Jesteś tutaj: Start Publikacje OBÓZ ZAGŁADY KULMHOF W CHEŁMNIE NAD NEREM - DZIECI Z ZAMOJSZCZYZNY I Z CZECH
OBÓZ ZAGŁADY KULMHOF W CHEŁMNIE NAD NEREM
DZIECI Z ZAMOJSZCZYZNY I Z CZECH
Kulmhof był przede wszystkim ośrodkiem zagłady ludności żydowskiej z wcielonego do III Rzeszy Niemieckej „Kraju Warty”, ale zgładzono tu również jednorazowo ok. 5000 Romów i Sintich, przywiezionych z obozu urządzonego dla nich na obszarze łódzkiego getta (na przełomie 1941/1942).
Kulmhof utworzono jeszcze przed konferencją z Wannsee (20 stycznia 1942 r.), na której w ścisłym gronie niemieckich prominentów hitlerowskiej służby państwowej, pod przewodnictwem Reinharda Heydricha formalnie podjęto decyzję o eksterminacji ludności żydowskiej. Istnienie obozu jest zatem niezbitym dowodem na to, że niemiecka koncepcja fizycznej zagłady Żydów była dużo wcześniej wpisana w wizję polityki nazistowskiej. Konferencja w Wannsee tylko zainicjowała uruchomienie na szeroką skalę machiny, której próby były wykonywane zawczasu. Decyzja o eksterminacji Żydów z Kraju Warty zapadła prawdopodobnie już w połowie roku 1941.
Podobnie do obozów zagłady w Bełżcu lub Treblince o lokalizacji zdecydowało położenie: infrastruktura transportowa oraz oddalenie zalesionych terenów od skupisk ludzkich. Obóz utworzono wyjątkowo szybko. Zagospodarowano istniejący pałac otoczony parkiem, wysiedlono okoliczną ludność i przejęto budynki mogące służyć celom obozowym (plebanię, remizę itp.).
Transporty przybywały już od grudnia 1941, ofiary mordowano przez zagazowanie spalinami w ciężarówkach. Początkowo ciała grzebano masowo w fosach, które rozkopano latem 1942 roku, aby następnie spalić zwłoki. Utworzono wówczas krematoria do spalania ofiar z kolejnych transportów. 7 kwietnia 1943 r. zaniechano dalszych mordów w tym miejscu, wysadzono zabudowania (w tym adaptowany dawny pałac) i krematoria. W okresie od kwietnia 1943 r. do czerwca 1944 r. obóz był nieczynny. Po przerwie zaczęły znów przybywać transporty z Łodzi. Obóz – uruchomiony ponownie w 1944 roku, w ramach przyspieszenia akcji zagłady przed przybyciem Armii Czerwonej – przestał ostatecznie istnieć 17 stycznia 1945 roku, w przeddzień wkroczenia wojsk sowieckich.
Komendantami obozu byli: Herbert Lange (1940 – marzec 1942) i Hans Johann Bothmann (marzec 1942 – marzec 1943), zastępcą m.in. Walter Piller. W obozie pracowało stale około 120-130 SS-manów. W różnych okresach do procesu eksterminacji wykorzystywano również Polaków.
2 lub 3 lutego 1942 r. za próbę poinformowania międzynarodowej opinii publicznej o istnieniu i działalności obozu, został zamordowany przedwojenny sekretarz gminy Chełmno – Stanisław Kaszyński (chciał poinformować listownie Międzynarodowy Czerwony Krzyż w Szwajcarii).
WIĘŹNIOWIE I OFIARY GAZU SPALINOWEGO
Olbrzymią większość ludzi zwiezionych do Kulmhof mordowano natychmiast w ruchomych komorach gazowych, mniejsze grupy więźniów były także rozstrzeliwane. Byli to przede wszystkim Żydzi (dzieci, dorośli, kobiety, starcy) z Kraju Warty. Znane są przypadki transportów, m.in. Romskich ( z tzw. obozu cygańskiego w getcie łódzkim (15-16 grudnia następnie 29-30 grudnia 1941 r. oraz 5-9 stycznia i 16 stycznia 1942 r. ), które dzieliły los Żydów. W tym nowym niemieckim okręgu administracyjnym, w ramach rozszerzonej na okupowane tereny Polski akcji eksterminacyjnej T4 (przymusowa, objęta rygorem tajności, eutanazja chorych), zamordowano niepełnosprawnych psychicznie pacjentów (ze szpitali w Gnieźnie "Dziekanka", Owińskach, Kościanie, Łodzi i Warty) oraz niepełnosprawnych i chorych z zakładów dla ubogich (ze Śremu). Akcjami tymi sterował SS-Obersturmführer Herbert Lange. Udokumentowano też przypadki mordowania polskich i radzieckich jeńców wojennych. Liczbę ofiar obozu trudno ustalić. W 1945 roku pojawiała się zupełnie nieprawdopodobna liczba 1,3 mln. Większość badaczy przyjmuje liczby w granicach 150‒250 tys. ofiar, w większości Żydów z Kraju Warty. Zamordowano też ok. 4300 Romów i Sintich z Burgenlandu (osadzonych przejściowo w obozie na terenie getta w Łodzi), jak i niebędących Żydami Polaków, w tym księży i zakonnic, a także grupy dzieci z Zamojszczyzny oraz czeskiej wsi Lidice.
WALDKOMMANDO
Niektórzy silni mężczyźni z transportów nie trafiali od razu do komór gazowych, tylko byli kierowani do komanda grzebiącego zwłoki ofiar. Była to bardzo ciężka psychicznie praca, wielokroć ludzie ci grzebali własne rodziny, dzieci i najbliższych przyjaciół. Mało kto z tych więźniów pozostawał przy życiu dłużej niż kilkanaście dni. Byli zabijani przy najmniejszych uchybieniach, niejednokrotnie popełniali samobójstwo na trupach.
HAUSKOMMANDO
Komando pracujące w lżejszych warunkach od poprzedniego, zajmujące się sortowaniem ubrań oraz przedmiotów pozostałych po ofiarach gazowania. Pracowało w dużym pośpiechu, aby kolejny transport nie widział przedmiotów należących do ostatnio zagazowanych ludzi. Członkowie komanda nocowali w pałacowej piwnicy. Co pewien czas byli mordowani gazem, a na ich miejsce typowano kolejnych mężczyzn z następnych transportów. W ten sposób zacierano ślady i usuwano świadków zbrodni.
DZIECI Z ZAMOJSZCZYZNY I Z CZECH
Istnieją świadectwa okolicznej ludności o transportach dzieci z Zamojszczyzny, trafiających do Kulmhof z olbrzymiej akcji eksterminacyjno-wysiedleńczej przeprowadzanej na Zamojszczyźnie. Niestety świadectwa te są skąpe w informacje i nie zawsze pokrywają się w szczegółach. Także transporty z dziećmi wysiedlonymi z czeskich Lidic, uznanymi za nieprzydatne do germanizacji (oprócz ośmiu wyselekcjonowanych w Łodzi z osiemdziesięciu), trafiły w okolice Chełmna n. Nerem – zapewne właśnie do Kulmhof. Istnieją również relacje o mordowaniu księży i zakonnic katolickich. Potwierdzają to badania archeologiczne, w których pozyskano sporą liczbę krzyżyków i medalików.
UCIECZKI
Bardzo niewielu ludziom udało się uciec z Kulmhof, ale dzięki tym, którzy tego dokonali, dokładnie wiadomo jak przebiegał proces eksterminacji. Istnieją rozbieżności co do liczby osób, które uciekły z obozu. Na pewno byli to: Szlomo Wiener, znany z przekazanej do Archiwum Ringelbluma relacji pod nazwiskiem Szlomo Grojnowski vel Grojanowski (zapewne nazwisko fałszywe, pod którym po ucieczce przedostał się do Warszawy), Mordechaj Podchlebnik, Szymon Srebrnik i Mordka Żurawski. Trzej ostatni niedługo po zakończeniu okupacji złożyli przed prokuratorami zeznania. Na podstawie osobistego spotkania z Mordechajem Podchlebnikiem powstał esej Zofii Nałkowskiej opublikowany w zbiorze pt. "Medaliony" ("Człowiek jest mocny").
KOMORY GAZOWE
Stosowano dwa typy ciężarówek – o długości 5,8 m i 4,5 m, obydwie o szerokości 2,5 m i wysokości 1,7 m. Większa mieściła 130-150 osób, mniejsza 80-100. Ciężarówki dostarczono na przełomie listopada i grudnia 1941 r., pierwsza egzekucja miała miejsce 8 grudnia. Początkowo przerabiano ciężarówki wyprodukowane przez firmy Dodge, Mercedes i Saurer, natomiast w 1942 r. firma Gaubschat Fahrzeugwerke GmbH (Willi Walter Strasse 32-38; obecnie Karl-Marx-Straße 259/263, Berlin-Neukölln) dostarczyła ok. 30 ciężarówek z komorami gazowymi.
DZIEJE POWOJENNE - ODPOWIEDZIALNOŚĆ KARNA SPRAWCÓW
Po wojnie udało się ustalić personalia 70 członków załogi SS z Kulmhof. Wśród nich 14 zostało osądzonych i w większości skazanych na niewielkie kary w zawieszeniu. Zastępca komendanta obozu Walter Piller w 1949 r. został skazany przez sąd w Łodzi na karę śmierci, wyrok wykonano. Hans Johann Bothmann popełnił samobójstwo w niewoli brytyjskiej, zaś Herbert Lange zginął w 1945 r. podczas obrony Berlina.
W lipcu 2001 r. sąd w Koninie skazał 78-letniego Henryka Manię na osiem lat pozbawienia wolności za to, że od 8 grudnia 1941 r. do 7 kwietnia 1943 r. w obozie zagłady Kulmhof pomagał hitlerowcom w eksterminacji ludności. Był to pierwszy proces związany ze sprawą, skierowaną do sądu przez IPN i jednocześnie pierwszy od 1973 r. proces w sprawie zbrodni ludobójstwa.
TERENY OBOZOWE, POMNIK I MUZEUM
Na terenie obozu powstał pomnik (1964 r.) oraz niewielkie muzeum, które otwarto 17 czerwca 1990 roku. W muzeum udostępniane są nieliczne przedmioty świadczące o dziejach tego terenu oraz kopie relacji i sądowych dokumentów powojennych. Pomnik reprezentuje „ścianę pamięci” z napisem: Pamięci Żydów pomordowanych w Chełmnie 1941–1945. Odtworzono również zarys fundamentów krematorium odsłonięty w czasie wykopalisk.Na przełomie XX i XXI wieku przeprowadzono badania archeologiczne, które zaowocowały odkryciem kilkunastu stanowisk z zakopanymi przedmiotami należącymi do ofiar (zegarkami, nożyczkami, biżuterią, drobiazgami codziennego użytku). Pełna analiza tego materiału wzbogaci wiedzę o Kulmhof i jego ofiarach.
Cześć pamięci pomordowanych!
Aleksander Szumański (ocalały z getta przemyskiego)