WYBITNI POLACY KUSTOSZAMI PAMIĘCI NARODOWEJ

Aleksander Szumański

Kustosz Pamięci Narodowej – nagroda przyznawana za szczególnie aktywny udział w upamiętnianiu historii Narodu Polskiego w latach 1939–1989, a także za działalność publiczną zbieżną z ustawowymi celami Instytutu Pamięci Narodowej; ustanowiona w lipcu 2002 przez Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej prof. Leona Kieresa. Inicjatorem wyróżnienia był prof. Janusz Kurtyka, ówczesny dyrektor Oddziału IPN w Krakowie.
Kandydatów do Nagrody mogą wysuwać instytucje, organizacje społeczne i naukowe, oraz osoby fizyczne. Ma charakter honorowy, a jej laureaci otrzymują tytuł Kustosza Pamięci Narodowej. Nagroda ma przywrócić szacunek dla narodowej przeszłości, chronić wartości, dzięki którym Polska przetrwała przez lata zniewolenia.

W roku 2011 nagrody otrzymali:

- Ewa Siemaszko i Władysław Siemaszko
- Adam Macedoński
- Adam Borowski
- Społeczny Komitet Pamięci Górników
- KWK „Wujek” Poległych 16 grudnia 1981 r.
- Związek Sybiraków.

Laureatami nagrody Kustosza Pamięci Narodowej w 2010 roku byli:

    Janusz Kurtyka
    Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
    Jan Łopuski
    Muzeum Sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki
    Niezależny Komitet Historyczny Badania Zbrodni Katyńskiej
    Komitet Katyński.

Uroczystość wręczenia nagród odbyła się w dniu 14 czerwca 2011 roku w Sali Koncertowej Zamku Królewskiego w Warszawie.

Adam Siemaszko i Ewa Siemaszko - ojciec i córka – dokumentaliści ludobójstwa dokonanego przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów – Ukraińską Powstańczą Armię na ludności polskiej Kresów Południowo – Wschodnich. Podczas uroczystości zaapelowali do władz państwowych i samorządowych o nieprzemilczanie tych tragicznych wydarzeń, jak to miało miejsce w czasach PRL w odniesieniu do zbrodni katyńskiej.

Gdy na Zamku Królewskim w Warszawie w dniu 14 czerwca 2011 roku wraz z moją małżonką składaliśmy Pani Ewie Siemaszko i Panu Władysławowi Siemaszko gratulacje za uzyskane honorowe tytuły Kustosza Pamięci Narodowej szepnąłem Pani Ewie Siemaszko, iż współpracuję publicystycznie z Panią dr Lucyną Kulińską – uśmiechnęła się wówczas do mnie jeszcze chyba bardziej serdecznie. Nie zdążyłem Jej natomiast przekazać o moich już również długich więzach publicystycznych z ks. Tadeuszem Isakowiczem – Zaleskim, co obecnie czynię. 
Nie byłem wówczas jeszcze członkiem redakcji Kresowego Serwisu Informacyjnego, informuję więc równocześnie, iż portal ks. Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego jest naszym partnerem medialnym, a również ksiądz Tadeusz Isakowicz – Zaleski, jak i Pani Ewa Siemaszko są korespondentami Kresowego Serwisu Informacyjnego.

Termin "ludobójstwo" (a dokładnie genocide, który później został przetłumaczony na ludobójstwo) wprowadził polski prawnik Rafał Lemkin (1900–1959; po emigracji do USA używający imienia Raphaël) w swojej pracy "Axis Rule in Occupied Europe" ("Rządy Osi w okupowanej Europie") wydanej w 1944 r. w USA. Użyto go w akcie oskarżenia w procesie norymberskim (choć Karta Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze nie wymieniała expressis verbis ludobójstwa, lecz jedynie zbrodnie przeciwko ludzkości, których kwalifikowaną postacią jest właśnie ludobójstwo). Do języka prawnego termin ludobójstwo wszedł za sprawą Konwencji ONZ w sprawie Zapobiegania i Karania Zbrodni Ludobójstwa podpisanej 9 grudnia 1948 r., której wstępny projekt był współtworzony przez Lemkina. Istnieje jednak różnica w wykładni prawnej ludobójstwa i np. zbrodni wojennej, która ulega przedawnieniu, podczas gdy przedawnienie nie dotyczy ludobójstwa.

Tragiczne zjawisko, jakim były masowe zbrodnie dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej na wschodzie Rzeczypospolitej, a następnie opuszczenie przez setki tysięcy naszych obywateli swych kresowych siedzib, w wyniku przymusowej, zatwierdzonej traktatami ekspatriacji do Polski o nowych granicach, wywarły długoletni traumatyczny wpływ na dużą część naszego społeczeństwa. Dla większości z nich jest to do dzisiaj boląca i nie gojąca się przez dziesięciolecia rana, bo w grę wchodzą dziesiątki, być może nawet setki tysięcy polskich ofiar.

Przez lata wiedza o tych faktach była ukrywana, lub fałszowana zarówno za czasów komunistycznych ze względów „klasowych”, internacjonalistycznych”, jak i obecnie z nieszczęsnej dla współczesnej historii Polski „poprawności politycznej” polskiego establishmentu. Polacy, jakby zapomnieli o dramacie Golgoty Wschodu, lub zostali przekonani w przeciągu zaledwie jednego pokolenia, o jakiejś wojnie   polsko – ukraińskiej, wbrew oczywistym faktom, tak przedstawianych przez  niektórych autowykreowanych historyków. Podręczniki historyczne omijają tę „drażliwą kwestię”, a na fali „przepraszania” rozpoczęliśmy naszą masową ekspiację wobec mniejszości narodowych. Ta narodowa „pokuta” mająca na celu hipokrytyczne „zbliżenie” narodu do Pana Boga, niejednokrotnie staje się szyderczym kłamstwem politykierów, zapewne nie polityków, wobec własnego narodu.  Przykłady można mnożyć, jak choćby pogromy - kielecki, czy krakowski, będące udowodnioną prowokacją Służb Bezpieczeństwa PRL ma melodię „polskie dzieci na macę”. Doczekaliśmy się w końcu efektów – zaczęto mordercom budować obeliski chwały, nie tylko w „Swobodnej” Ukrainie. Świadków wydarzeń dokonywanych okrutnych mordów nie tylko na Polakach, ale i na mniejszościach narodowych wtłoczono do zamkniętego kubła obwołując ich nikczemnikami i kłamcami występującymi przeciwko polskiej racji stanu. Taki stan rzeczy wygodny jest oczywiście dla odradzającego się nacjonalizmu – faszyzmu w „bratniej” Ukrainie grożącej „w piątek – świątek” „śmierć Lachom”, „na pohybel Lachom” i uściskami „braterskimi” politykierów z Janukowiczem. Kućmą, czy ober - neokatem nacjonalistycznym Juszczenką, niestety doktorem honoris causa polskiego uniwersytetu. Temu „braterstwu” towarzyszy „bratnia pomoc Rosji” w odkrywaniu przyczyn katastrofy TRAGEDII NARODOWEJ w Smoleńsku i „dokonana już” lustracja i dekomunizacja w Polsce, dla „śmichu – chichu” razwiedki w Polsze, co zapewne potwierdzi niedoceniany przez rządzących red. Stanisław Michalkiewicz. Dr Lucyna Kulińska twierdzi od lat: „…ŚWIADOMOŚĆ HISTORYCZNA WŁASNEGO NARODU NIE MOŻE BYĆ PRZEZ LATA BUDOWANA NA ZAKŁAMANIU. PRAWDA NAWET PO DŁUGIM CZASIE WYCHODZI NA JAW I MOŻE ZBURZYĆ NAJMISTERNIEJ  SKONSTRUOWANE BUDOWLE POROZUMIENIA I WSPÓŁPRACY. KTO ZAPOMINA HISTORIĘ POWTARZA JĄ…”.
Dla mnie najbardziej porażające są nie liczby pomordowanych przez OUN – UPA Polaków i mniejszości narodowych z terenów wschodnich II Rzeczypospolitej, dochodzące zapewne do 200 tysięcy zakatowanych ofiar, choć mord ten widzę ogromny. Porażające, otwierające usta w okrzyku przerażenia są sposoby dokonanych mordów. Czy ci mordercy posiadają swoich protoplastów znanych z takich metod mordowania?
ZE SZCZEGÓLNYM OKRUCIEŃSTWEM MORDOWALI NACJONALIŚCI UPA – OUN DZIECI:

- rozdzierali nóżki z morderczym hasłem – „tyś polski orzeł”,
- rozdzierali usta z hasłem „Polska od morza do morza”,
- żywym dzieciom wyrywali kończyny, języki, wykłuwali oczy, tak umęczone wbijali na widły.
- rąbali siekierami,
- przecinali na pół piłami, rozpruwali brzuchy, wydłubywali oczy, wrzucali je studzien, bili aż do zabicia, krzyżowali na otwartych drzwiach, gwałcili i obcinali genitalia, nie mówiąc o masowych rabunkach. Dzieci patrzyły na kaźń rodziców, rodzice na mękę swoich dzieci.


ZNALEZIONE W SIECI – LIST STASI STEFANIAK:
KOLONIA KATERYNÓWKA GMINA BOŻYSZCZE  POW ŁUCK.
POMÓŻCIE 5 letniej STASI STEFANIAK!!!
(Nie dajcie jej umrzeć po raz drugi!!!)
Nazywała się STASIA STEFANIAK. Miała 5 lat, kiedy ją brutalnie zamordowano rozpruwając brzuch i łamiąc ręce i nogi.

Tylko za to, że była Polką.

 Pozwólmy jej, aby o tym opowiedziała:
 
„Miałam 5 latek, kiedy w nocy 8 maja młody Ukrainiec w czapce z ”tryzubem”,
pchnął mnie bagnetem w brzuszek i mój malutki dziecięcy świat nagle się zawalił.
Zastanawiam się, dlaczego to uczynił, ale nie znajduję odpowiedzi…
Może nie umiem jej znaleźć w końcu mam tylko 5 lat…
Przebywam od tamtego dnia w „ZACISZU” razem z dwoma moimi chłopczykami, towarzyszami zabaw z podwórka.

Nie wiemy, dlaczego nas zabili.

Żołnierze bandy o nazwie Ukraińska Powstańcza Armia najpierw zabili chłopczyków.
Dwóch miłych roześmianych, blondynków, na zawsze zamykając im buzie…
Potem zaatakowali mnie – małą bezbronną dziewczynkę.
Jeden z nich mocno mnie chwycił za moje małe rączki po czym wyłamał mi je. Jak bardzo mnie to bolało. Krzyczałam i płakałam. Drugi chwycił mnie za nóżki i połamał je.
Mój rozpaczliwy dziecięcy płacz nie przeszkadzał im, śmiali się….
 
Trzeci, chyba ten najodważniejszy, wbił bagnet w mój mały brzuszek i rozpruł go.
To co był moim w n ę t r z e m  znalazło się  na  z e w n ą t r z.
Ofiary napadu UPA na kolonię Katerynówka w nocy z 7 na 8 maja 1943 gmina Bożyszcze. Powiat Łuck:

dwóch synków Piotra Mękali i Anieli z Gwiazdowskich, między nimi Stasia Stefaniak lat ok. 5,
której rozpruto brzuch i powyłamywano ręce i nogi (córka Polaka i Ukrainki).


Mój wygląd musiał ich chyba bardzo śmieszyć, bo zaczęli rechotać wołając jednocześnie: „Tak treba robyty z Lachami !”
A ja umierałam w cierpieniu…
Zawsze lubiłam żołnierzy i czułam się przy nich bezpiecznie, ale choć byłam taka mała, to przecież wiedziałam, że żołnierze walczą z żołnierzami, ale nigdy z DZIEĆMI.
Dlaczego w takim razie zrobili mi to?
Dlaczego „walczyli” ze mną – dzieckiem przecież ja nie byłam żołnierzem?
Czy to byli naprawdę żołnierze?

Patrzę na to, co się dzieje na ziemi, po której już nie stąpam, i płaczę ( w „ZACISZU” się nie śmiejemy
– nie nasze roczniki)
Bo tym „bohaterom”, „rycerzom” stawia się pomniki, moja kochana ojczyzna pielęgnuje ich pamięć.

NIE MOJĄ, zamordowanego bezbronnego dziecka, - a ICH - MORDERCÓW.
Mnie nikt nie postawi pomnika (na ogół dzieciom się nie stawia, bo jeszcze nic wielkiego nie zrobiły- ja tylko umarłam w męczarniach).

Mój Boże, co ja takiego zrobiłam, że tak strasznie i okrutnie mnie zabili?
 Czy dlatego to zrobili bo moja Mamusia wyszła za Tatusia, który przecież był dobry i mocno mnie kochał. Tatuś mówił inaczej niż Mamusia po polsku – Mamusia mówiła po ukraińsku.
 
A poza tym, dlaczego wywlekli moje wnętrzności?
 
Do dziś się wstydzę tego wyglądu choć, jak ot przyjęte w „ZACISZU”, nikt nie zwraca na to uwagi.
Ze mną jeszcze nie było najgorzej, bo mogę patrzeć i mówić, a co z tymi dziećmi, którym odrąbano siekierami głowy? Poćwiartowano? Spalono żywcem?
Ani nie widzą, ani nie porozmawiają, a i poznać ich nie można.

Najlepiej jeszcze wyglądają wśród nas ci, których zakopano żywcem, uduszono, lub wrzucono do studni, do lodowatej wody.

Patrzę z góry, i martwię się, bo w Polsce wszyscy o nas zapomnieli. Nie chcą pamiętać tysięcy nas, którzy tu jesteśmy w „ZACISZU”, i nie śmiejemy się. Od lat cisi i martwi.

Zginęliśmy w wyniku, jak to mówią w naszym dawnym kraju – „wojny bratobójczej”. To znaczy że ja 5 letnia dziewczynka moi chłopcy z podwórka i tysiące innych dzieci walczyliśmy z Ukraińską Powstańczą Armią.
 I trzeba było nas spalić, poćwiartować, zakopać, udusić, zatłuc, utopić.
 I to była ta „walka”.
 
A 140 tysięcy przesiedlonych Ukraińców, w dużej części rodzin tych „żołnierzy”, dla naszych polskich przywódców, to ofiary LUDOBÓJSTWA. A ja?
 
NIE JESTEM OFIARĄ tego słowa na „L”, którego tak się boją używać w stosunku do nas?
Boże! Ile bym dała żeby być przesiedlona w tym ich „ludobójstwie”, ludobójstwie o nazwie akcja„Wisła”. Żyłabym. I pewnie teraz bym dobrze się miała, bo ci wszyscy przesiedleni mają się dobrze. Państwo polskie i rząd o nich pamięta. TO może i o mnie, małej 5 letniej dziewczynce, też by pamiętali.
 
Zbliża się kolejna 65 rocznica mojej śmierci.
Jest mi smutno i płakać mi się chce. Bo może znów SEJM naszej ukochanej Ojczyzny
Zdradzi pamięć o mnie i moich kolegach z podwórka i tysiącach, dziesiątkach tysięcy innych,
zakatowanych w tamtych latach – i odrzuci lub zniekształci PRAWDĘ.
I wtedy ja mała 5-letnia dziewczynka, która nie żyła za długo i nie nacieszyła się słoneczkiem, trawką, i innymi miłymi rzeczami na świecie,
JA STASIA STEFANIAK lat 5 - u m r ę  p o  r a z  d r u g i .
A może pan Prezydent i jego żona wstawią się za mną? Przecież też mają córeczkę
Może ich córka zaopiekuje się mną?
Byłoby mi znacznie lżej.
Tu w „ZACISZU” wiemy, że już niedługo umrą ostatni świadkowie i wtedy będzie łatwiej kłamać nacjonalistom ukraińskim w Polsce i na Ukrainie.
I nikt już o mnie nie będzie pamiętał; bo nikt nie chce.
I będzie to najnikczemniejsza rzecz, jaka się może przytrafić nam w „ZACISZU”.
Już nikt w Polsce nie chce być Polakiem, każdy za to chce mieć dużo pieniędzy.
Pieniędzy i to jest dla Was najważniejsze? Dla Waszych dzieci?
Nie wiem, czy ja się już przez te 65 lat w swoich myślach zatraciłam.
Ja już chyba tylko na cud mogę liczyć.
Naprawdę, nie wiem.

 Mój adres obecny:
„ZACISZE”, ulica Dzieci Wołyńskich Stasia Stefaniak
 Kolonia Katerynówka
 gmina Bożyszcze,
 powiat Łuck WOŁYŃ


 2008- Rok Pamięć

POMÓŻCIE 5 LETNIEJ STASI STEFANIAK !!!
NIE DAJCIE JEJ UMRZEĆ PO RAZ DRUGI !!!

ZE ZBIORÓW W.E. SIEMASZKO / DAR W. ROMANIOWSKIEGO I A. BIELSKIEGO /.

List otrzymałem w lipcu 2011,  dlaczego tak długo trwała przesyłka? Może listonosz schował? A może suszył ten list mokry od łez listonosza, przecież on też ma dzieci? A może chcieli schować ten list przed panem Juszczenką, tylko mój tata go odnalazł bo został zamordowany dwa lata wcześniej od Stasi bo w 1941 roku.

Pragnę na ten list odpisać
Ale nie mogę
Coś mi gardło ściska
Może dzwon na trwogę?

Źródła
dr Lucyna Kulińska – „Co się zdarzyło na Kresach RP w latach 1943 – 1944”
dr hab. Wiktor Poliszczuk – „Gorzka prawda – cień Bandery nad zbrodnią ludobójstwa”
wyd. Antyk 2006
dr hab. Wiktor Poliszczuk
„Ludobójstwo nagrodzone” Toronto 2003 Wiktor Poliszczuk, Ph.D. Prince John Circle
Oakville, ON, Canada, L6J 6S 7
Ewa Siemaszko KSI 15 08 2011