najwięksi alianci Wielka Brytania i USA świadomie postanowiły nie reagować w sprawie zagłady Żydów. Już na początku 1940 roku dowództwo konspiracyjnego Związku Walki Zbrojnej poinformowało polski rząd w Londynie o prześladowaniu ludności żydowskiej. Premier i Wódz Naczelny Władysław Sikorski podzielił się tą informacją z premierem Wielkiej Brytanii Winstonem Churchilem i brytyjskim ministrem spraw zagranicznych Anthony Edenem.

W kwietniu 1940 r. Niemcy zdecydowali o utworzeniu obozu Auschwitz–Birkenau (Oświęcim–Brzezinka). Parę miesięcy później zaczęto tam zwozić polskich więźniów politycznych, a dopiero w następnej kolejności Żydów.

Aby poznać prawdę na temat sytuacji w Auschwitz, potrzebne były dokładne i bezpośrednie relacje, co tak naprawdę się dzieje w tym obozie zagłady. W połowie 1940 r. podporucznik Witold Pilecki, współzałożyciel Tajnej Armii Polskiej, jednej z konspiracyjnych organizacji, scalonej później ze strukturami Podziemia Niepodległościowego - Armii Krajowej, przedstawił plan przedostania się do Auschwitz. Celem akcji było zebranie pełnych informacji na temat funkcjonowania obozu i zorganizowanie w nim ruchu oporu. 19 września 1940 r. Pilecki dobrowolnie dał się ująć Niemcom podczas łapanki w Warszawie, aby trzy dni później jako Tomasz Serafiński znaleźć się w obozie.

To właśnie on przekazywał pierwsze źródłowe informacje o ludobójstwie, które zaczęło się w Auschwitz. Jego sprawozdanie poprzez konspiracyjną komórkę „Anna” w Szwecji zostało przesłane do Londynu. Z owego sprawozdania wynika m.in. jednoznacznie, iż jedynym sposobem ucieczki z Auschwitz był komin krematoryjny.

Nie istniały żadne zwolnienia przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż, czy też przez komisję lekarską, jak kłamliwie podaje o swoim zwolnieniu na skutek rzekomej interwencji Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, doradca Tuska „profesor” Władysław Bartoszewski. Czy niemiecka obozowa komisja lekarska w Oświęcimiu „zwolniłaby” z obozu chorego, obrzezanego Żyda? Zapewne tak - przez komin krematoryjny. „Zwolnienia” Żydów z obozu wyjaśnia raport Witolda Pileckiego.

W posiadaniu Józefa Rosołowskiego prezesa Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych znajduje się oryginał raportu Witolda Pileckiego. http://www.polandpolska.org/dokumenty/witold/raport-witolda-1945.htm (link is external)

Wiosną 1941 r. Sikorski nasilił działania informujące aliantów i światową opinię o trwającym dramacie Żydów. 3 maja 1941 r. gen. Władysław Sikorski wystosował notę w języku francuskim, angielskim i hiszpańskim zatytułowaną „German occupation in Poland”, w której informował o eksterminacji Żydów. Informacje te były później wielokrotnie powtarzane przedstawicielom rządów Wielkiej Brytanii i USA. Jesienią 1941 r. władze III Rzeszy postanowiły „ostatecznie rozwiązać kwestię żydowską”. W praktyce oznaczało to wymordowanie wszystkich Żydów.

Komenda Główna AK dysponowała informacjami, że w obozie w Chełmnie trwa masowe mordowanie Żydów za pomocą spalin w zamkniętych ciężarówkach! Również i o tej sprawie w grudniu 1941 r. zostali poinformowani przedstawiciele zachodnich rządów. Na przełomie lat 1941–1942 rząd Sikorskiego czynił wszystko co mógł, aby zmusić aliantów do działania. Polskie Ministerstwo Informacji wydało specjalną broszurę dotyczącą Zagłady – „Bestialstwo nie znane dotąd w historii”.

Zmęczony biernością aliantów w czerwcu 1942 r. gen. Władysław Sikorski na falach rozgłośni BBC wygłosił dramatyczny apel do Anglików o podjęcie działań w celu zapobieżenia trwającej w Polsce zagładzie Żydów. Jego radiowe przemówienie rozesłane zostało później jako nota dyplomatyczna do wszystkich rządów sprzymierzonych. Bezdyskusyjnych dowodów trwającej zagłady Żydów dostarczyła misja Jana Karskiego (właściwie Jana Kozielskiego), który na polecenie polskich władz udał się do okupowanego kraju. Karski dwukrotnie przedostał się do getta warszawskiego, przebywał również dwukrotnie w obozie przejściowym w Izbicy.

 

Jesienią 1942 r. powrócił do Wielkiej Brytanii, gdzie jako naoczny świadek opowiedział o eksterminacji Żydów. W oparciu o przywiezione przez Karskiego dokumenty w grudniu 1942 r. minister spraw zagranicznych Edward Raczyński przygotował i przedstawił aliantom szczegółowy raport o Holocauście. Karski został przyjęty również przez prezydenta Stanów Zjednoczonych F.D. Roosevelta. Jan Karski spotkał się w Ameryce z wieloma wybitnymi osobistościami Ameryki – politykami – przedstawicielami mediów i świata artystycznego. Wszędzie apelował o ratunek dla zabijanych Żydów. Bez rezultatu.

10 grudnia 1942 r. Sikorski wydał kolejną notę do Narodów Zjednoczonych, w której nawoływał do przeciwstawienia się trwającej eksterminacji „obywateli polskich żydowskiego pochodzenia”. Noty dyplomatyczne poświęcone losom ludności żydowskiej wysyłał dwukrotnie do rządów sprzymierzonych ambasador RP w Londynie Edward Raczyński. Z podobnym apelem do międzynarodowej społeczności zwróciła się także Polska Rada Narodowa w Londynie.

18 grudnia 1942 r. Prezydent Rzeczypospolitej Władysław Raczkiewicz wezwał papieża Piusa XII do przerwania milczenia i wzięcia w obronę mordowanych Żydów i Polaków. W Polsce jako jedynym państwie okupowanym przez Niemcy za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Zabijano nie tylko „winowajców”, ale także ich rodziny. Mimo to od samego początku władze Polski Podziemnej zaangażowały się w pomoc.

Już od początku 1941 r. w Komendzie Głównej Armii Krajowej istniał Referat Żydowski, który zbierał informacje o losach polskich Żydów. 4 grudnia 1942 r. została założona Rada Pomocy Żydom „Żegota” jako kontynuacja działającego od września 1942 r. Tymczasowego Komitetu Pomocy Żydom.

Przy Delegacie Rządu RP na Kraj działała Rada Pomocy Żydom – polska humanitarna organizacja podziemna działająca w latach 1942-1945, jako organ polskiego rządu na uchodźstwie, której zadaniem było organizowanie pomocy dla Żydów w gettach oraz poza nimi. Rada działała pod konspiracyjnym kryptonimem Żegota.

W marcu 1943 r. powołano Referat Żydowski w ramach Delegatury Rządu na Kraj, który m.in. przekazywał „Żegocie” fundusze na akcje pomocy i przesyłał raporty dla rządu w Londynie. Gdy w nocy z 26 na 27 kwietnia 1943 r. Pilecki uciekł z Auschwitz, przekazał na zachód kolejne dowody na trwające tam ludobójstwo Żydów. Polacy rozważali także desperacki atak na Auschwitz (broniło go 8 tys. esesmanów), aby zwrócić uwagę na zagładę Żydów.

W lipcu 1943 r. „Żegota” wystosowała propozycję, aby rząd w Londynie zwrócił się oficjalnie do aliantów z prośbą o wymianę ludności żydowskiej na obywateli niemieckich.

Także Kościół katolicki nie pozostał obojętny na Holocaust. 14 grudnia 1942 r. przebywający w Londynie biskup włocławski Karol Radoński ostro potępił w radiowym przemówieniu działania Niemców – „jeżeli chodzi o ludność żydowską to męka jej przewyższa wszystko co cokolwiek nienawiść i dzikość ciemiężcy zdolna jest wymyślić[…] jako biskup polski z całą stanowczością potępiam zbrodnie dokonywane na ludności żydowskiej”.

Papież Pius XII uratował więcej Żydów niż wszyscy inni polityczni i religijni przywódcy świata razem wzięci. Izraelski historyk i dyplomata Pinchas Lapide szacował, że Pius XII ocalił blisko 900 tysięcy ludzi! „Zrobiłem kiedyś szacunki i oznacza to, że 20 procent żyjących obecnie na świecie Żydów istnieje dzięki niemu” – Powiedział Pinchas Lapide.

To Pius XII nakłaniał admirała Miklosa Horthy'ego, żeby powstrzymał deportacje węgierskich Żydów do Auschwitz. Tylko ta interwencja uratowała 200 tysięcy ludzi.

Rządy USA i Wielkiej Brytanii były głuche na informacje o zagładzie Polaków i obywateli polskich pochodzenia żydowskiego w Polsce. Noty polskiego rządu spotykały się z obojętnością. Gdy na początku grudnia 1942 r. gen. Władysław Sikorski po raz kolejny nawoływał do zniszczenia bombami torów dojazdowych, komór gazowych i krematoriów w obozach zagłady w okupowanej Polsce, Churchill enigmatycznie obiecywał zająć się tą kwestią. Fakty są takie, że techniczne naloty na teren Oświęcimia były możliwe od 1942 r., a w 1944 r. przeprowadzano je regularnie. W 1944 r. o bombardowanie szlaków komunikacyjnych do niemieckich obozów zagłady prosili już nie tylko Polacy, ale także amerykańskie organizacje żydowskie.

Brytyjczycy posiadali informacje na temat zagłady Żydów nie tylko od Polaków. Na przykład udało im się przechwycić depesze chilijskiego konsula w Protektoracie Czech i Moraw, które donosiły o początkach zagłady Żydów. Churchill nie tylko milczał. Firmował bowiem politykę brytyjskich władz w Palestynie, które skrupulatnie pilnowały, aby nie napływali do niej uciekający przed Holocaustem europejscy Żydzi. Gdy w grudniu 1940 r. do brzegów Palestyny dopłynął statek „Salvador” z kilkuset nielegalnymi imigrantami, brytyjskie władze nie pozwoliły mu dopłynąć do Haify. Statek zatonął. Takich incydentów na palestyńskim wybrzeżu w latach 1940–1942 było wiele.

Aby zrozumieć obojętność Brytyjczyków trzeba znać realia tamtej epoki. Nie tylko Niemcy uważali się za lepszych rasowo (rasę panów). Podobnie uważali Brytyjczycy. Churchill wielokrotnie powtarzał we are superior (jesteśmy najlepsi). Dla brytyjskiej elity Żydzi, Arabowie, Hindusi, murzyni byli jedynie lesser races, czyli niższymi rasami. Sprawa zagłady Żydów zwyczajnie nie dotyczyła Brytyjczyków.

Podobnie zachowywał się rząd USA i amerykańskie elity. Prezydent Franklin. D. Roosevelt po prostu zabijał milczeniem polskie wołania o położenie kresu zagładzie. Roosevelt był skutecznym, cynicznym politykiem. Warto przypomnieć, że zgodził się, aby Stalin przypisał Niemcom odpowiedzialność za mord w Katyniu, bo nie chciał tłumaczyć wyborcom, dlaczego pomagają jednemu zbrodniarzowi w walce z drugim.

W sprawie Holocaustu Roosevelt dostrzegał zagrożenie dla swojego wizerunku. Wiedział bowiem, że gdyby podjął jakiekolwiek działania, mogłyby być przez opinię publiczną uznane za niewystarczające. Dlatego właśnie wolał milczeć. Gdy pod koniec października 1943 r. do Białego Domu przybyła delegacja amerykańskich rabinów, Roosevelt wymknął się potajemnie z Białego Domu, aby po raz kolejny uniknąć rozmowy na ten temat. O tym, że była to przemyślana polityka, świadczą działania amerykańskiego Departamentu Stanu.

Na początku 1943 r. urzędnicy odcięli amerykańskiej prasie dostęp do informacji o Zagładzie, jakie napływały od środowisk żydowskich ze Szwajcarii. Kilka tygodni później na tajnej konferencji amerykańsko-brytyjskiej na Bermudach podjęto decyzję, że alianci nie podejmą specjalnych działań, aby przerwać Zagładę. Przebieg tej konferencji do tej pory owiany jest tajemnicą. Dokumenty brytyjskie wciąż pozostają tajne. Amerykańskie odtajniono w niewielkim stopniu.

Rządy USA i Wielkiej Brytanii tylko raz oficjalnie odniosły się do Zagłady. 17 grudnia 1942 roku wydały notę dyplomatyczną, że po wojnie „winni nie unikną odpowiedzialności”. O ile Amerykanie i Brytyjczycy zwyczajnie ignorowali Holocaust, to trzeci co do ważności aliant zachodni - Francuzi brali w nim czynny udział.

Francuski rząd Vichy od samego początku starał się „zaimponować” Niemcom swoim antysemityzmem. Jeszcze w październiku 1940 r. z III Rzeszy do Francji przetransportowano sześć tysięcy Żydów. W tym samym miesiącu wdrożono antyżydowskie ustawodawstwo i rozpoczęto prześladowania. Żydom zakazano wykonywania określonych zawodów, a Żydów-cudzoziemców internowano w obozach. Po tym nastąpiła rejestracja i konfiskata majątków.

Władze Vichy były gotowe zintensyfikować prześladowania Żydów, byle tylko odebrana im własność trafiła do Francuzów. Władze Vichy same organizowały transporty do Auschwitz. Pierwszy z nich ruszył do Polski 27 marca 1942 r., zaś ostatni odjechał w lipcu 1944 r., już po lądowaniu aliantów w Normandii. Amerykański historyk Robert Paxton przekonywał w wydanej w 1972 r. książce „Francja Vichy”, że Niemcy utrzymywali we Francji znikome siły okupacyjne, bo większość zadań wykonywali sami Francuzi. Najlepszym komentarzem do całej sprawy jest spór pomiędzy francuskimi kolejami państwowymi a rządem o rachunki za wywóz Żydów do obozów śmierci w Polsce. Ponieważ nie zapłacił ich rząd Vichy, władze firmy domagały się uregulowania rachunków za tę usługę jeszcze rok po zakończeniu wojny. Te fakty wyglądają ciekawie na tle publikacji współczesnych mediów francuskich, piętnujących rzekomy polski antysemityzm i „polskie obozy zagłady”.

 

TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „WARSZAWSKA GAZETA” 20 WRZEŚNIA 2013 r.