foto1
Kraków - Sukiennice
foto1
Lwów - Wzgórza Wuleckie
foto1
Kraków - widok Wawelu od strony Wisły
foto1
Lwów - widok z Kopca Unii Lubelskiej
foto1
Lwów - panorama
Aleksander Szumański, rocznik 1931. Urodzony we Lwowie. Ojciec docent medycyny zamordowany przez hitlerowców w akcji Nachtigall we Lwowie, matka filolog polski. Debiut wierszem w 1941 roku w Radiu Lwów. Ukończony Wydział Budownictwa Lądowego Politechniki Krakowskiej. Dyplom mgr inż. budownictwa lądowego. Dziennikarz, publicysta światowej prasy polonijnej, zatrudniony w chicagowskim "Kurierze Codziennym". Czytaj więcej

Aleksander Szumanski

Lwowianin czasowo mieszkający w Krakowie

POLACY RATUJĄCY ŻYDÓW

MIESZKAŃCY BUSKA ZDROJU RATOWALI ŻYDÓW

Mieszkańcy Buska-Zdroju niosący pomoc ludności żydowskiej, uratowali ok. 26 tysięcy Żydów.

Część mieszkańców tego powiatu, ryzykując swoje i swoich rodzin życie, udzielała pomocy mordowanym przez Niemców Żydom. Wśród niosących pomoc znajdowały się też osoby zamieszkujące Busko-Zdrój.

Według badań prowadzonych w ramach projektu Instytutu Pamięci Narodowej pt. „Terror okupacyjny na ziemiach polskich w latach 1939-195”, autorka niniejszego artykułu ustaliła nazwiska co najmniej 8748 Żydów z terytorium Kreishauptmannschaft Busko, którzy ponieśli śmierć w czasie II Wojny Światowej. Przeważająca większość z nich zginęła w niemieckich nazistowskich obozach zagłady: w Treblince, w Bełżcu, czy też w KL Auschwitz-Birkenau.

W czasie okupacji niemieckiej Irena Budzyńska aktywnie zaangażowała się w działalność Polskiego Podziemia. Była zastępcą, a następnie Pełnomocnikiem Zarządu Głównego PCK na oddział Busko-Zdrój. Udzielała się też w tajnych kompletach.

IRENA BUDZYŃSKA

Mówiąc o mieszkańcach Buska - Zdroju niosących pomoc Żydom, przywołać należy sylwetkę Ireny Budzyńskiej. Była ona żoną mjr rez Eugeniusza Sylwestra Budzyńskiego, zamordowanego w 1940 r. w Katyniu. Prowadziła pensjonat „Sanato” w Busku-Zdroju, który został wybudowany w 1929 r. Był jednym z najnowocześniejszych obiektów w uzdrowisku. W okresie przedwojennym zatrzymywało się w nim na kurację wiele znanych osób. Wśród nich był m.in. Ludwik Solski, który w 1932 r. zadedykował małżeństwu Budzyńskich jeden ze swoich wierszy.

W czasie okupacji niemieckiej Irena Budzyńska aktywnie zaangażowała się w działalność Polskiego Podziemia. Pełniła funkcję zastępcy, a następnie pełnomocnika Zarządu Głównego Polskiego Czerwonego Krzyża na oddział Busko-Zdrój. Brała również aktywny udział w działalności tajnych kompletów, ucząc historii.

„(…) Sanatorium pełne jest oficerów niemieckich. Pewnego dnia, gdy siedzimy z książkami na kolanach słychać ostre pukanie do drzwi, wchodzi Niemiec, jakiś "ober". Gospodyni nie podnosząc się z fotela pyta o cel wizyty. Rozmawiają po francusku. Oficer jest tak zafascynowany piękną polską damą, że nas nie widzi, lub udaje, że nie widzi. Po krótkiej chwili wychodzi. Siedzimy sparaliżowane, a nasza mentorka mówi:

"Wracamy do pracy. Dzisiaj, gdy jestem w Busku-Zdroju "Sanato" kojarzy mi się z okupacyjną lekcją polskiej historii”.

W pensjonacie „Sanato”, którego  właścicielką była Irena Budzyńska ukrywała co najmniej kilku Żydów. Wiosną 1942 r. udzieliła pomocy Łucji Dziurżyńskiej. Schronienie u Ireny Budzyńskiej znaleźli również Marian Reich z Krakowa oraz Aniela Tasiemcowa (Lusia Altman).

Dr Szymon Starkiewicz, założyciel i wieloletni dyrektor „Górki”, od jesieni 1941 r. przebywał w Wiślicy. Udzielał pomocy medycznej Żydom skupionym w wiślickim getcie. Pomógł znaleźć schronienie słynnemu immunologowi – dr. Ludwikowi Hirszfeldowi, który do Wiślicy przyjechał z córką Marią.

Irena Budzyńska udzieliła również pomocy Erzilowi Cukermanowi vel Cukiermanowi, który przed wojną był właścicielem willi „Bristol” oraz kilku innych pensjonatów przy alei Mickiewicza w Busku-Zdroju. Po zakończeniu akcji wysiedleńczej w buskim getcie, ukrywał się, a w listopadzie 1942 r. zgłosił się z prośbą o pomoc do dr Anieli Żwan-Goldschmiedowej, która skierowała go do Ireny Budzyńskiej. Przez 10 dni przebywał w pensjonacie „Sanato”, gdzie urządzono mu kryjówkę w składzie z pościelą na drugim piętrze. W momencie, gdy Cukerman vel Cukierman przyszedł do Ireny Budzyńskiej, portier – Józef Sabatowski wyłączył prąd. Po 10 dniach wywieziono Cukermana  na wieś.

Kolejnymi miejscami w których przebywał była wieś Elżbiecin, a także willa „Bristol” w Busku-Zdroju. Dzięki ofiarnej pomocy dozorcy, Romana Galusa, Cukerman vel Cukierman przeżył wojnę. W 1946 r. wyjechał do Izraela.

ZOFIA PERETIATKOWICZ

Kolejną mieszkanką Buska-Zdroju zaangażowaną w pomoc Żydom była właścicielka pensjonatu „Wiślica” – Zofia Peretiatkowicz. Przekazywała pieniądze oraz pożywienie rodzinie żydowskiej z Buska-Zdroju, której nazwiska nie udało się ustalić. W przeddzień akcji wysiedleńczej Peretiatkowicz spotkała się z jej członkami:

„(…) Późnym wieczorem ta rodzina przysłała do mnie małego chłopczyka, z prośbą, abym natychmiast przyszła do nich. Pamiętam, że robiłam kasę przy bufecie, zabrałam te pieniądze i zaniosłam tej rodzinie. Zastałam już ich w innym mieszkaniu, na strychu, rzeczy leżały w nieładzie, byli ogromnie zaniepokojeni, ale wszyscy byli przekonani, że wiozą ich do obozu pracy, bo jeszcze nie wiedzieliśmy o Treblince. Wtedy obiecałam, że o piątej rano przyślę dozorcę po rzeczy, które chcieli u mnie przechować. Tymczasem o piątej rano już nikogo nie było”.

Peretiatkowicz zaproponowała najstarszej córce  owej rodziny, Esi, pomoc w wyrobieniu "aryjskich papierów"  oraz zorganizowanie schronienia. Dziewczyna jednak odmówiła mówiąc„(…) że nie mogłaby żyć z tą świadomością, że ona jedna się uratowała, a cała rodzina zginęła”.

DR SZYMON STARKIEWICZ

W ofiarną pomoc Żydom włączyli się również pracownicy Sanatorium Dziecięcego „Górka”. W czasie okupacji niemieckiej z „Górki” korzystali głównie folskdojcze oraz niemieccy pracownicy przemysłu, którzy przyjeżdżali do uzdrowiska na leczenie. Założyciel i wieloletni dyrektor „Górki” – dr Szymon Starkiewicz – od jesieni 1941 r. przebywał w Wiślicy. Udzielał pomocy medycznej Żydom skupionym w wiślickim getcie. Żona dr Szymona Starkiewicza – Wanda tak wspominała pobyt w Wiślicy:

„Była to likwidacja getta. Patrzyliśmy na gehennę ludzi, którym udało się gdzieś schronić i chwilowo uniknąć śmierci. Przyszła jesienna szaruga. Ludzie ci, szczególnie dzieci, nie mając odpowiedniego odzienia, dachu nad głową i jedzenia, ciężko chorowali. Do nas przychodzili wraz z zapadnięciem nocy przez ogrody, kuchennym wejściem, z prośbą o pomoc i ratunek. Były wśród nich często  chore dzieci. Wraz z dorosłymi wypełniały nasz mały gabinet, który mieścił się naprzeciw niemieckiego posterunku. Żyliśmy w wielkiej trwodze. Za udzielenie pomocy Żydom groziła nam śmierć, ale trzeba było tym ludziom pomóc”.

Dr Szymon Starkiewicz pomógł znaleźć schronienie słynnemu immunologowi – dr. Ludwikowi Hirszfeldowi, który do Wiślicy przyjechał wraz z córką, Marią. Dr Szymon Starkiewicz ulokował ich najpierw u kierownika szkoły na wsi, a następnie w majątku Adama Grabkowskiego, oddalonym kilka kilometrów od Wiślicy. Dr Ludwik Hirszfeld przebywał w nim do momentu śmierci córki, która zmarła 28 stycznia 1943 r. Wyjechał wówczas do Miłosnej pod Warszawą. W następujący sposób wspominał dr Szymona Starkiewicza:

„Trudno mi o doktorze Starkiewiczu i jego żonie pisać bez wzruszenia. Myśl, że tacy ludzie istnieją, jest moim ukojeniem. W głowie się nie mieści, że tacy ludzie i zbrodniarze niemieccy mogą należeć do jednego gatunku. Dr Szymon Starkiewicz przypomina mi Judyma, jest rzeczywiście uosobieniem dobroci i szlachetności”.

Podczas przeprowadzania akcji wysiedlania getta w Busku-Zdroju, 1 lub 2 października 1942 r., w ramach solidarności z ludnością żydowską Żwan-Goldschmiedowa chciała opuścić miasteczko wraz z Żydami. Jeden z żandarmów odepchnął ją wówczas mówiąc: Sie sind doch arisch!

ANIELA ŻWAN-GOLDSCHMIEDOWA

W akcję pomocy ludności żydowskiej włączyła się również dr Aniela Żwan-Goldschmiedowa – lekarka z „Górki”. Po zawarciu związku małżeńskiego z Żydem – Julianem Golschmiedem, przeszła na judaizm. Po utworzeniu w kwietniu 1941 r. getta w Busku-Zdroju, planowała przenieść się do niego z dziećmi. Wskutek rozmów z przyjaciółmi, zmieniła decyzję. W latach 1941-1942 przemycała do buskiego getta odzież i żywność, a także leczyła chore dzieci. Według relacji Ireny Budzyńskiej, podczas przeprowadzania akcji wysiedleńczej getta w Busku-Zdroju, 1 lub 2 października 1942 r., w ramach solidarności z ludnością żydowską Żwan-Goldschmiedowa chciała opuścić miasteczko uzdrowiskowe wraz z Żydami. Jeden z żandarmów odepchnął ją wówczas mówiąc: Sie sind doch arisch!

W różnych odstępach czasu Żwan-Goldschmiedowa w swoim domu ukrywała co najmniej czworo dzieci. Wśród nich znajdowała się Halinka Fiszer – córka stomatologa z Pińczowa, której następnie dr Aniela znalazła schronienie u Janiny Karcz w Zbludowicach i u swojej siostry w Miernowie. Halinka Fiszer przeżyła wojnę. We wrześniu 1942 r. Żwan-Goldschmiedowa ukrywała też dwójkę dzieci z Krakowa – 7 letniego Andrzeja i 6-letnią Irenkę. Dziewczynce znalazła schronienie u swojego ojca w Opatkowiczkach, chłopiec zaś do końca wojny przebywał w mieszkaniu Żwan-Goldschmiedowej. Zarówno Irenka, jak i Andrzej przeżyli wojnę.

Najmłodszym dzieckiem, które ukrywała lekarka z „Górki” był 3-letni Zygmunt Kronblut. Razem z nim przebywała jego matka – Anna, farmaceutka z Krakowa, która pod zmienionym nazwiskiem pracowała u dr Anieli jako gospodyni. Z powodu częstych rewizji przeprowadzanych w okolicznych domach, Żwan-Goldschmiedowa była zmuszona wywieźć matkę i dziecko do Kielc, a następnie do Krakowa. Anna przeżyła KL Auschwitz-Birkenau, małoletni Zygmunt nie doczekał zakończenia wojny.